Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Kryminał na talerzu
05/12/2023
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
"Wdowy Antarktydy" Anne Fletcher jest pozycją wyjątkową pod wieloma względami - po pierwsze, czyta się ją doskonale, kiedy śnieg i minusowe temperatury za oknem, po drugie, napisana jest tak dobrze, płynnie i z wyczuciem, że czyta się ją jak najlepszą powieść, po trzecie, nadaje prawdzie historycznej szerszego spojrzenia, o którym wcześniej prawdopodobnie sami byśmy nie pomyśleli. I warto po nią sięgnąć niezależnie od tego czy jest się fanem biografii albo wypraw polarnych czy nie! Jest to opowieść o trzech kobietach: Orionie Wilson, Lois Evans i Kathleen Scott. Były to żony polarników, którzy pod przywództwem Roberta Falcona Scotta ruszyli w 1910 roku na wyprawę, by podbić biegun południowy, a z której nigdy już nie wrócili. Autorka do opowieści o żonach podchodzi bardzo szeroko, rozpoczyna od historii ich rodzin, dzieciństwa, czasów młodości, poznania przyszłych mężów, ślub, przygotowania do wyprawy. To część pierwsza, w drugiej skupia się na ich losach w czasie, gdy panowie próbowali podbić biegun południowy, trzecia zaczyna się od momencie, gdy światem wstrząsnęła informacja o śmierci ich mężów, a kończy się na końcu ich własnego życia. To historia pełna emocji, od tych uroczych, towarzyszących pierwszej miłości, po prawdziwie tragiczne, przy których nie da się powstrzymać łez. A równocześnie to dobry opis roli kobiety w tamtych czasach, jej praw i obowiązków, w zależności od statusu społecznego. Książka pisana jest językiem prostym, nie ma w niej jakiegoś specjalistycznego nazewnictwa, dzięki czemu czyta się ją szybko, płynnie i naprawdę, naprawdę dobrze. Świetna, bardzo bogata i wiele wnosząca w życie czytelnika publikacja, które nie zapomni się na długo - gorąco polecam!
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
"Wdowy Antarktydy" Anne Fletcher jest pozycją wyjątkową pod wieloma względami - po pierwsze, czyta się ją doskonale, kiedy śnieg i minusowe temperatury za oknem, po drugie, napisana jest tak dobrze, płynnie i z wyczuciem, że czyta się ją jak najlepszą powieść, po trzecie, nadaje prawdzie historycznej szerszego spojrzenia, o którym wcześniej prawdopodobnie sami byśmy nie pomyśleli. I warto po nią sięgnąć niezależnie od tego czy jest się fanem biografii albo wypraw polarnych czy nie! Jest to opowieść o trzech kobietach: Orionie Wilson, Lois Evans i Kathleen Scott. Były to żony polarników, którzy pod przywództwem Roberta Falcona Scotta ruszyli w 1910 roku na wyprawę, by podbić biegun południowy, a z której nigdy już nie wrócili. Autorka do opowieści o żonach podchodzi bardzo szeroko, rozpoczyna od historii ich rodzin, dzieciństwa, czasów młodości, poznania przyszłych mężów, ślub, przygotowania do wyprawy. To część pierwsza, w drugiej skupia się na ich losach w czasie, gdy panowie próbowali podbić biegun południowy, trzecia zaczyna się od momencie, gdy światem wstrząsnęła informacja o śmierci ich mężów, a kończy się na końcu ich własnego życia. To historia pełna emocji, od tych uroczych, towarzyszących pierwszej miłości, po prawdziwie tragiczne, przy których nie da się powstrzymać łez. A równocześnie to dobry opis roli kobiety w tamtych czasach, jej praw i obowiązków, w zależności od statusu społecznego. Książka pisana jest językiem prostym, nie ma w niej jakiegoś specjalistycznego nazewnictwa, dzięki czemu czyta się ją szybko, płynnie i naprawdę, naprawdę dobrze. Świetna, bardzo bogata i wiele wnosząca w życie czytelnika publikacja, które nie zapomni się na długo - gorąco polecam!