Deep Stage Dive Kylie Scott Książka
Wydawnictwo: | Helion |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 256 |
Format: | 140x210mm |
Rok wydania: | 2018 |
Szczegółowe informacje na temat książki Deep Stage Dive
Wydawnictwo: | Helion |
EAN: | 9788328332270 |
Autor: | Kylie Scott |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 256 |
Format: | 140x210mm |
Rok wydania: | 2018 |
Data premiery: | 2018-11-15 |
Podmiot odpowiedzialny: | HELION Kościuszki 1c 44-100 Gliwice PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Deep Stage Dive
Inne książki Kylie Scott
Oceny i recenzje książki Deep Stage Dive
Wszyscy wiemy, że każda seria kiedyś się kończy. Stage Dive też właśnie zamknęło przede mną swe wrota, gdyż stworzony przez Kylie zespół rockowy miał ograniczony ilościowo skład muzyków. Całe szczęście, że każdy z nich miał swoją osobną historię. Wiele razy już słyszałam o tym, by nie wybierać ulubionej części i bohatera przed zakończeniem serii. Owszem wiem o tym, a jednak ten jeden wpadł mi w oko dzięki wygłupom. Moje ogromne rozczarowanie nastało wraz z czwartą i ostatnią już częścią Stage. Okazało się, że jest ktoś lepszy...Ben Nicholson basista Stage Dive to ostatni samotny z czworga mężczyzn wchodzących w skład zespołu. Przystojny, ciemnooki kawaler marzy tylko o dobrej zabawie i przygodach na jedną noc. Nie chce stałego związku i jak sam uważa nie jest typem żonkosia. I choć otaczają go trzej przyjaciele, a każdy z nich spotkał na swej drodze tę jedyną, która jak wszystko wskazuje będzie z nim na dobre i na złe to on woli życie singla. Bez zobowiązań i bez problemów. Jednonocne wyskoki zdecydowanie mu wystarczają. Szczególnie że jedyna kobieta, która robi na nim poważne wrażenie i budzi w nim czułość jest dla niego zakazanym owocem.Lizzy dobrze wie, że dobrze ułożone dziewczynki nie zakochują się w rockmenach. Tym bardziej sporo starszych od siebie. Tyle że serce nie wybiera, a postawny Ben jest jedynym facetem, który sprawia, że dziewczyna traci nad sobą kontrolę. Myślenie o nim, przebywanie w jego towarzystwie czy kontakt choćby SMS-owy jest dla niej tak ważny, że zdaje sobie sprawę, iż to już zakrawa o obsesję. Młoda kobieta robi wszystko by przyciągnąć uwagę przystojnego basisty, mimo że jej starsza siostra związana z innym członkiem zespołu zdecydowanie próbowała go wybić jej z głowy. No cóż, nie udało czego biedna Anne się nie spodziewała. Tak jak i jej mąż, a przyjaciel Bena Malcolm.Lizzy dopina swego w Las Vegas podczas ślubu siostry z perkusistą. Zaciąga basistę do łóżka, a upojna noc pozostaje w pamięci i nie tylko już na zawsze. Nie tylko za sprawą zaskakująco dobrego seksu, ale... testu ciążowego! W momencie złożenia sobie postanowienia, że zapomni o przystojniaku dwie kreski na tym niewinnym przedmiocie nie pozwolą tego uczynić. Problemem okaże się nie tylko sama ciąża, ale podejście basisty do sprawy ojcostwa. W końcu wieczny singiel, który akceptuje tylko muzykę oraz dobrą zabawę to jednak nie jest dobry materiał ani na partnera, ani na ojca.Po przeczytaniu tej części nie jedna z Was pomyśli czemu akurat Ben stał się moim ulubieńcem. W końcu zachował się jak szczeniak i unikał odpowiedzialności. Jedyne, na co było go stać do pewnego momentu to opieka nad dziewczyną w ciąży, za którą zapłacił i doglądanie czy wszystko ok. No i właśnie o to chodzi. Kylie nareszcie pokazała faceta, a nie ideał! Zrozumiała, że każdy ma prawo popełnić błędy, że do pewnych sytuacji musi dojrzeć. A wiek z byciem dojrzałym nie zawsze idzie w parze. Ktoś przyzwyczajony do jednego stylu życia musi przetrawić pewne aspekty, by móc zacząć funkcjonować w nowym dla niego życiu. Scott przepięknie pokazała tę drogę. Drogę, jaką musiał przejść, by zrozumieć, że ani Lizzy, ani dziecko nie są mu obojętni, a dawanie kasy to nie wszystko, co powinien robić przyszły ojciec. Brawo Kylie! To najlepsza część i najlepszy bohater!Zachęcam do zapoznania się z serią. Owszem mogłabym powiedzieć, że nie trzeba po kolei, ale nie jest to prawda. Bo choć każda książka to losy innego członka zespołu to historie się przeplatają i pojawiają się spojlery. Więc jak dla mnie kolejność obowiązkowa, ale co Wy z tym zrobicie to już Wasza decyzja!
