Dziennik pocieszenia Wojciech Bonowicz Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 192 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2024 |
W czasach zamętu wielu z nas pyta, gdzie szukać ukojenia.
Wojciech Bonowicz, autor nominowany do Nagrody Literackiej Nike, inspiruje, zaprasza do refleksji i poszukiwania źródeł pocieszenia i radości. Przeprowadza nas przez trudy dzisiejszego świata – wieczny brak czasu, kryzysy i epidemię samotności. Z życzliwością i niepodrabialnym humorem pokazuje, jak odnajdować równowagę i pełnię. Radzi, by zaufać nadziei, z której wyrasta każda szansa na lepsze.
Szczegółowe informacje na temat książki Dziennik pocieszenia
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324068289 |
Autor: | Wojciech Bonowicz |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 192 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2024 |
Data premiery: | 2024-02-28 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Dziennik pocieszenia
Inne książki Wojciech Bonowicz
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki Dziennik pocieszenia
Jest mi niezwykle miło czytać autora, którego do tej pory nie miałam okazji poznać, a w szczególności chciałam odkryć w niej to, co jest mi obce w zwykłej codzienności, z którą mam do czynienia w każdym dniu, jaki mnie otacza.Nie zawsze zdarza się, że nowo czytana książka przypada nam od razu do gustu ze względu na zawartą w niej różną tematykę, gdyż autor może, nie do końca czuć się dobrze opisując ją lub za bardzo naciąga przedstawioną w niej historię, aby miała w sobie interesujący kontekst do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.Pan Wojciech Bonowicz w książce pt. ''Dziennik pocieszenia'' urzekł mnie tym, że potrafi pracować z tekstem, a przede wszystkim jest to widoczne u niego w każdym skonstruowanym zdaniu.Doceniam u autora to, że lubi wykonywać notatki, bo to jest bardzo istotne podczas pracy nad każdym ze zdań ich analiza, a w szczególności najważniejsza jest tematyka, w której chce opowiedzieć czytelnikowi, jakie ma przemyślenia, wnioski, co go martwi, wzrusza, czy znajduje słowa pocieszenia, kiedy wokół dzieje się krzywda, która wywołuje wiele niepotrzebnych nieszczęść wśród społeczeństwa?Gdy rozpoczęłam, czytanie książki Pana Wojciecha Bonowicza pt. ''Dziennik pocieszenia'' to postanowiłam, że nie będę spieszyć się z szybkim jej przeczytaniem ze względu na zawartą w niej interesującą tematyczną treść.Autor oddaje w niej cząstkę prywatności, a w tym trafnie dobrane przemyślenia tematyczne, na które warto zwrócić uwagę, bo zostały one zaznaczone konstruktywnie w sensowne słowa mogące podkreślić wartość tego, czego nie zawsze zauważamy w czasie wolnym od pracy lub kiedy popadamy, zupełnie w bezsilność lubiąc, żyć nie zauważając nikogo, lecz tylko obraz wyłącznie tylko samych siebie i naszą naiwność widoczną wśród osób, którzy pierwsi dostrzegają ją w nas.Kiedy autor zaskakuje, czytelnika jest to bardzo miłe w całościowym odbiorze, bo ma się takie wizualne wrażenie, gdyby się uczestniczyło wraz z nim w tym niezwykłym spotkaniu, jakim on osobiście doświadczył.Najważniejsze jest, uważam, że kiedy mamy, chwile nostalgii przepełnione smutkiem i niezadowoleniem to możemy pozwolić sobie na oderwanie się od otaczającej współczesnej przepełnionej nas problemami rzeczywistości i poznać przemyślenia oparte na ciekawie opisanych wspomnieniach, które są podróżą do miejsc z poetami, malarzami lubiącymi opowiadać o tym, co już było, przetrwało, kiedy to tworzyli artyzm w postaci obrazów, poezji, bo ona pozostawiła piękny i nieodkryty ślad dla tych osób, co ją podziwiają i doceniają kunszt, w jakiej historycznej tajemnicy ona powstaje, a przy okazji odkrywają go przy głębszym zapoznaniu się z nią.Pan Wojciech Bonowicz oprócz tego, że docenia, wartość życia codziennego potrafi, jak i również podzielić się doświadczeniem osobistym, jaki bywa dla niego przykład, którego jest świadkiem i zapamiętuje, go dzieląc się z nim ze swoim czytelnikiem, aby mógł, opowiedzieć o nim z radością wnosząc, ze sobą światło pocieszenia ciesząc się z tego, że podąża w taki sam sposób jak on sam.Polecam przeczytać tę książkę.
