Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje Marcin Fabjański Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Drugie |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 124x194 |
Rok wydania: | 2021 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324073252 |
Autor: | Marcin Fabjański |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | Drugie |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 124x194 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-02-10 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje
Inne książki Marcin Fabjański
Inne książki z kategorii Poradniki - Psychologia
Oceny i recenzje książki Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje
„Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje" to taki nietypowy poradnik. Sam autor twierdzi, że jest on lekturą dla odważnych i przekonuje, aby się z niej nie uczyć. Jeśli jednak temat nas zaintryguje, zachęcam do zapoznania się z listą lektur na końcu publikacji, dzięki której można pogłębić swoją wiedzę.Na pewno nie jest to książka akademicka i nie poznamy stoicyzmu od podszewki, a zaledwie skosztujemy tego zagadnienia. Trochę jak lizanie czekolady przez szybę, a trochę jak filmowy trailer. Mamy przed sobą zaledwie zwiastun tego, co stoicyzm proponuje.Książka zawiera czterdzieści pięć kłopotliwych sytuacji życiowych wraz z receptami, jak się z nimi uporać. Jest więc spora szansa, że znajdziemy coś nam bliskiego, zarazem nie wszystkie sprawy będą się odnosić do naszych doświadczeń. Przekrój jest spory. Od pominięcia przy awansie, przez chamską ekspedientkę, aż po zetknięcie się pięknym i drogim samochodem kolegi.Jak widać będą to case'y z życia zawodowego, społecznego, prywatnego, pomieszane między sobą, aby nie powodować znużenia u czytelnika, poprzeplatane, czytają się płynnie. Każdą z sytuacji autor przedstawia według schematu:ProblemSentencjaZnaczenieOswajanie sytuacjiPrzy czym aforyzmy zawarte w publikacji również są mieszanką. Natrafimy na starożytnych filozofów, buddyjskich mistrzów, czy... Stephena Kinga.Zgodnie z zamysłem autora, jeśli będziemy pilnymi czytelnikami, w końcu osiągniemy nastawienie do życia zwane „Apatheią" - stan, w którym umysł przestanie być niewolnikiem pragnień.Nie ukrywajmy, książka Fabjańskiego jakoś bardzo odkrywcza nie jest. Ot takie „liźnięcie" tematu. Dobre może dla młodych ludzi, którzy nie ukierunkowali jeszcze swoich zainteresowań i może pójdą w przyszłości w kierunku filozofii.To raczej taki bardzo luźny wstęp do stoicyzmu. Fajnie, że autor polecił ambitniejsze dzieła. Nie oszukujmy się, wątpię żeby lektura odmieniła życie czytelnika, raczej zwyczajnie przybliża nam tok myślenia stoików na przykładach i pod tym względem sprawdza się bardzo dobrze.Ja adresowałabym tę pozycję głównie dla młodzieży, jest napisana przystępnym językiem, wszystko jest dokładnie wyjaśnione, a do tego można ją przeczytać w jeden wieczór. Dojrzalszy czytelnik może poczuć się nieco zawiedziony... pytanie czy taki w ogóle po nią sięgnie. Na zakończenie dodam tylko, że jest to już drugie wydanie tej popfilozoficznej książki.
Trafia cię jasny szlag, gdy utkniesz w korku? Klniesz jak szewc, gdy ktoś zajedzie ci drogę? Kiepska pogoda w dniu wolnym od pracy spycha cię na samo dno złego samopoczucia i powoduje totalne czarnowidztwo? Dajesz się sprowokować do kłótni chamskiej ekspedientce? W pracy wciąż czujesz, że to co robisz jest pomijane i niedoceniane? Jeśli tak nie masz, to jesteś szczęściarzem/szczęściarą. Bo ja na każde z pytań mogę odpowiedzieć TAK. Jestem chodzącą kupką czarnych myśli, kłębkiem podrażnianych nerwów i niezadowolenia z siebie. Martwię się jutrem, pojutrzem, tym co za miesiąc i za rok. Każde potknięcie traktuję jak upadek z wieżowca. Pomyślałam więc sobie, że z ciekawości sprawdzę co autor ma mi do zaoferowania i w jakiej formie to podał. Tak z dystansem, bo muszę się wam jeszcze do czegoś przyznać: nie wierzę w poradniki.A kiedyś było inaczej. Miałam w życiu etap, że szukałam recepty na szczęście, może nawet drogi na skróty. Chciałam się naprawić i sprawić, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i wszystko wokoło mnie zacznie działać inaczej. Pewnie to typowy błąd młodości. Chwilowe zachłyśnięcie gotowymi radami dosyć szybko mijało i wracałam - co prawda