Smutno mi na myśl, że to już ostatni tom z serii Stage Dive. Tak mocno zżyłam się z bohaterami, że teraz trudno mi będzie o nich zapomnieć. "Deep" dotyczy ostatniego wolnego członka zespołu, czyli Bena. Czy da się złapać w szpony miłości?W tej części poznajemy historię miłosną Bena, faceta, dla którego muzyka jest wszystkim. Nic innego się dla niego nie liczy. Nie chce stabilnego i spokojnego życia, chce grać, bawić się i planować następne koncerty Stage Dive. To jest jego życie i nie ma zamiaru tego zmieniać. Wie jednak, że życie jego przyjaciół całkowicie się odmieniło, nawet najbardziej rozrywkowy Jimmy znalazł kobietę swojego życia. Kiedy jednak w ich zespołowe kręgi wkracza siostra Anny, Lizzy, on już czuje, że jego życie stanie się bardziej skomplikowane. Malcolm kategorycznie zabrania mu spotykać się z siostrą jego żony, traktuje ją jak córkę, kiedy jednak wychodzi na jaw, że Ben nie tylko spotykał się z Lizzy, ale też spodziewają się dziecka, życie członków zespołu zostanie wywrócone do góry nogami. Szczerze mówiąc ta część nie jest aż tak porywająca jak historia Jimmy'iego, od której nie mogłam się oderwać. Tutaj natomiast mamy dużą dawkę emocji, sporo trudnych decyzji i życiowych dylematów. Podejście Bena strasznie mnie irytowało, miałam ochotę walnąć go w głowę i powiedzieć, żeby wreszcie się ogarnął. Długo mu zeszło aby zrozumieć jakie powinien mieć priorytety i co aktualnie musi być dla niego ważne. Wiele się wydarzy zanim akcja się uspokoi. Autorka nie skupia się wyłącznie na losach Bena i Lizzy, mamy też wzmianki o innych bohaterach poprzednich tomów, dlatego też bardzo miło jest podglądać ich przygody. W tej części Kylie Scott zwraca naszą uwagę jak bardzo mężczyźni potrafią być niedojrzali, nawet jeśli mają już sporo lat na karku. Kiedy stają przed ważną, znaczącą życiową decyzją chowają głowę w piasek byle by tylko wywinąć się od odpowiedzialności lub sprowokować to, by ktoś inny za nich zadecydował. Książka jest pełna emocji i zakrętów życiowych, którym będą zmuszeni stawiać czoła nasi bohaterowie. Powieść daje do myślenia i zmusza do refleksji nad własnymi poczynaniami i decyzjami, których baliśmy się podjąć, a kiedy już z nich zrezygnowaliśmy, żal i smutek nie dawał o sobie zapomnieć. Kylie Scott po raz kolejny udowadnia, że miłość jest w stanie zwyciężyć wszelkie przeciwności losu, nawet wtedy, kiedy sami nie jesteśmy w stanie z nimi walczyć."Deep" to dobre zwieńczenie całej serii. Trudno mi rozstać się z chłopakami ze Stage Dive, bo skradli moje serce, ale za to przyjemne wspomnienia zostaną ze mną na dłużej. Jeśli lubicie tego typu książki, to z pewnością ten tom Was nie zawiedzie.
