Szczere i żarliwe wspomnienia ikony filmu i skomplikowanego człowieka, który od ponad sześćdziesięciu lat inspiruje widzów wybitnymi rolami Anthony Hopkins urodził się i wychował w Port Talbot, walijskim miasteczku przemysłowym. Dorastał w czasach wojny i kryzysu, otoczony mężczyznami, którzy unikali okazywania emocjonalnej wrażliwości. Był słabym uczniem, więc koledzy, rodzice i nauczyciele mieli go za nieudacznika i nie wróżyli mu świetlanej przyszłości. Jednak pewnego sobotniego wieczoru ten lekceważony chłopiec obejrzał adaptację Hamleta z 1948 roku, a ta wzbudziła w nim niezrozumiałą jeszcze pasję i poprowadziła ścieżką, której nikt dla niego nie przewidywał. Sir Anthony szczerze i zajmująco opisuje kolejne etapy kariery, ukazując genezę swoich najbardziej znanych ról. Dzięki monologowi Jaga z Otella dostał się na prestiżową Royal Academy of Dramatic Art, pod skrzydła samego Laurence’a Oliviera. Z Richardem Burtonem zetknął się po raz pierwszy w dzieciństwie, w domu nauczycielki rysunku, a później stanął z nim twarzą w twarz w teatralnej garderobie przed spektaklem Equus – już jako pełnoprawny aktor. Do stworzenia niezapomnianej kreacji w Królu Learze wykorzystał zaś stoicyzm ojca i dziadka. Uczciwie przedstawia również wzloty i upadki w życiu osobistym. Uzależnienie zniszczyło jego dwa pierwsze małżeństwa i relacje z jedynym dzieckiem. Przez alkohol prawie umarł. To doświadczenie sprowadziło go ostatecznie na drogę trzeźwości, z której nie zszedł od niemal pół wieku. Podobnie jak inni mężczyźni w jego rodzinie, nieustannie zmaga się z pragnieniem samotności i unika bliższych relacji z obawy przed zranieniem. Z upływem lat coraz więcej myśli o własnej śmiertelności, przygotowując się na odkrycie tego, co jego ojciec nazywał Wielką Tajemnicą. Przez całe życie, zarówno w momentach dotkliwej straty, jak i chwilach wyjątkowej radości, sir Anthony’emu towarzyszy jeden stały element: zdjęcie trzyletniego Tony’ego. Uchwycono na nim moment, w którym dostał drugą szansę na szczęście, cichą zapowiedź błędów, które miał popełnić, i niezliczonych możliwości, które miały się przed nim otworzyć. Dziś od tego niespokojnego dziecka dzieli go spory dystans i spoglądając na tę fotografię, z dumą mówi: „Daliśmy radę, chłopaku”.
Szczegółowe informacje na temat książki Daliśmy radę, chłopaku Wspomnienia
Olsztyn – Punkt Partnerski WIN-CIN ul. Jagielończyka 38
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Poznań
Poznań – Głogowska 60
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Radom
Radom – Wernera 10
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Rzeszów
Rzeszów – ul. Podwisłocze 2B/3
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Wrocław
Wrocław – ul. Tęczowa 25
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Wrocław – Tadeusza Kościuszki 49
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Warszawa
Warszawa – ul. Ogrodowa 13/29
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Warszawa – al. Jana Pawła II 61/226
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Warszawa – al. Niepodległości 76/78/111
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Warszawa – ul. Ratuszowa 11
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Kłaj
Kłaj – KŁAJ 650/7
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Skawina
Skawina – Panattoni Park III, ul. Majdzika 15
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Lublin
Lublin – ul. Nadbystrzycka 39
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Łódź
