PayPo – KUP TERAZ, ZAPŁAĆ PÓŹNIEJ!SZCZEGÓŁY>>

Terytorium Komanczów Arturo Pérez-Reverte Książka

Terytorium Komanczów
18,68 zł
24,90 zł - sugerowana cena detaliczna
Wydawnictwo: Muza
Rodzaj oprawy: Okładka twarda
Liczba stron: 126
Format: 125x195mm
Zobacz więcej

Szczegółowe informacje na temat książki Terytorium Komanczów

Wydawnictwo: Muza
EAN: 9788374952712
Autor: Arturo Pérez-Reverte
Rodzaj oprawy: Okładka twarda
Liczba stron: 126
Format: 125x195mm
Data premiery: 2008-11-14
Podmiot odpowiedzialny: MUZA SA
Ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
PL
e-mail: [email protected]

Podobne do Terytorium Komanczów

Inne książki Arturo Pérez-Reverte

Oceny i recenzje książki Terytorium Komanczów

Średnia ocen:
7.33 /10
Liczba ocen:
391
lubimyczytac.pl
Powiedz nam, co myślisz!

Pomóż innym i zostaw ocenę!

21/03/2021
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Zmylił mnie tytuł. Nie wiedziała, że „Terytorium Komanczów" to obszar walk. Tym razem autor zaprasza nas w świat korespondentów wojennych. Świat, który bardzo dobrze zna, gdyż sam był przez dwadzieścia lat korespondentem wojennym i uczestniczył w niejednym konflikcie na świecie. Porzuca więc świat fikcji i zaprasza nas w realny świat konfliktów zbrojnych. Wydaje się, że akcja jest dość statyczna. Hiszpański dziennikarz Barlés wraz z kamerzystą Marqezem znajdują się w środku konfliktu bałkańskiego, niedaleko mostu, który w każdej chwili może być wysadzony. Barlés pragnie sfilmować moment wysadzenia mostu, gdyż do tej pory żadnemu fotoreporterowi to się nie udało. Ile są zdolni poświęcić, aby takie zdjęcia uzyskać? Książka jednak nie jest statyczna, razem z tą dwójką przemierzamy fronty na całym świecie i obserwujemy pracę reporterów i fotoreporterów. Możemy się przekonać, że wojna zawsze jest taka sama, nie ważne w jakim miejscu globu i kto walczy. Czytając książkę miałam bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony podziwiam odwagę i determinację tych ludzi. Dzięki nim możemy spojrzeć wojnie prosto w twarz. Z drugiej strony, czy ta chwila sławy w postaci zamieszczonego gdzieś zdjęcia czy relacji jest tego warte, zdjęcia czy relacji, która żyje w naszej świadomości tylko chwilę. Z rzadka są doceniane i zdobywają międzynarodowe wyróżnienia. Nie jest poruszana w książce kwestia finansowa, na ile jest to opłacalna praca. Mam wrażenie, że ludzie filmowani są czasami odczłowieczani i traktowani jako rzeczy. Jak jest ich wrażliwość na cierpienie z którym się stykają? Kiedy czytam opisy filmowania rannych, gdzie ważniejsze są zdjęcia niż pomoc ranny, mam mieszane uczucia. Poznajemy dość zwartą grupę ludzi, których żywiołem jest wojna. Ludzie ci przemieszczają się po całym świecie szukają kolejnych konfliktów. Czytając opowieści o fotoreporterach odnosiłam wrażenie, że część z tych ludzi nie potrafi żyć w tak zwanym normalnym świecie. Autor podaje nieliczne przykłady ludzi, którzy odeszli z tej profesji, do których on sam należy. Większość wraca na linię frontu i tam już zostaje na zawsze. Czy można porównać adrenalinę, którą przeżywają trakcie pracy z efektami zażywania narkotyków i następuje uzależnienie. Barwne i ciekawe sylwetki dziennikarzy, filmowców pracujących na różnych frontach wojen. Z jednej strony pomagających sobie, z drugiej ostro rywalizujących między sobą, który narazi się na większe niebezpieczeństwo, aby zdobyć niepowtarzalny materiał. Czy to oni są największymi bohaterami wojen? Czasami odnosiłam takie wrażenie.Książka szczera, miejscami brutalna napisana przez człowieka, który żył i pracował wśród swoich bohaterów. Sam autor ukazuje różne dylematy w pracy reporterów wojennych zostawiając nam przestrzeń na naszą refleksję. Nie można przejść obojętnie obok tej książki, gdzie są granice życia i śmierci, gdzie kończy się racjonalność, a zaczyna się brawura. Główne pytanie jest o etykę tej pracy.Recenzja opublikowana "Na kanapie" i "Lubimy czytać" pod nikiem @jatymyoni

22/03/2021
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Zmylił mnie tytuł. Nie wiedziała, że „Terytorium Komanczów" to obszar walk. Tym razem autor zaprasza nas w świat korespondentów wojennych. Świat, który bardzo dobrze zna, gdyż sam był przez dwadzieścia lat korespondentem wojennym i uczestniczył w niejednym konflikcie na świecie. Porzuca więc świat fikcji i zaprasza nas w realny świat konfliktów zbrojnych. Wydaje się, że akcja jest dość statyczna. Hiszpański dziennikarz Barlés wraz z kamerzystą Marqezem znajdują się w środku konfliktu bałkańskiego, niedaleko mostu, który w każdej chwili może być wysadzony. Barlés pragnie sfilmować moment wysadzenia mostu, gdyż do tej pory żadnemu fotoreporterowi to się nie udało. Ile są zdolni poświęcić, aby takie zdjęcia uzyskać? Książka jednak nie jest statyczna, razem z tą dwójką przemierzamy fronty na całym świecie i obserwujemy pracę reporterów i fotoreporterów. Możemy się przekonać, że wojna zawsze jest taka sama, nie ważne w jakim miejscu globu i kto walczy. Czytając książkę miałam bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony podziwiam odwagę i determinację tych ludzi. Dzięki nim możemy spojrzeć wojnie prosto w twarz. Z drugiej strony, czy ta chwila sławy w postaci zamieszczonego gdzieś zdjęcia czy relacji jest tego warte, zdjęcia czy relacji, która żyje w naszej świadomości tylko chwilę. Z rzadka są doceniane i zdobywają międzynarodowe wyróżnienia. Nie jest poruszana w książce kwestia finansowa, na ile jest to opłacalna praca. Mam wrażenie, że ludzie filmowani są czasami odczłowieczani i traktowani jako rzeczy. Jak jest ich wrażliwość na cierpienie z którym się stykają? Kiedy czytam opisy filmowania rannych, gdzie ważniejsze są zdjęcia niż pomoc ranny, mam mieszane uczucia. Poznajemy dość zwartą grupę ludzi, których żywiołem jest wojna. Ludzie ci przemieszczają się po całym świecie szukają kolejnych konfliktów. Czytając opowieści o fotoreporterach odnosiłam wrażenie, że część z tych ludzi nie potrafi żyć w tak zwanym normalnym świecie. Autor podaje nieliczne przykłady ludzi, którzy odeszli z tej profesji, do których on sam należy. Większość wraca na linię frontu i tam już zostaje na zawsze. Czy można porównać adrenalinę, którą przeżywają trakcie pracy z efektami zażywania narkotyków i następuje uzależnienie. Barwne i ciekawe sylwetki dziennikarzy, filmowców pracujących na różnych frontach wojen. Z jednej strony pomagających sobie, z drugiej ostro rywalizujących między sobą, który narazi się na większe niebezpieczeństwo, aby zdobyć niepowtarzalny materiał. Czy to oni są największymi bohaterami wojen? Czasami odnosiłam takie wrażenie.Książka szczera, miejscami brutalna napisana przez człowieka, który żył i pracował wśród swoich bohaterów. Sam autor ukazuje różne dylematy w pracy reporterów wojennych zostawiając nam przestrzeń na naszą refleksję. Nie można przejść obojętnie obok tej książki, gdzie są granice życia i śmierci, gdzie kończy się racjonalność, a zaczyna się brawura. Główne pytanie jest o etykę tej pracy.Recenzja opublikowana "Na kanapie" i "Lubimy czytać" pod nikiem @jatymyoni

