Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Paulina Klich
15/05/2013
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
„Kalendarzyk niemałżeński" zaciekawił mnie i przyciągnął uwagę od samego spojrzenia na zdjęcie okładki gdzieś w zapowiedziach wydawniczych. Intrygujący tytuł, stylizacja autorek sugerująca ścieranie się przeciwstawnych poglądów i Dorota Wellman - to powody, dla których musiałam kupić tę książkę.
Małgorzata Czempora
18/06/2013
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Książka ta została mi - kupiłam i wchłonęłam ją w ciągu kilku godzin. Teraz zacznę czytać jeszcze raz, delektując się jej mądrą treścią. Uwielbiam obie panie. Myślałam, że bliżej jest mi do pani Doroty, a tu niespodzianka - poglądy pani Pauliny są mi bliższe, ot zaskoczenie... Odważne wypowiedzi, szczere wyznania, bez nadęcia i upiększania. Podoba mi się styl i słownictwo, czyta się szybko i gładko. Naprawdę polecam!
Anna Markiewicz
10/04/2014
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Podeszłam nieco w inny niż dotychczas sposób do tej książki, a mianowicie nie jako zbiorze wypowiedzi znanej persony i odpowiedzi na nie drugiej niemniej znanej osobistości, tylko właśnie jak do luźnej, ale nie luzackiej rozmowy dwóch przyjaciółek. Tak do poczytania w dzień kiedy patrzy nam się na świat mgliście , kiedy sygnał że obecność drugiego człowieka, nawet nie fizyczna ale mentalna , potrafi nas unieść ponad melancholię .
Ewa Gruda
11/04/2014
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Bardzo serdecznie polecam te książkę. Nie będę się szczególnie rozpisywać poza tym ze JEST SUUUUPER.
Ewelina Musiał
25/04/2014
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Książki tej się nie czyta - ją się pochłania po kawałku. Momentami wybuchamy śmiechem, a za chwilę zatracamy się w nostalgii. Tematy są zmieniane jak rękawiczki. Raz o myciu garów, a za chwilę o zdradzie czy aborcji. Tematy błahe i bardzo poważne. Wszystkie jednak dotyczą kobiecości i wszystkiego co nas matki, żony i kochanki nurtuje, bawi i smuci.
Magdalena Matraszek
12/02/2016
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Po przeczytaniu zeszłego lata "Poradnika na błędach" Pauliny Młynarskiej byłam mile zaskoczona i zaciekawiona światopoglądem autorki. Od razu zauważyłam, że Młynarska zaczytana jest w poradnikach psychologicznych i wiedzę dzięki nim zdobytą rozpowszechnia, co akurat jest na plus, zwłaszcza jeżeli czytelnik nie miał dotychczas do czynienia z takimi poradnikami i nie zagłębiał się w psychologiczne uwarunkowania ludzkich zachowańPo przeczytaniu zeszłego lata "Poradnika na błędach" Pauliny Młynarskiej byłam mile zaskoczona i zaciekawiona światopoglądem autorki. Od razu zauważyłam, że Młynarska zaczytana jest w poradnikach psychologicznych i wiedzę dzięki nim zdobytą rozpowszechnia, co akurat jest na plus, zwłaszcza jeżeli czytelnik nie miał dotychczas do czynienia z takimi poradnikami i nie zagłębiał się w psychologiczne uwarunkowania ludzkich zachowań. Gorzej jednak dla tego, kto już jakąś wiedzę psychologiczną posiada, wie kim są dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, czym jest współuzależnienie, jakie są objawy zaburzeń osobowości i jakie mogą być efekty niskiej samooceny. Wtedy czytając Poradnik Młynarskiej można odnieść wrażenie, że czyta się streszczenie tych wszystkich książek psychologicznych właśnie. Jedni więc biją prawo za celność spostrzeżeń, a inni przeżywają swoiste "deja vu"...Po kolejną książkę