Łódź – Plac Barlickiego BOKS 135
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Ząbki
Ząbki – ul. Hugona Kołłątaja 8A
5,99 zł
3,99 zł
0,00 zł
Podobne do Daliśmy radę, chłopaku Wspomnienia
Oceny i recenzje książki Daliśmy radę, chłopaku Wspomnienia
Średnia ocen:
7.59 /10
Liczba ocen:
39
Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Książka na miarę01/12/2025
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
To, co nazywamy kompleksami, najczęściej rodzi się z dziecięcych przeżyć, rodzinnych oczekiwań oraz presji otoczenia. Autobiografia Anthony’ego Hopkinsa „Daliśmy radę, chłopaku” nie eksponuje blasku hollywoodzkiej kariery, lecz ukazuje prawdziwego człowieka, który opisuje, jak stopniowo uczył się rozumieć trudne doświadczenia i oswajać je na tyle, by móc czerpać z życia radość. Spodziewałam się, że te wspomnienia mnie zaskoczą, i nie zawiodłam się. Uważam go za jednego z najwybitniejszych aktorów, który nieustannie zachwyca mnie swoimi rolami i imponuje życiową mądrością. Teraz już wiem, skąd bierze się ta niezwykła głębia jego spojrzenia na życie. W książce mówi wprost o tym, że przez długie lata czuł się gorszy, niewystarczający, naznaczony etykietkami, które ktoś mu przykleił w dzieciństwie. Nie przypuszczałam, że mały Tony był tak wrażliwym chłopcem, któremu nieustannie wmawiano, że „nic z niego nie wyrośnie”, choć zamiast czytania bajek śledził procesy norymberskie, a książki, po które sięgał, i dziś przerastają wielu dorosłych. Jego słabe oceny uznawano za zapowiedź przyszłej porażki, a każdą próbę okazania uczuć gaszono, niestety dobrze znanym wielu dzieciom wzorcem: „chłopaki nie płaczą” i kazano je trzymać głęboko w sobie. W walijskim, robotniczym domu surowość zastępowała wsparcie, natomiast niezrozumienie akceptację. Takie doświadczenia mogą budować charakter, ale równie dobrze mogą głęboko zranić. W Hopkinsie odezwał się wewnętrzny krytyk, który towarzyszył mu przez długą część życia szeptając: “nie jesteś wystarczający”, podsycał kompleksy i lęki - które nie znikały wraz z kolejnymi sukcesami, wpędził w depresję i pchnął w alkoholizm. Zabierając ze sobą w dorosłość mnóstwo stłumionych i niezrozumianych uczuć, wszedł w etap, który odcisnął trwałe piętno na jego bliskich relacjach i doprowadził go do upadku. Związki, które miały wnieść w jego życie czułość, bezpieczeństwo i równowagę, nie przyniosły mu tego, czego szukał. Małżeństwo z matką jedynego dziecka było wręcz toksyczne i skończyło się, zanim na dobre się zaczęło. Trudno ocenić jego decyzję o zerwaniu kontaktu z jedyną córką Abigail - z resztą kim jestem, aby oceniać cudze wybory? Widać jednak, że nie szuka usprawiedliwienia. Przyznaje, że poczucie winy i żal będą mu towarzyszyć zawsze. a ja potrafię zrozumieć, że była to dramatyczna próba ochrony obu stron przed narastającym bólem i wzajemnym rozczarowaniem. Bez ubarwiania, wstydu i z uderzającą szczerością opisuje swój alkoholizm oraz moment uświadomienia sobie, że picie nie jest lekarstwem, a ucieczką, że przyszedł czas, by zmienić życie i stawić czoła problemom. Chyba najbardziej urzekł mnie jego stosunek do kariery, ponieważ Hopkins nie kreuje się na kogoś wyjątkowego ani nie stawia jej ponad wszystko, lecz pokazuje pokorę, dystans do nagród, świadomość przemijania sukcesów i docenienie ludzi, którzy żyją poza światłem reflektorów, robiąc swoje najlepiej, jak potrafią. Pokazuje, że wiara we własne możliwości, pasja, autentyczność i umiejętność wykorzystywania własnych doświadczeń, są równie ważne jak wrodzony talent, i pomagają odnieść sukces. Aktor odkrywa przed czytelnikami także inną, mniej znaną twarz. Twarz artysty wszechstronnego, przepełnionego potrzebą tworzenia i nieustannego poszukiwania różnych form wyrazu. O 87 latach życia można powiedzieć mnóstwo rzeczy, jednak “Daliśmy radę, chłopaku”, to bez wątpienia nie laurka przedstawiająca fenomenalnego aktora (jakim bez wątpienia jest), a człowieka w całej swej skomplikowanej wielowymiarowości. Kogoś, kto mówi do nas, jak wiele przeszedł, jak trudne podejmował decyzje, kto się podniósł, choć był bliski śmierci, kto nie obnosi się ze swą sławą i cieszy się równowagą oraz pełnią życia u boku ukochanej, trzeciej żony Stelli Arroyave. Ta książka może dawać nadzieję, że niezależnie od wieku i życiowych kryzysów można odnaleźć spokój i poukładać swoje życie. Inspiruje do odwagi, odrzucenia zależności od czyjejś aprobaty i uwierzenia w swoją drogę, nawet jeśli jej początek tonie w wątpliwościach, wzmacnianych krytyką otoczenia i narastającymi kompleksami. Gdybym mogła zwrócić się do niego bezpośrednio, powiedziałabym: „Dałeś radę, chłopaku”, “Pokazałeś im”. Tymczasem mogę Wam tylko polecić sięgnięcie po tę książkę, nie tylko dla cennych wspomnień, ale i dla zdjęć pochodzących z archiwum, a także dodatku z ulubionymi wierszami Sir Philipa Anthony'ego Hopkinsa.
Książka na miarę01/12/2025
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
To, co nazywamy kompleksami, najczęściej rodzi się z dziecięcych przeżyć, rodzinnych oczekiwań oraz presji otoczenia. Autobiografia Anthony’ego Hopkinsa „Daliśmy radę, chłopaku” nie eksponuje blasku hollywoodzkiej kariery, lecz ukazuje prawdziwego człowieka, który opisuje, jak stopniowo uczył się rozumieć trudne doświadczenia i oswajać je na tyle, by móc czerpać z życia radość. Spodziewałam się, że te wspomnienia mnie zaskoczą, i nie zawiodłam się. Uważam go za jednego z najwybitniejszych aktorów, który nieustannie zachwyca mnie swoimi rolami i imponuje życiową mądrością. Teraz już wiem, skąd bierze się ta niezwykła głębia jego spojrzenia na życie. W książce mówi wprost o tym, że przez długie lata czuł się gorszy, niewystarczający, naznaczony etykietkami, które ktoś mu przykleił w dzieciństwie. Nie przypuszczałam, że mały Tony był tak wrażliwym chłopcem, któremu nieustannie wmawiano, że „nic z niego nie wyrośnie”, choć zamiast czytania bajek śledził procesy norymberskie, a książki, po które sięgał, i dziś przerastają wielu dorosłych. Jego słabe oceny uznawano za zapowiedź przyszłej porażki, a każdą próbę okazania uczuć gaszono, niestety dobrze znanym wielu dzieciom wzorcem: „chłopaki nie płaczą” i kazano je trzymać głęboko w sobie. W walijskim, robotniczym domu surowość zastępowała wsparcie, natomiast niezrozumienie akceptację. Takie doświadczenia mogą budować charakter, ale równie dobrze mogą głęboko zranić. W Hopkinsie odezwał się wewnętrzny krytyk, który towarzyszył mu przez długą część życia szeptając: “nie jesteś wystarczający”, podsycał kompleksy i lęki - które nie znikały wraz z kolejnymi sukcesami, wpędził w depresję i pchnął w alkoholizm. Zabierając ze sobą w dorosłość mnóstwo stłumionych i niezrozumianych uczuć, wszedł w etap, który odcisnął trwałe piętno na jego bliskich relacjach i doprowadził go do upadku. Związki, które miały wnieść w jego życie czułość, bezpieczeństwo i równowagę, nie przyniosły mu tego, czego szukał. Małżeństwo z matką jedynego dziecka było wręcz toksyczne i skończyło się, zanim na dobre się zaczęło. Trudno ocenić jego decyzję o zerwaniu kontaktu z jedyną córką Abigail - z resztą kim jestem, aby oceniać cudze wybory? Widać jednak, że nie szuka usprawiedliwienia. Przyznaje, że poczucie winy i żal będą mu towarzyszyć zawsze. a ja potrafię zrozumieć, że była to dramatyczna próba ochrony obu stron przed narastającym bólem i wzajemnym rozczarowaniem. Bez ubarwiania, wstydu i z uderzającą szczerością opisuje swój alkoholizm oraz moment uświadomienia sobie, że picie nie jest lekarstwem, a ucieczką, że przyszedł czas, by zmienić życie i stawić czoła problemom. Chyba najbardziej urzekł mnie jego stosunek do kariery, ponieważ Hopkins nie kreuje się na kogoś wyjątkowego ani nie stawia jej ponad wszystko, lecz pokazuje pokorę, dystans do nagród, świadomość przemijania sukcesów i docenienie ludzi, którzy żyją poza światłem reflektorów, robiąc swoje najlepiej, jak potrafią. Pokazuje, że wiara we własne możliwości, pasja, autentyczność i umiejętność wykorzystywania własnych doświadczeń, są równie ważne jak wrodzony talent, i pomagają odnieść sukces. Aktor odkrywa przed czytelnikami także inną, mniej znaną twarz. Twarz artysty wszechstronnego, przepełnionego potrzebą tworzenia i nieustannego poszukiwania różnych form wyrazu. O 87 latach życia można powiedzieć mnóstwo rzeczy, jednak “Daliśmy radę, chłopaku”, to bez wątpienia nie laurka przedstawiająca fenomenalnego aktora (jakim bez wątpienia jest), a człowieka w całej swej skomplikowanej wielowymiarowości. Kogoś, kto mówi do nas, jak wiele przeszedł, jak trudne podejmował decyzje, kto się podniósł, choć był bliski śmierci, kto nie obnosi się ze swą sławą i cieszy się równowagą oraz pełnią życia u boku ukochanej, trzeciej żony Stelli Arroyave. Ta książka może dawać nadzieję, że niezależnie od wieku i życiowych kryzysów można odnaleźć spokój i poukładać swoje życie. Inspiruje do odwagi, odrzucenia zależności od czyjejś aprobaty i uwierzenia w swoją drogę, nawet jeśli jej początek tonie w wątpliwościach, wzmacnianych krytyką otoczenia i narastającymi kompleksami. Gdybym mogła zwrócić się do niego bezpośrednio, powiedziałabym: „Dałeś radę, chłopaku”, “Pokazałeś im”. Tymczasem mogę Wam tylko polecić sięgnięcie po tę książkę, nie tylko dla cennych wspomnień, ale i dla zdjęć pochodzących z archiwum, a także dodatku z ulubionymi wierszami Sir Philipa Anthony'ego Hopkinsa.
Książka na miarę01/12/2025
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
To, co nazywamy kompleksami, najczęściej rodzi się z dziecięcych przeżyć, rodzinnych oczekiwań oraz presji otoczenia. Autobiografia Anthony’ego Hopkinsa „Daliśmy radę, chłopaku” nie eksponuje blasku hollywoodzkiej kariery, lecz ukazuje prawdziwego człowieka, który opisuje, jak stopniowo uczył się rozumieć trudne doświadczenia i oswajać je na tyle, by móc czerpać z życia radość. Spodziewałam się, że te wspomnienia mnie zaskoczą, i nie zawiodłam się. Uważam go za jednego z najwybitniejszych aktorów, który nieustannie zachwyca mnie swoimi rolami i imponuje życiową mądrością. Teraz już wiem, skąd bierze się ta niezwykła głębia jego spojrzenia na życie. W książce mówi wprost o tym, że przez długie lata czuł się gorszy, niewystarczający, naznaczony etykietkami, które ktoś mu przykleił w dzieciństwie. Nie przypuszczałam, że mały Tony był tak wrażliwym chłopcem, któremu nieustannie wmawiano, że „nic z niego nie wyrośnie”, choć zamiast czytania bajek śledził procesy norymberskie, a książki, po które sięgał, i dziś przerastają wielu dorosłych. Jego słabe oceny uznawano za zapowiedź przyszłej porażki, a