Dawno oj dawno żadna książka nie przyniosła mi ze sobą tyle mądrości, ciepła, wsparcia, miłości, odpuszczenia. Pełna jest przeciekawych historii z polskiego świata kultury, podróży Wojciecha Bonowicza, w które nas tu czasem zabiera, jego refleksji, anegdot. Zdania są tu ostre jak brzytwa, ale nie ranią tylko niezmiennie zachwycają. Niemal natychmiast stałam się wielką fanką nie tylko tej pięknie wydanej książki, ale też felietonów Wojciecha Bonowicza, cieszyłabym się z bardziej obszernego ich wydania. No i jestem bardzo ciekawa jego wierszy. To taka książka, której fragmenty zostają z tobą na zawsze.
Zbiór felietonów na najróżniejsze tematy. Ich siła tkwi w ostrym jak brzytwa, a jednocześnie niezwykle czułym języku. Autor ujął mnie swoją wrażliwością, zaimponował wiedzą, na nowo rozkochał w poezji i wjechał na ambicję, by zostać 1355 czytelniczką poezji w Polsce. Nawet o najtrudniejszych sprawach pisze z zimną głową i choć rozpalił we mnie wściekłość na beznadzieję to też dał jakąś nadzieję, że jutro przyjdzie czy tego chcemy czy nie i najważniejsze to czerpać z promieni słońca i chwil takich jak ta - z książka i ze sobą samym. Wspaniały przerywnik codzienności.
Jest mi niezwykle miło czytać autora, którego do tej pory nie miałam okazji poznać, a w szczególności chciałam odkryć w niej to, co jest mi obce w zwykłej codzienności, z którą mam do czynienia w każdym dniu, jaki mnie otacza.Nie zawsze zdarza się, że nowo czytana książka przypada nam od razu do gustu ze względu na zawartą w niej różną tematykę, gdyż autor może, nie do końca czuć się dobrze opisując ją lub za bardzo naciąga przedstawioną w niej historię, aby miała w sobie interesujący kontekst do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.Pan Wojciech Bonowicz w książce pt. ''Dziennik pocieszenia'' urzekł mnie tym, że potrafi pracować z tekstem, a przede wszystkim jest to widoczne u niego w każdym skonstruowanym zdaniu.Doceniam u autora to, że lubi wykonywać notatki, bo to jest bardzo istotne podczas pracy nad każdym ze zdań ich analiza, a w szczególności najważniejsza jest tematyka, w której chce opowiedzieć czytelnikowi, jakie ma przemyślenia, wnioski, co go martwi, wzrusza, czy znajduje słowa pocieszenia, kiedy wokół dzieje się krzywda, która wywołuje wiele niepotrzebnych nieszczęść wśród społeczeństwa?Gdy rozpoczęłam, czytanie książki Pana Wojciecha Bonowicza pt. ''Dziennik pocieszenia'' to postanowiłam, że nie będę spieszyć się z szybkim jej przeczytaniem ze względu na zawartą w niej interesującą tematyczną treść.Autor oddaje w niej cząstkę prywatności, a w tym trafnie dobrane przemyślenia tematyczne, na które warto zwrócić uwagę, bo zostały one zaznaczone konstruktywnie w sensowne słowa mogące podkreślić wartość tego, czego nie zawsze zauważamy w czasie wolnym od pracy lub kiedy popadamy, zupełnie w bezsilność lubiąc, żyć nie zauważając nikogo, lecz tylko obraz wyłącznie tylko samych siebie i naszą naiwność widoczną wśród osób, którzy pierwsi dostrzegają ją w nas.Kiedy autor zaskakuje, czytelnika jest to bardzo miłe w całościowym odbiorze, bo ma się takie wizualne wrażenie, gdyby się uczestniczyło wraz z nim w tym niezwykłym spotkaniu, jakim on osobiście doświadczył.Najważniejsze jest, uważam, że kiedy mamy, chwile nostalgii przepełnione smutkiem i niezadowoleniem to możemy pozwolić sobie na oderwanie się od otaczającej współczesnej przepełnionej nas problemami rzeczywistości i poznać przemyślenia oparte na ciekawie opisanych wspomnieniach, które są podróżą do miejsc z poetami, malarzami lubiącymi opowiadać o tym, co już było, przetrwało, kiedy to tworzyli artyzm w postaci obrazów, poezji, bo ona pozostawiła piękny i nieodkryty ślad dla tych osób, co ją podziwiają i doceniają kunszt, w jakiej historycznej tajemnicy ona powstaje, a przy okazji odkrywają go przy głębszym zapoznaniu się z nią.Pan Wojciech Bonowicz oprócz tego, że docenia, wartość życia codziennego potrafi, jak i również podzielić się doświadczeniem osobistym, jaki bywa dla niego przykład, którego jest świadkiem i zapamiętuje, go dzieląc się z nim ze swoim czytelnikiem, aby mógł, opowiedzieć o nim z radością wnosząc, ze sobą światło pocieszenia ciesząc się z tego, że podąża w taki sam sposób jak on sam.Polecam przeczytać tę książkę.
