Atramentowa krew Cornelia Funke Książka
Wydawnictwo: | Kropka |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 656 |
Format: | 14.5x22.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Atramentowa krew
Wydawnictwo: | Kropka |
EAN: | 9788368265514 |
Autor: | Cornelia Funke |
Tłumaczenie: | Jan Koźbiał |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 656 |
Format: | 14.5x22.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Data premiery: | 2025-08-13 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Marginesy Sp. z o.o. ul. Mierosławskiego 11/a 01-527 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Atramentowa krew
Inne książki Cornelia Funke
Oceny i recenzje książki Atramentowa krew
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Często mówimy, że książki przenoszą nas w inne światy. Ale uważajmy czego pragniemy, bo magia słów bywa zdradliwa. Przekonują się o tym boleśnie bohaterowie drugiej części cyklu Cornelii Funke, „Atramentowa krew”. Już w „Atramentowym sercu” urzekła mnie sama idea, że czytane słowa działają niczym zaklęcia, które mogą przenosić postaci między światami, ale tutaj Autorka idzie o krok dalej i pokazuje, jak nieprzewidywalne, a czasem i okrutne mogą być konsekwencje takiego daru. Tęsknota Smolipalucha za własnym światem sprawia, że ten nie przestaje szukać sposobu przeniesienia się na drugą stronę. Jego decyzja, niczym pchnięty klocek domina, uruchamia ciąg zdarzeń niemożliwych do przewidzenia. Ale w końcu dowiadujemy się skąd bierze się determinacja połykacza ognia, co ukazuje go z zupełnie innej perspektywy. Śladem Smolipalucha podąża przywiązany do niego Farid, ale i Meggie, oczarowana wspomnieniami matki, również nie potrafi się oprzeć pragnieniu, by zobaczyć krainę znaną jedynie z opowieści. I właśnie w tej dziecięcej ciekawości i buncie wobec zakazów ojca kryje się cała jej niezwykłość. Jeszcze nie kobieta, ale już nie dziecko - Meggie to bohaterka, której naiwność i odwaga wzajemnie się przeplatają. Czytając, miałam wrażenie, że stoję u progu Nieprzebytego Lasu razem z Meggie i Faridem. Czułam jego mrok, wilgoć, tajemnice, a jednocześnie fascynację światem, który narodził się z pióra Fenoglia. Autorka kreśli obrazy, które niesamowicie działają na wyobraźnię, od majestatycznych krajobrazów, przez grozę wiszącą w powietrzu, aż po pulsującą podskórnie świadomość, że każda decyzja może nieść tragiczne skutki. Wielką siłą tej powieści jest pokazanie, że nawet twórca nie ma pełnej władzy nad swoim dziełem. Fenoglio, który z początku zachwyca się własnym światem zrodzonym z atramentu, szybko odkrywa, że historia wymyka się spod kontroli. To było dla mnie jedno z najbardziej intrygujących przesłań, że opowieści żyją własnym życiem, słowa raz wypowiedziane nie dają się cofnąć, a igranie z nimi nie niesie nic dobrego. Cornelia Funke pisze językiem pełnym plastycznych metafor i subtelnej magii dzięki czemu nawet najciemniejsze sceny mają w sobie baśniowy urok. Styl autorki sprawia, że książkę czyta się nie tylko z wypiekami na twarzy, ale też z zachwytem nad tym, jak pięknie można pisać o świecie, który istnieje tylko w wyobraźni. „Atramentowa krew” to opowieść o tęsknocie, odwadze i sile słów, które potrafią otwierać światy i te rzeczywiste, i te ukryte między kartkami książek. To historia, która przypomina, że literatura potrafi nas wciągnąć tak mocno, że sami mamy ochotę wkroczyć w jej wnętrze, nie bacząc na niebezpieczeństwa. Dla mnie to była podróż pełna emocji od wzruszenia, przez zachwyt, aż po dreszcz grozy i już nie mogę się doczekać, by odkryć, co przyniesie kolejna część „Atramentowego Świata”.