Smutno mi na myśl, że to już ostatni tom z serii Stage Dive. Tak mocno zżyłam się z bohaterami, że teraz trudno mi będzie o nich zapomnieć. "Deep" dotyczy ostatniego wolnego członka zespołu, czyli Bena. Czy da się złapać w szpony miłości?W tej części poznajemy historię miłosną Bena, faceta, dla którego muzyka jest wszystkim. Nic innego się dla niego nie liczy. Nie chce stabilnego i spokojnego życia, chce grać, bawić się i planować następne koncerty Stage Dive. To jest jego życie i nie ma zamiaru tego zmieniać. Wie jednak, że życie jego przyjaciół całkowicie się odmieniło, nawet najbardziej rozrywkowy Jimmy znalazł kobietę swojego życia. Kiedy jednak w ich zespołowe kręgi wkracza siostra Anny, Lizzy, on już czuje, że jego życie stanie się bardziej skomplikowane. Malcolm kategorycznie zabrania mu spotykać się z siostrą jego żony, traktuje ją jak córkę, kiedy jednak wychodzi na jaw, że Ben nie tylko spotykał się z Lizzy, ale też spodziewają się dziecka, życie członków zespołu zostanie wywrócone do góry nogami. Szczerze mówiąc ta część nie jest aż tak porywająca jak historia Jimmy'iego, od której nie mogłam się oderwać. Tutaj natomiast mamy dużą dawkę emocji, sporo trudnych decyzji i życiowych dylematów. Podejście Bena strasznie mnie irytowało, miałam ochotę walnąć go w głowę i powiedzieć, żeby wreszcie się ogarnął. Długo mu zeszło aby zrozumieć jakie powinien mieć priorytety i co aktualnie musi być dla niego ważne. Wiele się wydarzy zanim akcja się uspokoi. Autorka nie skupia się wyłącznie na losach Bena i Lizzy, mamy też wzmianki o innych bohaterach poprzednich tomów, dlatego też bardzo miło jest podglądać ich przygody. W tej części Kylie Scott zwraca naszą uwagę jak bardzo mężczyźni potrafią być niedojrzali, nawet jeśli mają już sporo lat na karku. Kiedy stają przed ważną, znaczącą życiową decyzją chowają głowę w piasek byle by tylko wywinąć się od odpowiedzialności lub sprowokować to, by ktoś inny za nich zadecydował. Książka jest pełna emocji i zakrętów życiowych, którym będą zmuszeni stawiać czoła nasi bohaterowie. Powieść daje do myślenia i zmusza do refleksji nad własnymi poczynaniami i decyzjami, których baliśmy się podjąć, a kiedy już z nich zrezygnowaliśmy, żal i smutek nie dawał o sobie zapomnieć. Kylie Scott po raz kolejny udowadnia, że miłość jest w stanie zwyciężyć wszelkie przeciwności losu, nawet wtedy, kiedy sami nie jesteśmy w stanie z nimi walczyć."Deep" to dobre zwieńczenie całej serii. Trudno mi rozstać się z chłopakami ze Stage Dive, bo skradli moje serce, ale za to przyjemne wspomnienia zostaną ze mną na dłużej. Jeśli lubicie tego typu książki, to z pewnością ten tom Was nie zawiedzie.
Wszyscy wiemy, że każda seria kiedyś się kończy. Stage Dive też właśnie zamknęło przede mną swe wrota, gdyż stworzony przez Kylie zespół rockowy miał ograniczony ilościowo skład muzyków. Całe szczęście, że każdy z nich miał swoją osobną historię. Wiele razy już słyszałam o tym, by nie wybierać ulubionej części i bohatera przed zakończeniem serii. Owszem wiem o tym, a jednak ten jeden wpadł mi w oko dzięki wygłupom. Moje ogromne rozczarowanie nastało wraz z czwartą i ostatnią już częścią Stage. Okazało się, że jest ktoś lepszy...Ben Nicholson basista Stage Dive to ostatni samotny z czworga mężczyzn wchodzących w skład zespołu. Przystojny, ciemnooki kawaler marzy tylko o dobrej zabawie i przygodach na jedną noc. Nie chce stałego związku i jak sam uważa nie jest typem żonkosia. I choć otaczają go trzej przyjaciele, a każdy z nich spotkał na swej drodze tę jedyną, która jak wszystko wskazuje będzie z nim na dobre i na złe to on woli życie singla. Bez zobowiązań i bez problemów. Jednonocne wyskoki zdecydowanie mu wystarczają. Szczególnie że jedyna kobieta, która robi na nim poważne wrażenie i budzi w nim czułość