Ten dziwny wiek Kiley Reid Książka
Wydawnictwo: | Poznańskie |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 376 |
Rok wydania: | 2022 |
Szczegółowe informacje na temat książki Ten dziwny wiek
Wydawnictwo: | Poznańskie |
EAN: | 9788366839304 |
Autor: | Kiley Reid |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 376 |
Rok wydania: | 2022 |
Data premiery: | 2022-06-15 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Poznańskie Sp. z o. o. ul. Fredry 8 61-701 Poznań PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Ten dziwny wiek
Inne książki z kategorii Literatura
Oceny i recenzje książki Ten dziwny wiek
Tu cichy stuk szczoteczki do zębów zwiastuje - opadnięcie kurtyny pozorów, egzystencjalną rewolucję, że nadchodzi nowe, choć takie trudne.Wciskamy się w każdy zakamarek cudzej codzienności. Mimo, że trafiamy do Ameryki to tak bardzo współczesnej i uniwersalnej, że bardziej już się nie da. Zaglądamy do pokoi, do wnętrz, zawodowego bycia, rodzinnych przybrudzeń i wręcz intymnych zaułków człowieka. Jest wrzucanie listków mięty do wody i wzrost, który przerasta wyobrażenia, tony próbek do recenzji, listy, które się uwielbia, narodziny Briar - zbyt szybkie, a może punkt? Wreszcie nieodpowiednia ilość garnków, żeby pomieścić drugie dziecko, a jednak. Pozbawione zahamowań karmienie dwulatki, między dwoma panami w ciemnych garniturach. Powrót do korzeni - pszczelarskiego sklepu, introligatorskiej pasji i osób niesłyszących, których było tak wiele. Porzuconej szkoły stenografii.Wszystko zaczyna się od Emiry Tucker - opiekunki, która w imprezowym stroju, w stanie lekko wskazującym na procentowe zawartości w sobie, z małą dziewczynką - córką swoich pracodawców, Alix i Petera - za rękę, trafia późną porą do ekskluzywnego sklepu i zostaje oskarżona o porwanie. Zdarzenie zostaje nagrane. Może podejrzenie nie wypłynęłoby na wierzch, gdyby nie kolor skóry daleki od śnieżnej bieli? Gdyby ochroniarz znał górę okoliczności, a nie tylko jej czubek? A może wszystko zaczyna się znacznie wcześniej? Bo w gruncie rzeczy każdy początek sięga dużo dalej niż może nam się to wydawać. Na pierwszy rzut oka.Tu szyba rozpryskuje się na tysiąc kawałków, od jajka a może kamienia - w zależności od niezbędnego w danej chwili stopnia dramaturgii - i staje się symbolem odrzucenia, myślowych skrótów, a może bardziej niemyślowych peryferii? Cichą kanwą historii, moim zdaniem, jest jednak zniewolenie przez przeszłość, która nie chce wypuścić ze swych szponów. Choć przecież wcale nie, wszystko zostało zapomniane, ułożone w kostkę, pod dywan zamiecione. Niczym tykająca bomba.Mamy rasizm inaczej, a właściwie całe jego spektrum. Od jednego krańca - pana idącego krok w krok podczas szukania prezentu, usług kosmetycznych w cenach "w zależności od" i na szkolnych korytarzach - do drugiego z fetyszyzowaniem na czele, o którym w literaturze tak rzadko, tak cicho, tak pojedynczo. Nie wiem, czy tego się spodziewacie, ale mnie złapało i nie chciało się oderwać.Nie szukajcie więc lingwistycznej finezji, ale odkrywajcie powieść, która po przykrywką "niby nic", wciąga jak bagno. Suniemy lekko, skaczemy po stronach. Łapczywie chcemy więcej, choć wiemy, że lepiej