Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks Katie Kirby Książka
Wydawnictwo: | Znak Emotikon |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2023 |
Książka Katie Kirby "Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks"
Specjalne, świąteczne wydanie przygód królowej żenady, Lottie Brooks, która podbija serca dziewczyn (i chłopaków!) na całym świecie! Kochany Święty Mikołaju, w tym roku na święta chciałabym: – żeby moja siostra Bella nie zwymiotowała na prezenty jak rok temu, – 200 kitkatów (ale tych normalnych, nie w multipaku), – nowego brata, który nie będzie puszczać bąków (nazywa je „ciasteczkowym smrodkiem”, ohyda!), – żeby megaciacho Antoine (to ten chłopiec z Francji) zrobił mi meganiespodziankę w stylu komedii romantycznych z Netfliksa, – superbłyszczący cień do powiek z brokatem, – nowy pamiętnik (zdecydowanie za szybko się kończą). XOXO Lottie Brooks PS Czy do świątecznej skarpety zamiast pomarańczy możesz wrzucić czekoladę? Najbardziej chaotyczne święta Lottie nadciągają! A wraz z nimi Antoine i jego rodzinka. Tylko co na to rodzice Lottie?
Szczegółowe informacje na temat książki Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks
Wydawnictwo: | Znak Emotikon |
EAN: | 9788324098095 |
Autor: | Katie Kirby |
Tłumaczenie: | Anna Klingofer |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 272 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2023-11-08 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks
Inne książki Katie Kirby
Oceny i recenzje książki Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks
Dzisiaj dojechała i oczywiście, tradycyjnie od razu została przeczytana.Lottie powraca w czwartej już odsłonie serii - jak zwykle przypałów tu nie brakuje.Przypadkowo ze skromnych świąt Bożego Narodzenia, na których miało być 5 osób było... 16. Co nieco było winą samej Lottie ale nie wszystko.Chaos, śmiech i kupa (dosłownie) zabawy.Jak zawsze śmiesznie, żenująco i dynamicznie.Uśmiałam się przy czytaniu, obrazki teadycyjnie również były uzupełnieniem tekstu.Błyskawicznie skończyłam i teraz przekażę książkę młodszej siostrze, by dołączyła do kolekcji.Nastoletnie rozkminy, rozterki, miłostki i problemy.Rodzinna atmosfera (chaos to też atmosfera) i obciachowe wpadki.Lottie ma dylematy miłosne, moralne i inne.Musicie koniecznie poznać postać Gava...Muszę przyznać, że część wydarzeń świątecznych jest jak najbardziej możliwych w realnym świecie, czasem bohaterka mi przypominała siostrę a czasem Toby zachowywał się jak mój syn (szczęście że tylko jeden wspólny mianownik znalazłam bo bym wylądowała w psychiatryku).Było frapu ciapu cos tam, fraydays - l dziwo, nie było kit katów! Ale pojawiła się nowa obsesja - Ferrero Rocher
Święta z Lottie są naprawdę wyjątkowe. Swoimi opowieściami zaczynając od początku grudnia nastrajała nas coraz bardziej. To co u nas było czasami rutyną, u niej stanowiło widowisko dnia. Obecnie jest już trzynastolatką, więc jej słownictwo bywało niekiedy albo dojrzalsze, albo sugerujące właśnie ten nastoletni wiek. Autorka pokazała tutaj kilka scen jakby z dwóch perspektyw. Choć całą historię opowiada Lottie, to jednak rodzina czasem jej odpowiadała w krótkich konwersacjach. To z czego ona nie była zadowolona, rodzic pokazywał tą samą rzecz od innej strony. Sprawiło to, że choćby czytelnikiem była osoba dorosła czy nastolatek, każdy był usatysfakcjonowany podejściem do przedstawionego problemu. W książce pojawiły się takie tematy jak plotki szkolne, wiara bądź nie wiara w sny, jak przygotować się do świąt, pięć minut ciszy dla mamy, by mogła zregenerować siły i wyciszyć umysł, pocałunek, dogryzanie drugiemu, szkolna kupa i wiele innych, które faktycznie były zgrane w