Dawno oj dawno żadna książka nie przyniosła mi ze sobą tyle mądrości, ciepła, wsparcia, miłości, odpuszczenia. Pełna jest przeciekawych historii z polskiego świata kultury, podróży Wojciecha Bonowicza, w które nas tu czasem zabiera, jego refleksji, anegdot. Zdania są tu ostre jak brzytwa, ale nie ranią tylko niezmiennie zachwycają. Niemal natychmiast stałam się wielką fanką nie tylko tej pięknie wydanej książki, ale też felietonów Wojciecha Bonowicza, cieszyłabym się z bardziej obszernego ich wydania. No i jestem bardzo ciekawa jego wierszy. To taka książka, której fragmenty zostają z tobą na zawsze.
Zbiór felietonów na najróżniejsze tematy. Ich siła tkwi w ostrym jak brzytwa, a jednocześnie niezwykle czułym języku. Autor ujął mnie swoją wrażliwością, zaimponował wiedzą, na nowo rozkochał w poezji i wjechał na ambicję, by zostać 1355 czytelniczką poezji w Polsce. Nawet o najtrudniejszych sprawach pisze z zimną głową i choć rozpalił we mnie wściekłość na beznadzieję to też dał jakąś nadzieję, że jutro przyjdzie czy tego chcemy czy nie i najważniejsze to czerpać z promieni słońca i chwil takich jak ta - z książka i ze sobą samym. Wspaniały przerywnik codzienności.
Niewielka, lekka, ale pełna pozytywnych treści książka Wojciecha Bonowicza, publicysty "Tygodnika Powszechnego". Zawiera zbiór felietonów opublikowanych wcześniej na łamach wspomnianego tygodnika, ale uzupełnionych, poprawionych, z dodatkiem nowych, niepublikowanych dotąd treści. Bardzo przyjemnie się ją czyta. Można oderwać się od codziennego zabiegania i zanurzyć w powolny, przyjemny świat poezji, sztuki, filozofii, wszystkiego co pozwala ukoić zmysły. Autor pokazuje Czytelnikowi różne możliwości odnalezienia, odkrycia na nowo Nadziei. Pokazuje jak z optymizmem spojrzeć na świat dokoła i nie dać się przygnębić atakującym zewsząd smutnym wiadomościom. Ta książka mnie osobiście wyciszyła, ukoiła, dała przyjemny przerywnik w ciągu dnia.Jedyne moje zastrzeżenie to rozdział dotyczący polityki. Wzburzył mnie nieco, podniósł ciśnienie, trochę zdenerwował. Mam jednak niejasne przeczucie, że autor celowo w środku książki zrobił przerywnik od "pocieszania", choć mogę się oczywiście mylić.