jest dla niego zakazanym owocem.Lizzy dobrze wie, że dobrze ułożone dziewczynki nie zakochują się w rockmenach. Tym bardziej sporo starszych od siebie. Tyle że serce nie wybiera, a postawny Ben jest jedynym facetem, który sprawia, że dziewczyna traci nad sobą kontrolę. Myślenie o nim, przebywanie w jego towarzystwie czy kontakt choćby SMS-owy jest dla niej tak ważny, że zdaje sobie sprawę, iż to już zakrawa o obsesję. Młoda kobieta robi wszystko by przyciągnąć uwagę przystojnego basisty, mimo że jej starsza siostra związana z innym członkiem zespołu zdecydowanie próbowała go wybić jej z głowy. No cóż, nie udało czego biedna Anne się nie spodziewała. Tak jak i jej mąż, a przyjaciel Bena Malcolm.Lizzy dopina swego w Las Vegas podczas ślubu siostry z perkusistą. Zaciąga basistę do łóżka, a upojna noc pozostaje w pamięci i nie tylko już na zawsze. Nie tylko za sprawą zaskakująco dobrego seksu, ale... testu ciążowego! W momencie złożenia sobie postanowienia, że zapomni o przystojniaku dwie kreski na tym niewinnym przedmiocie nie pozwolą tego uczynić. Problemem okaże się nie tylko sama ciąża, ale podejście basisty do sprawy ojcostwa. W końcu wieczny singiel, który akceptuje tylko muzykę oraz dobrą zabawę to jednak nie jest dobry materiał ani na partnera, ani na ojca.Po przeczytaniu tej części nie jedna z Was pomyśli czemu akurat Ben stał się moim ulubieńcem. W końcu zachował się jak szczeniak i unikał odpowiedzialności. Jedyne, na co było go stać do pewnego momentu to opieka nad dziewczyną w ciąży, za którą zapłacił i doglądanie czy wszystko ok. No i właśnie o to chodzi. Kylie nareszcie pokazała faceta, a nie ideał! Zrozumiała, że każdy ma prawo popełnić błędy, że do pewnych sytuacji musi dojrzeć. A wiek z byciem dojrzałym nie zawsze idzie w parze. Ktoś przyzwyczajony do jednego stylu życia musi przetrawić pewne aspekty, by móc zacząć funkcjonować w nowym dla niego życiu. Scott przepięknie pokazała tę drogę. Drogę, jaką musiał przejść, by zrozumieć, że ani Lizzy, ani dziecko nie są mu obojętni, a dawanie kasy to nie wszystko, co powinien robić przyszły ojciec. Brawo Kylie! To najlepsza część i najlepszy bohater!Zachęcam do zapoznania się z serią. Owszem mogłabym powiedzieć, że nie trzeba po kolei, ale nie jest to prawda. Bo choć każda książka to losy innego członka zespołu to historie się przeplatają i pojawiają się spojlery. Więc jak dla mnie kolejność obowiązkowa, ale co Wy z tym zrobicie to już Wasza decyzja!
Wszyscy wiemy, że każda seria kiedyś się kończy. Stage Dive też właśnie zamknęło przede mną swe wrota, gdyż stworzony przez Kylie zespół rockowy miał ograniczony ilościowo skład muzyków. Całe szczęście, że każdy z nich miał swoją osobną historię. Wiele razy już słyszałam o tym, by nie wybierać ulubionej części i bohatera przed zakończeniem serii. Owszem wiem o tym, a jednak ten jeden wpadł mi w oko dzięki wygłupom. Moje ogromne rozczarowanie nastało wraz z czwartą i ostatnią już częścią Stage. Okazało się, że jest ktoś lepszy...Ben Nicholson basista Stage Dive to ostatni samotny z czworga mężczyzn wchodzących w skład zespołu. Przystojny, ciemnooki kawaler marzy tylko o dobrej zabawie i przygodach na jedną noc. Nie chce stałego związku i jak sam uważa nie jest typem żonkosia. I choć otaczają go trzej przyjaciele, a każdy z nich spotkał na swej drodze tę jedyną, która jak wszystko wskazuje będzie z nim na dobre i na złe to on woli życie singla. Bez zobowiązań i bez problemów. Jednonocne wyskoki zdecydowanie mu wystarczają. Szczególnie że jedyna kobieta, która robi na nim poważne wrażenie i budzi w nim czułość jest dla niego zakazanym owocem.Lizzy dobrze wie, że dobrze ułożone dziewczynki nie zakochują się w rockmenach. Tym bardziej sporo starszych od siebie. Tyle że serce nie wybiera, a postawny Ben jest