Młynarskiej sięgnęłam zaciekawiona współautorką, czyli Dorotą Wellman oraz samą formą - miały to być maile dwóch znanych nam dobrze, zaprzyjaźnionych dziennikarek na różne tematy społeczno-psychologiczne. Co ważne, "Kalendarzyk niemałżeński" został wydany dwa lata wcześniej przed "Poradnikiem na błędach", spodziewałam się więc zupełnie innej lektury. Tymczasem jednak czekała mnie powtórka z rozrywki! Wszystkie wypowiedzi Pauliny Młynarskiej pokrywają się z tym, co już czytałam, wszystkie anegdotki o rodzinie, dzieciach, polityce, podróżach, facetach, miłości, życiu, wszystko to już było. Co więcej, znając oby dwie książki nie widzę kompletnie rozwoju autorki, co jest smutne bardzo, bo przecież kreuje się na osobę świadomą, inteligentną, wiedzącą czego chce i do tego uparcie dążącą. Tymczasem klepie te same formułki, przytacza te same przykłady, z tę samą werwą wykrzykuje na kobiety, co i na mężczyzn i z tym samym samouwielbieniem wielokrotnie opowiada, jak to sobie świetnie poradziła jako niewykształcona, samotna, matka Polka. Książkę ostatecznie ratują wypowiedzi Doryty Wellman, znacznie krótsze, rzeczowe, z dobrą pointą i humorem.Kolejnym minusem moim zdaniem są zupełnie niepotrzebne przepisy kulinarne, powtykane bez ładu i składy pomiędzy wypowiedzi dziennikarek, które bez przekonania nawiązywały do nich w swojej korespondencji. Nienaturalne są też same maile przepełnione danymi statystycznymi, jakimiś przykładami z internetu itp. Kto tak pisze listy z przyjaciółką?! Całość bardzo sztuczna w odbiorze i męcząca. Może gdybym czytała te dwie książki w innej kolejności, to nie czułabym takiego rozczarowania. Może wtedy "Kalendarzyk" byłby miłym zaskoczeniem, może uśmiechałabym się do tekstów psychologicznych autorki próbującej zmotywować kobiety do pracy nad sobą i szukania pomocy u specjalisty. Czytając jednak dwie publikacje Młynarskiej z 2013 i 2015 roku, teoretycznie tylko różne, a w rzeczywistości takie same, czuje się oszukana.Albo zakłada się, że czytelnik jest idiotą i sprzeda mu się wszystko, nawet tę samą książkę, w nieco innej okładce i z odrobinę zmienionym tekstem. Albo szanuje się intelekt czytelnika serwując mu lektury naprawdę na poziomie, cieszącą oko, serce i duszę.http://subiektywnieoliteraturze.blogspot.com/
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Po przeczytaniu zeszłego lata "Poradnika na błędach" Pauliny Młynarskiej byłam mile zaskoczona i zaciekawiona światopoglądem autorki. Od razu zauważyłam, że Młynarska zaczytana jest w poradnikach psychologicznych i wiedzę dzięki nim zdobytą rozpowszechnia, co akurat jest na plus, zwłaszcza jeżeli czytelnik nie miał dotychczas do czynienia z takimi poradnikami i nie zagłębiał się w psychologiczne uwarunkowania ludzkich zachowańPo przeczytaniu zeszłego lata "Poradnika na błędach" Pauliny Młynarskiej byłam mile zaskoczona i zaciekawiona światopoglądem autorki. Od razu zauważyłam, że Młynarska zaczytana jest w poradnikach psychologicznych i wiedzę dzięki nim zdobytą rozpowszechnia, co akurat jest na plus, zwłaszcza jeżeli czytelnik nie miał dotychczas do czynienia z takimi poradnikami i nie zagłębiał się w psychologiczne uwarunkowania ludzkich zachowań. Gorzej jednak dla tego, kto już jakąś wiedzę psychologiczną posiada, wie kim są dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, czym jest współuzależnienie, jakie są objawy zaburzeń osobowości i jakie mogą być efekty niskiej samooceny. Wtedy czytając Poradnik Młynarskiej można odnieść wrażenie, że