Kobieta w oknie A.J. Finn Książka
Wydawnictwo: | WAB |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 416 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2019 |
Szczegółowe informacje na temat książki Kobieta w oknie
Wydawnictwo: | WAB |
EAN: | 9788328050365 |
Autor: | A.J. Finn |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 416 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2019 |
Data premiery: | 2018-01-30 |
Podmiot odpowiedzialny: | GRUPA WYDAWNICZA FOKSAL Sp. z o.o. Marszałkowska 116/122 00-017 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Kobieta w oknie
Inne książki A.J. Finn
Inne książki z kategorii Kryminał
Oceny i recenzje książki Kobieta w oknie
Są historie, które opierają się na pewnym schemacie - kobieta widziała coś, czego nie powinna. Może grozi jej niebezpieczeństwo, a może to wina alkoholu i silnych leków. I czasami wychodzi z tego totalna kicha (w moim odczuciu szczególnie ta dla fanatyków kolejnictwa) lub książka, która wciąga bez reszty. Bo oderwać się od historii głównej bohaterki "Kobiety w oknie" zwyczajnie nie można. Można za to zawalić noc i razem z psycholog Anną (cierpiącą na agorafobię) brodzić między urojeniami, a tym co rzeczywiste. Między tym, co się stało i zabolało, a wersją, którą Anna przyjęła za pewną. Sama bohaterka myli tropy, zaczyna wątpić i pozwala czytelnikowi pogimnastykować umysł w czasie szukania winnego. I takie książki lubię bardzo! Książki, które pozwalają się oderwać i wejść głęboko w historię, rozmyślać o niej nawet po odłożeniu na półkę.Nie jest to arcydzieło i z pewnością znajdą się lepsze (i gorsze) książki, bazujące na tym samym schemacie. Ale serdecznie polecam przeczytać i zanurzyć się w odrobinie szaleństwa autorstwa A. J. Finn. Dodam, że to debiut autora i ze 'strachem' czekam na kolejne książki!
" WIEM, CO WIDZIAŁAM..." - Powtarza jak mantrę Anna, główna bohaterka książki. Dlaczego musi się tłumaczyć z tego co widziała? Czy to co widziała jest prawdą? Zapraszam na recenzję przedpremierową książki, która zostanie wypuszczona na rynek 2 lutego 2018. Zapamiętajcie tę datę!Anna Fox, główna bohaterka książki znalazła się w ciężkiej sytuacji życiowej. Tak można powiedzieć po tym, czego dowiadujemy się z kart powieści. Mieszka sama w wielki domu, piwnice wynajmuje, aby mieć z czego zapłacić rachunki. Z wykształcenia jest psychologiem, ale nie pracuje w zawodzie od czasu, gdy wydarzył się pewien wypadek... Anna cierpi na agorafobię, czyli paniczny lęk przed tym co na zewnątrz domu. Od miesięcy nie wyszła nawet za próg, a jej jedyne zajęcie to obserwowanie z okien sąsiadów.Jane wraca w kadr, ale idzie powoli, dziwnie. Słania się. W górnej części bluzki ma ciemną szkarłatną plamę. Na moich oczach szkarłat rozlewa się na brzuch. Jane rozpaczliwie próbuje chwycić coś, co wystaje jej z piersi. Coś srebrnego i smukłego, co wygląda jak rękojeść. s. 138Pewnego dnia Anna zauważa, że w domu obok dochodzi do zbrodni. Postanawia powiadomić policję, tak jak każdy obywatel by postąpił. Natomiast kiedy służby docierają na miejsce następuje pierwszy zwrot akcji. nagle to ona staje się ofiarą własnej słabości. Wszystko wskazuje na to, że kobieta ma omamy, ponieważ nadużywa leków, które popija dużymi ilościami alkoholu.