jedynym facetem, który sprawia, że dziewczyna traci nad sobą kontrolę. Myślenie o nim, przebywanie w jego towarzystwie czy kontakt choćby SMS-owy jest dla niej tak ważny, że zdaje sobie sprawę, iż to już zakrawa o obsesję. Młoda kobieta robi wszystko by przyciągnąć uwagę przystojnego basisty, mimo że jej starsza siostra związana z innym członkiem zespołu zdecydowanie próbowała go wybić jej z głowy. No cóż, nie udało czego biedna Anne się nie spodziewała. Tak jak i jej mąż, a przyjaciel Bena Malcolm.Lizzy dopina swego w Las Vegas podczas ślubu siostry z perkusistą. Zaciąga basistę do łóżka, a upojna noc pozostaje w pamięci i nie tylko już na zawsze. Nie tylko za sprawą zaskakująco dobrego seksu, ale... testu ciążowego! W momencie złożenia sobie postanowienia, że zapomni o przystojniaku dwie kreski na tym niewinnym przedmiocie nie pozwolą tego uczynić. Problemem okaże się nie tylko sama ciąża, ale podejście basisty do sprawy ojcostwa. W końcu wieczny singiel, który akceptuje tylko muzykę oraz dobrą zabawę to jednak nie jest dobry materiał ani na partnera, ani na ojca.Po przeczytaniu tej części nie jedna z Was pomyśli czemu akurat Ben stał się moim ulubieńcem. W końcu zachował się jak szczeniak i unikał odpowiedzialności. Jedyne, na co było go stać do pewnego momentu to opieka nad dziewczyną w ciąży, za którą zapłacił i doglądanie czy wszystko ok. No i właśnie o to chodzi. Kylie nareszcie pokazała faceta, a nie ideał! Zrozumiała, że każdy ma prawo popełnić błędy, że do pewnych sytuacji musi dojrzeć. A wiek z byciem dojrzałym nie zawsze idzie w parze. Ktoś przyzwyczajony do jednego stylu życia musi przetrawić pewne aspekty, by móc zacząć funkcjonować w nowym dla niego życiu. Scott przepięknie pokazała tę drogę. Drogę, jaką musiał przejść, by zrozumieć, że ani Lizzy, ani dziecko nie są mu obojętni, a dawanie kasy to nie wszystko, co powinien robić przyszły ojciec. Brawo Kylie! To najlepsza część i najlepszy bohater!Zachęcam do zapoznania się z serią. Owszem mogłabym powiedzieć, że nie trzeba po kolei, ale nie jest to prawda. Bo choć każda książka to losy innego członka zespołu to historie się przeplatają i pojawiają się spojlery. Więc jak dla mnie kolejność obowiązkowa, ale co Wy z tym zrobicie to już Wasza decyzja!
Smutno mi na myśl, że to już ostatni tom z serii Stage Dive. Tak mocno zżyłam się z bohaterami, że teraz trudno mi będzie o nich zapomnieć. "Deep" dotyczy ostatniego wolnego członka zespołu, czyli Bena. Czy da się złapać w szpony miłości?W tej części poznajemy historię miłosną Bena, faceta, dla którego muzyka jest wszystkim. Nic innego się dla niego nie liczy. Nie chce stabilnego i spokojnego życia, chce grać, bawić się i planować następne koncerty Stage Dive. To jest jego życie i nie ma zamiaru tego zmieniać. Wie jednak, że życie jego przyjaciół całkowicie się odmieniło, nawet najbardziej rozrywkowy Jimmy znalazł kobietę swojego życia. Kiedy jednak w ich zespołowe kręgi wkracza siostra Anny, Lizzy, on już czuje, że jego życie stanie się bardziej skomplikowane. Malcolm kategorycznie zabrania mu spotykać się z siostrą jego żony, traktuje ją jak córkę, kiedy jednak wychodzi na jaw, że Ben nie tylko spotykał się z Lizzy, ale też spodziewają się dziecka, życie członków zespołu zostanie wywrócone do góry nogami. Szczerze mówiąc ta część nie jest aż tak porywająca jak historia Jimmy'iego, od której nie mogłam się oderwać. Tutaj natomiast mamy dużą dawkę emocji, sporo trudnych decyzji i życiowych dylematów. Podejście Bena strasznie mnie irytowało, miałam ochotę walnąć go w głowę i powiedzieć, żeby wreszcie się ogarnął. Długo mu zeszło aby zrozumieć jakie powinien mieć priorytety i co aktualnie musi być dla niego ważne. Wiele się wydarzy zanim akcja się uspokoi. Autorka nie skupia się wyłącznie na losach Bena i