czyta się streszczenie tych wszystkich książek psychologicznych właśnie. Jedni więc biją prawo za celność spostrzeżeń, a inni przeżywają swoiste "deja vu"...Po kolejną książkę Młynarskiej sięgnęłam zaciekawiona współautorką, czyli Dorotą Wellman oraz samą formą - miały to być maile dwóch znanych nam dobrze, zaprzyjaźnionych dziennikarek na różne tematy społeczno-psychologiczne. Co ważne, "Kalendarzyk niemałżeński" został wydany dwa lata wcześniej przed "Poradnikiem na błędach", spodziewałam się więc zupełnie innej lektury. Tymczasem jednak czekała mnie powtórka z rozrywki! Wszystkie wypowiedzi Pauliny Młynarskiej pokrywają się z tym, co już czytałam, wszystkie anegdotki o rodzinie, dzieciach, polityce, podróżach, facetach, miłości, życiu, wszystko to już było. Co więcej, znając oby dwie książki nie widzę kompletnie rozwoju autorki, co jest smutne bardzo, bo przecież kreuje się na osobę świadomą, inteligentną, wiedzącą czego chce i do tego uparcie dążącą. Tymczasem klepie te same formułki, przytacza te same przykłady, z tę samą werwą wykrzykuje na kobiety, co i na mężczyzn i z tym samym samouwielbieniem wielokrotnie opowiada, jak to sobie świetnie poradziła jako niewykształcona, samotna, matka Polka. Książkę ostatecznie ratują wypowiedzi Doryty Wellman, znacznie krótsze, rzeczowe, z dobrą pointą i humorem.Kolejnym minusem moim zdaniem są zupełnie niepotrzebne przepisy kulinarne, powtykane bez ładu i składy pomiędzy wypowiedzi dziennikarek, które bez przekonania nawiązywały do nich w swojej korespondencji. Nienaturalne są też same maile przepełnione danymi statystycznymi, jakimiś przykładami z internetu itp. Kto tak pisze listy z przyjaciółką?! Całość bardzo sztuczna w odbiorze i męcząca. Może gdybym czytała te dwie książki w innej kolejności, to nie czułabym takiego rozczarowania. Może wtedy "Kalendarzyk" byłby miłym zaskoczeniem, może uśmiechałabym się do tekstów psychologicznych autorki próbującej zmotywować kobiety do pracy nad sobą i szukania pomocy u specjalisty. Czytając jednak dwie publikacje Młynarskiej z 2013 i 2015 roku, teoretycznie tylko różne, a w rzeczywistości takie same, czuje się oszukana.Albo zakłada się, że czytelnik jest idiotą i sprzeda mu się wszystko, nawet tę samą książkę, w nieco innej okładce i z odrobinę zmienionym tekstem. Albo szanuje się intelekt czytelnika serwując mu lektury naprawdę na poziomie, cieszącą oko, serce i duszę.http://subiektywnieoliteraturze.blogspot.com/
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Książki tej się nie czyta - ją się pochłania po kawałku. Momentami wybuchamy śmiechem, a za chwilę zatracamy się w nostalgii. Tematy są zmieniane jak rękawiczki. Raz o myciu garów, a za chwilę o zdradzie czy aborcji. Tematy błahe i bardzo poważne. Wszystkie jednak dotyczą kobiecości i wszystkiego co nas matki, żony i kochanki nurtuje, bawi i smuci.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Bardzo serdecznie polecam te książkę. Nie będę się szczególnie rozpisywać poza tym ze JEST SUUUUPER.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Podeszłam nieco w inny niż dotychczas sposób do tej książki, a mianowicie nie jako zbiorze wypowiedzi znanej persony i odpowiedzi na nie drugiej niemniej znanej osobistości, tylko właśnie jak do luźnej, ale nie luzackiej rozmowy dwóch przyjaciółek. Tak do poczytania w dzień kiedy patrzy nam się na świat mgliście , kiedy sygnał że obecność drugiego człowieka, nawet nie fizyczna ale mentalna , potrafi nas unieść ponad melancholię .