Krew Aczoli Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na połnocy Ugandy Krzysztof Błażyca Książka
Wydawnictwo: | Bernardinum |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 14.9x21.0 |
Rok wydania: | 2019 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Krew Aczoli Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na połnocy Ugandy
Wydawnictwo: | Bernardinum |
EAN: | 9788378239222 |
Autor: | Krzysztof Błażyca |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 14.9x21.0 |
Rok wydania: | 2019 |
Data premiery: | 2017-06-19 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Bernardinum Biskupa Dominika 11 83-130 Pelplin PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Krew Aczoli Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na połnocy Ugandy
Inne książki Krzysztof Błażyca
Inne książki z kategorii Fakt
Oceny i recenzje książki Krew Aczoli Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na połnocy Ugandy
"Krew Aczoli" to dla mnie jedna z najtrudniejszych lektur ostatnich tygodni. Trudna pod wieloma względami. Opis wojny w Ugandzie i realizm ludzkiego okrucieństwa. Wiele rozmów, zdjęć, historii, które rozrywają serce. Czy żałuję, że sięgnęłam po tę lekturę? Nie... Choć przyznaję, że drugi raz po nią nie sięgnę. Dlaczego?Krzysztof Błażyca to dziennikarz i reporter, który wszedł w świat powojennej Ugandy. Spotyka ludzi naznaczonych wojną i okrucieństwem. Rozmawia z tymi, o których mówi się niewiele.W książce znajdujemy wiele wątków i postaci. Choć są ze sobą logicznie powiązane, musiałam skupić się mocno, by nie pogubić wątków i złapać rytm nadany przez autora. Mimo to bardzo chciałam poznać tę historię, poznać tych ludzi..."W tej wojnie cywile nie byli przypadkowymi ofiarami wymiany ognia pomiędzy rebeliantami a siłami rządowymi, ale celem, gdzie rebelianci napawali się terrorem, sianiem strachu i bestialskim okrucieństwem. Ludzie stali się wrakami". Str. 165Nie będę opowiadać o kulisach samej wojny i walk - odsyłam do lektury. Autor pokazał nam gdzie, kto i jak walczył. W rozmowach, które przeprowadził inne wątki stały się dla mnie na tyle mocne, że na nich skupiłam się bardziej.Błażyca pokazuje nam ludzkie okrucieństwo. Porywanie nastoletnich dziewczynek by stały się niewolnicami seksualnymi. Porywanie chłopców, by walczyli i zabijali (jeśli ty nie zabijesz, my zabijemy ciebie). Zabijanie ciężarnych i wieszanie płodów na drzewach. Zmuszanie żałobników do tego, by ugotowali i zjedli zwłoki. Bezczeszczenie ciał i jedzenie ludzkiego mięsa. Zabijanie z niewyobrażalnym okrucieństwem. Zmuszanie dzieci by mordowały rodziców i rodzeństwo. A dziś? Obrzezanie dziewcząt i sprzedawanie ich za krowy. Odczłowieczenie i brak jakichkolwiek hamulców i zasad. A to wszystko pod przykrywką wiary w Boga...Wiele historii toczy się wokół głównego agresora Kony'ego. Jedni uważali go za proroka, inni za osobę pełną złych duchów, a on sam?"Kony używał Świętej Biblii... Czasem wspominał o Jezusie i o Bogu... A czasami wspominał imię ducha, którego chciał posiąść.(...) Ale gdy szedł się modlić, brał Świętą Biblię. I czytał ją. Ale mówił też, że człowiek nie może pojąć pewnych rzeczy, dopóki nie jest udręczony. Musisz torturować kogoś, aby zrozumiał. Musisz dawać ból". Str. 159Ten człowiek porywał, gwałcił, zabijał i uczył tego innych.W reportażu poznajemy wiele różnych zwyczajów i wierzeń, które dotyczą mieszkańców Czarnego Lądu. Wierzyli w nadzwyczajne moce swoich dowódców i np. nie używali broni palnej w starciu. Wierzyli w to, że duchy widzą ich, gdy próbują uciec."LRA... Taka grupa bez ideologii... Ale wiele tam wiary w czary, fatalizmu, amulety, wiara w moce, które cię ochronią przed kulami, przed działaniem złego, smarowanie się święconą wodą, olejami, widziano rebeliantów ubranych w nasze ornaty, które ich miały ochraniać... Wiele, wiele... Synkretyzm i pogaństwo". Str. 264Śmierć, zabijanie, ból - to wszystko stało się czymś tak powszechnym jak oddychanie. Wojna trwała 20 lat. Niektóre dzieci nie znają innego życia, niż tego z pola walki w buszu.Jeden z rozmówców, Oyare chce opowiadać o tym co widział. Jest odosobnionym przypadkiem, wielu milczy i spycha się na skraj rozpaczy, wpadając w obłęd. Oczy Oyare są niezwykle smutne..."Teraz, gdy tu jesteśmy, większość tych, którzy wrócili, pije. Myślą, że picie rozwiąże problemy. Bo nie masz możliwości porozmawiać z kimś, podzielić się, być zrozumianym. A alkohol cię zrelaksuje. I w większości ci, co powrócili, są biedni. Psychicznie wyniszczeni. Nie potrafią utrzymać domu, zatroszczyć się o stado, uprawiać roli. Nie wiedzą jak, mieli tylko broń w ręce. They are alone always. Nie potrafią powrócić do społeczeństwa". Str. 150Publikacja zawiera wiele fotografii - smutnych oczu i ludzkiego cierpienia. Sama oprawa graficzna i wydanie są rewelacyjne (jak to w Wydawnictwie Bernardinum!). Książka zawiera dużo tekstu - miejsc, dat, imion. Nie da się czytać jej do poduszki, nie tylko ze względu na okrucieństwo, które tam widzimy.Dla mnie ta lektura, choć ciężka, była dobrym czasem. Niewiele wiedziałam o wojnie w Ugandzie. Ona rzeczywiście staje się zapomniana. Nie pozwólmy zamilknąć głosom tych, których oczy już nigdy nie uśmiechną się beztrosko...
