Jeśli lubisz od powieści z happy endem, to książka Łukasza Prochoty jest dla ciebie. Jeśli lubisz początkowo gubić się w tajemniczych zakamarkach akcji, by w końcu odnaleźć sens i odetchnąć z ulgą, że się wyjaśniło to, co pozornie było bez sensu – to masz w ręku właściwą historię.
Autor „Damy w rękawiczkach” stworzył udziwniony świat, w którym swojskość przeplata się z obcością. Takiego świata nie ma, ale fikcja z powodzeniem wypełnia wszelkie luki rzeczywistości. Dlatego w polskim poniemieckim miasteczku śledzimy odważne poczynania głównej bohaterki Sophie i wraz z nią mijamy kościół św. Johna, w którym posługę pełnią księża Mung i Madie, idziemy ulicą Marmolade Street, spotykamy komisarza Moona, poznajemy wiele napotykanych przez nią osób o dziwnych i obco brzmiących imionach, a wśród nich jej najbliższą rodzinę, między innymi Hermione, Honorię, Mahdę, Bena, Lukasa. Ten ostatni jest zaginionym przed rokiem synem bohaterki, a ona, jakby na wzór komicznej pani Zosi z serialu „M jak miłość”, wyręcza miejscowego detektywa.
Henryk Kalata
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem