Erynie Marek Krajewski Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 13.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2010 |
Szczegółowe informacje na temat książki Erynie
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324013609 |
Autor: | Marek Krajewski |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 13.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2010 |
Data premiery: | 2010-05-14 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Erynie
Inne książki Marek Krajewski
Oceny i recenzje książki Erynie
"Erynie" to powieść Marka Krajewskiego, która, jak widzę, wzbudza wiele emocji. Dla "starych" czytelników jego powieści " Erynie" są jakby powtórką z rozrywki. Być może. Ja jednak, należę do grupy "nowych" czytelników Krajewskiego, bowiem "Erynie" to pierwsza powieść tego autora, z którą się zetknęłam. I przyznaję, że mi się podobało i to na tyle, że z przyjemnością i zainteresowaniem sięgnę po poprzednie powieści.
Nowy bohater czytającym książki Krajewskiego jest już trochę znany. Komisarz Edward Popielski pojawił się w „Głowie Minotaura" u boku pokochanego przez czytelników wrocławskiego policjanta kryminalnego Eberharda Mocka, jawiąc się jako jego niemal lustrzane odbicie. Popielski podobnie jak Mock jest miłośnikiem filologii klasycznej oraz matematyki. Lubi także towarzystwo pięknych kurtyzan i dobre jedzenie. Nowe miasto, to międzywojenny Lwów.
W końcu mogłam zabrać się za przeczytanie mojej pierwszej książki Marka Krajewskiego, o bardzo interesującym tytule "Erynie". Słyszałam już wcześniej dużo o tym polskim pisarzu, ale jakoś nigdy "nie było okazji", aby się zapoznać z jego twórczością. Więc z racji tego, że w księgarniach miała się pojawić jego nowa powieść, która rozpoczyna nowy cykl, pomyślałam, że to musi być coś dla mnie.
Marek Krajewski w swoich książkach przyzwyczaił czytelników do kilku podstawowych rzeczy: do niebywałej wręcz dokładności i dbałości o każdy szczegół, do opisów przerażających mordów w mrocznych zaułkach lub obskurnych podwórzach zniszczonych kamienic oraz do Eberharda Mocka - brutalnego i genialnego jednocześnie detektywa, który porusza się po dawnym Wrocławiu ze znawstwem i pewnością siebie groźnego lwa na swoim terenie łownym.
Przedwojenny Lwów. Maj 1939 rok. Wojna zbliża się wielkimi krokami. W okrutny sposób zostaje zamordowany kilkuletni chłopiec. Wiadomość o tym strasznym wydarzeniu błyskawicznie dociera do mieszkańców miasta. Ludzie są przerażeni, dlatego liczą na komisarza Edwarda Popielskiego. Policjant ma jednak inne plany. Tym razem nie ma ochoty na rozwiązanie tej zagadki.
Powieścią "Erynie" Marek Krajewski początkuje nowy cykl kryminałów. Dla mnie zupełnie nowy, bo było to moje pierwsze spotkanie z panem Markiem. Autor zabiera nas do Lwowa, w lata trzydzieste ubiegłego wieku. Jesteśmy świadkami okropnego mordu na małym chłopczyku. Sprawa jest tak trudna i skomplikowana, że rozwiązać ją może tylko detektyw Edward Popielski, ale on jakoś nie chce jej tym razem przyjąć. Na miasto padł strach, już nikt nie może czuć się bezpiecznie...
Rzecz dzieje się we Lwowie roku 1939 w maju. W okropnych męczarniach ginie trzyletni chłopiec. Potworna zbrodnia zbulwersowała miasto. Jedyna nadzieja w komisarzu Edwardzie Popielskim, który jednak nie chce przyjąć sprawy. Jeszcze nie wie, w jaką grę jest wplątany. Że do rozwiązania zagadki wybrał go sam morderca.
Zazwyczaj zaczynam cykl lub serię od początku, ale ostatnio już dwukrotnie zdarzyło mi się przeczytać środkowy tom, po czym dopiero później poznawałam bliżej część pierwszą. Tak też było z książką „Erynie", która jest początkiem cyklu o komisarzu Edwardzie Popielskim. Drugi tom natomiast, czyli „Liczby Charona" mam już za sobą. Muszę przyznać, że w tym przypadku odwrotna kolejność zupełnie mi nie przeszkadzała.
Pierwsze wrażenie mówi dużo, pozwala nam wykreować minireprezentację danej osoby, książki, czegoś, w naszym mózgu. Tak działamy. Tworzymy mini-stereotyp i klasyfikujemy, porównujemy, łączymy w zbiory elementów podobnych. Przez tworzenie map neuronowych i na podstawie już istniejących możemy pozytywnie nastawić się do kogoś lub czegoś. Albo negatywnie. Nie jesteśmy pustą kartą. Tak ładnie wydanej książki nie widziałem dawno. Czcionka, krój, zapach - i już wiedziałem, że będę fanem Krajewskiego.
Pierwsze wrażenie mówi dużo, pozwala nam wykreować minireprezentację danej osoby, książki, czegoś, w naszym mózgu. Tak działamy. Tworzymy mini-stereotyp i klasyfikujemy, porównujemy, łączymy w zbiory elementów podobnych. Przez tworzenie map neuronowych i na podstawie już istniejących możemy pozytywnie nastawić się do kogoś lub czegoś. Albo negatywnie. Nie jesteśmy pustą kartą. Tak ładnie wydanej książki nie widziałem dawno. Czcionka, krój, zapach - i już wiedziałem, że będę fanem Krajewskiego.