- Jesteś pewna... - zaczyna, a ja się spinam, bo wiem, co chce powiedzieć. - Jesteś absolutnie pewna, że wszystko to nie jest jednym wielkim nieporozu...- Wiem, co widziałam. s. 187Czy Anna widziała zbrodnię? Kto stoi po jej stronie? Czy może zaufać obcym osobom? Czy wszystko po prostu działo się w jej wyobraźni? Wreszcie, czy grozi jej niebezpieczeństwo? Tego dowiecie się czytając "Kobietę w oknie" A.J. Finn.Książka, to bardzo zgrabnie napisany thriller psychologiczny. Mamy tutaj stopniowanie napięcia, zwroty akcji, które w końcowej części nabierają na sile. Przyznam, że zaskoczyłam się pozytywnie, ponieważ książka przez 320 stron właściwie skupia się na problemach Anny, wyjaśnia co się stało, że tak się zachowuje, dlaczego zachorowała i nie wychodzi z domu. Po czym, gdy właściwie wszystko jest jasne następuje finał, na który przyznaję czekałam, bo wiedziałam, że to nie może się tak po prostu skończyć. i na końcu mamy wielkie BUMM!Polecam Waszej uwadze, bo to naprawdę bardzo wciągająca lektura. Czytelnik, przynajmniej ja, uczestniczyłam w tym co działo się w książce, próbowałam kalkulować, usprawiedliwiać i zrozumieć główną bohaterkę, a ostatnie 70 stron, to już jazda bez trzymanki, nie da się odłożyć, bo chce się poznać koniec.
Ta powieść miała być prawdziwym objawieniem... Miała być, ale czy faktycznie była?Prawa do opublikowania tej historii jeszcze przed oficjalną premierą sprzedano do 40 krajów. Musicie przyznać, że już taka informacja budzi zainteresowanie powieścią. Co w niej jest tak dobrego, że tyle państw postanowiło zaryzykować i wydać powieść A.J.Finn? Najwidoczniej coś niesamowitego. Pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu tej informacji to to, że fajnie, że jesteśmy w tym elitarnym gronie ; że dobrze, iż Wydawca chce, żeby Polska nie była z tyłu, tylko podążała z trendami i nowościami. Żeby czytelnicy sami nie domagali się zakupienia praw do tej powieści.A potem dopadły mnie wątpliwości, bo przecież opis wcale nie zapowiada żadnej bomby.Wiem, co widziałam...Więc zabrałam się za czytanie.10 stron. Ziewanie. 20 stron. Ziewanie. Po kolejnych kilku miałam już strach w oczach, że jednak zostałam oszukana.Aż tu nagle drgnęłam. O, coś zaczęło się dziać! Akcja powolutku się rozpędzała, co prawda jeszcze nie pędziła jak szalona, ale jednak. A potem z każdą kolejną stroną było już tylko lepiej.Przyznaję - czytałam lepsze powieści, tak jak i czytałam gorsze i duuuużo gorsze. W "Kobiecie w oknie" najbardziej chyba podobało mi się (mimo słabego początku) budowanie napięcia wokół akcji i... kłamstwo. Tym autor zdecydowanie się uratował. Bo Wy jeszcze tego nie wiecie, ale tu nie wszystko jest takie, jak na początku się wydaje. Ten efekt zaskoczenia jest wkomponowany w idealnym momencie. Tak jakby wszystko działo się we właściwym czasie. Tylko dla kogo? Dla nas, czytelników czy dla nich, bohaterów?Jednak ta powieść ma też jeden, spory minus, który mógł zniszczyć wszystko. Opisy. Ja lubię, kiedy coś się dzieje. W dobrym thrillerze musi być akcja. Muszą być emocje, krzyki, krew, a nawet trup (lub kilka). Nie twierdzę, że tego tu nie ma, ale autor musi zdać sobie sprawę, że opisy ( w tym