nieco mądrzejsza - do punktu wyjścia. Nie mogę jednak powiedzieć, że te wszystkie przeczytane w przeszłości poradniki niczego mi nie dały. Pomogły mi trochę lepiej zrozumieć siebie, pokazały pewne mechanizmy kierujące moim życiem. Zrozumiałam także, że pewnych rzeczy nie przeskoczę, bo przestałabym być wtedy sobą. A to wydaje mi się akurat całkiem dobrą lekcją.Tak więc wzięłam się za „Stoicyzm uliczny", z czystej ciekawości, nie spodziewając się cudów. I muszę się wam przyznać, że co się pośmiałam podczas lektury to moje, bo w większości opisywanych przez Fabiańskiego, a jest ich 45, sytuacji widziałam po prostu siebie (pada deszcz więc na pewno wyleją mnie z roboty, wszyscy mnie ignorują lub robią mi na złość, nigdy nie będę szczęśliwa, mandaty tylko ja na świecie dostaję itd., itp.). Owszem zgadzam się z autorem w wielu kwestiach: że często cierpimy więcej niż powinniśmy, że nadmiar zamartwiania się i myślenia może zabić, a jeśli nie, to upodlić życie, że wciąż reaguję nieadekwatnie do sytuacji, na które i tak nie mam przecież wpływu. Zgadzam się z tym, że frustracja jest zbędna i że od tego jak myślimy zależy nasze życie - nie od pieniędzy, sławy ani władzy, fryzury czy ciuchów. Czy jednak coś ta lektura w moim życiu zmieni? Nie. Bo niestety zawarte w niej rady nie są dla mnie ani odkrywcze (bo się już jednak sporo o stoikach czytało) ani skuteczne (co nie oznacza, że ktoś inny nie skorzysta), a z czasem zaczęły mnie wręcz drażnić powtarzalnością. Szczególnie nie przypadł mi do gustu rozdział o dźwiękach (muzyka/wiertarka za ścianą), które według autora powinniśmy nauczyć się ignorować - bo to my się im narzucamy, a nie one nam. Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że istnieje coś takiego jak mizofonia. Jeszcze nie zdecydowano czy zaklasyfikować ją jako schorzenie neurologiczne czy zaburzenie psychiczne, bo badania nad nią trwają dopiero od 10 lat, ale z całą pewnością nie należy jej bagatelizować ani obśmiewać.Atutem „Stoicyzmu ulicznego" przede wszystkim jest prosty język, brak nadęcia i to, że każdy odnajdzie w tej książce siebie. Nie można też odmówić Fabjańskiemu poczucia humoru. Muszę przyznać, że autor robi naprawdę kawał dobrej roboty pokazując, że filozofia może być intrygująca, przystępna i codzienna, że towarzyszy nam po prostu w życiu, a nie jest tylko tematem rozmów profesorów na uniwersytetach. Książkę szczególnie polecam uwadze tym, którzy przygodę z filozofią dopiero zaczynają. Jednak bardziej jako wstępniak do rozumienia stoicyzmu (rewelacyjny wstęp, zakończenie i lista lektur) niż poradnik.
„Stoicyzm uliczny. Jak oswoić trudne sytuacje." Jak sama nazwa wskazuje jest to swego rodzaju poradnik jak zachować się w trudnych emocjonalnie momentach. Takie chwile ma niestety każdy z nas, a jak się okazuje można mieć ich mniej. Wszystko zależy od sposobu myślenia i odbierania bodźców zewnętrznych. Autor przygotował 45 życiowych sytuacji, do których dopisał sentencje znanych filozofów, ich znaczenia, a także radę jak z nich skorzystać. W mojej ocenie praktyczna, pisana lekkim piórem książka, którą warto mieć w domu.
W książce przedstawionych zostało kilkadziesiąt życiowych, codziennych sytuacji, do których znajdujemy indywidualnie dobrane sentencje filozofów, opis i znaczenie tych zdarzeń, a także sposób na ich oswojenie. Zaprezentowane zostały konkretne przykłady z naszego codziennego życia, od prywatnego/rodzinnego, po obszar zawodowy, przez co czytelnik może się do nich bezpośrednio odnieść i wdrożyć zaprezentowane stoickie rozwiązania w swoim życiu, by doświadczane trudne sytuacje, których oczywiście nie unikniemy, po pierwsze oswoić, a po drugie stawić im czoło, wyjść z nich obronną ręką, bez zbędnych emocji oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość.Co istotne i stanowi meritum książki - to przede wszystkim my - nasze myślenie oraz często negatywne nastawienie do konkretnych, zaistniałych zdarzeń, kreuje problemy, które rodzą się wyłącznie w naszej głowie i przekładają na codzienne życie. Książka jest znakomitym przewodnikiem, który pokazuje, że z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji jest wyjście i to od nas zależy, czy je odnajdziemy i wyjdziemy obronną ręką z jednoczesnym zachowaniem „stoickiego spokoju", jakże ważnego w dzisiejszych czasach...
