Jedziemy z matką na północ Tom 2 Karin Smirnoff Książka
Wydawnictwo: | Poznańskie |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 380 |
Format: | 14.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2023 |
Szczegółowe informacje na temat książki Jedziemy z matką na północ Tom 2
Wydawnictwo: | Poznańskie |
EAN: | 9788367727044 |
Autor: | Karin Smirnoff |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 380 |
Format: | 14.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2023-05-17 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Poznańskie Sp. z o. o. ul. Fredry 8 61-701 Poznań PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Jedziemy z matką na północ Tom 2
Inne książki Karin Smirnoff
Oceny i recenzje książki Jedziemy z matką na północ Tom 2
„Jedziemy z matką na północ" to drugi tom sagi rodziny Kippów pióra Karin Smirnoff, proza nieszablonowa, wymykająca się schematom. W teorii da się ją czytać oddzielnie, bez znajomości tomu pierwszego pt. „Pojechałam do brata na południe", jednak myślę, że warto w tym wypadku zachować odpowiednią kolejność - dla zachwytu nad stylem, dłuższym obcowaniem z taką prozą i pełnym zrozumieniem rozbudowanej postaci głównej bohaterki. A jest nią Jana, kobieta, która w dzieciństwie doświadczyła morza przemocy, takiej, którą skierowali na nią najbliżsi. A teraz ma pochować, pożegnać kobietę, która na to wszystko zwyczajnie pozwalała - swoją matkę. I tak zaczyna się podróż jej i jej równie straumatyzowanego brata nie tylko do miejsca, gdzie wychowywała się ich matka, ale i do wnętrza, do miejsca, w którym w końcu będą mogli odpuścić, a przynajmniej spróbować znaleźć rozwiązanie, ukojenie... Poza surową, a jednak ukrywającą między wierszami ogromne emocje historią, na pewno muszę wspomnieć też o stylu, w jakim jest spisana. Bo to coś, co z początku mocno zaskakuje. Mianowicie tekst pisany jest jednym ciągiem, bez znaków interpunkcyjnych i wielkich liter prócz tych rozpoczynającymi zdanie i kropkami na ich końcu. Brzmi dziwnie. Ale zaskakująco szybko wpada się w rytm powieści, tak głęboko, że po chwili przestaje się zauważać, że czegoś tu brakuje. To dziwne wrażenie, ale chyba po części właśnie w tym urok tej powieści - łamie konwenanse, wymyka się zasadom. To proza z jednej strony surowa, jak szwedzka zima, której w tym tomie doświadczamy, z drugiej buzująca ukrytymi emocjami, tematami, które poruszają, wstrząsają do głębi. Niesamowite przeżycie, ciekawe literackie doświadczenie. Serdecznie polecam!
„Pojechałam do brata na południe" było moim tegorocznym literackim odkryciem i zaskoczeniem. Nietuzinkowa forma, surowy styl i zawarta w słowach siła emocji trafiły do mnie swym autentyzmem. Oczywistym było więc, że przeczytam i dwa kolejne tomy „Sagi rodziny Kippów". Na ten ostatni przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.Ale na razie „Jedziemy z matką na północ", a raczej z jej ciałem, towarzysząc w drodze do jej rodzinnej miejscowości rodzeństwu kippów. A co zastajemy na miejscu? Odziedziczony po matce dom, o który przyjdzie toczyć boje. Lokalną społeczność zarządzaną przez pastora według najgorszego patriarchalnego modelu. Wreszcie przeszłość, która wybija szambem i domaga się sprawiedliwości.Akcja w porównaniu z częścią pierwszą zaskakuje dynamiką i wciąga czytelnika równie mocno, jak sekta złaknionego akceptacji brora. Janie przyjdzie mierzyć się z własnymi emocjami, walczyć o to, co dla niej ważne, popełniać błędy i ponosić ich konsekwencje. Zakończenie, niczym w najlepszych powieściach akcji, choć pozornie nie przystaje do całości, zaskakuje równie mocno i wręcz nie pozostawia wyboru co do sięgnięcia po kontynuację.Jednak to przede wszystkim powieść wypełniona po brzegi trudnymi emocjami, surowa i na wskroś prawdziwa, a do tego odarta z jakichkolwiek upiększeń i przemilczeń. Ukazany obraz społeczeństwa przypomina bagno, w którym rządzą najsilniejsi, bagno, które pochłania jednostki słabsze i zależne. Przerażający obraz ukazany szczerze, twardo, bez kiczu.Trzecią część chciałoby się czytać od razu, ale trzeba będzie poczekać. Na takie książki warto.
