Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Olga K
24/01/2019
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Autor książki, oficer służb specjalnych lecąc w 2009 r. do Afganistanu liczył na ciepłą miejscówkę w Bazie Bagram, największym wojskowym miasteczku mającym 30tys. mieszkańców oraz własne więzienie dla rebeliantów, gdzie Guantanamo przy nim to podobno "uzdrowisko". Niestety się przeliczył i nie dość, że wykopali go do najbardziej ostrzeliwanej bazy (po setnej rakiecie przestał liczyć) to jeszcze miał zająć się bezpieczeństwem FOB Warrior- chronić wszystko i wszystkich.Trafił w sam środek wojny gdzie żeby przeżyć trzeba walczyć, a każdy dzień to była ostra walka. Operacje bojowe, kontakty ogniowe, zasadzki, samodzielne wyjazdy poza bazę w celu pozyskania informatorów, gdzie 15km jechało się 3 godziny "ciągle napieprzali, a to granat RPG świśnie gdzieś nad wozem, a to z moździerza walną, a my powolutku, żeby się na minę pułapkę nie wpier**lić" to była codzienność.Ta książka to jego wspomnienia z 345 dni spędzonych w wojennej strefie na misji "stabilizacyjnej". O tym jak zdobywał informacje o wrogu, o miejscach podłożenia ładunków przez talibów, o atakach na bazę i o tym jak wyglądały kontakty z informatorami opowiada bez cenzury dokładając nam do tego poruszające zdjęcia, po których nawet najtwardszy czytelnik będzie miał miazgę z mózgu. Nie owijając w bawełnę wali prosto z mostu o tym co było chore, niedopracowane i absurdalne od strony organizacyjnej w tak ważnej misji.Ostro, szczerze, po męsku i bez cenzury! Polecam!
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Autor książki, oficer służb specjalnych lecąc w 2009 r. do Afganistanu liczył na ciepłą miejscówkę w Bazie Bagram, największym wojskowym miasteczku mającym 30tys. mieszkańców oraz własne więzienie dla rebeliantów, gdzie Guantanamo przy nim to podobno "uzdrowisko". Niestety się przeliczył i nie dość, że wykopali go do najbardziej ostrzeliwanej bazy (po setnej rakiecie przestał liczyć) to jeszcze miał zająć się bezpieczeństwem FOB Warrior- chronić wszystko i wszystkich.Trafił w sam środek wojny gdzie żeby przeżyć trzeba walczyć, a każdy dzień to była ostra walka. Operacje bojowe, kontakty ogniowe, zasadzki, samodzielne wyjazdy poza bazę w celu pozyskania informatorów, gdzie 15km jechało się 3 godziny "ciągle napieprzali, a to granat RPG świśnie gdzieś nad wozem, a to z moździerza walną, a my powolutku, żeby się na minę pułapkę nie wpier**lić" to była codzienność.Ta książka to jego wspomnienia z 345 dni spędzonych w wojennej strefie na misji "stabilizacyjnej". O tym jak zdobywał informacje o wrogu, o miejscach podłożenia ładunków przez talibów, o atakach na bazę i o tym jak wyglądały kontakty z informatorami opowiada bez cenzury dokładając nam do tego poruszające zdjęcia, po których nawet najtwardszy czytelnik będzie miał miazgę z mózgu. Nie owijając w bawełnę wali prosto z mostu o tym co było chore, niedopracowane i absurdalne od strony organizacyjnej w tak ważnej misji.Ostro, szczerze, po męsku i bez cenzury! Polecam!