"Krew Aczoli" to dla mnie jedna z najtrudniejszych lektur ostatnich tygodni. Trudna pod wieloma względami. Opis wojny w Ugandzie i realizm ludzkiego okrucieństwa. Wiele rozmów, zdjęć, historii, które rozrywają serce. Czy żałuję, że sięgnęłam po tę lekturę? Nie... Choć przyznaję, że drugi raz po nią nie sięgnę. Dlaczego?Krzysztof Błażyca to dziennikarz i reporter, który wszedł w świat powojennej Ugandy. Spotyka ludzi naznaczonych wojną i okrucieństwem. Rozmawia z tymi, o których mówi się niewiele.W książce znajdujemy wiele wątków i postaci. Choć są ze sobą logicznie powiązane, musiałam skupić się mocno, by nie pogubić wątków i złapać rytm nadany przez autora. Mimo to bardzo chciałam poznać tę historię, poznać tych ludzi..."W tej wojnie cywile nie byli przypadkowymi ofiarami wymiany ognia pomiędzy rebeliantami a siłami rządowymi, ale celem, gdzie rebelianci napawali się terrorem, sianiem strachu i bestialskim okrucieństwem. Ludzie stali się wrakami". Str. 165Nie będę opowiadać o kulisach samej wojny i walk - odsyłam do lektury. Autor pokazał nam gdzie, kto i jak walczył. W rozmowach, które przeprowadził inne wątki stały się dla mnie na tyle mocne, że na nich skupiłam się bardziej.Błażyca pokazuje nam ludzkie okrucieństwo. Porywanie nastoletnich dziewczynek by stały się niewolnicami seksualnymi. Porywanie chłopców, by walczyli i zabijali (jeśli ty nie zabijesz, my zabijemy ciebie). Zabijanie ciężarnych i wieszanie płodów na drzewach. Zmuszanie żałobników do tego, by ugotowali i zjedli zwłoki. Bezczeszczenie ciał i jedzenie ludzkiego mięsa. Zabijanie z niewyobrażalnym okrucieństwem. Zmuszanie dzieci by mordowały rodziców i rodzeństwo. A dziś? Obrzezanie dziewcząt i sprzedawanie ich za krowy. Odczłowieczenie i brak jakichkolwiek hamulców i zasad. A to wszystko pod przykrywką wiary w Boga...Wiele historii toczy się wokół głównego agresora Kony'ego. Jedni uważali go za proroka, inni za osobę pełną złych duchów, a on sam?"Kony używał Świętej Biblii... Czasem wspominał o Jezusie i o Bogu... A czasami wspominał imię ducha, którego chciał posiąść.(...) Ale gdy szedł się modlić, brał Świętą Biblię. I czytał ją. Ale mówił też, że człowiek nie może pojąć pewnych rzeczy, dopóki nie jest udręczony. Musisz torturować kogoś, aby zrozumiał. Musisz dawać ból". Str. 159Ten człowiek porywał, gwałcił, zabijał i uczył tego innych.W reportażu poznajemy wiele różnych zwyczajów i wierzeń, które dotyczą mieszkańców Czarnego Lądu. Wierzyli w nadzwyczajne moce swoich dowódców i np. nie używali broni palnej w starciu. Wierzyli w to, że duchy widzą ich, gdy próbują uciec."LRA... Taka grupa bez ideologii... Ale wiele tam wiary w czary, fatalizmu, amulety, wiara w moce, które cię ochronią przed kulami, przed działaniem złego, smarowanie się święconą wodą, olejami, widziano rebeliantów ubranych w nasze ornaty, które ich miały ochraniać... Wiele, wiele... Synkretyzm i pogaństwo". Str. 264Śmierć, zabijanie, ból - to wszystko stało się czymś tak powszechnym jak oddychanie. Wojna trwała 20 lat. Niektóre dzieci nie znają innego życia, niż tego z pola walki w buszu.Jeden z rozmówców, Oyare chce opowiadać o tym co widział. Jest odosobnionym przypadkiem, wielu milczy i spycha się na skraj rozpaczy, wpadając w obłęd. Oczy Oyare są niezwykle smutne..."Teraz, gdy tu jesteśmy, większość tych, którzy wrócili, pije. Myślą, że picie rozwiąże problemy. Bo nie masz możliwości porozmawiać z kimś, podzielić się, być zrozumianym. A alkohol cię zrelaksuje. I w większości ci, co powrócili, są biedni. Psychicznie wyniszczeni. Nie potrafią utrzymać domu, zatroszczyć się o stado, uprawiać roli. Nie wiedzą jak, mieli tylko broń w ręce. They are alone always. Nie potrafią powrócić do społeczeństwa". Str. 150Publikacja zawiera wiele fotografii - smutnych oczu i ludzkiego cierpienia. Sama oprawa graficzna i wydanie są rewelacyjne (jak to w Wydawnictwie Bernardinum!). Książka zawiera dużo tekstu - miejsc, dat, imion. Nie da się czytać jej do poduszki, nie tylko ze względu na okrucieństwo, które tam widzimy.Dla mnie ta lektura, choć ciężka, była dobrym czasem. Niewiele wiedziałam o wojnie w Ugandzie. Ona rzeczywiście staje się zapomniana. Nie pozwólmy zamilknąć głosom tych, których oczy już nigdy nie uśmiechną się beztrosko...