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Zmylił mnie tytuł. Nie wiedziała, że „Terytorium Komanczów" to obszar walk. Tym razem autor zaprasza nas w świat korespondentów wojennych. Świat, który bardzo dobrze zna, gdyż sam był przez dwadzieścia lat korespondentem wojennym i uczestniczył w niejednym konflikcie na świecie. Porzuca więc świat fikcji i zaprasza nas w realny świat konfliktów zbrojnych. Wydaje się, że akcja jest dość statyczna. Hiszpański dziennikarz Barlés wraz z kamerzystą Marqezem znajdują się w środku konfliktu bałkańskiego, niedaleko mostu, który w każdej chwili może być wysadzony. Barlés pragnie sfilmować moment wysadzenia mostu, gdyż do tej pory żadnemu fotoreporterowi to się nie udało. Ile są zdolni poświęcić, aby takie zdjęcia uzyskać? Książka jednak nie jest statyczna, razem z tą dwójką przemierzamy fronty na całym świecie i obserwujemy pracę reporterów i fotoreporterów. Możemy się przekonać, że wojna zawsze jest taka sama, nie ważne w jakim miejscu globu i kto walczy. Czytając książkę miałam bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony podziwiam odwagę i determinację tych ludzi. Dzięki nim możemy spojrzeć wojnie prosto w twarz. Z drugiej strony, czy ta chwila sławy w postaci zamieszczonego gdzieś zdjęcia czy relacji jest tego warte, zdjęcia czy relacji, która żyje w naszej świadomości tylko chwilę. Z rzadka są doceniane i zdobywają międzynarodowe wyróżnienia. Nie jest poruszana w książce kwestia finansowa, na ile jest to opłacalna praca. Mam wrażenie, że ludzie filmowani są czasami odczłowieczani i traktowani jako rzeczy. Jak jest ich wrażliwość na cierpienie z którym się stykają? Kiedy czytam opisy filmowania rannych, gdzie ważniejsze są zdjęcia niż pomoc ranny, mam mieszane uczucia. Poznajemy dość zwartą grupę ludzi, których żywiołem jest wojna. Ludzie ci przemieszczają się po całym świecie szukają kolejnych konfliktów. Czytając opowieści o fotoreporterach odnosiłam wrażenie, że część z tych ludzi nie potrafi żyć w tak zwanym normalnym świecie. Autor podaje nieliczne przykłady ludzi, którzy odeszli z tej profesji, do których on sam należy. Większość wraca na linię frontu i tam już zostaje na zawsze. Czy można porównać adrenalinę, którą przeżywają trakcie pracy z efektami zażywania narkotyków i następuje uzależnienie. Barwne i ciekawe sylwetki dziennikarzy, filmowców pracujących na różnych frontach wojen. Z jednej strony pomagających sobie, z drugiej ostro rywalizujących między sobą, który narazi się na większe niebezpieczeństwo, aby zdobyć niepowtarzalny materiał. Czy to oni są największymi bohaterami wojen? Czasami odnosiłam takie wrażenie.Książka szczera, miejscami brutalna napisana przez człowieka, który żył i pracował wśród swoich bohaterów. Sam autor ukazuje różne dylematy w pracy reporterów wojennych zostawiając nam przestrzeń na naszą refleksję. Nie można przejść obojętnie obok tej książki, gdzie są granice życia i śmierci, gdzie kończy się racjonalność, a zaczyna się brawura. Główne pytanie jest o etykę tej pracy.Recenzja opublikowana "Na kanapie" i "Lubimy czytać" pod nikiem @jatymyoni

