W ostatnich latach, głównie za sprawą Ricka Riordana, popularne są książki młodzieżowe, oparte na mitologiach i wierzeniach różnych krajów - przede wszystkim greckich, rzymskich czy egipskich. Okazuje się jednak, że cudze chwalicie, swego nie znacie, bo i w oparciu o słowiańskie wierzenia można stworzyć ciekawą historię dla młodych czytelników.Dwudziestoletnia Magda Wojna z pozoru prowadzi normalne życie w Wiatrołomie, swoim rodzinnym miasteczku - pracuje w należącej do rodziców księgarni, czyta książki, godzinami buszuje po internecie. Jednak w przeciwieństwie do większości ludzi, Magda jest wyczulona na obecność nawich, należących do świata umarłych. Nie tylko może je wyczuć, usłyszeć i zobaczyć, ale też zna sposoby, żeby odesłać je tam, skąd przyszły i ochronić przed nimi niczego nieświadomych ludzi. Jest to jednak przede wszystkim zadanie żniwiarzy - nielicznej grupy, obdarzonej szczególnymi zdolnościami w tym zakresie. Tak się składa, że jednym ze żniwiarzy jest wujek Magdy - Feliks. Chociaż nie podoba mu się narażanie jej na niebezpieczeństwo, kiedy dookoła zaczyna dziać się coraz więcej dziwnych rzeczy, musi skorzystać z jej pomocy, aby wspólnie rozwiązać zagadkę i zażegnać zbliżające się coraz bardziej niebezpieczeństwo.
Przyznam szczerze, że do tej pory miałam mało styczności z polską fantastyką - bynajmniej nie z niechęci do rodzimych autorów, tylko zazwyczaj sięgam raczej po literaturę obyczajową. Spotkanie z książką Pauliny Hendel uważam jednak za udane, mimo pewnych zastrzeżeń, o których wspomnę później.
Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę, była oczywiście przepiękna okładka z wyciętym napisem Żniwiarz - jako okładkowa sroka nie mogłam przejść obok niej obojętnie! Mało mamy w Polsce tak kreatywnych okładek, więc za tę należą się wydawnictwu wielkie brawa.
Fabuła "Pustej nocy" bardzo mocno kojarzy mi się z serialem Supernatural - polowanie na demony i upiory, różne sposoby na pozbywanie się rozmaitych ich rodzajów - ale wszystko okraszone jest dużą dawką rodzimych akcentów, a zamiast stworów, znanych z zagranicznych produkcji, mamy te typowe dla ludowych słowiańskich wierzeń, na przykład zmory, bezkosty, porońce czy zwidy. W główny wątek wplecione zostały liczne sceny, w których Feliks i Magda walczą z różnymi nawimi, używając konkretnych ziół, roślin czy materiałów, czyli sposobów, w które wierzyli nasi praprzodkowie.
Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, chociaż - jak w każdej książce - mają swoje wady i zalety. Magda, mimo że jest odważna, sprytna i przebojowa, bywa też uparta i dość dziecinna, a Feliks - silny, nieustraszony żniwiarz z ogromną wiedzą na temat nawich, ma poważne braki w zakresie umiejętności interpersonalnych. Najbardziej chyba przypadła mi do gustu wiekowa ciocia Jadwiga, obdarzona poczuciem humoru i ciętym językiem.
Jeżeli chodzi o zastrzeżenia, o których pisałam wcześniej, to powieść Pauliny Hendel, mimo że jest wciągająca i napisana przyjemnym, lekkim stylem, jest też do bólu przewidywalna. Głównego zwrotu akcji można domyślić się już w ¼ książki, a dalej autorka sukcesywnie podrzuca kolejne wskazówki, potwierdzające domysły czytelnika, przez co element zaskoczenia na końcu praktycznie nie istnieje.
Mimo to uważam, że warto przeczytać "Pustą noc", bo jak na polską literaturę młodzieżową, jest to z pewnością książka nietypowa, pod względem fabuły i akcji bardziej zbliżona do zagranicznych powieści z nurtu young adult, które przecież wszyscy (no dobrze, większość z nas ;)) znamy i kochamy. Już we wrześniu wychodzi kolejny tom - "Czerwone słońe", warto więc już teraz zapoznać się z pierwszym :)
rozwiń tekst...
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem