Burek na śniadanie Serbia dla koneserów Argymir Iwicki Książka
Wydawnictwo: | Bernardinum |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 22.0x22.0cm |
Rok wydania: | 2022 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Burek na śniadanie Serbia dla koneserów
Wydawnictwo: | Bernardinum |
EAN: | 9788378238195 |
Autor: | Argymir Iwicki |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 22.0x22.0cm |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 2017-03-07 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Bernardinum Biskupa Dominika 11 83-130 Pelplin PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Burek na śniadanie Serbia dla koneserów
Inne książki z kategorii Książki kucharskie
Oceny i recenzje książki Burek na śniadanie Serbia dla koneserów
Niejednokrotnie wspominałam, że kocham książki podróżnicze. Praktycznie nie mam ograniczeń jeśli chodzi o to o jakim kraju. Po prostu chcę poznać wszystkie zakamarki świata, których raczej nie dane mi będzie zobaczyć na własne oczy. Niejednokrotnie nie potrzeba zdjęć, bo opisy są tak realistyczne i dokładne, że można sobie wiele wyobrazić. Przyznajmy jednak, że fotografie to w pewien sposób to podstawa książek podróżniczych. Szczególnie tych w wydaniach albumowych.
Niejednokrotnie wspominałam, że kocham książki podróżnicze. Praktycznie nie mam ograniczeń jeśli chodzi o to o jakim kraju. Po prostu chcę poznać wszystkie zakamarki świata, których raczej nie dane mi będzie zobaczyć na własne oczy. Niejednokrotnie nie potrzeba zdjęć, bo opisy są tak realistyczne i dokładne, że można sobie wiele wyobrazić. Przyznajmy jednak, że fotografie to w pewien sposób to podstawa książek podróżniczych. Szczególnie tych w wydaniach albumowych.
Niejednokrotnie wspominałam, że kocham książki podróżnicze. Praktycznie nie mam ograniczeń jeśli chodzi o to o jakim kraju. Po prostu chcę poznać wszystkie zakamarki świata, których raczej nie dane mi będzie zobaczyć na własne oczy. Niejednokrotnie nie potrzeba zdjęć, bo opisy są tak realistyczne i dokładne, że można sobie wiele wyobrazić. Przyznajmy jednak, że fotografie to w pewien sposób to podstawa książek podróżniczych. Szczególnie tych w wydaniach albumowych.W przypadku "Burka..." na samym wstępie autor ostrzega nas, że nie jest to typowa książka podróżnicza. Nie będzie to też przewodnik. To książka, opowieść o "Mojej Serbii" jak nazywa ją Argymir. Historia o fragmencie czasoprzestrzeni, która znajduje się na południu Europy. O kawałku ziemi, który zdołał poznać i posmakować, ale którego nie rozgryzł i nie odkrył jeszcze w całości. Nie miał szans, czasu i okazji żeby zobaczyć, poznać i opisać wszystko. Nie miał możliwości zrobić zdjęć, porozmawiać z ludźmi. Ale pokazał i opisał nam to co zobaczył, dotknął i poznał.Kiedy zobaczyłam książkę i jej tytuł to jako miłośniczka zwierząt miałam swoje skojarzenie i się przeraziłam. Musiałam poczytać o czym jest, co kryje się za "burkiem" nim odważyłam się zajrzeć w jej karty. Jak kamień spadł z mych ramion, gdy zorientowałam się, że ten tytułowy "burek" to ciasto z nadzieniem. Może być nadziany mięsem, warzywami czy serem. Grunt by był tłusty i gorący. No i jedzony na śniadanie z naturalnym jogurtem. To tylko jedno z wielu serbskich dań.Prócz tego autor pozwala nam choć w niewielkim stopniu poznać Vuk Karadzica - największego serbskiego językoznawcę, historyka i etnografa. Wylicza nam serbskie atrakcje wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Serbia ma tylko, a może aż trzynaście takich atrakcji. M. in. Park Narodowy Derdap, Forteca Smederevo czy Monastyr Studenica oraz Sopocani.Prócz tego wiele ciekawostek, wrażeń i opisów z punktu widzenia Argymira. Do tego przepiękne zdjęcia.Dla mnie książka warta czasu i uwagi. To, że książka jest całkowicie subiektywna w ogóle mi nie przeszkadzało, a jeśli dla kogoś to problem to autor na szczęście już na początku ostrzega, że to jego książka o jego Serbii. Więc nie mamy prawa mieć pretensji. Zdecydowanie sięgnęła bym po inne pozycje Iwickiego. PolecamWięcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Niejednokrotnie wspominałam, że kocham książki podróżnicze. Praktycznie nie mam ograniczeń jeśli chodzi o to o jakim kraju. Po prostu chcę poznać wszystkie zakamarki świata, których raczej nie dane mi będzie zobaczyć na własne oczy. Niejednokrotnie nie potrzeba zdjęć, bo opisy są tak realistyczne i dokładne, że można sobie wiele wyobrazić. Przyznajmy jednak, że fotografie to w pewien sposób to podstawa książek podróżniczych. Szczególnie tych w wydaniach albumowych.W przypadku "Burka..." na samym wstępie autor ostrzega nas, że nie jest to typowa książka podróżnicza. Nie będzie to też przewodnik. To książka, opowieść o "Mojej Serbii" jak nazywa ją Argymir. Historia o fragmencie czasoprzestrzeni, która znajduje się na południu Europy. O kawałku ziemi, który zdołał poznać i posmakować, ale którego nie rozgryzł i nie odkrył jeszcze w całości. Nie miał szans, czasu i okazji żeby zobaczyć, poznać i opisać wszystko. Nie miał możliwości zrobić zdjęć, porozmawiać z ludźmi. Ale pokazał i opisał nam to co zobaczył, dotknął i poznał.Kiedy zobaczyłam książkę i jej tytuł to jako miłośniczka zwierząt miałam swoje skojarzenie i się przeraziłam. Musiałam poczytać o czym jest, co kryje się za "burkiem" nim odważyłam się zajrzeć w jej karty. Jak kamień spadł z mych ramion, gdy zorientowałam się, że ten tytułowy "burek" to ciasto z nadzieniem. Może być nadziany mięsem, warzywami czy serem. Grunt by był tłusty i gorący. No i jedzony na śniadanie z naturalnym jogurtem. To tylko jedno z wielu serbskich dań.Prócz tego autor pozwala nam choć w niewielkim stopniu poznać Vuk Karadzica - największego serbskiego językoznawcę, historyka i etnografa. Wylicza nam serbskie atrakcje wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Serbia ma tylko, a może aż trzynaście takich atrakcji. M. in. Park Narodowy Derdap, Forteca Smederevo czy Monastyr Studenica oraz Sopocani.Prócz tego wiele ciekawostek, wrażeń i opisów z punktu widzenia Argymira. Do tego przepiękne zdjęcia.Dla mnie książka warta czasu i uwagi. To, że książka jest całkowicie subiektywna w ogóle mi nie przeszkadzało, a jeśli dla kogoś to problem to autor na szczęście już na początku ostrzega, że to jego książka o jego Serbii. Więc nie mamy prawa mieć pretensji. Zdecydowanie sięgnęła bym po inne pozycje Iwickiego. PolecamWięcej na:www.swiatmiedzystronami.blogspot.com