każdą próbę okazania uczuć gaszono, niestety dobrze znanym wielu dzieciom wzorcem: „chłopaki nie płaczą” i kazano je trzymać głęboko w sobie. W walijskim, robotniczym domu surowość zastępowała wsparcie, natomiast niezrozumienie akceptację. Takie doświadczenia mogą budować charakter, ale równie dobrze mogą głęboko zranić. W Hopkinsie odezwał się wewnętrzny krytyk, który towarzyszył mu przez długą część życia szeptając: “nie jesteś wystarczający”, podsycał kompleksy i lęki - które nie znikały wraz z kolejnymi sukcesami, wpędził w depresję i pchnął w alkoholizm. Zabierając ze sobą w dorosłość mnóstwo stłumionych i niezrozumianych uczuć, wszedł w etap, który odcisnął trwałe piętno na jego bliskich relacjach i doprowadził go do upadku. Związki, które miały wnieść w jego życie czułość, bezpieczeństwo i równowagę, nie przyniosły mu tego, czego szukał. Małżeństwo z matką jedynego dziecka było wręcz toksyczne i skończyło się, zanim na dobre się zaczęło. Trudno ocenić jego decyzję o zerwaniu kontaktu z jedyną córką Abigail - z resztą kim jestem, aby oceniać cudze wybory? Widać jednak, że nie szuka usprawiedliwienia. Przyznaje, że poczucie winy i żal będą mu towarzyszyć zawsze. a ja potrafię zrozumieć, że była to dramatyczna próba ochrony obu stron przed narastającym bólem i wzajemnym rozczarowaniem. Bez ubarwiania, wstydu i z uderzającą szczerością opisuje swój alkoholizm oraz moment uświadomienia sobie, że picie nie jest lekarstwem, a ucieczką, że przyszedł czas, by zmienić życie i stawić czoła problemom. Chyba najbardziej urzekł mnie jego stosunek do kariery, ponieważ Hopkins nie kreuje się na kogoś wyjątkowego ani nie stawia jej ponad wszystko, lecz pokazuje pokorę, dystans do nagród, świadomość przemijania sukcesów i docenienie ludzi, którzy żyją poza światłem reflektorów, robiąc swoje najlepiej, jak potrafią. Pokazuje, że wiara we własne możliwości, pasja, autentyczność i umiejętność wykorzystywania własnych doświadczeń, są równie ważne jak wrodzony talent, i pomagają odnieść sukces. Aktor odkrywa przed czytelnikami także inną, mniej znaną twarz. Twarz artysty wszechstronnego, przepełnionego potrzebą tworzenia i nieustannego poszukiwania różnych form wyrazu. O 87 latach życia można powiedzieć mnóstwo rzeczy, jednak “Daliśmy radę, chłopaku”, to bez wątpienia nie laurka przedstawiająca fenomenalnego aktora (jakim bez wątpienia jest), a człowieka w całej swej skomplikowanej wielowymiarowości. Kogoś, kto mówi do nas, jak wiele przeszedł, jak trudne podejmował decyzje, kto się podniósł, choć był bliski śmierci, kto nie obnosi się ze swą sławą i cieszy się równowagą oraz pełnią życia u boku ukochanej, trzeciej żony Stelli Arroyave. Ta książka może dawać nadzieję, że niezależnie od wieku i życiowych kryzysów można odnaleźć spokój i poukładać swoje życie. Inspiruje do odwagi, odrzucenia zależności od czyjejś aprobaty i uwierzenia w swoją drogę, nawet jeśli jej początek tonie w wątpliwościach, wzmacnianych krytyką otoczenia i narastającymi kompleksami. Gdybym mogła zwrócić się do niego bezpośrednio, powiedziałabym: „Dałeś radę, chłopaku”, “Pokazałeś im”. Tymczasem mogę Wam tylko polecić sięgnięcie po tę książkę, nie tylko dla cennych wspomnień, ale i dla zdjęć pochodzących z archiwum, a także dodatku z ulubionymi wierszami Sir Philipa Anthony'ego Hopkinsa.
Bestsellery
Z tego samego wydawnictwa
DARMOWA DOSTAWA
za zapis do newslettera!
Nowości, promocje, inspiracje – wszystko na Twoim mailu. *Kod jednorazowego użycia przy minimalnej wartości koszyka 89 zł.