Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Anna Jurga
23/08/2022
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
To już ostatnia część sagi rodzinnej „Dwa miasta". Sagi o miłości do Lwowa i do Wrocławia... Ostatnia, a jednocześnie taka, gdzie wszystkie poplątane losy łączące bohaterów zostają spięte, zacieśnione dzięki odbytej w 2022 roku wycieczce do Wilna przez autorkę. Choć powrót do korzeni okazał się niełatwy, dziś okazałby się już zupełnie niemożliwy...Monika Kowalska odkryła przed czytelnikami swoją prywatną, rodzinną część historii przepełnioną lękiem i strachem o przyszłość. Historii obfitującej w trudne wybory i dylematy niejednokrotnie oparte na tożsamości narodowej. Gdzie przeszłość cały czas upomina się o teraźniejszość, gdzie miłość nie może istnieć bez cierpienia i poświęcenia, w końcu gdzie radość powoli gości w sercach jej bohaterów.„Pozdrowienia z Wrocławia" to bezwzględnie opowieść o niezłomnym poszukiwaniu swojej drogi, swojego miejsca w świecie. To próba uchwycenia szczęścia i trzymania się go, tak żeby przez życie iść z odwagą i z ciągle podniesioną głową.Pióro autorki cudowne, niezwykle plastyczne przez co lub też dzięki czemu książka właściwie czyta się sama. Wciąga i pochłania... Jest jak delikatna melodia słyszana w oddali, do której dźwięków biegniemy zachwyceni jej wyjątkowością...Ale to też książka o historii, która już raz miała miejsce. Historii opowiadanej przez babcię, która wtedy brzmiała jak bajka. Niestety okazała się w ówczesnym świecie przestrogą... A my współcześni wyczekujmy już tylko zatoczenia jej kręgu.Ta historia chwyta za serce, bardzo mocno je ujmując... Autorka niespiesznie odkrywa kolejne wspomnienia, rodzinną przeszłość, nie pozbawiając jej i tych bolesnych przeżyć i tych radosnych.Ja tylko zazdroszczę - bardzo mocno zazdroszczę tym, którzy lekturę tej sagi maja jeszcze przed sobą.... Czytajcie - jestem ciekawa Waszych wrażeń...
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
To już ostatnia część sagi rodzinnej „Dwa miasta". Sagi o miłości do Lwowa i do Wrocławia... Ostatnia, a jednocześnie taka, gdzie wszystkie poplątane losy łączące bohaterów zostają spięte, zacieśnione dzięki odbytej w 2022 roku wycieczce do Wilna przez autorkę. Choć powrót do korzeni okazał się niełatwy, dziś okazałby się już zupełnie niemożliwy...Monika Kowalska odkryła przed czytelnikami swoją prywatną, rodzinną część historii przepełnioną lękiem i strachem o przyszłość. Historii obfitującej w trudne wybory i dylematy niejednokrotnie oparte na tożsamości narodowej. Gdzie przeszłość cały czas upomina się o teraźniejszość, gdzie miłość nie może istnieć bez cierpienia i poświęcenia, w końcu gdzie radość powoli gości w sercach jej bohaterów.„Pozdrowienia z Wrocławia" to bezwzględnie opowieść o niezłomnym poszukiwaniu swojej drogi, swojego miejsca w świecie. To próba uchwycenia szczęścia i trzymania się go, tak żeby przez życie iść z odwagą i z ciągle podniesioną głową.Pióro autorki cudowne, niezwykle plastyczne przez co lub też dzięki czemu książka właściwie czyta się sama. Wciąga i pochłania... Jest jak delikatna melodia słyszana w oddali, do której dźwięków biegniemy zachwyceni jej wyjątkowością...Ale to też książka o historii, która już raz miała miejsce. Historii opowiadanej przez babcię, która wtedy brzmiała jak bajka. Niestety okazała się w ówczesnym świecie przestrogą... A my współcześni wyczekujmy już tylko zatoczenia jej kręgu.Ta historia chwyta za serce, bardzo mocno je ujmując... Autorka niespiesznie odkrywa kolejne wspomnienia, rodzinną przeszłość, nie pozbawiając jej i tych bolesnych przeżyć i tych radosnych.Ja tylko zazdroszczę - bardzo mocno zazdroszczę tym, którzy lekturę tej sagi maja jeszcze przed sobą.... Czytajcie - jestem ciekawa Waszych wrażeń...