Profesor Andrews w Warszawie Wyspa Olga Tokarczuk Książka
Wydawnictwo: | Literackie |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 80 |
Format: | 12.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2022 |
Szczegółowe informacje na temat książki Profesor Andrews w Warszawie Wyspa
Wydawnictwo: | Literackie |
EAN: | 9788308065501 |
Autor: | Olga Tokarczuk |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 80 |
Format: | 12.5x20.0cm |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 2018-08-22 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. Długa 1 31-147 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Profesor Andrews w Warszawie Wyspa
Inne książki Olga Tokarczuk
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki Profesor Andrews w Warszawie Wyspa
Niewielka książeczka z dwoma opowiadaniami. Na 76 stronach czytałam o dwóch mężczyznach, których dotychczasowe życie, poukładane na swój sposób, zaopatrzone w konkretne plany, uległo natychmiastowej zmianie. Nie było w owych nic dobrego. Dwie straszne sytuacje, w których nikt absolutnie nie chciałby się znaleźć. Dwa różne oblicza samotności wpełzły na twarze owych i przylgnęły jak niedopasowane, uwierające, tragiczne maski. Źródła nadziei zdawały się kolejno wyczerpywać, ale po chwili, nadal się napełniały. Człowiek naprawdę wiele zniesie, do wszystkiego się dopasuje, a to wszystko, dzięki racjonalnemu myśleniu i wiedzy. To nie Bóg ich uratował... A może... Przeczytajcie koniecznie!!! Wspaniałe historie, obie bardzo różne, a jednak... Polecam!!! "Wyspa" jest fenomenalnym opowiadaniem. To temat na książkę.
Gorąco zachęcam do przeczytania tych króciutkich opowiadań. Czyta się je niezwykle przyjemnie pod względem językowym. Ile ludzi tyle interpretacji. Zachęcam zagłębić się w lekturę.
Krótkie opowiadania, gdzie bohaterami są mężczyźni. Akcja dzieje się w niezbyt przyjaznych dla nich czasach. Zadają sobie pytania, które towarzyszą filozofom już od lat. W rezultacie nie jest to przygnębiająca historia, gdyż zawsze znajdzie się wyjście z sytuacji, może nie do końca takiej, jak byśmy chcieli. Opowiadania czyta się niezwykle przyjemnie.
Świat, w którym żyjemy na co dzień, wydaje się być powtarzającym się schematem. Zdarzają się różnice, ale generalnie ludzie lubią rutynę i często bezwiednie jej podlegają. W końcu to my codziennie chodzimy do pracy czy szkoły, spotykamy się z przyjaciółmi w ustalone dni i co roku odwiedzamy te same miejsca. Każdy powinien zadać sobie pytanie, czy to dobry czy zły nawyk i czy jesteśmy w stanie wyłamać się z tej rutyny. Czasami zewnętrzne okoliczności zmuszają nas do spontaniczności i elastyczności. Czy jesteśmy na to gotowi?Opowiadania Olgi Tokarczuk, "Profesor Andrews w Warszawie" i "Wyspa", to dwie pozornie różne historie o ludziach znalazłszych się w nieznanej sytuacji. Co może łączyć zagranicznego profesora i osobę na wyspie? Te pytania skłoniły mnie do sięgnięcia po te utwory polskiej noblistki w poszukiwaniu ich głębi. Niestety, nie do końca mi się to udało.Skupmy się najpierw na języku, jakim posługuje się Tokarczuk. To moje drugie spotkanie z autorką, więc miałam pewne oczekiwania, które pod względem stylu zostały spełnione. Nietypowa składnia od razu wyróżnia tekst, choć wymaga od czytelnika większego skupienia. Dla mnie język ten był trudny, ale doceniam tę trudność za to, że wprowadza barwność i unikalność w pisarstwo."Profesor Andrews w Warszawie" fascynował mnie od początku, ale nie potrafię wyjaśnić, co konkretnie wywołało we mnie silne emocje. Byłam w szoku, ale nie umiałam go przypisać do konkretnego aspektu. Czułam się zagubiona wśród wielu symboli, niepewna, co ostatecznie pisarka chciała przekazać.Natomiast opowiadanie "Wyspa" okazało się zbyt skomplikowane i metaforyczne dla mnie. Znaczenia wymagały głębszej analizy, której nie byłem w stanie przeprowadzić, a zakończony nudą odbiór nie przyniósł mi wiele.Motyw samotności wydaje się być najbardziej odczuwalny w tych opowiadaniach i pozwala na dogłębne zrozumienie postaci. Mimo to, trudno było mi zrozumieć niektóre treści, co prowadziło do frustracji."Profesor Andrews w Warszawie" i "Wyspa" to dzieła zbyt refleksyjne i metaforyczne dla mnie, ale z pewnością wartościowe dla bardziej dojrzałego i wnikliwego czytelnika. Chociaż obecnie jestem zniechęcona twórczością Tokarczuk, planuję ponownie spróbować jej utworów w przyszłości, licząc na to, że odkryję w nich coś dla siebie.
