Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie Bill Bass Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 344 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2012 |
Książka Trupia Farma Billa Bassa to studium nad ludzkim ciałem po śmierci
Gdzie ciało rozkłada się dłużej: w ciężarówce czy na tylnym siedzeniu samochodu? W jaki sposób ślady małych owadów przyczyniły się do wysłania na krzesło elektryczne pewnego „morderczego” staruszka? Bill Bass zabiera nas w przyprawiającą o ciarki na plecach podróż po zakątkach Trupiej Farmy, miejsca, które zrewolucjonizowało współczesną medycynę sądową. Nie tylko odkrywa przed nami fascynujące tajemnice ludzkich zwłok, ale też opowiada o swych najbardziej pasjonujących śledztwach. Książka dla miłośników seriali "CSI: Kryminalnych zagadek" oraz "Kości". Spodobała Ci się książka Trupia Farma? Przeczytaj kolejną część: Trupia Farma. Nowe śledztwa.Szczegółowe informacje na temat książki Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324016563 |
Autor: | Bill Bass |
Tłumaczenie: | Janusz Ochab |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 344 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2012 |
Data premiery: | 2012-03-05 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Inne książki Bill Bass
Oceny i recenzje książki Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie
William Bass jest przykładem naukowca, który nauce podporządkował całe życie. Miał został psychologiem, antropologię wybrał jako przedmiot fakultatywny. Poproszony przez swego wykładowcę o towarzyszenie w wyjaśnieniu tożsamości jednej z ofiar wypadku, Bass „połknął bakcyla". Zapomniał o psychologii.
Na początku był „House M.D.", „Mentalista" czy „Sherlock" - współcześni bohaterowie kultury masowej, cechujący się niezwykłą inteligencją, swoistym sarkazmem i niesamowitym talentem do rozwiązywania zagadek. Wydawałoby się, że są to zdolności wręcz paranormalne, a okazuje się, iż to „zwykła" dedukcja i sztuka obserwacji doprowadzona do perfekcji. Że nie ma w tym żadnej tajemnicy. A przy okazji jeszcze „Sztywniak" Mary Roach - niby całkiem inna „bajka", ale równie zadziwiająca oraz pokazująca, że „szaleni" naukowcy i badacze pojawiają się nie tylko w telewizyjnych serialach.
Czy zmarły człowiek może nam coś przekazać po śmierci? Zwłoki, które znajdują się na farmie niszczeją. Jedne szybciej, wystawione na działanie słońca, deszczu, wrzucone do wody, inne wolniej, zakopane w ziemi, lub schowane w bagażniku samochodu. Pokiereszowane przez zwierzęta, nadgryzione przez ptaki, zjedzone przez owady, są częścią natury, ogniwem łańcucha pokarmowego. Każde z nich coś nam przekaże, czegoś nauczy, będzie kolejną lekcją.Książka opowiada o tym, jak antropolog doktor Bill Bass założył swój ośrodek badań antropologicznych, pod łatwo wpadającą w ucho nazwą „Trupia farma". Perypetie doktora, związane z samym otwarciem ośrodka, próba jego likwidacji (sprawa zamknięcia ośrodka zaszła aż do senatu, gdzie została przegłosowana), kłopoty medialne, związane głównie z niezrozumieniem tego co się dzieje na farmie, przedstawiane przede wszystkim w formie skandalu (głównie zarzuty o bezczeszczenie ciał). Wszystko to opisane w bardzo łatwy, i o dziwo dość przyjemny sposób, gdyż nigdy nie czułam niechęci do bohatera, czy odrazy w związku z omawianymi sprawami, zaś doktor pięknie opowiada historie kryminalne, na ich podstawie pokazując nam, czytelnikom, na czym polega działanie ośrodka. Poczytamy sobie o sposobach badania tłuszczowisk, o tym jak utopić topielca, jakie relacje z muchami i czerwiami ma autor (dodam bliskie i jak sam to określa - symbiotyczne), ile rozkłada się trup (i dlaczego akurat tyle czasu), jak spalić ciało, że o hicie, który przytaczają wszyscy, czyli gotowaniu kości przez długie lata na domowej kuchence, nie wspomnę... Mimo doktorskiej, prawie żołnierskiej szczerości w opisywaniu szczegółów, wszystko podane jest, że tak powiem bardzo smacznie. Dr Bass opowiada prawdziwe historie w sposób bardzo ciekawy, z dużym szacunkiem do tzw materiału badania, do tego lekko, a czasem nawet dowcipnie. Książka bardzo na tym zyskuje, to jedyna taka pozycja na rynku, czyta się to z wypiekami na twarzy, a na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że z przyjemnością się do niej wraca.