„Pojechałam do brata na południe" było moim tegorocznym literackim odkryciem i zaskoczeniem. Nietuzinkowa forma, surowy styl i zawarta w słowach siła emocji trafiły do mnie swym autentyzmem. Oczywistym było więc, że przeczytam i dwa kolejne tomy „Sagi rodziny Kippów". Na ten ostatni przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.Ale na razie „Jedziemy z matką na północ", a raczej z jej ciałem, towarzysząc w drodze do jej rodzinnej miejscowości rodzeństwu kippów. A co zastajemy na miejscu? Odziedziczony po matce dom, o który przyjdzie toczyć boje. Lokalną społeczność zarządzaną przez pastora według najgorszego patriarchalnego modelu. Wreszcie przeszłość, która wybija szambem i domaga się sprawiedliwości.Akcja w porównaniu z częścią pierwszą zaskakuje dynamiką i wciąga czytelnika równie mocno, jak sekta złaknionego akceptacji brora. Janie przyjdzie mierzyć się z własnymi emocjami, walczyć o to, co dla niej ważne, popełniać błędy i ponosić ich konsekwencje. Zakończenie, niczym w najlepszych powieściach akcji, choć pozornie nie przystaje do całości, zaskakuje równie mocno i wręcz nie pozostawia wyboru co do sięgnięcia po kontynuację.Jednak to przede wszystkim powieść wypełniona po brzegi trudnymi emocjami, surowa i na wskroś prawdziwa, a do tego odarta z jakichkolwiek upiększeń i przemilczeń. Ukazany obraz społeczeństwa przypomina bagno, w którym rządzą najsilniejsi, bagno, które pochłania jednostki słabsze i zależne. Przerażający obraz ukazany szczerze, twardo, bez kiczu.Trzecią część chciałoby się czytać od razu, ale trzeba będzie poczekać. Na takie książki warto.
„Jedziemy z matką na północ" to drugi tom sagi rodziny Kippów pióra Karin Smirnoff, proza nieszablonowa, wymykająca się schematom. W teorii da się ją czytać oddzielnie, bez znajomości tomu pierwszego pt. „Pojechałam do brata na południe", jednak myślę, że warto w tym wypadku zachować odpowiednią kolejność - dla zachwytu nad stylem, dłuższym obcowaniem z taką prozą i pełnym zrozumieniem rozbudowanej postaci głównej bohaterki. A jest nią Jana, kobieta, która w dzieciństwie doświadczyła morza przemocy, takiej, którą skierowali na nią najbliżsi. A teraz ma pochować, pożegnać kobietę, która na to wszystko zwyczajnie pozwalała - swoją matkę. I tak zaczyna się podróż jej i jej równie straumatyzowanego brata nie tylko do miejsca, gdzie wychowywała się ich matka, ale i do wnętrza, do miejsca, w którym w końcu będą mogli odpuścić, a przynajmniej spróbować znaleźć rozwiązanie, ukojenie... Poza surową, a jednak ukrywającą między wierszami ogromne emocje historią, na pewno muszę wspomnieć też o stylu, w jakim jest spisana. Bo to coś, co z początku mocno zaskakuje. Mianowicie tekst pisany jest jednym ciągiem, bez znaków interpunkcyjnych i wielkich liter prócz tych rozpoczynającymi zdanie i kropkami na ich końcu. Brzmi dziwnie. Ale zaskakująco szybko wpada się w rytm powieści, tak głęboko, że po chwili przestaje się zauważać, że czegoś tu brakuje. To dziwne wrażenie, ale chyba po części właśnie w tym urok tej powieści - łamie konwenanse, wymyka się zasadom. To proza z jednej strony surowa, jak szwedzka zima, której w tym tomie doświadczamy, z drugiej buzująca ukrytymi emocjami, tematami, które poruszają, wstrząsają do głębi. Niesamowite przeżycie, ciekawe literackie doświadczenie. Serdecznie polecam!