Lizzy, mamy też wzmianki o innych bohaterach poprzednich tomów, dlatego też bardzo miło jest podglądać ich przygody. W tej części Kylie Scott zwraca naszą uwagę jak bardzo mężczyźni potrafią być niedojrzali, nawet jeśli mają już sporo lat na karku. Kiedy stają przed ważną, znaczącą życiową decyzją chowają głowę w piasek byle by tylko wywinąć się od odpowiedzialności lub sprowokować to, by ktoś inny za nich zadecydował. Książka jest pełna emocji i zakrętów życiowych, którym będą zmuszeni stawiać czoła nasi bohaterowie. Powieść daje do myślenia i zmusza do refleksji nad własnymi poczynaniami i decyzjami, których baliśmy się podjąć, a kiedy już z nich zrezygnowaliśmy, żal i smutek nie dawał o sobie zapomnieć. Kylie Scott po raz kolejny udowadnia, że miłość jest w stanie zwyciężyć wszelkie przeciwności losu, nawet wtedy, kiedy sami nie jesteśmy w stanie z nimi walczyć."Deep" to dobre zwieńczenie całej serii. Trudno mi rozstać się z chłopakami ze Stage Dive, bo skradli moje serce, ale za to przyjemne wspomnienia zostaną ze mną na dłużej. Jeśli lubicie tego typu książki, to z pewnością ten tom Was nie zawiedzie.
Smutno mi na myśl, że to już ostatni tom z serii Stage Dive. Tak mocno zżyłam się z bohaterami, że teraz trudno mi będzie o nich zapomnieć. "Deep" dotyczy ostatniego wolnego członka zespołu, czyli Bena. Czy da się złapać w szpony miłości?W tej części poznajemy historię miłosną Bena, faceta, dla którego muzyka jest wszystkim. Nic innego się dla niego nie liczy. Nie chce stabilnego i spokojnego życia, chce grać, bawić się i planować następne koncerty Stage Dive. To jest jego życie i nie ma zamiaru tego zmieniać. Wie jednak, że życie jego przyjaciół całkowicie się odmieniło, nawet najbardziej rozrywkowy Jimmy znalazł kobietę swojego życia. Kiedy jednak w ich zespołowe kręgi wkracza siostra Anny, Lizzy, on już czuje, że jego życie stanie się bardziej skomplikowane. Malcolm kategorycznie zabrania mu spotykać się z siostrą jego żony, traktuje ją jak córkę, kiedy jednak wychodzi na jaw, że Ben nie tylko spotykał się z Lizzy, ale też spodziewają się dziecka, życie członków zespołu zostanie wywrócone do góry nogami. Szczerze mówiąc ta część nie jest aż tak porywająca jak historia Jimmy'iego, od której nie mogłam się oderwać. Tutaj natomiast mamy dużą dawkę emocji, sporo trudnych decyzji i życiowych dylematów. Podejście Bena strasznie mnie irytowało, miałam ochotę walnąć go w głowę i powiedzieć, żeby wreszcie się ogarnął. Długo mu zeszło aby zrozumieć jakie powinien mieć priorytety i co aktualnie musi być dla niego ważne. Wiele się wydarzy zanim akcja się uspokoi. Autorka nie skupia się wyłącznie na losach Bena i Lizzy, mamy też wzmianki o innych bohaterach poprzednich tomów, dlatego też bardzo miło jest podglądać ich przygody. W tej części Kylie Scott zwraca naszą uwagę jak bardzo mężczyźni potrafią być niedojrzali, nawet jeśli mają już sporo lat na karku. Kiedy stają przed ważną, znaczącą życiową decyzją chowają głowę w piasek byle by tylko wywinąć się od odpowiedzialności lub sprowokować to, by ktoś inny za nich zadecydował. Książka jest pełna emocji i zakrętów życiowych, którym będą zmuszeni stawiać czoła nasi bohaterowie. Powieść daje do myślenia i zmusza do refleksji nad własnymi poczynaniami i decyzjami, których baliśmy się podjąć, a kiedy już z nich zrezygnowaliśmy, żal i smutek nie dawał o sobie zapomnieć. Kylie Scott po raz kolejny udowadnia, że miłość jest w stanie zwyciężyć wszelkie przeciwności losu, nawet wtedy, kiedy sami nie jesteśmy w stanie z nimi walczyć."Deep" to dobre zwieńczenie całej serii. Trudno mi rozstać się z chłopakami ze Stage Dive, bo skradli moje serce, ale za to przyjemne wspomnienia zostaną ze mną na dłużej. Jeśli lubicie tego typu książki, to z pewnością ten tom Was nie zawiedzie.
