Na oczach wszystkich Katarzyna Włodkowska Książka
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 328 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2022 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Na oczach wszystkich
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
EAN: | 9788380328266 |
Autor: | Katarzyna Włodkowska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 328 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 2022-09-21 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wielka Litera sp. z o.o. Wiertnicza 36 02-952 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Na oczach wszystkich
Inne książki z kategorii Eseje
Oceny i recenzje książki Na oczach wszystkich
Niewielka wioska na Kaszubach. To tam, wśród ludzi, którzy się znali, bo tam wszyscy się znali rozegrał się dramat Ewy, bohaterki reportażu Katarzyny Włodkowskiej.Ewa była poddawana torturom przez swojego męża, którego prasa okrzyknęła polskim Fritzlem. Trwało to kilka lat, a zaczęło się tuż po ślubie. Kobieta była bita i zmuszana do uprawiania seksu. Żyła w absolutnej izolacji. Przez wiele miesięcy była skazana przez męża na pobyt w piwnicy, gdzie była głodzona i maltretowana. Niejednokrotnie zdarzało się, że była gwałcona przez zapraszanych przez niego kolegów. W ten sposób przeżyła prawie dwa lata.W międzyczasie przyszły na świat dwie córki Ewy. Dziewczynki przyglądały się temu, co ich matce robi ojciec. Zaklejał im usta taśmą żeby nie krzyczały oraz wykorzystywał je seksualnie.Ale nie to jest najgorsze. Najstraszniejsze jest to, że nikt nie uwierzył maltretowanej kobiecie. Ważniejsze były zeznania sąsiadów i rodziny, którzy zgodnie stwierdzili, że małżeństwo Ewy jest udane. Gdyby nie pamiętnik dziewięcioletniej córeczki Ewy, ta sprawa mogłaby nie mieć takiego zakończenia. Dziewczynka opisała w nim koszmar, jaki rozgrywał się w jej domu.Fragment pamiętnika dziewięciolatki: "Jestem Alicja. Ten zły tata Mirosław zamykał mamę w piwnicy. Mama tam piła i jadła jak pies. Kupę i siku robiła, gdzie popadnie, a ja uderzałam mamę pałką w głowę, tak jak tata kazał. My z tatą Mirosławem chcieliśmy zabić mamę, żeby była nowa mama".„Na naszych oczach" to wstrząsający reportaż. To również kawałek życia kobiety, która poddana została torturom przez człowieka, któremu zaufała. Nie sądzę, żeby ta publikacja zostawiła kogoś obojętnym na krzywdy ludzkie. Można w tym momencie napisać, że dobrze się stało iż taki materiał trafił się Włodkowskiej, a ona z kobiecą delikatnością i ogromnym wyczuciem opisała dramat Ewy i jej córek oraz znieczulicę wymiaru sprawiedliwości.Nie umiem i nie chcę odnieść się do tego, jakim trzeba być człowiekiem (jeśli w ogóle jest się człowiekiem robiąc takie rzeczy) żeby tak traktować drugiego człowieka. Tak go upodlić i zniewolić, doprowadzić żeby bał się własnego cienia. To okropne.Reportaż Katarzyny Włodkowskiej z pełnym przekonaniem polecam. Uważam, że powinien zostać przeczytany przez jak największą liczbę czytelników, bo warto, bo tak trzeba, żeby coś podobnego więcej się nigdzie nie przydarzyło. A jeśli - żebyśmy byli wyczuleni na najmniejsze odstępstwa czy anomalie. Musimy nauczyć się patrzeć i widzieć.
Zdecydowanie OBOWIĄZKOWA lektura! Jest to oddanie głosu kobiecie, która przez lata była maltretowana, wykorzystywana i więziona przez swojego męża. Jej wołanie o pomoc i szansa na to, aby jej los poznało jak najwięcej osób. To przerażające, że w obecnych czasach, w niektórych miejscach cały czas jest ciche przyzwolenie na przemoc. W końcu każdy czasami lubi się napić i uderzenie swojej żony, to przecież nie jest nic złego, prawda?Autorka pokazuje nam prawdę! Prawda, która przez lata była lekceważona. Widzimy, jak mocno zawodzi tutaj aparat sprawiedliwości oraz zwykła ludzka empatia i troska o drugą osobę. To nie jest lekka i ciepła książka, ale taka, która pokazuje nam rzeczywistość. Przeniesiemy się tutaj na Kaszuby, miejsce, gdzie przez 4 lata Ewa przeżywała swoje domowe piekło. Kobieta, wraz ze swoimi córkami w końcu zdobyła się na niesamowitą odwagę i udało jej się uciec od swojego oprawcy! Ta sprawa działa się niedawno i to obok nas!Dla mnie jest to jeden z lepszych reportaży, jakich ostatnio czytałam. Pani Katarzyna Włodkowska podeszła do tematu bardzo rzeczowo, chociaż na pewno i jej nie było łatwo wchodzić w tę sprawę. Do tego wiele tutaj wstawek historycznych oraz pobocznych historii, które jeszcze lepiej pokazują nam całość i kulturę rejonu Kaszub oraz Pomorza. Zdecydowanie, mocno i z całego serca polecam!