W książce przedstawionych zostało kilkadziesiąt życiowych, codziennych sytuacji, do których znajdujemy indywidualnie dobrane sentencje filozofów, opis i znaczenie tych zdarzeń, a także sposób na ich oswojenie. Zaprezentowane zostały konkretne przykłady z naszego codziennego życia, od prywatnego/rodzinnego, po obszar zawodowy, przez co czytelnik może się do nich bezpośrednio odnieść i wdrożyć zaprezentowane stoickie rozwiązania w swoim życiu, by doświadczane trudne sytuacje, których oczywiście nie unikniemy, po pierwsze oswoić, a po drugie stawić im czoło, wyjść z nich obronną ręką, bez zbędnych emocji oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość.Co istotne i stanowi meritum książki - to przede wszystkim my - nasze myślenie oraz często negatywne nastawienie do konkretnych, zaistniałych zdarzeń, kreuje problemy, które rodzą się wyłącznie w naszej głowie i przekładają na codzienne życie. Książka jest znakomitym przewodnikiem, który pokazuje, że z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji jest wyjście i to od nas zależy, czy je odnajdziemy i wyjdziemy obronną ręką z jednoczesnym zachowaniem „stoickiego spokoju", jakże ważnego w dzisiejszych czasach...
„Stoicyzm uliczny. Jak oswoić trudne sytuacje." Jak sama nazwa wskazuje jest to swego rodzaju poradnik jak zachować się w trudnych emocjonalnie momentach. Takie chwile ma niestety każdy z nas, a jak się okazuje można mieć ich mniej. Wszystko zależy od sposobu myślenia i odbierania bodźców zewnętrznych. Autor przygotował 45 życiowych sytuacji, do których dopisał sentencje znanych filozofów, ich znaczenia, a także radę jak z nich skorzystać. W mojej ocenie praktyczna, pisana lekkim piórem książka, którą warto mieć w domu.
Trafia cię jasny szlag, gdy utkniesz w korku? Klniesz jak szewc, gdy ktoś zajedzie ci drogę? Kiepska pogoda w dniu wolnym od pracy spycha cię na samo dno złego samopoczucia i powoduje totalne czarnowidztwo? Dajesz się sprowokować do kłótni chamskiej ekspedientce? W pracy wciąż czujesz, że to co robisz jest pomijane i niedoceniane? Jeśli tak nie masz, to jesteś szczęściarzem/szczęściarą. Bo ja na każde z pytań mogę odpowiedzieć TAK. Jestem chodzącą kupką czarnych myśli, kłębkiem podrażnianych nerwów i niezadowolenia z siebie. Martwię się jutrem, pojutrzem, tym co za miesiąc i za rok. Każde potknięcie traktuję jak upadek z wieżowca. Pomyślałam więc sobie, że z ciekawości sprawdzę co autor ma mi do zaoferowania i w jakiej formie to podał. Tak z dystansem, bo muszę się wam jeszcze do czegoś przyznać: nie wierzę w poradniki.A kiedyś było inaczej. Miałam w życiu etap, że szukałam recepty na szczęście, może nawet drogi na skróty. Chciałam się naprawić i sprawić, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i wszystko wokoło mnie zacznie działać inaczej. Pewnie to typowy błąd młodości. Chwilowe zachłyśnięcie gotowymi radami dosyć szybko mijało i wracałam - co prawda nieco mądrzejsza - do punktu wyjścia. Nie mogę jednak powiedzieć, że te wszystkie przeczytane w przeszłości poradniki niczego mi nie dały. Pomogły mi trochę lepiej zrozumieć siebie, pokazały pewne mechanizmy kierujące moim życiem. Zrozumiałam także, że pewnych rzeczy nie przeskoczę, bo przestałabym być wtedy sobą. A to wydaje mi się akurat całkiem dobrą lekcją.Tak więc wzięłam się za „Stoicyzm uliczny", z czystej ciekawości, nie spodziewając się cudów. I muszę się wam przyznać, że co się pośmiałam podczas lektury to moje, bo w większości opisywanych przez Fabiańskiego, a jest ich 45, sytuacji widziałam po prostu siebie (pada deszcz więc na pewno wyleją mnie z roboty, wszyscy mnie ignorują lub robią mi na złość, nigdy nie będę szczęśliwa, mandaty tylko ja na świecie dostaję itd., itp.). Owszem zgadzam się z autorem w wielu kwestiach: że często cierpimy więcej niż powinniśmy, że nadmiar zamartwiania się i myślenia może zabić, a jeśli nie, to upodlić życie, że wciąż reaguję nieadekwatnie do sytuacji, na które i tak