Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Kryminał na talerzu
08/05/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
"Duffy" Dana Kavanagha (kryminalny pseudonim Juliana Barnesa) to literacki odpowiednik filmowych gangsterskich komedii pomyłek typu stare filmy Guya Ritchiego w połączeniu z serialem „Kroniki Times Square". Książka, które w końcu doczekaliśmy się i w Polsce - po zaledwie 44 latach czekania ;) Historia rozpoczyna się od dziwnego napadu, a później jest jeszcze dziwniej... zanurzamy się w londyński półświatek, w dzielnice, w których pełno "salonów masażu" i innych tego typu przybytków. Jest rok 1979, a seks naprawdę dobrze się sprzedaje. I w jakiś sposób w te rejony zapuszcza się główny bohater, który wcale nie czuje się tam obco - ba, on naprawdę dobrze się tam bawi, a my zwiedzamy kolejnej przybytki razem z nim. I choć może się to wydawać wulgarne, to właśnie w ogóle takie nie jest - dosadne słownictwo czy opisy nie budzą niesmaku, gdyż są przedstawione w sposób, w którym czuć elokwencję, czuć, że to zabawa, rysowanie świata grubą kreską. Bo właśnie taki komediowy, lekko uszczypliwy nastrój ma cała ta historia. Kryminalna oczywiście, bo główny bohater ze skomplikowaną przeszłością (oczywiście!), wikła się w sprawę wspomnianego napadu, dziwnego sposobu wymuszania pieniędzy i jeszcze dziwniejszej bezczynności policji. Sam zresztą też jest dosyć kontrowersyjny - dla nas będzie po prostu dosyć oryginalnym bohaterem, ale jestem bardzo ciekawa jak odbierany był w tych latach 80tych... Zaskakująco dobrze się przy tej książce bawiłam, a że jest to rozrywka naprawdę szybka (niecałe 300 stron, które czyta się ekspresowo), więc idealna na wieczór czy dwa w chwili, gdy konieczna jest solidna poprawa nastroju! Polecam nawet jeśli z opisu nie brzmi jak historia, która mogłaby Was zaciekawić, to po prostu trzeba przeczytać, żeby poczuć ten brytyjsko-komediowy klimat!
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
"Duffy" Dana Kavanagha (kryminalny pseudonim Juliana Barnesa) to literacki odpowiednik filmowych gangsterskich komedii pomyłek typu stare filmy Guya Ritchiego w połączeniu z serialem „Kroniki Times Square". Książka, które w końcu doczekaliśmy się i w Polsce - po zaledwie 44 latach czekania ;) Historia rozpoczyna się od dziwnego napadu, a później jest jeszcze dziwniej... zanurzamy się w londyński półświatek, w dzielnice, w których pełno "salonów masażu" i innych tego typu przybytków. Jest rok 1979, a seks naprawdę dobrze się sprzedaje. I w jakiś sposób w te rejony zapuszcza się główny bohater, który wcale nie czuje się tam obco - ba, on naprawdę dobrze się tam bawi, a my zwiedzamy kolejnej przybytki razem z nim. I choć może się to wydawać wulgarne, to właśnie w ogóle takie nie jest - dosadne słownictwo czy opisy nie budzą niesmaku, gdyż są przedstawione w sposób, w którym czuć elokwencję, czuć, że to zabawa, rysowanie świata grubą kreską. Bo właśnie taki komediowy, lekko uszczypliwy nastrój ma cała ta historia. Kryminalna oczywiście, bo główny bohater ze skomplikowaną przeszłością (oczywiście!), wikła się w sprawę wspomnianego napadu, dziwnego sposobu wymuszania pieniędzy i jeszcze dziwniejszej bezczynności policji. Sam zresztą też jest dosyć kontrowersyjny - dla nas będzie po prostu dosyć oryginalnym bohaterem, ale jestem bardzo ciekawa jak odbierany był w tych latach 80tych... Zaskakująco dobrze się przy tej książce bawiłam, a że jest to rozrywka naprawdę szybka (niecałe 300 stron, które czyta się ekspresowo), więc idealna na wieczór czy dwa w chwili, gdy konieczna jest solidna poprawa nastroju! Polecam nawet jeśli z opisu nie brzmi jak historia, która mogłaby Was zaciekawić, to po prostu trzeba przeczytać, żeby poczuć ten brytyjsko-komediowy klimat!