"Dorosłość? Przereklamowana i droga, nie polecam. Gdyby Nina Dean była twoją przyjaciółką, to zostawiłaby ci siedmiominutową głosówkę, którą zaczęłaby słowami: „Sorki, że się nagrywam, ale pomyślałam, że tak będzie szybciej”. A później opowiedziałaby o tym, co dobrze znasz. O nowym mieszkaniu, do którego przeniosła już co prawda wszystkie swoje rzeczy, ale upłynie jeszcze sporo czasu, zanim poczuje, że to jej prawdziwy dom. O tym, że choć odniosła duży zawodowy sukces, to czuje, że już niebawem stanie się coś złego i wszyscy odkryją jej niekompetencję. (spoiler: ma rację! ) O rodzicach, którzy bez zapowiedzi zaczęli się starzeć i o tym, jak trudno jej się z tym pogodzić. Szczególnie, gdy jedno z nich przeżywa barwny kryzys wieku średniego, a drugie gaśnie w oczach. O tym, że jej ex bierze ślub i ANI TROCHĘ jej to nie interesuje. Po prostu wydaje jej się dosyć zabawne, że… No i o Maxie, który już na pierwszej randce obiecał, że się z nią ożeni. Spełnienie marzeń o księciu na białym koniu czy jednak red flag? To nie jest historia o miłości. To opowieść o każdej z nas. O dorosłości, do której nie dołączono instrukcji obsługi, samotności w świecie pełnym ludzi i poszukiwaniu sensu w krótkich momentach radości. Dolly Alderton, jaką kochacie, znów tu jest! Tak jak w legendarnym Wszystko, co wiem o miłości, z dystansem, ale i wrażliwością przelewa na papier to, co mamy w głowach i sercach, gdy mierzymy się ze swoim (nie)zwykłym życiem. "
Bohaterka bardzo szczera, wspaniała, w pierwszej osobie opowiada o swojej codzienności. Na początku niespiesznie zgłębiamy jej życie, pracę, relacje rodzinne, poszukiwanie miłości. Z biegiem stron wydarzenia zaskakują ją, jak i nas, bo przecież przeżywamy to wspólnie, bo tak dobrze pisze autorka, tak prosto, a jednocześnie z polotem, dystansem do trudnych spraw, z ironią i humorem. Nie spodziewałam się tak wnikliwej, wzruszający relacji z rodzicami. Dosadnie, z bólem, z radością, smutkiem, z chorobą i starością, która może przerażać, a tu zostaje uwydatniona. Każdy szczegół w tej relacji ważny. Ogromne uznanie za wprowadzenie tematu do powieści w taki sposób, który uderza w najczulsze struny serca. Również relacje w związkach nie tylko Niny, ale i przyjaciółek są bardzo złożone, a ich partnerzy popaprani przez los, którzy mają swoje lęki, humory, wady, a zalety ulotne, jak dmuchawiec, piękny, nim wiatr zawieje. Tak wiele ostatnio mówi się, że za mało dzieci się rodzi, bo kobiety gonią za karierą, bo są wygodne. Nic bardziej mylnego. By stworzyć rodzinę, potrzebny jest również ogarnięty mężczyzna, odpowiedzialny za drugą osobę. Gdzie oni są..., bohaterki szukają..., to nie kobiety się pozmieniały, to dojrzali mężczyźni gdzieś przepadli. „Duchy” zaskakująco dobra opowieść o prawdziwych relacjach, o poszukiwaniu mężczyzn, którzy wezmą odpowiedniość za długoletni związek, za przyszłość. Piękne podsumowanie kobiecej przyjaźni z całym bagażem przeżyć, nie tylko na słodko z lampką wina, ale i na ostro w kłótni. To bardzo ważna pomocna dłoń - siostrzeństwo. Kobieta w kobiecie zawsze znajdzie oparcie, zrozumie, doda siły. Relacja z rodzicami przedstawiona przez autorkę, przejmująca, a bezradność, która się wkrada, namacalna. Proces starzenia się dotknie kiedyś nas wszystkich, a dziś rodziców. Niestety albo się zaprzyjaźnimy z kolejnym etapem życia, albo pozbawi nas radości. Świetna historia z dosadnym tupnięciem nogą i siłą charakteru bohaterki. Dla kobiet, ku pokrzepieniu, by wiedziały, że nie są same z tymi trudami życia, z lękami i nieidealnymi relacjami. Może ktoś powie, że trochę feminizm się tu wkradł..., nie sądzę. To dbałość o dobrostan ducha każdej kobiety.
Bestsellery
Z tego samego wydawnictwa
DARMOWA DOSTAWA
za zapis do newslettera!
Nowości, promocje, inspiracje – wszystko na Twoim mailu. *Kod jednorazowego użycia przy minimalnej wartości koszyka 89 zł.