nie mam przecież wpływu. Zgadzam się z tym, że frustracja jest zbędna i że od tego jak myślimy zależy nasze życie - nie od pieniędzy, sławy ani władzy, fryzury czy ciuchów. Czy jednak coś ta lektura w moim życiu zmieni? Nie. Bo niestety zawarte w niej rady nie są dla mnie ani odkrywcze (bo się już jednak sporo o stoikach czytało) ani skuteczne (co nie oznacza, że ktoś inny nie skorzysta), a z czasem zaczęły mnie wręcz drażnić powtarzalnością. Szczególnie nie przypadł mi do gustu rozdział o dźwiękach (muzyka/wiertarka za ścianą), które według autora powinniśmy nauczyć się ignorować - bo to my się im narzucamy, a nie one nam. Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że istnieje coś takiego jak mizofonia. Jeszcze nie zdecydowano czy zaklasyfikować ją jako schorzenie neurologiczne czy zaburzenie psychiczne, bo badania nad nią trwają dopiero od 10 lat, ale z całą pewnością nie należy jej bagatelizować ani obśmiewać.Atutem „Stoicyzmu ulicznego" przede wszystkim jest prosty język, brak nadęcia i to, że każdy odnajdzie w tej książce siebie. Nie można też odmówić Fabjańskiemu poczucia humoru. Muszę przyznać, że autor robi naprawdę kawał dobrej roboty pokazując, że filozofia może być intrygująca, przystępna i codzienna, że towarzyszy nam po prostu w życiu, a nie jest tylko tematem rozmów profesorów na uniwersytetach. Książkę szczególnie polecam uwadze tym, którzy przygodę z filozofią dopiero zaczynają. Jednak bardziej jako wstępniak do rozumienia stoicyzmu (rewelacyjny wstęp, zakończenie i lista lektur) niż poradnik.
„Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje" to taki nietypowy poradnik. Sam autor twierdzi, że jest on lekturą dla odważnych i przekonuje, aby się z niej nie uczyć. Jeśli jednak temat nas zaintryguje, zachęcam do zapoznania się z listą lektur na końcu publikacji, dzięki której można pogłębić swoją wiedzę.Na pewno nie jest to książka akademicka i nie poznamy stoicyzmu od podszewki, a zaledwie skosztujemy tego zagadnienia. Trochę jak lizanie czekolady przez szybę, a trochę jak filmowy trailer. Mamy przed sobą zaledwie zwiastun tego, co stoicyzm proponuje.Książka zawiera czterdzieści pięć kłopotliwych sytuacji życiowych wraz z receptami, jak się z nimi uporać. Jest więc spora szansa, że znajdziemy coś nam bliskiego, zarazem nie wszystkie sprawy będą się odnosić do naszych doświadczeń. Przekrój jest spory. Od pominięcia przy awansie, przez chamską ekspedientkę, aż po zetknięcie się pięknym i drogim samochodem kolegi.Jak widać będą to case'y z życia zawodowego, społecznego, prywatnego, pomieszane między sobą, aby nie powodować znużenia u czytelnika, poprzeplatane, czytają się płynnie. Każdą z sytuacji autor przedstawia według schematu:ProblemSentencjaZnaczenieOswajanie sytuacjiPrzy czym aforyzmy zawarte w publikacji również są mieszanką. Natrafimy na starożytnych filozofów, buddyjskich mistrzów, czy... Stephena Kinga.Zgodnie z zamysłem autora, jeśli będziemy pilnymi czytelnikami, w końcu osiągniemy nastawienie do życia zwane „Apatheią" - stan, w którym umysł przestanie być niewolnikiem pragnień.Nie ukrywajmy, książka Fabjańskiego jakoś bardzo odkrywcza nie jest. Ot takie „liźnięcie" tematu. Dobre może dla młodych ludzi, którzy nie ukierunkowali jeszcze swoich zainteresowań i może pójdą w przyszłości w kierunku filozofii.To raczej taki bardzo luźny wstęp do stoicyzmu. Fajnie, że autor polecił ambitniejsze dzieła. Nie oszukujmy się, wątpię żeby lektura odmieniła życie czytelnika, raczej zwyczajnie przybliża nam tok myślenia stoików na przykładach i pod tym względem sprawdza się bardzo dobrze.Ja adresowałabym tę pozycję głównie dla młodzieży, jest napisana przystępnym językiem, wszystko jest dokładnie wyjaśnione, a do tego można ją przeczytać w jeden wieczór. Dojrzalszy czytelnik może poczuć się nieco zawiedziony... pytanie czy taki w ogóle po nią sięgnie. Na zakończenie dodam tylko, że jest to już drugie wydanie tej popfilozoficznej książki.