Zdecydowanie OBOWIĄZKOWA lektura! Jest to oddanie głosu kobiecie, która przez lata była maltretowana, wykorzystywana i więziona przez swojego męża. Jej wołanie o pomoc i szansa na to, aby jej los poznało jak najwięcej osób. To przerażające, że w obecnych czasach, w niektórych miejscach cały czas jest ciche przyzwolenie na przemoc. W końcu każdy czasami lubi się napić i uderzenie swojej żony, to przecież nie jest nic złego, prawda?Autorka pokazuje nam prawdę! Prawda, która przez lata była lekceważona. Widzimy, jak mocno zawodzi tutaj aparat sprawiedliwości oraz zwykła ludzka empatia i troska o drugą osobę. To nie jest lekka i ciepła książka, ale taka, która pokazuje nam rzeczywistość. Przeniesiemy się tutaj na Kaszuby, miejsce, gdzie przez 4 lata Ewa przeżywała swoje domowe piekło. Kobieta, wraz ze swoimi córkami w końcu zdobyła się na niesamowitą odwagę i udało jej się uciec od swojego oprawcy! Ta sprawa działa się niedawno i to obok nas!Dla mnie jest to jeden z lepszych reportaży, jakich ostatnio czytałam. Pani Katarzyna Włodkowska podeszła do tematu bardzo rzeczowo, chociaż na pewno i jej nie było łatwo wchodzić w tę sprawę. Do tego wiele tutaj wstawek historycznych oraz pobocznych historii, które jeszcze lepiej pokazują nam całość i kulturę rejonu Kaszub oraz Pomorza. Zdecydowanie, mocno i z całego serca polecam!
Niewielka wioska na Kaszubach. To tam, wśród ludzi, którzy się znali, bo tam wszyscy się znali rozegrał się dramat Ewy, bohaterki reportażu Katarzyny Włodkowskiej.Ewa była poddawana torturom przez swojego męża, którego prasa okrzyknęła polskim Fritzlem. Trwało to kilka lat, a zaczęło się tuż po ślubie. Kobieta była bita i zmuszana do uprawiania seksu. Żyła w absolutnej izolacji. Przez wiele miesięcy była skazana przez męża na pobyt w piwnicy, gdzie była głodzona i maltretowana. Niejednokrotnie zdarzało się, że była gwałcona przez zapraszanych przez niego kolegów. W ten sposób przeżyła prawie dwa lata.W międzyczasie przyszły na świat dwie córki Ewy. Dziewczynki przyglądały się temu, co ich matce robi ojciec. Zaklejał im usta taśmą żeby nie krzyczały oraz wykorzystywał je seksualnie.Ale nie to jest najgorsze. Najstraszniejsze jest to, że nikt nie uwierzył maltretowanej kobiecie. Ważniejsze były zeznania sąsiadów i rodziny, którzy zgodnie stwierdzili, że małżeństwo Ewy jest udane. Gdyby nie pamiętnik dziewięcioletniej córeczki Ewy, ta sprawa mogłaby nie mieć takiego zakończenia. Dziewczynka opisała w nim koszmar, jaki rozgrywał się w jej domu.Fragment pamiętnika dziewięciolatki: "Jestem Alicja. Ten zły tata Mirosław zamykał mamę w piwnicy. Mama tam piła i jadła jak pies. Kupę i siku robiła, gdzie popadnie, a ja uderzałam mamę pałką w głowę, tak jak tata kazał. My z tatą Mirosławem chcieliśmy zabić mamę, żeby była nowa mama".„Na naszych oczach" to wstrząsający reportaż. To również kawałek życia kobiety, która poddana została torturom przez człowieka, któremu zaufała. Nie sądzę, żeby ta publikacja zostawiła kogoś obojętnym na krzywdy ludzkie. Można w tym momencie napisać, że dobrze się stało iż taki materiał trafił się Włodkowskiej, a ona z kobiecą delikatnością i ogromnym wyczuciem opisała dramat Ewy i jej córek oraz znieczulicę wymiaru sprawiedliwości.Nie umiem i nie chcę odnieść się do tego, jakim trzeba być człowiekiem (jeśli w ogóle jest się człowiekiem robiąc takie rzeczy) żeby tak traktować drugiego człowieka. Tak go upodlić i zniewolić, doprowadzić żeby bał się własnego cienia. To okropne.Reportaż Katarzyny Włodkowskiej z pełnym przekonaniem polecam. Uważam, że powinien zostać przeczytany przez jak największą liczbę czytelników, bo warto, bo tak trzeba, żeby coś podobnego więcej się nigdzie nie przydarzyło. A jeśli - żebyśmy byli wyczuleni na najmniejsze odstępstwa czy anomalie. Musimy nauczyć się patrzeć i widzieć.