czasie z jej wiekiem. Lottie uważa, że ma mocno pokręconą rodzinę i ich przygotowania do świąt są nudne. Jednak czytelnik zauważy, że tak naprawdę te wszystkie problemy nie sugerują nudy, tylko ogólny czas jaki spędza się z rodziną, a której kiedyś może zabraknąć. Wtedy za tym zgiełkiem będziemy tęsknić. Ten tom jest dużo cieńszy od pozostałych, lecz urok jaki dała nam Lottie od części pierwszej wciąż jest obecny. Bardzo często będziecie się podczas lektury uśmiechać, gdyż te wszystkie żenujące dla niej wydarzenia naprawdę są śmieszne, a nią samą można wziąć za mocno niezdarną, albo zwyczajnie pechową. Wciąż uwielbiam w tej serii rysunki, które są bardzo proste, ale przedstawiają nawet sytuacje, które wymienione są jako ozdobniki czy też porównania. Wydaje mi się, że co wydanie, to Lottie w tym czasie robi się rok starsza. Dla niej wciąż młodsze rodzeństwo stanowi nie lada zagadkę. Jakby nie brała na logikę tego, że dzieci nie rozumieją pewnych rzeczy, jednak to również stanowiło ozdobę dla jej historii. Polecam wam całą serię, gdyż każdy tom jest kontynuacją następnego:-)
Lottie Brooks, królowa przypału, mistrzyni kompromitujących wpadek i niedopowiedzeń. Gdyby pakowanie się w kłopoty były konkurencją olimpijską, Lottie nie tylko zostałaby mistrzynią, ale pokonała współzawodników w przedbiegach.Tym razem do rąk czytelników trafia dziennik Lottie, obejmujący okres, od końca listopada do końca roku i przedstawia przygotowania do świąt, jak i same święta. A jak to u Lottie i jej rodziny bywa, nic nie jest zwykłe i normalne. Wraz z początkiem okresu świątecznego, oczom Lottie ukazał się elf, jeden „z tych upiornych elfów" zwisający z balonu wypełnionego helem. Żandarmi Zabawy, czyli rodzice dziewczyny przedstawiają jej i młodszemu bratu Toby'emu, elfa Gavina, który szybko dostaje nowe imię nadane przez Toby'ego „Gavin Brokatowe Jajka". W zamyśle Żandarmów Zabawy, Gavin ma uprzyjemnić rodzinie Brooks czas, aż do świąt. Matka Lottie cieszy się na pierwsze od lat rodzinne święta, które spędzi tylko z mężem i trójką dzieci: Lottie, Tobym i najmłodszą Bellą. Ale zanim na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka, wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza, że Lottie ma pewien sekret...„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks", zwariowany dziennik niezwykłej nastolatki, z jej jak to u nastolatek, często wyolbrzymionymi problemami. Przyjaźnie, pierwsze miłości, „konflikty" z młodszym rodzeństwem - każdy kto ma młodsze rodzeństwo doskonale wie, jak bardzo potrafią być uciążliwi. A jakby tego było mało, rodzice ze zwariowanymi pomysłami i cringowi nauczyciele. Przyjaciółki też potrafią dać do wiwatu. No i chłopcy. Biedna Lottie musi wybrać, czy woli swojego ex - Daniela, z którym chodzi do jednej klasy, czy przystojnego Francuza, z którym próbuje się komunikować połączeniem angielskiego i francuskiego. To wszystko na biednej głowie trzynastolatki.Po tym tomie, obawiam się, że Lottie straci tytuł królowej przypału zdetronizowana przez młodszą siostrzyczkę Bellę. Ta to dopiero rozrabia.„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks" oprócz zabawnych tekstów, porad jak jeść Fererro Rocher (bo wg. Lottie jest tylko jeden poprawny sposób na jedzenie tych łakoci), znajdziemy też zwariowane ilustracje, które idealnie korespondują zarówno z tekstem, jak i charakterem książki (i Lottie we własnej osobie).Pozycja dla nastolatek i trochę starszych nastolatek. Pozycja, którą najlepiej czytać w samotności, chyba że nie przeszkadzają wam pytające spojrzenia domowników, gdy chichoczecie nad książką. Pozycja dla wielbicieli humoru, zarówno angielskiego jak i sytuacyjnego.Polecam niezależnie, ile lat macie.
Hej, niby książka dla nastolatki, ale ja mają 28 lat zakochałam się w niej idealna książka, przy której się śmiałam do łez. Książkę z łatwością się czyta, co jest na plus. Książka, przy której spędzisz ciekawe chwilę.
Hej, niby książka dla nastolatki, ale ja mają 28 lat zakochałam się w niej idealna książka, przy której się śmiałam do łez. Książkę z łatwością się czyta, co jest na plus. Książka, przy której spędzisz ciekawe chwilę.
Lottie Brooks, królowa przypału, mistrzyni kompromitujących wpadek i niedopowiedzeń. Gdyby pakowanie się w kłopoty były konkurencją olimpijską, Lottie nie tylko zostałaby mistrzynią, ale pokonała współzawodników w przedbiegach.Tym razem do rąk czytelników trafia dziennik Lottie, obejmujący okres, od końca listopada do końca roku i przedstawia przygotowania do świąt, jak i same święta. A jak to u Lottie i jej rodziny bywa, nic nie jest zwykłe i normalne. Wraz z początkiem okresu świątecznego, oczom Lottie ukazał się elf, jeden „z tych upiornych elfów" zwisający z balonu wypełnionego helem. Żandarmi Zabawy, czyli rodzice dziewczyny przedstawiają jej i młodszemu bratu Toby'emu, elfa Gavina, który szybko dostaje nowe imię nadane przez Toby'ego „Gavin Brokatowe Jajka". W zamyśle Żandarmów Zabawy, Gavin ma uprzyjemnić rodzinie Brooks czas, aż do świąt. Matka Lottie cieszy się na pierwsze od lat rodzinne święta, które spędzi tylko z mężem i trójką dzieci: Lottie, Tobym i najmłodszą Bellą. Ale zanim na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka, wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza, że Lottie ma pewien sekret...„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks", zwariowany dziennik niezwykłej nastolatki, z jej jak to u nastolatek, często wyolbrzymionymi problemami. Przyjaźnie, pierwsze miłości, „konflikty" z młodszym rodzeństwem - każdy kto ma młodsze rodzeństwo doskonale wie, jak bardzo potrafią być uciążliwi. A jakby tego było mało, rodzice ze zwariowanymi pomysłami i cringowi nauczyciele. Przyjaciółki też potrafią dać do wiwatu. No i chłopcy. Biedna Lottie musi wybrać, czy woli swojego ex - Daniela, z którym chodzi do jednej klasy, czy przystojnego Francuza, z którym próbuje się komunikować połączeniem angielskiego i francuskiego. To wszystko na biednej głowie trzynastolatki.Po tym tomie, obawiam się, że Lottie straci tytuł królowej przypału zdetronizowana przez młodszą siostrzyczkę Bellę. Ta to dopiero rozrabia.„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks" oprócz zabawnych tekstów, porad jak jeść Fererro Rocher (bo wg. Lottie jest tylko jeden poprawny sposób na jedzenie tych łakoci), znajdziemy też zwariowane ilustracje, które idealnie korespondują zarówno z tekstem, jak i charakterem książki (i Lottie we własnej osobie).Pozycja dla nastolatek i trochę starszych nastolatek. Pozycja, którą najlepiej czytać w samotności, chyba że nie przeszkadzają wam pytające spojrzenia domowników, gdy chichoczecie nad książką. Pozycja dla wielbicieli humoru, zarówno angielskiego jak i sytuacyjnego.Polecam niezależnie, ile lat macie.
Święta z Lottie są naprawdę wyjątkowe. Swoimi opowieściami zaczynając od początku grudnia nastrajała nas coraz bardziej. To co u nas było czasami rutyną, u niej stanowiło widowisko dnia. Obecnie jest już trzynastolatką, więc jej słownictwo bywało niekiedy albo dojrzalsze, albo sugerujące właśnie ten nastoletni wiek. Autorka pokazała tutaj kilka scen jakby z dwóch perspektyw. Choć całą historię opowiada Lottie, to jednak rodzina czasem jej odpowiadała w krótkich konwersacjach. To z czego ona nie była zadowolona, rodzic pokazywał tą samą rzecz od innej strony. Sprawiło to, że choćby czytelnikiem była osoba dorosła czy nastolatek, każdy był usatysfakcjonowany podejściem do przedstawionego problemu. W książce pojawiły się takie tematy jak plotki szkolne, wiara bądź nie wiara w sny, jak przygotować się do świąt, pięć minut ciszy dla mamy, by mogła zregenerować siły i wyciszyć umysł, pocałunek, dogryzanie drugiemu, szkolna kupa i wiele innych, które faktycznie były zgrane w czasie z jej wiekiem. Lottie uważa, że ma mocno pokręconą rodzinę i ich przygotowania do świąt są nudne. Jednak czytelnik zauważy, że tak naprawdę te wszystkie problemy nie sugerują nudy, tylko ogólny czas jaki spędza się z rodziną, a której kiedyś może zabraknąć. Wtedy za tym zgiełkiem będziemy tęsknić. Ten tom jest dużo cieńszy od pozostałych, lecz urok jaki dała nam Lottie od części pierwszej wciąż jest obecny. Bardzo często będziecie się podczas lektury uśmiechać, gdyż te wszystkie żenujące dla niej wydarzenia naprawdę są śmieszne, a nią samą można wziąć za mocno niezdarną, albo zwyczajnie pechową. Wciąż uwielbiam w tej serii rysunki, które są bardzo proste, ale przedstawiają nawet sytuacje, które wymienione są jako ozdobniki czy też porównania. Wydaje mi się, że co wydanie, to Lottie w tym czasie robi się rok starsza. Dla niej wciąż młodsze rodzeństwo stanowi nie lada zagadkę. Jakby nie brała na logikę tego, że dzieci nie rozumieją pewnych rzeczy, jednak to również stanowiło ozdobę dla jej historii. Polecam wam całą serię, gdyż każdy tom jest kontynuacją następnego:-)
Dzisiaj dojechała i oczywiście, tradycyjnie od razu została przeczytana.Lottie powraca w czwartej już odsłonie serii - jak zwykle przypałów tu nie brakuje.Przypadkowo ze skromnych świąt Bożego Narodzenia, na których miało być 5 osób było... 16. Co nieco było winą samej Lottie ale nie wszystko.Chaos, śmiech i kupa (dosłownie) zabawy.Jak zawsze śmiesznie, żenująco i dynamicznie.Uśmiałam się przy czytaniu, obrazki teadycyjnie również były uzupełnieniem tekstu.Błyskawicznie skończyłam i teraz przekażę książkę młodszej siostrze, by dołączyła do kolekcji.Nastoletnie rozkminy, rozterki, miłostki i problemy.Rodzinna atmosfera (chaos to też atmosfera) i obciachowe wpadki.Lottie ma dylematy miłosne, moralne i inne.Musicie koniecznie poznać postać Gava...Muszę przyznać, że część wydarzeń świątecznych jest jak najbardziej możliwych w realnym świecie, czasem bohaterka mi przypominała siostrę a czasem Toby zachowywał się jak mój syn (szczęście że tylko jeden wspólny mianownik znalazłam bo bym wylądowała w psychiatryku).Było frapu ciapu cos tam, fraydays - l dziwo, nie było kit katów! Ale pojawiła się nowa obsesja - Ferrero Rocher