25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem

Zmylił mnie tytuł. Nie wiedziała, że „Terytorium Komanczów" to obszar walk. Tym razem autor zaprasza nas w świat korespondentów wojennych. Świat, który bardzo dobrze zna, gdyż sam był przez dwadzieścia lat korespondentem wojennym i uczestniczył w niejednym konflikcie na świecie. Porzuca więc świat fikcji i zaprasza nas w realny świat konfliktów zbrojnych. Wydaje się, że akcja jest dość statyczna. Hiszpański dziennikarz Barlés wraz z kamerzystą Marqezem znajdują się w środku konfliktu bałkańskiego, niedaleko mostu, który w każdej chwili może być wysadzony. Barlés pragnie sfilmować moment wysadzenia mostu, gdyż do tej pory żadnemu fotoreporterowi to się nie udało. Ile są zdolni poświęcić, aby takie zdjęcia uzyskać? Książka jednak nie jest statyczna, razem z tą dwójką przemierzamy fronty na całym świecie i obserwujemy pracę reporterów i fotoreporterów. Możemy się przekonać, że wojna zawsze jest taka sama, nie ważne w jakim miejscu globu i kto walczy. Czytając książkę miałam bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony podziwiam odwagę i determinację tych ludzi. Dzięki nim możemy spojrzeć wojnie prosto w twarz. Z drugiej strony, czy ta chwila sławy w postaci zamieszczonego gdzieś zdjęcia czy relacji jest tego warte, zdjęcia czy relacji, która żyje w naszej świadomości tylko chwilę. Z rzadka są doceniane i zdobywają międzynarodowe wyróżnienia. Nie jest poruszana w książce kwestia finansowa, na ile jest to opłacalna praca. Mam wrażenie, że ludzie filmowani są czasami odczłowieczani i traktowani jako rzeczy. Jak jest ich wrażliwość na cierpienie z którym się stykają? Kiedy czytam opisy filmowania rannych, gdzie ważniejsze są zdjęcia niż pomoc ranny, mam mieszane uczucia. Poznajemy dość zwartą grupę ludzi, których żywiołem jest wojna. Ludzie ci przemieszczają się po całym świecie szukają kolejnych konfliktów. Czytając opowieści o fotoreporterach odnosiłam wrażenie, że część z tych ludzi nie potrafi żyć w tak zwanym normalnym świecie. Autor podaje nieliczne przykłady ludzi, którzy odeszli z tej profesji, do których on sam należy. Większość wraca na linię frontu i tam już zostaje na zawsze. Czy można porównać adrenalinę, którą przeżywają trakcie pracy z efektami zażywania narkotyków i następuje uzależnienie. Barwne i ciekawe sylwetki dziennikarzy, filmowców pracujących na różnych frontach wojen. Z jednej strony pomagających sobie, z drugiej ostro rywalizujących między sobą, który narazi się na większe niebezpieczeństwo, aby zdobyć niepowtarzalny materiał. Czy to oni są największymi bohaterami wojen? Czasami odnosiłam takie wrażenie.Książka szczera, miejscami brutalna napisana przez człowieka, który żył i pracował wśród swoich bohaterów. Sam autor ukazuje różne dylematy w pracy reporterów wojennych zostawiając nam przestrzeń na naszą refleksję. Nie można przejść obojętnie obok tej książki, gdzie są granice życia i śmierci, gdzie kończy się racjonalność, a zaczyna się brawura. Główne pytanie jest o etykę tej pracy.Recenzja opublikowana "Na kanapie" i "Lubimy czytać" pod nikiem @jatymyoni

Bestsellery

Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość

Nowości

Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość
Bestseller
Nowość
Bestseller
Nowość
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Bestseller
Bestseller
Nowość
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Nowość
Bestseller
Nowość
Nowość
Nowość