Pierwsze zdania książki brzmią: "Miałem pięćdziesiątkę na karku i od czterech lat nie byłem w łóżku z kobietą. Nie miałem żadnych przyjaciółek. Kobiety widywałem jedynie na ulicy lub w innych miejscach publicznych, lecz patrzyłem na nie bez pożądania, z poczuciem, że nic z tego nie będzie. Onanizowałem się regularnie, ale myśl o jakimkolwiek związku z kobietą - nawet nie opartym na seksie - była mi obca."
Po czym następuje blisko trzysta stron poświęconych głównie opisom zbliżeń z imponującą liczbą partnerek. Kobiety pociągały autora z siłą, która pozbawia mężczyzn nie tylko rozsądku, ale i instynktu samozachowawczego. Czasem uważał je za modliszki, przystawał jednak na każde ryzyko, byle tylko dokonać kolejnego podboju. Nawet czytelnicy, których mogłaby razić nadmierna dosadność opisów, nie rozstaną się z tą książką w połowie.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem