Wielki literacki talent
The New York Times
„Nathan Hill jest mistrzem!”
John Irving
Niksy to książka, jakiej bardzo brakuje mi w Polsce. Nie pogłębia podziałów, nie oskarża i nie rozlicza, ale buduje mosty i kładki. To wielowątkowa powieść lustro, w której przejrzeć się mogą ci z lewa i ci z prawa, ci z lat 60. XX wieku i ci z wieku XXI-go. Hill zeskrobuje liczne warstwy z portretów swoich bohaterów, aż doskrobuje się do obrazka, na którym stają obok siebie nadzy, wzruszający i podobni do siebie jak niemowlęta. Katarzyna Surmiak-Domańska, Książki. Magazyn do czytania
Samuel ze wszystkimi szczegółami zapamiętał dzień, w którym opuściła go matka. Podobnie jak noc, kiedy pocałował ukochaną, i popołudnie nad stawem w lesie, gdzie ostatni raz widział najlepszego przyjaciela. Wszyscy oni nagle zniknęli z jego życia.
Choć Samuel ukrył się w wirtualnym świecie Elflandii, by tam zabijać potwory, ani przez chwilę nie przestał myśleć o tych, których utracił. Gdy po latach wyruszy w podróż, by odkryć prawdę o swojej rodzinie, przekona się, że jego dotychczasowe życie było ulotną grą pozorów. Przyszedł czas, by zmierzyć się z niksami, o których opowiadała mu matka.
Niksy to demony, które oszałamiają i uwodzą, wciągają do swojego świata i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Każdy widzi je inaczej. Niksa to ktoś, kogo kochałeś, ale nie potrafiłeś przy sobie zatrzymać, albo coś nieuchwytnego, czego szukasz przez całe życie, o czym marzysz, choć jest nieosiągalne. Każdy ma swoją niksę.
Nathan Hill z maestrią łączy skandynawską mitologię ze światem gier komputerowych, zderza chicagowskie zamieszki z 1968 roku z ponadczasową miłością, tworząc wielowymiarowy obraz świata przenikniętego autentycznymi emocjami. Od tej powieści nie sposób się oderwać.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem