Kraina Martwej Ziemi. Tom 1. Krew i stal Jacek Łukawski Książka
Wydawnictwo: | Sine Qua Non |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 376 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2016 |
Szczegółowe informacje na temat książki Kraina Martwej Ziemi. Tom 1. Krew i stal
Wydawnictwo: | Sine Qua Non |
EAN: | 9788379245840 |
Autor: | Jacek Łukawski |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 376 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2016 |
Data premiery: | 2016-02-16 |
Podmiot odpowiedzialny: | WYDAWNICTWO SQN ROMAŃSKI, KUŚNIERZ, RĘDZIAK SPÓŁKA KOMANDYTOWA Huculska 17 30-413 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Inne książki Jacek Łukawski
Oceny i recenzje książki Kraina Martwej Ziemi. Tom 1. Krew i stal
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
W starym klasztorze na Martwej Ziemi znajduje się coś, co należy jak najprędzej odzyskać, by nie wpadło w ręce nikogo innego. Arthorn, wraz z grupą zbrojnych, wyrusza w podróż przez wątki przesmyk, mając w zamiarze wykonanie zadania. Tylko on zna prawdziwy cel ich wyprawy i tylko on jest w stanie poprowadzić bezpiecznie ludzi przez zniszczony czarami ląd. Prędko jednak okazuje się, że wyprawa może być jeszcze trudniejsza, niż wcześniej zakładał.
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!
W starym klasztorze na Martwej Ziemi znajduje się coś, co należy jak najprędzej odzyskać, by nie wpadło w ręce nikogo innego. Arthorn, wraz z grupą zbrojnych, wyrusza w podróż przez wątki przesmyk, mając w zamiarze wykonanie zadania. Tylko on zna prawdziwy cel ich wyprawy i tylko on jest w stanie poprowadzić bezpiecznie ludzi przez zniszczony czarami ląd. Prędko jednak okazuje się, że wyprawa może być jeszcze trudniejsza, niż wcześniej zakładał.