Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli Majestat gołębi, dyskretny urok ślimaków i inne cuda świata przyrody Nathanael Johnson Książka
Wydawnictwo: | Vivante |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 312 |
Format: | 145x205mm |
Rok wydania: | 2017 |
Szczegółowe informacje na temat książki Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli Majestat gołębi, dyskretny urok ślimaków i inne cuda świata przyrody
Wydawnictwo: | Vivante |
EAN: | 9788365442765 |
Autor: | Nathanael Johnson |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 312 |
Format: | 145x205mm |
Rok wydania: | 2017 |
Data premiery: | 2017-05-12 |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp. k. Al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 6 15-111 PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli Majestat gołębi, dyskretny urok ślimaków i inne cuda świata przyrody
Oceny i recenzje książki Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli Majestat gołębi, dyskretny urok ślimaków i inne cuda świata przyrody
Bardzo modne i powszechne ostatnimi czasy stały się na rynku książkowym pozycje przyrodniczo-naturalistyczne. Nathanael Johnson postanowił pójść właśnie w tym kierunku i książka, którą wydał jak sam tytuł wskazuje jest o roślinach i zwierzętach. Dla odmiany skierowana jest ona jednak na faunę i florę typowo miejskiej dżungli. Jednak jestem pewna, że niejedna osoba będzie zaskoczona ile gatunków nas otacza i to w mocno zabudowanym centrum.
Bardzo modne i powszechne ostatnimi czasy stały się na rynku książkowym pozycje przyrodniczo-naturalistyczne. Nathanael Johnson postanowił pójść właśnie w tym kierunku i książka, którą wydał jak sam tytuł wskazuje jest o roślinach i zwierzętach. Dla odmiany skierowana jest ona jednak na faunę i florę typowo miejskiej dżungli. Jednak jestem pewna, że niejedna osoba będzie zaskoczona ile gatunków nas otacza i to w mocno zabudowanym centrum.
Bardzo modne i powszechne ostatnimi czasy stały się na rynku książkowym pozycje przyrodniczo-naturalistyczne. Nathanael Johnson postanowił pójść właśnie w tym kierunku i książka, którą wydał jak sam tytuł wskazuje jest o roślinach i zwierzętach. Dla odmiany skierowana jest ona jednak na faunę i florę typowo miejskiej dżungli. Jednak jestem pewna, że niejedna osoba będzie zaskoczona ile gatunków nas otacza i to w mocno zabudowanym centrum.Owszem jestem z miasta, ale swoje dzieciństwo w każdym możliwym momencie spędzałam na wsi. Moim wyborem było obcowanie tak z roślinnością jak i zwierzętami. Z tymi domowymi byłam za pan brat. Te dzikie kochałam obserwować i nadal kocham to robić. Ludzie niejednokrotnie przekonani są, że aby obcować z naturą trzeba wyjechać gdzieś do głuszy, do lasu na wieś. Nieprawda. Wystarczy szeroko otworzyć oczy i uczy by dojrzeć to samo na gęsto zaludnionym i zabudowanym osiedlu wielkiego miasta. Świetnym tego dowodem jestem nie tylko ja, ale sam autor niniejszej pozycji. Choć mieszka właśnie w miejskiej dżungli nie tylko zauważał to co w okół niego, ale nawet odważył się napisać o tym książkę. Co ciekawe Nathanael postawił na te najpospolitsze zwierzaki jak gołębie, wiewiórki czy ślimaki oraz tak nielubiane przez nas,a w szczególności prze ogrodników i działkowców... chwasty!Jeśli chodzi o przyrodę zawsze ciągnęło mnie w jej stronę. Jeśli zaś chodzi o Johnsona sprawa wyglądała zgoła inaczej. Choć natura nigdy nie była mu obca to tak naprawdę córka zaszczepiła w nim przyrodniczą ciekawość. Zaczęło się od jej dociekliwych pytań i nagle drzewo to nie było tylko drzewo. Pojawiły się: pień, gałęzie, owoce czy liście. A potem okazało się, że drzewa to już nie zwykłe drzewo, a np. Aesculus, Quercus, Betula czy Gingko biloba. Obje zaczęli zgłębiać swą wiedzę za pomocą książek i internetu. Ojciec przekazywał zdobyte informacje córce, a później postanowił podzielić się także z nami - czytelnikami.Nathanael pokazuje nam, że nie trzeba wiele by zacząć widzieć to co mijamy codziennie. Że wystarczy chwilę przystanąć przymknąć oczy i już słyszymy głosy natury. Podział książki na rozdziały daje nam możliwość czytania na wyrywki od rozdziałów, które nas najbardziej interesują po te mniej ciekawe.Ciężko mi jednak ocenić tę pozycję z perspektywy wiedzy gdyż jako miłośnik fauny i flory wiem o niej na prawdę dużo. I choć liczyłam się z tym, że ta książka nie dostarczy mi ogromu wiedzy, bo impulsem do jej napisania była trzylatka to jednak gdzieś w głębi serca wierzyłam, że może jednak będzie coś czego nie wiem. Niestety nie. Mało tego język był dla mnie zbyt "łatwy". Jednak dla laików i początkujących zainteresowanych pozycja będzie idealna, bo przyjemna w odbiorze i nie nazbyt naukowa.
