Dziennik mojego zniknięcia Camilla Grebe Książka
Wydawnictwo: | Sonia Draga |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 472 |
Format: | 150x210mm |
Rok wydania: | 2020 |
Szczegółowe informacje na temat książki Dziennik mojego zniknięcia
Wydawnictwo: | Sonia Draga |
EAN: | 9788381105019 |
Autor: | Camilla Grebe |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 472 |
Format: | 150x210mm |
Rok wydania: | 2020 |
Data premiery: | 2018-10-16 |
Podmiot odpowiedzialny: | Sonia Draga Sp. z o.o ul. Fitelberga 1 40-588 Katowice PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Dziennik mojego zniknięcia
Inne książki Camilla Grebe
Oceny i recenzje książki Dziennik mojego zniknięcia
Doszłam do wniosku, że za dużo czytam, szczególnie skandynawskich książek. Byłam pewna, że czytałam już książki Camilli nie raz i nie dwa. A jednak to było tylko jedno spotkanie. I to wcale nie tak dawno temu. Dobrze, że to, co miałam za jej pozycje, zapamiętałam jako dobre i sięgnęłam po kolejną tym razem faktycznie pióra Grebe.Mała wieś Ormberg, gdzie splatają się losy trojga bohaterów. Młodej policjantki Malin, nastolatka Jack'a oraz psycholog sądowej Hanne.Mija osiem lat, gdy Malin jako młoda dziewczyna wraz z grupą przyjaciół znalazła w lesie szkielet małego dziecka. Sprawa utknęła wtedy w martwym punkcie i do dziś jej nie rozwiązano. Po tylu latach wszczęto postępowanie ponownie, a sprawę prowadzą Hanne oraz jej partner Peter. Para wpada na trop sprawców, ale w niewyjaśnionych okolicznościach przepadają gdzieś w Ormbergu i nie ma z nimi kontaktu. Gdy niedługo potem Hanne wybiega przemarznięta z lasu, natrafia na swojej drodze na chłopca, którym jest Jack. Okazuje się, że ma amnezję i niczego nie pamięta. Choć dla samej siebie, jak i dla dobra śledztwa próbuje sobie cokolwiek przypomnieć, to nie jest w stanie tego zrobić. Najgorsze, że mijają kolejne mroźne i wietrzne noce, a Petera wciąż nie udało się znaleźć. Nie pomaga fakt, że w poszukiwania zaangażowali się mieszkańcy wsi oraz policja. Jedynym efektem usilnego starania odnalezienia policjanta było odkrycie kolejnych zwłok. Ciało kobiety znaleziono prawie w tym samym miejscu co szkielet dziecka 8 lat temu. Gdzieś w głowach Malin i reszty ekipy nasuwa się myśl, że to ten sam sprawca co wtedy.Tylko jak to udowodnić, jak się dowiedzieć kim jest zabita kobieta oraz gdzie jest Peter? No i co stało się z dziennikiem Hanne, w którym kobieta wszystko zapisywała, bo okazało się, że ukrywała, iż ma problemy z pamięcią i to coraz większe? Kim tak naprawdę jest Jack i co wspólnego ma z Hanne? Kto w małej wiosce jest mordercą, skoro wszyscy się znają i każdy mówi, że to nie możliwe by to ktoś od nich?Myślę, że należałoby nadmienić, iż "Dziennik mojego zniknięcia" został w 2017 roku uhonorowany nagrodą Szklanego Klucza najlepszej powieści kryminalnej tegoż roku, według Szwedzkiej Akademii Kryminałów. Nagroda przyznawana jest co roku dla jednego pisarza kraju nordyckiego. Jak dla mnie Akademia miała ku temu powód, bo powieść zdecydowanie na nią zasłużyła. Dawno nie czytałam tak dynamicznej książki, która zakończeniem pozbawiłaby mnie tchu. Nawet "Stąpając po cienkim lodzie" zrobiła na mnie wrażenie, nie była tak dobra. Aż liczę na kolejne, choć chętnie nadrobię zaległości w postaci cykli Siri Bergman oraz Mroczna Moskwa.
Doszłam do wniosku, że za dużo czytam, szczególnie skandynawskich książek. Byłam pewna, że czytałam już książki Camilli nie raz i nie dwa. A jednak to było tylko jedno spotkanie. I to wcale nie tak dawno temu. Dobrze, że to, co miałam za jej pozycje, zapamiętałam jako dobre i sięgnęłam po kolejną tym razem faktycznie pióra Grebe.Mała wieś Ormberg, gdzie splatają się losy trojga bohaterów. Młodej policjantki Malin, nastolatka Jack'a oraz psycholog sądowej Hanne.Mija osiem lat, gdy Malin jako młoda dziewczyna wraz z grupą przyjaciół znalazła w lesie szkielet małego dziecka. Sprawa utknęła wtedy w martwym punkcie i do dziś jej nie rozwiązano. Po tylu latach wszczęto postępowanie ponownie, a sprawę prowadzą Hanne oraz jej partner Peter. Para wpada na trop sprawców, ale w niewyjaśnionych okolicznościach przepadają gdzieś w Ormbergu i nie ma z nimi kontaktu. Gdy niedługo potem Hanne wybiega przemarznięta z lasu, natrafia na swojej drodze na chłopca, którym jest Jack. Okazuje się, że ma amnezję i niczego nie pamięta. Choć dla samej siebie, jak i dla dobra śledztwa próbuje sobie cokolwiek przypomnieć, to nie jest w stanie tego zrobić. Najgorsze, że mijają kolejne mroźne i wietrzne noce, a Petera wciąż nie udało się znaleźć. Nie pomaga fakt, że w poszukiwania zaangażowali się mieszkańcy wsi oraz policja. Jedynym efektem usilnego starania odnalezienia policjanta było odkrycie kolejnych zwłok. Ciało kobiety znaleziono prawie w tym samym miejscu co szkielet dziecka 8 lat temu. Gdzieś w głowach Malin i reszty ekipy nasuwa się myśl, że to ten sam sprawca co wtedy.Tylko jak to udowodnić, jak się dowiedzieć kim jest zabita kobieta oraz gdzie jest Peter? No i co stało się z dziennikiem Hanne, w którym kobieta wszystko zapisywała, bo okazało się, że ukrywała, iż ma problemy z pamięcią i to coraz większe? Kim tak naprawdę jest Jack i co wspólnego ma z Hanne? Kto w małej wiosce jest mordercą, skoro wszyscy się znają i każdy mówi, że to nie możliwe by to ktoś od nich?Myślę, że należałoby nadmienić, iż "Dziennik mojego zniknięcia" został w 2017 roku uhonorowany nagrodą Szklanego Klucza najlepszej powieści kryminalnej tegoż roku, według Szwedzkiej Akademii Kryminałów. Nagroda przyznawana jest co roku dla jednego pisarza kraju nordyckiego. Jak dla mnie Akademia miała ku temu powód, bo powieść zdecydowanie na nią zasłużyła. Dawno nie czytałam tak dynamicznej książki, która zakończeniem pozbawiłaby mnie tchu. Nawet "Stąpając po cienkim lodzie" zrobiła na mnie wrażenie, nie była tak dobra. Aż liczę na kolejne, choć chętnie nadrobię zaległości w postaci cykli Siri Bergman oraz Mroczna Moskwa.