Wszystko w porządku. Układamy sobie życie Szymon Hołownia, Marcin Prokop Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 512 |
Format: | 16.5x22.5cm |
Rok wydania: | 2013 |
Szczegółowe informacje na temat książki Wszystko w porządku. Układamy sobie życie
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324027897 |
Autor: | Szymon Hołownia, Marcin Prokop |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 512 |
Format: | 16.5x22.5cm |
Rok wydania: | 2013 |
Data premiery: | 2013-10-21 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Wszystko w porządku. Układamy sobie życie
Inne książki Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Oceny i recenzje książki Wszystko w porządku. Układamy sobie życie
1. Bo można porozmawiać. Każdy z panów rozkłada swój kramik z rzeczami, którymi chce i może się podzielić. Nie tylko ze sobą wzajemnie (niektórymi rzeczami pewnie podzielili się już wcześniej), ale przede wszystkim z czytelnikiem. Wpierw burzyłam się wewnętrznie. Dlaczego po „Bogu, kasie i rock'n'rollu" kolejna książka również nie była dialogiem? Przecież to dopiero w fermencie rozmowy rodzą się najciekawsze przemyślenia i trafne riposty. A tymczasem każdy pan prezentuje na kramiku swoje własne rzeczy. Gdzie tu dialog? Fakt, odnoszą się w swoich wpisach jeden do drugiego, ale wiernemu czytelnikowi trochę mało. Czyta, czyta... I sam daje się wciągnąć w te „wymienianki", poszukiwanie ulubionych płyt czy książek, które kupił bez powodu. Okazuje się, że wyprzedaż garażowa to zaproszenie kolejnych ludzi do swojego świata, kolejna rozmowa, kolejni goście.
Już od dawna wiadomo, że Marcin Prokop i Szymon Hołownia to dwaj niesamowici panowie. Jak napisano w opisie książki „są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch różnych planetach"Mimo tej dzielącej ich „odległości międzyplanetarnej", stanowią doskonały zespół. Są dowcipni, inteligentni i potrafią się porozumieć.Tym razem postanowili przejrzeć wszystko to, co kiedykolwiek zaprzątnęło ich uwagę.Kiedy bowiem „człowiek żyje z tego, co przetwarza otaczającą go rzeczywistość, nigdy nie może być pewien, które z intelektualnych, wizualnych czy smakowych pobudzeń mu się przyda, gdy będzie przyprawiał kolejną porcję kręconej od lat słownej waty."A nazbierało się tego sporo. Żeby zapanował tam jaki taki ład, panowie postanowili zrobić porządek.
Uwielbiam Szymona Hołownię od kilku lat. Moja praca magisterska była na etapie mojej obecnej pracy, czyli „gdzieś lecz niewiadomo gdzie". Było to kilka lat temu i przypadkiem natknęłam się i zapoznałam „Kościół dla średniozaawansowanych". Książka mnie zachwyciła, chociaż w sprawach kościelnych jestem raczej bardziej oblatana, niż mniej, pokochałam styl Szymona Hołowni, żarty, te „mrugnięcia" w stronę czytelnika. Super sprawa.
Większość z nas kojarzy ze szklanego ekranu Szymona Hołownię i Marcina Prokopa prowadzących wspólnie program „Mam Talent" oraz występujących w różnych produkcjach telewizyjnych. Dziennikarze, publicyści znani z poczucia humoru, ciętych ripost i inteligencji. Jak sami twierdzą „są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch różnych planetach". Nie zdarza mi się sięgać po książki napisane przez celebrytów, ale po sukcesie ich pierwszego wspólnego projektu literackiego „Bóg, kasa i rock'n'roll" postanowiłam zaryzykować.
90% populacji, a na pewno wszyscy znani mi ludzie, na brzmienie słów „porządki" i „sprzątanie" co najmniej się wzdryga. Co prawda nie dotyczy to ludzi muszących się uczyć, wówczas sprzątanie okazuje się być najwspanialszą czynnością na świecie, ale to opowieść na inny tekst. Wracają do lęku i strachu przed sprzątaniem, o ile sami tego robić nie lubimy (nie licząc sytuacji opisanej wcześniej), to z wielką chęcią i wielką radością możemy popatrzeć jak inni to robią. Tymczasem niebanalny duet Hołownia i Prokop w swoje książce pod tytułem „Wszystko w porządku. Układamy sobie życie" właśnie tym tematem się zajęli. Pomysł co najmniej kontrowersyjny, czytać o czyimś sprzątaniu, jakbyśmy sami nie mieli do ogarnięcia sterty walących się gratów i pamiątek upchanych w zakamarkach szafy. Jednak do sięgnięcia po tę książkę przekonać nas ma bardzo chytry plan autorów, i/lub wydawcy, polegający na bardzo efektownej oprawie wizualnej. Kolorowa i sztywna okładka oraz ponad pięćset wielobarwnych stron, pełnych najróżniejszych zdjęć sprawiają, że porządki autorów przyciągają uwagę czytelników. Takie zabiegi się opłacają. Pomijając powyższe zapewne wielu czytelników sięgnie po tę książkę ze względu na znakomity duet autorów. Raczej nikomu, kto choć sporadycznie spogląda na telewizor, nie jest obca aparycja obu panów. Tak różni od siebie, a tworzą uzupełniającą się mieszankę humoru, światopoglądu i inteligencji, którą można nie tylko przeczytać, ale także zobaczyć w programie telewizyjnym „Mam Talent".
