Marek Przygodny Tom 2 Zbyt krótkie szczęście Paweł Pollak Książka
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 334 |
Format: | 13.5x21.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Marek Przygodny Tom 2 Zbyt krótkie szczęście
Wydawnictwo: | Oficynka |
EAN: | 9788366899209 |
Autor: | Paweł Pollak |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 334 |
Format: | 13.5x21.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-08-06 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Oficynka Jolanta Pawlik-Świetlikowska Kartuska 47/5 80-141 Gdańsk PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Marek Przygodny Tom 2 Zbyt krótkie szczęście
Inne książki Paweł Pollak
Oceny i recenzje książki Marek Przygodny Tom 2 Zbyt krótkie szczęście
Książkę czyta się lekko i prawie przyjemnie, choć troszkę czegoś mi tu zabrakło. Po pierwsze są emocje, ale bardzo krótkie, trwają intensywnie i nie poświęca się im czasu przez co niekoniecznie szczerze wyszedł moment, kiedy rodzice dziewczyny dowiedzieli się, że została zastrzelona. Później nieco o tym drugi raz wspomniano, ale bardziej były to myśli jak nauczyć się żyć bez dziecka. I ten moment dopiero mnie wzruszył. Po drugie powiedziałabym, że jest to połowicznie kryminał, gdyż dużo czasu poświęcają na odnalezienie sprawcy, lecz nie widać jakoś tutaj napięcia, czy pośpiechu. Niby podkreślają, że muszą się spieszyć, ale średnio im to szło. W momencie, kiedy przesłuchiwali pierwszego rzekomego świadka zdarzenia wpierw robili to nieporadnie, dopiero później jakby kogoś olśniło, że nie może to być prawda i faktycznie świadek przyznał się do tego, że chciał być potrzebny i na ten czas wymyślił scenę. Było to takie lekko obojętne, jakby każdy bohater, łącznie ze mną, przerzucili oczami i udawali, że ta scena nie miała miejsca. Druga połowa jawiła mi się bardziej jako powieść obyczajowa, kiedy dużo myśleli, ale nie wiedzieli po co. Nie wiem, pierwszy tom mnie naprawdę zachwycił, niemal spijałam każde słowo z kartek, jakby zależało od tego moje życie. Tutaj tego nie było. Chciałam przeżywać te straszne chwile, ale było ich naprawdę niewiele. Moim zdaniem zbyt wiele wkradło się tutaj codzienności, wszelkiego rodzaju żarty mnie nie śmieszyły i chciałam jak najszybciej ją doczytać, by mieć ją z głowy. To chyba pierwszy kryminał, który czułam, że będzie niesamowity, bo znałam pióro autora, a który jakoś nie zaszył się w mojej pamięci. Nie powiem, były tutaj opisy, które mnie pochłaniały, jakby nagle wena pukała do drzwi autora, a później odchodziła i ponownie nachodziło małe znużenie. To chyba moja najkrótsza recenzja, bo nie wiem co więcej mogę tutaj dodać.
Książkę czyta się lekko i prawie przyjemnie, choć troszkę czegoś mi tu zabrakło. Po pierwsze są emocje, ale bardzo krótkie, trwają intensywnie i nie poświęca się im czasu przez co niekoniecznie szczerze wyszedł moment, kiedy rodzice dziewczyny dowiedzieli się, że została zastrzelona. Później nieco o tym drugi raz wspomniano, ale bardziej były to myśli jak nauczyć się żyć bez dziecka. I ten moment dopiero mnie wzruszył. Po drugie powiedziałabym, że jest to połowicznie kryminał, gdyż dużo czasu poświęcają na odnalezienie sprawcy, lecz nie widać jakoś tutaj napięcia, czy pośpiechu. Niby podkreślają, że muszą się spieszyć, ale średnio im to szło. W momencie, kiedy przesłuchiwali pierwszego rzekomego świadka zdarzenia wpierw robili to nieporadnie, dopiero później jakby kogoś olśniło, że nie może to być prawda i faktycznie świadek przyznał się do tego, że chciał być potrzebny i na ten czas wymyślił scenę. Było to takie lekko obojętne, jakby każdy bohater, łącznie ze mną, przerzucili oczami i udawali, że ta scena nie miała miejsca. Druga połowa jawiła mi się bardziej jako powieść obyczajowa, kiedy dużo myśleli, ale nie wiedzieli po co. Nie wiem, pierwszy tom mnie naprawdę zachwycił, niemal spijałam każde słowo z kartek, jakby zależało od tego moje życie. Tutaj tego nie było. Chciałam przeżywać te straszne chwile, ale było ich naprawdę niewiele. Moim zdaniem zbyt wiele wkradło się tutaj codzienności, wszelkiego rodzaju żarty mnie nie śmieszyły i chciałam jak najszybciej ją doczytać, by mieć ją z głowy. To chyba pierwszy kryminał, który czułam, że będzie niesamowity, bo znałam pióro autora, a który jakoś nie zaszył się w mojej pamięci. Nie powiem, były tutaj opisy, które mnie pochłaniały, jakby nagle wena pukała do drzwi autora, a później odchodziła i ponownie nachodziło małe znużenie. To chyba moja najkrótsza recenzja, bo nie wiem co więcej mogę tutaj dodać.