być nie może (zaraz, zaraz, czy w literaturze istnieje jakiekolwiek "na pewno"?), że zanurzamy się po szyję, że możemy nie wyjść cało. Język prosty, nakrapiany niedbałością, powszednim pośpiechem, detaliczną nutą i deficytami, które nieudolnie próbuje się łatać, zasklepiać, przykrywać.O tym, że nawet w najdroższym ubraniu można czuć się tanio, a ślady na śniegu mogą zdradzać zbyt wiele. Że wypowiadanie imienia po latach może być boleśnie zrzędliwe i bez polotu, jak oklapłe warzywa znalezione na dnie lodówki. O tym, że gdyby nie ta a nie inna osoba, wiele pór dnia straciłoby swoją wagę i że w rodzinie nie ma ulubieńców, a może jednak? Wyłania się jedna niefortunna wypowiedź, niewyjaśniona tajemnica, kłujące jak szpilki powroty do licealnych czasów, niechciane. Próba rekompensaty, nawiązania więzi, której dotąd nie było. Jest też akwarium, to z jedną rybą i bez ani jednej.Dostajemy kilka perspektyw jednej sytuacji, z których żadna nie chce iść na kompromis. Bo jak się okazuje, życie potrafi plątać nici, płatać figle i tworzyć nieoczekiwane sploty. Jest więc miłość, bezmiłość, jest białe i czarne, naiwna młodość i cyniczna dojrzałość, są zderzenia, rozczarowania i odkopywanie prawdy. Ale jest też ich nieustanne przenikanie, bo to czy to nie jest właśnie życie, w całej swojej nagości?Wreszcie rodzi się pytanie, czy dobrze zrobiłam? Na sto procent, bo to przecież chcesz usłyszeć. A może jednak niedobrze lub wręcz źle? Nawet w drukowanym milimetrze nieprzeintelektualizowany dyskurs, (zawsze) na czasie, o tym czy nasze intencje rzeczywiście usprawiedliwiają czyny.A po wszystkim pozostaje "zapach mydła dla dzieci, truskawek i cierpko-słodki aromat zaschniętego jogurtu" i to za nim się tęskni. Małe, a wielkie. Skupcie swój literacki wzrok na tym debiucie, bo warto . Jak widzicie towarzyszył mi w miejscach wielu, bo nie chciał się dać odłożyć. Nie walczyłam więc. www.zyj-bardziej.pl
Tu cichy stuk szczoteczki do zębów zwiastuje - opadnięcie kurtyny pozorów, egzystencjalną rewolucję, że nadchodzi nowe, choć takie trudne.Wciskamy się w każdy zakamarek cudzej codzienności. Mimo, że trafiamy do Ameryki to tak bardzo współczesnej i uniwersalnej, że bardziej już się nie da. Zaglądamy do pokoi, do wnętrz, zawodowego bycia, rodzinnych przybrudzeń i wręcz intymnych zaułków człowieka. Jest wrzucanie listków mięty do wody i wzrost, który przerasta wyobrażenia, tony próbek do recenzji, listy, które się uwielbia, narodziny Briar - zbyt szybkie, a może punkt? Wreszcie nieodpowiednia ilość garnków, żeby pomieścić drugie dziecko, a jednak. Pozbawione zahamowań karmienie dwulatki, między dwoma panami w ciemnych garniturach. Powrót do korzeni - pszczelarskiego sklepu, introligatorskiej pasji i osób niesłyszących, których było tak wiele. Porzuconej szkoły stenografii.Wszystko zaczyna się od Emiry Tucker - opiekunki, która w imprezowym stroju, w stanie lekko wskazującym na procentowe zawartości w sobie, z małą dziewczynką - córką swoich pracodawców, Alix i Petera - za rękę, trafia późną porą do ekskluzywnego sklepu i zostaje oskarżona o porwanie. Zdarzenie zostaje nagrane. Może podejrzenie nie wypłynęłoby na wierzch, gdyby nie kolor skóry daleki od śnieżnej bieli? Gdyby ochroniarz znał górę okoliczności, a nie tylko jej czubek? A może wszystko zaczyna się znacznie wcześniej? Bo w gruncie rzeczy każdy początek sięga dużo dalej niż może nam się to wydawać. Na pierwszy rzut oka.Tu szyba rozpryskuje się na tysiąc kawałków, od jajka a może kamienia - w zależności od niezbędnego w danej chwili stopnia dramaturgii - i staje się symbolem odrzucenia, myślowych skrótów, a może bardziej niemyślowych peryferii? Cichą kanwą historii, moim zdaniem, jest jednak zniewolenie przez przeszłość, która nie chce wypuścić ze swych szponów. Choć przecież wcale nie, wszystko zostało zapomniane, ułożone w kostkę, pod dywan zamiecione. Niczym tykająca bomba.Mamy rasizm inaczej, a właściwie całe jego spektrum. Od jednego krańca - pana idącego krok w krok podczas szukania prezentu, usług kosmetycznych w cenach "w zależności od" i na szkolnych korytarzach - do drugiego z fetyszyzowaniem na czele, o którym w literaturze tak rzadko, tak cicho, tak pojedynczo. Nie wiem, czy tego się spodziewacie, ale mnie złapało i nie chciało się oderwać.Nie szukajcie więc lingwistycznej finezji, ale odkrywajcie powieść, która po przykrywką "niby nic", wciąga jak bagno. Suniemy lekko, skaczemy po stronach. Łapczywie chcemy więcej, choć wiemy, że lepiej być nie może (zaraz, zaraz, czy w literaturze istnieje jakiekolwiek "na pewno"?), że zanurzamy się po szyję, że możemy nie wyjść cało. Język prosty, nakrapiany niedbałością, powszednim pośpiechem, detaliczną nutą i deficytami, które nieudolnie próbuje się łatać, zasklepiać, przykrywać.O tym, że nawet w najdroższym ubraniu można czuć się tanio, a ślady na śniegu mogą zdradzać zbyt wiele. Że wypowiadanie imienia po latach może być boleśnie zrzędliwe i bez polotu, jak oklapłe warzywa znalezione na dnie lodówki. O tym, że gdyby nie ta a nie inna osoba, wiele pór dnia straciłoby swoją wagę i że w rodzinie nie ma ulubieńców, a może jednak? Wyłania się jedna niefortunna wypowiedź, niewyjaśniona tajemnica, kłujące jak szpilki powroty do licealnych czasów, niechciane. Próba rekompensaty, nawiązania więzi, której dotąd nie było. Jest też akwarium, to z jedną rybą i bez ani jednej.Dostajemy kilka perspektyw jednej sytuacji, z których żadna nie chce iść na kompromis. Bo jak się okazuje, życie potrafi plątać nici, płatać figle i tworzyć nieoczekiwane sploty. Jest więc miłość, bezmiłość, jest białe i czarne, naiwna młodość i cyniczna dojrzałość, są zderzenia, rozczarowania i odkopywanie prawdy. Ale jest też ich nieustanne przenikanie, bo to czy to nie jest właśnie życie, w całej swojej nagości?Wreszcie rodzi się pytanie, czy dobrze zrobiłam? Na sto procent, bo to przecież chcesz usłyszeć. A może jednak niedobrze lub wręcz źle? Nawet w drukowanym milimetrze nieprzeintelektualizowany dyskurs, (zawsze) na czasie, o tym czy nasze intencje rzeczywiście usprawiedliwiają czyny.A po wszystkim pozostaje "zapach mydła dla dzieci, truskawek i cierpko-słodki aromat zaschniętego jogurtu" i to za nim się tęskni. Małe, a wielkie. Skupcie swój literacki wzrok na tym debiucie, bo warto . Jak widzicie towarzyszył mi w miejscach wielu, bo nie chciał się dać odłożyć. Nie walczyłam więc. www.zyj-bardziej.pl