90% populacji, a na pewno wszyscy znani mi ludzie, na brzmienie słów „porządki" i „sprzątanie" co najmniej się wzdryga. Co prawda nie dotyczy to ludzi muszących się uczyć, wówczas sprzątanie okazuje się być najwspanialszą czynnością na świecie, ale to opowieść na inny tekst. Wracają do lęku i strachu przed sprzątaniem, o ile sami tego robić nie lubimy (nie licząc sytuacji opisanej wcześniej), to z wielką chęcią i wielką radością możemy popatrzeć jak inni to robią. Tymczasem niebanalny duet Hołownia i Prokop w swoje książce pod tytułem „Wszystko w porządku. Układamy sobie życie" właśnie tym tematem się zajęli. Pomysł co najmniej kontrowersyjny, czytać o czyimś sprzątaniu, jakbyśmy sami nie mieli do ogarnięcia sterty walących się gratów i pamiątek upchanych w zakamarkach szafy. Jednak do sięgnięcia po tę książkę przekonać nas ma bardzo chytry plan autorów, i/lub wydawcy, polegający na bardzo efektownej oprawie wizualnej. Kolorowa i sztywna okładka oraz ponad pięćset wielobarwnych stron, pełnych najróżniejszych zdjęć sprawiają, że porządki autorów przyciągają uwagę czytelników. Takie zabiegi się opłacają. Pomijając powyższe zapewne wielu czytelników sięgnie po tę książkę ze względu na znakomity duet autorów. Raczej nikomu, kto choć sporadycznie spogląda na telewizor, nie jest obca aparycja obu panów. Tak różni od siebie, a tworzą uzupełniającą się mieszankę humoru, światopoglądu i inteligencji, którą można nie tylko przeczytać, ale także zobaczyć w programie telewizyjnym „Mam Talent".
Większość z nas kojarzy ze szklanego ekranu Szymona Hołownię i Marcina Prokopa prowadzących wspólnie program „Mam Talent" oraz występujących w różnych produkcjach telewizyjnych. Dziennikarze, publicyści znani z poczucia humoru, ciętych ripost i inteligencji. Jak sami twierdzą „są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch różnych planetach". Nie zdarza mi się sięgać po książki napisane przez celebrytów, ale po sukcesie ich pierwszego wspólnego projektu literackiego „Bóg, kasa i rock'n'roll" postanowiłam zaryzykować.
Uwielbiam Szymona Hołownię od kilku lat. Moja praca magisterska była na etapie mojej obecnej pracy, czyli „gdzieś lecz niewiadomo gdzie". Było to kilka lat temu i przypadkiem natknęłam się i zapoznałam „Kościół dla średniozaawansowanych". Książka mnie zachwyciła, chociaż w sprawach kościelnych jestem raczej bardziej oblatana, niż mniej, pokochałam styl Szymona Hołowni, żarty, te „mrugnięcia" w stronę czytelnika. Super sprawa.
Już od dawna wiadomo, że Marcin Prokop i Szymon Hołownia to dwaj niesamowici panowie. Jak napisano w opisie książki „są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch różnych planetach"Mimo tej dzielącej ich „odległości międzyplanetarnej", stanowią doskonały zespół. Są dowcipni, inteligentni i potrafią się porozumieć.Tym razem postanowili przejrzeć wszystko to, co kiedykolwiek zaprzątnęło ich uwagę.Kiedy bowiem „człowiek żyje z tego, co przetwarza otaczającą go rzeczywistość, nigdy nie może być pewien, które z intelektualnych, wizualnych czy smakowych pobudzeń mu się przyda, gdy będzie przyprawiał kolejną porcję kręconej od lat słownej waty."A nazbierało się tego sporo. Żeby zapanował tam jaki taki ład, panowie postanowili zrobić porządek.
1. Bo można porozmawiać. Każdy z panów rozkłada swój kramik z rzeczami, którymi chce i może się podzielić. Nie tylko ze sobą wzajemnie (niektórymi rzeczami pewnie podzielili się już wcześniej), ale przede wszystkim z czytelnikiem. Wpierw burzyłam się wewnętrznie. Dlaczego po „Bogu, kasie i rock'n'rollu" kolejna książka również nie była dialogiem? Przecież to dopiero w fermencie rozmowy rodzą się najciekawsze przemyślenia i trafne riposty. A tymczasem każdy pan prezentuje na kramiku swoje własne rzeczy. Gdzie tu dialog? Fakt, odnoszą się w swoich wpisach jeden do drugiego, ale wiernemu czytelnikowi trochę mało. Czyta, czyta... I sam daje się wciągnąć w te „wymienianki", poszukiwanie ulubionych płyt czy książek, które kupił bez powodu. Okazuje się, że wyprzedaż garażowa to zaproszenie kolejnych ludzi do swojego świata, kolejna rozmowa, kolejni goście.