Łukaszenka. Niedoszły car Rosji Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 256 |
Format: | 140 x 205 |
Rok wydania: | 2014 |
Szczegółowe informacje na temat książki Łukaszenka. Niedoszły car Rosji
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324031221 |
Autor: | Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 256 |
Format: | 140 x 205 |
Rok wydania: | 2014 |
Data premiery: | 2014-06-02 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Łukaszenka. Niedoszły car Rosji
Inne książki Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń
Oceny i recenzje książki Łukaszenka. Niedoszły car Rosji
Choć spotykam na co dzień Białorusinów, którzy nie przestają narzekać na Łukaszenkę, to wiem też od nich, że jest na Białorusi wielu zwolenników dyktatora, którzy traktują go niemal jak Boga. Nie mogłem uwierzyć, że to prawda, że są ludzie, którzy popierają krwawe i bezwzględne rozprawianie się z opozycją i od 20 lat manipulują społeczeństwem. A jednak, dla Białorusinów Łukaszenka już nawet nie jest ,,tylko Bogiem", a czymś troszkę więcej niż Bóg, zatem jak mogą się mu sprzeciwiać i go nie akceptować. To on daje im w czasie suszy deszcz, uzdrawia chorych i obiecuje, że nie będzie wojny. Nie mogę wyjść z szoku po przeczytaniu tej książki, ale bezwzględnie ją wszystkim polecam...
O tyle, o ile można w ogóle mówić o obiektywizmie w jakiejkolwiek dziedzinie, a co dopiero w reportażu o ostatnim dyktatorze Europy. Podsumuję krótko, ale treściwie - książka wstrząsa świadomością, która do tej pory była wątła jeśli chodzi o tematy białoruskie. Choć to nasi sąsiedzi, nie wiedziałem o ich sytuacji prawie nic, a dzięki ,,Łukaszence" rozbudziła się we mnie ciekawość tego kraju, jego ustroju i mieszkających tam ludzi. Nie wydaje mi się realne, żeby jeden człowiek, domniemany wariat, od 20 lat kierował państwem, nie dając się zmieść konkurencji. To fenomen, który trzeba zbadać, a ta książka jest świetnym fundamentem wiedzy o Białorusi, panującym tam systemie i przede wszystkim - jak wskazuje tytuł o jej przywódcy - Aleksandrze Grigoriewiczu.
W ,,Łukaszence" nie znajdujemy suchych faktów, przy których chce się spać. Jest to książka napisana dynamicznym, ciekawym językiem - opiera się na sytuacjach opisanych z boku, dzięki czemu nie mamy wrażenia stronniczości i sami możemy wydać opinię na temat danej cechy czy zachowania Łukaszenki. Otworzyła mi oczy na sprawy Białorusi i zrobiła to w świetnym, fachowym, reporterskim stylu. Jestem wdzięczny i z chęcią sięgnę po inne pozycje Andrzeja Brzezieckiego i Małgorzaty Nocuń.
Choć Białorusini to nasi sąsiedzi, o ich historii i mentalności nie wiemy prawie nic. To pierwszy i najważniejszy element mojej historii, dla której zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę. Po prostu zrobiło mi się wstyd, że nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, by zainteresować się białoruską dyktaturą i jej przywódcą. Dzięki ,,Łukaszence" nie tylko dowiedziałam się, jak przebiegała polityczna droga kariery ostatniego przywódcy-dyktatora Europy, ale przy okazji zdobyłam wiele cennych informacji dotyczących Białorusinów i ich stosunku do swojego przywódcy. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że temat ten jest dla autorów pasjonujący, dlatego tak dobrze czytało się tę książkę. Wszystkim, którzy nie wiedzą nic i tym, którzy od lat pasjonują się Białorusią - a przypuszczam, że znajdą się i tacy amatorzy - książkę tę serdecznie polecam.
Choć Białorusini to nasi sąsiedzi, o ich historii i mentalności nie wiemy prawie nic. To pierwszy i najważniejszy element mojej historii, dla której zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę. Po prostu zrobiło mi się wstyd, że nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, by zainteresować się białoruską dyktaturą i jej przywódcą. Dzięki ,,Łukaszence" nie tylko dowiedziałam się, jak przebiegała polityczna droga kariery ostatniego przywódcy-dyktatora Europy, ale przy okazji zdobyłam wiele cennych informacji dotyczących Białorusinów i ich stosunku do swojego przywódcy. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że temat ten jest dla autorów pasjonujący, dlatego tak dobrze czytało się tę książkę. Wszystkim, którzy nie wiedzą nic i tym, którzy od lat pasjonują się Białorusią - a przypuszczam, że znajdą się i tacy amatorzy - książkę tę serdecznie polecam.
W ,,Łukaszence" nie znajdujemy suchych faktów, przy których chce się spać. Jest to książka napisana dynamicznym, ciekawym językiem - opiera się na sytuacjach opisanych z boku, dzięki czemu nie mamy wrażenia stronniczości i sami możemy wydać opinię na temat danej cechy czy zachowania Łukaszenki. Otworzyła mi oczy na sprawy Białorusi i zrobiła to w świetnym, fachowym, reporterskim stylu. Jestem wdzięczny i z chęcią sięgnę po inne pozycje Andrzeja Brzezieckiego i Małgorzaty Nocuń.
O tyle, o ile można w ogóle mówić o obiektywizmie w jakiejkolwiek dziedzinie, a co dopiero w reportażu o ostatnim dyktatorze Europy. Podsumuję krótko, ale treściwie - książka wstrząsa świadomością, która do tej pory była wątła jeśli chodzi o tematy białoruskie. Choć to nasi sąsiedzi, nie wiedziałem o ich sytuacji prawie nic, a dzięki ,,Łukaszence" rozbudziła się we mnie ciekawość tego kraju, jego ustroju i mieszkających tam ludzi. Nie wydaje mi się realne, żeby jeden człowiek, domniemany wariat, od 20 lat kierował państwem, nie dając się zmieść konkurencji. To fenomen, który trzeba zbadać, a ta książka jest świetnym fundamentem wiedzy o Białorusi, panującym tam systemie i przede wszystkim - jak wskazuje tytuł o jej przywódcy - Aleksandrze Grigoriewiczu.
Choć spotykam na co dzień Białorusinów, którzy nie przestają narzekać na Łukaszenkę, to wiem też od nich, że jest na Białorusi wielu zwolenników dyktatora, którzy traktują go niemal jak Boga. Nie mogłem uwierzyć, że to prawda, że są ludzie, którzy popierają krwawe i bezwzględne rozprawianie się z opozycją i od 20 lat manipulują społeczeństwem. A jednak, dla Białorusinów Łukaszenka już nawet nie jest ,,tylko Bogiem", a czymś troszkę więcej niż Bóg, zatem jak mogą się mu sprzeciwiać i go nie akceptować. To on daje im w czasie suszy deszcz, uzdrawia chorych i obiecuje, że nie będzie wojny. Nie mogę wyjść z szoku po przeczytaniu tej książki, ale bezwzględnie ją wszystkim polecam...