Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Monika Bobrowska
29/01/2019
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Opowieść o życiu marzyciela, który dzięki pasji zapragnął wzorem swoich himalaistycznych idoli stanąć na szczytach ośmiotysięczników, czyta się z zapartym tchem. Adam Bielecki, miał w sobie coś, co pozwoliło mu się wybić ponad przeciętność- może to liberalne wychowanie, może miłość do książek, a może po prostu odwagę i dużo szczęścia. Z nikomu nieznanego chłopca w Tychach przeistoczył się w mocarza, który zdobył K2, Gaszerbrum I, Broad Peak i nieustannie się wspina na trudne technicznie góry i ściany. W tej chwili jest pewnie jednym z najlepszych himalaistów świata i przynajmniej na podstawie tej książki wydaje się, że pozostał normalnym człowiekiem, który ma właściwie ustawione priorytety.Jego relacja spod Broad Peak wywołała we mnie wyrzuty sumienia, że gdzieś tam między wierszami, w swojej recenzji książki Ewy Berbeki uznałam go za egoistę, który uciekł spod szczytu, zostawiając kolegów na pewną śmierć, a tymczasem takie zejścia to normalna praktyka wśród wspinaczy.Opowieść Adama Bieleckiego okraszona jest mnóstwem przepięknych zdjęć, które nam, zwykłym zjadaczom chleba, przybliżają ten odległy, jak z innej planety, świat Himalajów i Karakorum.Marzenie Adama, by zostać nie tyle dobrym, co starym himalaistą, w pełni popieram i życzę dalszych sukcesów, dziękując za wszystkie dokonania. Dla osób takich jak ja, uwiązanych na etacie, spętanych mnóstwem życiowych spraw, których noga pewnie nigdy nie postanie nawet w pobliżu najwyższych gór świata, a w których tlą się marzenia o wielkiej przygodzie i dotknięciu nieznanego, takie książki to przedsmak i substytut. Powodzenia w dalszych ekspedycjach!
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Opowieść o życiu marzyciela, który dzięki pasji zapragnął wzorem swoich himalaistycznych idoli stanąć na szczytach ośmiotysięczników, czyta się z zapartym tchem. Adam Bielecki, miał w sobie coś, co pozwoliło mu się wybić ponad przeciętność- może to liberalne wychowanie, może miłość do książek, a może po prostu odwagę i dużo szczęścia. Z nikomu nieznanego chłopca w Tychach przeistoczył się w mocarza, który zdobył K2, Gaszerbrum I, Broad Peak i nieustannie się wspina na trudne technicznie góry i ściany. W tej chwili jest pewnie jednym z najlepszych himalaistów świata i przynajmniej na podstawie tej książki wydaje się, że pozostał normalnym człowiekiem, który ma właściwie ustawione priorytety.Jego relacja spod Broad Peak wywołała we mnie wyrzuty sumienia, że gdzieś tam między wierszami, w swojej recenzji książki Ewy Berbeki uznałam go za egoistę, który uciekł spod szczytu, zostawiając kolegów na pewną śmierć, a tymczasem takie zejścia to normalna praktyka wśród wspinaczy.Opowieść Adama Bieleckiego okraszona jest mnóstwem przepięknych zdjęć, które nam, zwykłym zjadaczom chleba, przybliżają ten odległy, jak z innej planety, świat Himalajów i Karakorum.Marzenie Adama, by zostać nie tyle dobrym, co starym himalaistą, w pełni popieram i życzę dalszych sukcesów, dziękując za wszystkie dokonania. Dla osób takich jak ja, uwiązanych na etacie, spętanych mnóstwem życiowych spraw, których noga pewnie nigdy nie postanie nawet w pobliżu najwyższych gór świata, a w których tlą się marzenia o wielkiej przygodzie i dotknięciu nieznanego, takie książki to przedsmak i substytut. Powodzenia w dalszych ekspedycjach!