Świat, w którym żyjemy na co dzień, wydaje się być powtarzającym się schematem. Zdarzają się różnice, ale generalnie ludzie lubią rutynę i często bezwiednie jej podlegają. W końcu to my codziennie chodzimy do pracy czy szkoły, spotykamy się z przyjaciółmi w ustalone dni i co roku odwiedzamy te same miejsca. Każdy powinien zadać sobie pytanie, czy to dobry czy zły nawyk i czy jesteśmy w stanie wyłamać się z tej rutyny. Czasami zewnętrzne okoliczności zmuszają nas do spontaniczności i elastyczności. Czy jesteśmy na to gotowi?Opowiadania Olgi Tokarczuk, "Profesor Andrews w Warszawie" i "Wyspa", to dwie pozornie różne historie o ludziach znalazłszych się w nieznanej sytuacji. Co może łączyć zagranicznego profesora i osobę na wyspie? Te pytania skłoniły mnie do sięgnięcia po te utwory polskiej noblistki w poszukiwaniu ich głębi. Niestety, nie do końca mi się to udało.Skupmy się najpierw na języku, jakim posługuje się Tokarczuk. To moje drugie spotkanie z autorką, więc miałam pewne oczekiwania, które pod względem stylu zostały spełnione. Nietypowa składnia od razu wyróżnia tekst, choć wymaga od czytelnika większego skupienia. Dla mnie język ten był trudny, ale doceniam tę trudność za to, że wprowadza barwność i unikalność w pisarstwo."Profesor Andrews w Warszawie" fascynował mnie od początku, ale nie potrafię wyjaśnić, co konkretnie wywołało we mnie silne emocje. Byłam w szoku, ale nie umiałam go przypisać do konkretnego aspektu. Czułam się zagubiona wśród wielu symboli, niepewna, co ostatecznie pisarka chciała przekazać.Natomiast opowiadanie "Wyspa" okazało się zbyt skomplikowane i metaforyczne dla mnie. Znaczenia wymagały głębszej analizy, której nie byłem w stanie przeprowadzić, a zakończony nudą odbiór nie przyniósł mi wiele.Motyw samotności wydaje się być najbardziej odczuwalny w tych opowiadaniach i pozwala na dogłębne zrozumienie postaci. Mimo to, trudno było mi zrozumieć niektóre treści, co prowadziło do frustracji."Profesor Andrews w Warszawie" i "Wyspa" to dzieła zbyt refleksyjne i metaforyczne dla mnie, ale z pewnością wartościowe dla bardziej dojrzałego i wnikliwego czytelnika. Chociaż obecnie jestem zniechęcona twórczością Tokarczuk, planuję ponownie spróbować jej utworów w przyszłości, licząc na to, że odkryję w nich coś dla siebie.
Krótkie opowiadania, gdzie bohaterami są mężczyźni. Akcja dzieje się w niezbyt przyjaznych dla nich czasach. Zadają sobie pytania, które towarzyszą filozofom już od lat. W rezultacie nie jest to przygnębiająca historia, gdyż zawsze znajdzie się wyjście z sytuacji, może nie do końca takiej, jak byśmy chcieli. Opowiadania czyta się niezwykle przyjemnie.
Gorąco zachęcam do przeczytania tych króciutkich opowiadań. Czyta się je niezwykle przyjemnie pod względem językowym. Ile ludzi tyle interpretacji. Zachęcam zagłębić się w lekturę.
Niewielka książeczka z dwoma opowiadaniami. Na 76 stronach czytałam o dwóch mężczyznach, których dotychczasowe życie, poukładane na swój sposób, zaopatrzone w konkretne plany, uległo natychmiastowej zmianie. Nie było w owych nic dobrego. Dwie straszne sytuacje, w których nikt absolutnie nie chciałby się znaleźć. Dwa różne oblicza samotności wpełzły na twarze owych i przylgnęły jak niedopasowane, uwierające, tragiczne maski. Źródła nadziei zdawały się kolejno wyczerpywać, ale po chwili, nadal się napełniały. Człowiek naprawdę wiele zniesie, do wszystkiego się dopasuje, a to wszystko, dzięki racjonalnemu myśleniu i wiedzy. To nie Bóg ich uratował... A może... Przeczytajcie koniecznie!!! Wspaniałe historie, obie bardzo różne, a jednak... Polecam!!! "Wyspa" jest fenomenalnym opowiadaniem. To temat na książkę.