Jest mi niezwykle miło czytać autora, którego do tej pory nie miałam okazji poznać, a w szczególności chciałam odkryć w niej to, co jest mi obce w zwykłej codzienności, z którą mam do czynienia w każdym dniu, jaki mnie otacza.Nie zawsze zdarza się, że nowo czytana książka przypada nam od razu do gustu ze względu na zawartą w niej różną tematykę, gdyż autor może, nie do końca czuć się dobrze opisując ją lub za bardzo naciąga przedstawioną w niej historię, aby miała w sobie interesujący kontekst do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.Pan Wojciech Bonowicz w książce pt. ''Dziennik pocieszenia'' urzekł mnie tym, że potrafi pracować z tekstem, a przede wszystkim jest to widoczne u niego w każdym skonstruowanym zdaniu.Doceniam u autora to, że lubi wykonywać notatki, bo to jest bardzo istotne podczas pracy nad każdym ze zdań ich analiza, a w szczególności najważniejsza jest tematyka, w której chce opowiedzieć czytelnikowi, jakie ma przemyślenia, wnioski, co go martwi, wzrusza, czy znajduje słowa pocieszenia, kiedy wokół dzieje się krzywda, która wywołuje wiele niepotrzebnych nieszczęść wśród społeczeństwa?Gdy rozpoczęłam, czytanie książki Pana Wojciecha Bonowicza pt. ''Dziennik pocieszenia'' to postanowiłam, że nie będę spieszyć się z szybkim jej przeczytaniem ze względu na zawartą w niej interesującą tematyczną treść.Autor oddaje w niej cząstkę prywatności, a w tym trafnie dobrane przemyślenia tematyczne, na które warto zwrócić uwagę, bo zostały one zaznaczone konstruktywnie w sensowne słowa mogące podkreślić wartość tego, czego nie zawsze zauważamy w czasie wolnym od pracy lub kiedy popadamy, zupełnie w bezsilność lubiąc, żyć nie zauważając nikogo, lecz tylko obraz wyłącznie tylko samych siebie i naszą naiwność widoczną wśród osób, którzy pierwsi dostrzegają ją w nas.Kiedy autor zaskakuje, czytelnika jest to bardzo miłe w całościowym odbiorze, bo ma się takie wizualne wrażenie, gdyby się uczestniczyło wraz z nim w tym niezwykłym spotkaniu, jakim on osobiście doświadczył.Najważniejsze jest, uważam, że kiedy mamy, chwile nostalgii przepełnione smutkiem i niezadowoleniem to możemy pozwolić sobie na oderwanie się od otaczającej współczesnej przepełnionej nas problemami rzeczywistości i poznać przemyślenia oparte na ciekawie opisanych wspomnieniach, które są podróżą do miejsc z poetami, malarzami lubiącymi opowiadać o tym, co już było, przetrwało, kiedy to tworzyli artyzm w postaci obrazów, poezji, bo ona pozostawiła piękny i nieodkryty ślad dla tych osób, co ją podziwiają i doceniają kunszt, w jakiej historycznej tajemnicy ona powstaje, a przy okazji odkrywają go przy głębszym zapoznaniu się z nią.Pan Wojciech Bonowicz oprócz tego, że docenia, wartość życia codziennego potrafi, jak i również podzielić się doświadczeniem osobistym, jaki bywa dla niego przykład, którego jest świadkiem i zapamiętuje, go dzieląc się z nim ze swoim czytelnikiem, aby mógł, opowiedzieć o nim z radością wnosząc, ze sobą światło pocieszenia ciesząc się z tego, że podąża w taki sam sposób jak on sam.Polecam przeczytać tę książkę.
,,Dziennik pocieszenia" to książka, której wszyscy potrzebowaliśmy. Jest krótka, a więc kompaktowa - idealna na dzisiejsze, zabiegane i wiecznie zajęte czasy. Autor Wojciech Bonowicz - felietonista ,,Tygodnika Powszechnego", filozof, myśliciel, pisarz, ale przede wszystkim niezwykle wnikliwa i ciepła osoba, dostarczył nam tu naturalnych pastylek pocieszenia. Nie wymaga od nas wizyty u lekarza, a sprawia że natychmiast poczujemy się lepiej. Przynajmniej tak było w moim przypadku.Jego spostrzeżenia dotyczące zwykłego, prostego życia trafiały prosto w moją wrażliwość i przynosiły realną ulgę. Dzięki dziennikowi miałam szansę nareszcie zwolnić, przyjrzeć się sobie, swojemu otoczeniu, zastanowić i odetchnąć. Poczułam jakby ktoś zrzucił ze mnie ciężar codzienności i pozwolił po prostu być sobą. Nie przypominam sobie by jakakolwiek inna książka zrobiła mi tak dobrze.
Ta książka to perełka wśród miałkich, wydawanych na siłę powieści i opowieści. Pokarm dla ducha i rozumu. Szansa na chwilę spokoju, relaks i refleksję. Zanurzyłam się w nią z dużą przyjemnością i zdecydowanie miałabym ochotę na więcej. Nie czytam prasy, więc felietony autora nie były mi znane. Po ich przeczytaniu mam jednak wrażenie, że być może omija mnie coś wartościowego? Przez myśli Bonowicza się płynie jak po spokojnym jeziorze, podróżujemy z nim i obserwujemy to co na zewnątrz, mały świat, który w jego oczach i słowach urósł do monstrualnych rozmiarów. Rzadko aż tak bardzo zachwycam się książkami, ale ta trafiła prosto w moje serce. Dziękuję za nią!