przypadku m.in. tego, co ogląda bohaterka) bywają zbędne i kompletnie niepotrzebne. Jak ja miałam chwilami tego dość!To chyba spowodowało, że na początku nie polubiłam Anny. Nie nawiązała się między nami nić porozumienia. Chociaż z czasem zaczęłam ją trochę rozumieć. Wiele przeszła, więc to normalne, że prawie nikomu nie ufała. Dlaczego dla mnie miałaby zrobić wyjątek?Nie wiem czy zgodzić się z Tess Gerritsen, która twierdzi, że to najbardziej porywający thriller od czasu Zaginionej dziewczyny, bo tej książki nie czytałam. Ale muszę się z nią zgodzić, że A.J.Finn to zapowiedź mistrza, o ile na przyszłość będzie unikał pewnych błędów.Na pewno nie zgodzę się z Kingiem, który twierdzi, że ta powieść jest nieodkładalna, bo jest. Ja czytałam ją trzy dni.Nie zgodzę się też z Nicci French, która o "Kobiecie w oknie" mówi - prawdziwie fenomenalny debiut. Tak, jest dobry, ale bywały lepsze.Najbliżej jest mi do opinii Gillian Flynn, która twierdzi, że ta książka jest zdumiewająca, porywająca i niesamowita. Gdyby zredukować ilość stron naprawdę taka by była!Trochę tę książkę skrytykowałam, ale to wcale nie świadczy o tym, że jest według mnie przereklamowana. Ma swoje plusy i minusy. Pewnie znajdą się osoby, dla których wady, które zauważyłam ja, będą zaletami i na odwrót. Wydaję mi się jedynie, że błędem jest fakt, że ten debiut został okrzyknięty od razu niemal dziełem idealnym. A.J.Finn ma potencjał. Ba! Ogromny potencjał, musi jednak trochę jeszcze popracować nad odpowiednim tempem i rozpoczęciem z przytupem, którego tutaj niestety nie było.Absolutnie nie żałuję czasu, który poświęciłam Annie. Jestem też przekonana, że jeżeli tylko autor zdecyduje się na kolejną publikację, ja będę jego czytelniczką, bo pomysły ma świetne, troszkę gorzej z wykonaniem.Po prostu przedobrzył - to niestety najczęstszy grzech debiutantów. Mają jednak o tyle dobrze, że mogą liczyć na przebaczenie. Ja Finnowi przebaczam, ale będę miała go na oku
Ta powieść miała być prawdziwym objawieniem... Miała być, ale czy faktycznie była?Prawa do opublikowania tej historii jeszcze przed oficjalną premierą sprzedano do 40 krajów. Musicie przyznać, że już taka informacja budzi zainteresowanie powieścią. Co w niej jest tak dobrego, że tyle państw postanowiło zaryzykować i wydać powieść A.J.Finn? Najwidoczniej coś niesamowitego. Pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu tej informacji to to, że fajnie, że jesteśmy w tym elitarnym gronie ; że dobrze, iż Wydawca chce, żeby Polska nie była z tyłu, tylko podążała z trendami i nowościami. Żeby czytelnicy sami nie domagali się zakupienia praw do tej powieści.A potem dopadły mnie wątpliwości, bo przecież opis wcale nie zapowiada żadnej bomby.Wiem, co widziałam...Więc zabrałam się za czytanie.10 stron. Ziewanie. 