Bardzo modne i powszechne ostatnimi czasy stały się na rynku książkowym pozycje przyrodniczo-naturalistyczne. Nathanael Johnson postanowił pójść właśnie w tym kierunku i książka, którą wydał jak sam tytuł wskazuje jest o roślinach i zwierzętach. Dla odmiany skierowana jest ona jednak na faunę i florę typowo miejskiej dżungli. Jednak jestem pewna, że niejedna osoba będzie zaskoczona ile gatunków nas otacza i to w mocno zabudowanym centrum.Owszem jestem z miasta, ale swoje dzieciństwo w każdym możliwym momencie spędzałam na wsi. Moim wyborem było obcowanie tak z roślinnością jak i zwierzętami. Z tymi domowymi byłam za pan brat. Te dzikie kochałam obserwować i nadal kocham to robić. Ludzie niejednokrotnie przekonani są, że aby obcować z naturą trzeba wyjechać gdzieś do głuszy, do lasu na wieś. Nieprawda. Wystarczy szeroko otworzyć oczy i uczy by dojrzeć to samo na gęsto zaludnionym i zabudowanym osiedlu wielkiego miasta. Świetnym tego dowodem jestem nie tylko ja, ale sam autor niniejszej pozycji. Choć mieszka właśnie w miejskiej dżungli nie tylko zauważał to co w okół niego, ale nawet odważył się napisać o tym książkę. Co ciekawe Nathanael postawił na te najpospolitsze zwierzaki jak gołębie, wiewiórki czy ślimaki oraz tak nielubiane przez nas,a w szczególności prze ogrodników i działkowców... chwasty!Jeśli chodzi o przyrodę zawsze ciągnęło mnie w jej stronę. Jeśli zaś chodzi o Johnsona sprawa wyglądała zgoła inaczej. Choć natura nigdy nie była mu obca to tak naprawdę córka zaszczepiła w nim przyrodniczą ciekawość. Zaczęło się od jej dociekliwych pytań i nagle drzewo to nie było tylko drzewo. Pojawiły się: pień, gałęzie, owoce czy liście. A potem okazało się, że drzewa to już nie zwykłe drzewo, a np. Aesculus, Quercus, Betula czy Gingko biloba. Obje zaczęli zgłębiać swą wiedzę za pomocą książek i internetu. Ojciec przekazywał zdobyte informacje córce, a później postanowił podzielić się także z nami - czytelnikami.Nathanael pokazuje nam, że nie trzeba wiele by zacząć widzieć to co mijamy codziennie. Że wystarczy chwilę przystanąć przymknąć oczy i już słyszymy głosy natury. Podział książki na rozdziały daje nam możliwość czytania na wyrywki od rozdziałów, które nas najbardziej interesują po te mniej ciekawe.Ciężko mi jednak ocenić tę pozycję z perspektywy wiedzy gdyż jako miłośnik fauny i flory wiem o niej na prawdę dużo. I choć liczyłam się z tym, że ta książka nie dostarczy mi ogromu wiedzy, bo impulsem do jej napisania była trzylatka to jednak gdzieś w głębi serca wierzyłam, że może jednak będzie coś czego nie wiem. Niestety nie. Mało tego język był dla mnie zbyt "łatwy". Jednak dla laików i początkujących zainteresowanych pozycja będzie idealna, bo przyjemna w odbiorze i nie nazbyt naukowa.