Czy zmarły człowiek może nam coś przekazać po śmierci? Zwłoki, które znajdują się na farmie niszczeją. Jedne szybciej, wystawione na działanie słońca, deszczu, wrzucone do wody, inne wolniej, zakopane w ziemi, lub schowane w bagażniku samochodu. Pokiereszowane przez zwierzęta, nadgryzione przez ptaki, zjedzone przez owady, są częścią natury, ogniwem łańcucha pokarmowego. Każde z nich coś nam przekaże, czegoś nauczy, będzie kolejną lekcją.Książka opowiada o tym, jak antropolog doktor Bill Bass założył swój ośrodek badań antropologicznych, pod łatwo wpadającą w ucho nazwą „Trupia farma". Perypetie doktora, związane z samym otwarciem ośrodka, próba jego likwidacji (sprawa zamknięcia ośrodka zaszła aż do senatu, gdzie została przegłosowana), kłopoty medialne, związane głównie z niezrozumieniem tego co się dzieje na farmie, przedstawiane przede wszystkim w formie skandalu (głównie zarzuty o bezczeszczenie ciał). Wszystko to opisane w bardzo łatwy, i o dziwo dość przyjemny sposób, gdyż nigdy nie czułam niechęci do bohatera, czy odrazy w związku z omawianymi sprawami, zaś doktor pięknie opowiada historie kryminalne, na ich podstawie pokazując nam, czytelnikom, na czym polega działanie ośrodka. Poczytamy sobie o sposobach badania tłuszczowisk, o tym jak utopić topielca, jakie relacje z muchami i czerwiami ma autor (dodam bliskie i jak sam to określa - symbiotyczne), ile rozkłada się trup (i dlaczego akurat tyle czasu), jak spalić ciało, że o hicie, który przytaczają wszyscy, czyli gotowaniu kości przez długie lata na domowej kuchence, nie wspomnę... Mimo doktorskiej, prawie żołnierskiej szczerości w opisywaniu szczegółów, wszystko podane jest, że tak powiem bardzo smacznie. Dr Bass opowiada prawdziwe historie w sposób bardzo ciekawy, z dużym szacunkiem do tzw materiału badania, do tego lekko, a czasem nawet dowcipnie. Książka bardzo na tym zyskuje, to jedyna taka pozycja na rynku, czyta się to z wypiekami na twarzy, a na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że z przyjemnością się do niej wraca.
Na początku był „House M.D.", „Mentalista" czy „Sherlock" - współcześni bohaterowie kultury masowej, cechujący się niezwykłą inteligencją, swoistym sarkazmem i niesamowitym talentem do rozwiązywania zagadek. Wydawałoby się, że są to zdolności wręcz paranormalne, a okazuje się, iż to „zwykła" dedukcja i sztuka obserwacji doprowadzona do perfekcji. Że nie ma w tym żadnej tajemnicy. A przy okazji jeszcze „Sztywniak" Mary Roach - niby całkiem inna „bajka", ale równie zadziwiająca oraz pokazująca, że „szaleni" naukowcy i badacze pojawiają się nie tylko w telewizyjnych serialach.
William Bass jest przykładem naukowca, który nauce podporządkował całe życie. Miał został psychologiem, antropologię wybrał jako przedmiot fakultatywny. Poproszony przez swego wykładowcę o towarzyszenie w wyjaśnieniu tożsamości jednej z ofiar wypadku, Bass „połknął bakcyla". Zapomniał o psychologii.