20 stron. Ziewanie. Po kolejnych kilku miałam już strach w oczach, że jednak zostałam oszukana.Aż tu nagle drgnęłam. O, coś zaczęło się dziać! Akcja powolutku się rozpędzała, co prawda jeszcze nie pędziła jak szalona, ale jednak. A potem z każdą kolejną stroną było już tylko lepiej.Przyznaję - czytałam lepsze powieści, tak jak i czytałam gorsze i duuuużo gorsze. W "Kobiecie w oknie" najbardziej chyba podobało mi się (mimo słabego początku) budowanie napięcia wokół akcji i... kłamstwo. Tym autor zdecydowanie się uratował. Bo Wy jeszcze tego nie wiecie, ale tu nie wszystko jest takie, jak na początku się wydaje. Ten efekt zaskoczenia jest wkomponowany w idealnym momencie. Tak jakby wszystko działo się we właściwym czasie. Tylko dla kogo? Dla nas, czytelników czy dla nich, bohaterów?Jednak ta powieść ma też jeden, spory minus, który mógł zniszczyć wszystko. Opisy. Ja lubię, kiedy coś się dzieje. W dobrym thrillerze musi być akcja. Muszą być emocje, krzyki, krew, a nawet trup (lub kilka). Nie twierdzę, że tego tu nie ma, ale autor musi zdać sobie sprawę, że opisy ( w tym przypadku m.in. tego, co ogląda bohaterka) bywają zbędne i kompletnie niepotrzebne. Jak ja miałam chwilami tego dość!To chyba spowodowało, że na początku nie polubiłam Anny. Nie nawiązała się między nami nić porozumienia. Chociaż z czasem zaczęłam ją trochę rozumieć. Wiele przeszła, więc to normalne, że prawie nikomu nie ufała. Dlaczego dla mnie miałaby zrobić wyjątek?Nie wiem czy zgodzić się z Tess Gerritsen, która twierdzi, że to najbardziej porywający thriller od czasu Zaginionej dziewczyny, bo tej książki nie czytałam. Ale muszę się z nią zgodzić, że A.J.Finn to zapowiedź mistrza, o ile na przyszłość będzie unikał pewnych błędów.Na pewno nie zgodzę się z Kingiem, który twierdzi, że ta powieść jest nieodkładalna, bo jest. Ja czytałam ją trzy dni.Nie zgodzę się też z Nicci French, która o "Kobiecie w oknie" mówi - prawdziwie fenomenalny debiut. Tak, jest dobry, ale bywały lepsze.Najbliżej jest mi do opinii Gillian Flynn, która twierdzi, że ta książka jest zdumiewająca, porywająca i niesamowita. Gdyby zredukować ilość stron naprawdę taka by była!Trochę tę książkę skrytykowałam, ale to wcale nie świadczy o tym, że jest według mnie przereklamowana. Ma swoje plusy i minusy. Pewnie znajdą się osoby, dla których wady, które zauważyłam ja, będą zaletami i na odwrót. Wydaję mi się jedynie, że błędem jest fakt, że ten debiut został okrzyknięty od razu niemal dziełem idealnym. A.J.Finn ma potencjał. Ba! Ogromny potencjał, musi jednak trochę jeszcze popracować nad odpowiednim tempem i rozpoczęciem z przytupem, którego tutaj niestety nie było.Absolutnie nie żałuję czasu, który poświęciłam Annie. Jestem też przekonana, że jeżeli tylko autor zdecyduje się na kolejną publikację, ja będę jego czytelniczką, bo pomysły ma świetne, troszkę gorzej z wykonaniem.Po prostu przedobrzył - to niestety najczęstszy grzech debiutantów. Mają jednak o tyle dobrze, że mogą liczyć na przebaczenie. Ja Finnowi przebaczam, ale będę miała go na oku
" WIEM, CO WIDZIAŁAM..." - Powtarza jak mantrę Anna, główna bohaterka książki. Dlaczego musi się tłumaczyć z tego co widziała? Czy to co widziała jest prawdą? Zapraszam na recenzję przedpremierową książki, która zostanie wypuszczona na rynek 2 lutego 2018. Zapamiętajcie tę datę!Anna Fox, główna bohaterka książki znalazła się w ciężkiej sytuacji życiowej. Tak można powiedzieć po tym, czego dowiadujemy się z kart powieści. Mieszka sama w wielki domu, piwnice wynajmuje, aby mieć z czego zapłacić rachunki. Z wykształcenia jest psychologiem, ale nie pracuje w zawodzie od czasu, gdy wydarzył się pewien wypadek... Anna cierpi na agorafobię, czyli paniczny lęk przed tym co na zewnątrz domu. Od miesięcy nie wyszła nawet za próg, a jej jedyne zajęcie to obserwowanie z okien sąsiadów.Jane wraca w kadr, ale idzie powoli, dziwnie. Słania się. W górnej części bluzki ma ciemną szkarłatną plamę. Na moich oczach szkarłat rozlewa się na brzuch. Jane rozpaczliwie próbuje chwycić coś, co wystaje jej z piersi. Coś srebrnego i smukłego, co wygląda jak rękojeść. s. 138Pewnego dnia Anna zauważa, że w domu obok dochodzi do zbrodni. Postanawia powiadomić policję, tak jak każdy obywatel by postąpił. Natomiast kiedy służby docierają na miejsce następuje pierwszy zwrot akcji. nagle to ona staje się ofiarą własnej słabości. Wszystko wskazuje na to, że kobieta ma omamy, ponieważ nadużywa leków, które popija dużymi ilościami alkoholu.- Jesteś pewna... - zaczyna, a ja się spinam, bo wiem, co chce powiedzieć. - Jesteś absolutnie pewna, że wszystko to nie jest jednym wielkim nieporozu...- Wiem, co widziałam. s. 187Czy Anna widziała zbrodnię? Kto stoi po jej stronie? Czy może zaufać obcym osobom? Czy wszystko po prostu działo się w jej wyobraźni? Wreszcie, czy grozi jej niebezpieczeństwo? Tego dowiecie się czytając "Kobietę w oknie" A.J. Finn.Książka, to bardzo zgrabnie napisany thriller psychologiczny. Mamy tutaj stopniowanie napięcia, zwroty akcji, które w końcowej części nabierają na sile. Przyznam, że zaskoczyłam się pozytywnie, ponieważ książka przez 320 stron właściwie skupia się na problemach Anny, wyjaśnia co się stało, że tak się zachowuje, dlaczego zachorowała i nie wychodzi z domu. Po czym, gdy właściwie wszystko jest jasne następuje finał, na który przyznaję czekałam, bo wiedziałam, że to nie może się tak po prostu skończyć. i na końcu mamy wielkie BUMM!Polecam Waszej uwadze, bo to naprawdę bardzo wciągająca lektura. Czytelnik, przynajmniej ja, uczestniczyłam w tym co działo się w książce, próbowałam kalkulować, usprawiedliwiać i zrozumieć główną bohaterkę, a ostatnie 70 stron, to już jazda bez trzymanki, nie da się odłożyć, bo chce się poznać koniec.
Są historie, które opierają się na pewnym schemacie - kobieta widziała coś, czego nie powinna. Może grozi jej niebezpieczeństwo, a może to wina alkoholu i silnych leków. I czasami wychodzi z tego totalna kicha (w moim odczuciu szczególnie ta dla fanatyków kolejnictwa) lub książka, która wciąga bez reszty. Bo oderwać się od historii głównej bohaterki "Kobiety w oknie" zwyczajnie nie można. Można za to zawalić noc i razem z psycholog Anną (cierpiącą na agorafobię) brodzić między urojeniami, a tym co rzeczywiste. Między tym, co się stało i zabolało, a wersją, którą Anna przyjęła za pewną. Sama bohaterka myli tropy, zaczyna wątpić i pozwala czytelnikowi pogimnastykować umysł w czasie szukania winnego. I takie książki lubię bardzo! Książki, które pozwalają się oderwać i wejść głęboko w historię, rozmyślać o niej nawet po odłożeniu na półkę.Nie jest to arcydzieło i z pewnością znajdą się lepsze (i gorsze) książki, bazujące na tym samym schemacie. Ale serdecznie polecam przeczytać i zanurzyć się w odrobinie szaleństwa autorstwa A. J. Finn. Dodam, że to debiut autora i ze 'strachem' czekam na kolejne książki!