Komisarz Deryło Powraca! PIEKŁO TO DOPIERO POCZĄTEK. TAKIEGO SERYJNEGO MORDERCY JESZCZE NIE BYŁO. W Lublinie dochodzi do serii zabójstw. Łączy je nie tylko makabryczność działania sprawcy, ale również tajemnicze znaki pozostawione na ciałach ofiar. Komisarz Deryło dostrzega jednak coś jeszcze... Czy to możliwe, żeby powrócił jego największy koszmar? Czy Cztery Iks, osławiony seryjny morderca, żyje? Deryło trafia na ślad ośrodka, w którym przetrzymywani są zbrodniarze znacznie gorsi od bestii i wampirów opisywanych przez media. Ośrodka, który nazywany jest Szeolem. W tej sprawie komisarz będzie musiał sięgnąć po pomoc najlepszych specjalistów - profilera Oresta Remberta oraz doktora mortalistyki Honoriusza Monda. W odmętach szaleństwa oraz pośród kłębiących się rojów nekrofagów śledczy trafiają na ślad seryjnego mordercy, który przewyższa wszystkich znanych kryminalistów. Wszak w Szeolu rządzi sam diabeł.
Cykl z Erykiem Deryło czytam wybiórczo, ale mój czytelniczy nos znów mnie nie zawiódł. W „Kresie zła” Maxa Czronyja nie tylko wydaje się wracać największy koszmar komisarza, czyli legendarny Cztery Iks, ale w śledztwie towarzyszy mu nietuzinkowy mortalista Honoriusz Mond. Sporadycznie pojawia się również profiler Orest Rembert, ale czy ich połączone siły wystarczą, by ukręcić łeb złu, które panoszy się w Lublinie, zostawiając za sobą kolejne ciała? „Pozdrowienia z piekła, komisarzu.” To jedno zdanie uruchamia lawinę wspomnień i budzi demony, których Deryło nie chciałby nigdy dotykać. Jest zmęczony, myśli o emeryturze, ale życie nie pozwala mu zejść ze sceny. Morderca nie tylko zabija. On aranżuje zbrodnie jak makabryczne przedstawienia, a przy każdej z nich pojawia się kreska. Kreska, która oznacza kolejne ciało. Od początku jest brutalnie, przerażająco i momentami wręcz obrzydliwie. Śledztwo to chaos, panika i wieczne poczucie, że policja jest spóźniona o krok. Migają światła radiowozy, padają kolejne ofiary, a czytelnik zostaje uwięziony między stronami. Czy trudno się domyślić, że nie każdy z tej akcji wróci żywy? Autorowi trzeba przyznać, że opanował budowanie napięcia do perfekcji i każdy krótki, dynamiczny rozdział kończy tak, że nie sposób przeczytać jeszcze tylko jednego, i kolejnego… I nagle łapię się na tym, że przewracam ostatnią stronę o 2 nad ranem. Bo to nie jest historia do popołudniowej kawki, a jazda bez trzymanki, która najlepiej wchodzi nocą. Ciemną i niepokojącą jak najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury. Czy było czegoś za dużo? Absolutnie nie. No, może tylko larw, które napawają mnie obrzydzeniem, ale trzeba przyznać, że dla śledztwa były użyteczne. Może dodałabym trochę presji mediów i paniki mieszkańców, bo przy takiej liczbie ofiar trudno uwierzyć w ciszę nie tylko lokalnie, ale i w skali kraju. I jedno mam do powiedzenia: Eryku Deryło, nie idź na emeryturę! Świat cię potrzebuje!
Bestsellery
Z tego samego wydawnictwa
DARMOWA DOSTAWA
za zapis do newslettera!
Nowości, promocje, inspiracje – wszystko na Twoim mailu. *Kod jednorazowego użycia przy minimalnej wartości koszyka 89 zł.