Wszyscy wiemy, że każda seria kiedyś się kończy. Stage Dive też właśnie zamknęło przede mną swe wrota, gdyż stworzony przez Kylie zespół rockowy miał ograniczony ilościowo skład muzyków. Całe szczęście, że każdy z nich miał swoją osobną historię. Wiele razy już słyszałam o tym, by nie wybierać ulubionej części i bohatera przed zakończeniem serii. Owszem wiem o tym, a jednak ten jeden wpadł mi w oko dzięki wygłupom. Moje ogromne rozczarowanie nastało wraz z czwartą i ostatnią już częścią Stage. Okazało się, że jest ktoś lepszy...Ben Nicholson basista Stage Dive to ostatni samotny z czworga mężczyzn wchodzących w skład zespołu. Przystojny, ciemnooki kawaler marzy tylko o dobrej zabawie i przygodach na jedną noc. Nie chce stałego związku i jak sam uważa nie jest typem żonkosia. I choć otaczają go trzej przyjaciele, a każdy z nich spotkał na swej drodze tę jedyną, która jak wszystko wskazuje będzie z nim na dobre i na złe to on woli życie singla. Bez zobowiązań i bez problemów. Jednonocne wyskoki zdecydowanie mu wystarczają. Szczególnie że jedyna kobieta, która robi na nim poważne wrażenie i budzi w nim czułość jest dla niego zakazanym owocem.Lizzy dobrze wie, że dobrze ułożone dziewczynki nie zakochują się w rockmenach. Tym bardziej sporo starszych od siebie. Tyle że serce nie wybiera, a postawny Ben jest jedynym facetem, który sprawia, że dziewczyna traci nad sobą kontrolę. Myślenie o nim, przebywanie w jego towarzystwie czy kontakt choćby SMS-owy jest dla niej tak ważny, że zdaje sobie sprawę, iż to już zakrawa o obsesję. Młoda kobieta robi wszystko by przyciągnąć uwagę przystojnego basisty, mimo że jej starsza siostra związana z innym członkiem zespołu zdecydowanie próbowała go wybić jej z głowy. No cóż, nie udało czego biedna Anne się nie spodziewała. Tak jak i jej mąż, a przyjaciel Bena Malcolm.Lizzy dopina swego w Las Vegas podczas ślubu siostry z perkusistą. Zaciąga basistę do łóżka, a upojna noc pozostaje w pamięci i nie tylko już na zawsze. Nie tylko za sprawą zaskakująco dobrego seksu, ale... testu ciążowego! W momencie złożenia sobie postanowienia, że zapomni o przystojniaku dwie kreski na tym niewinnym przedmiocie nie pozwolą tego uczynić. Problemem okaże się nie tylko sama ciąża, ale podejście basisty do sprawy ojcostwa. W końcu wieczny singiel, który akceptuje tylko muzykę oraz dobrą zabawę to jednak nie jest dobry materiał ani na partnera, ani na ojca.Po przeczytaniu tej części nie jedna z Was pomyśli czemu akurat Ben stał się moim ulubieńcem. W końcu zachował się jak szczeniak i unikał odpowiedzialności. Jedyne, na co było go stać do pewnego momentu to opieka nad dziewczyną w ciąży, za którą zapłacił i doglądanie czy wszystko ok. No i właśnie o to chodzi. Kylie nareszcie pokazała faceta, a nie ideał! Zrozumiała, że każdy ma prawo popełnić błędy, że do pewnych sytuacji musi dojrzeć. A wiek z byciem dojrzałym nie zawsze idzie w parze. Ktoś przyzwyczajony do jednego stylu życia musi przetrawić pewne aspekty, by móc zacząć funkcjonować w nowym dla niego życiu. Scott przepięknie pokazała tę drogę. Drogę, jaką musiał przejść, by zrozumieć, że ani Lizzy, ani dziecko nie są mu obojętni, a dawanie kasy to nie wszystko, co powinien robić przyszły ojciec. Brawo Kylie! To najlepsza część i najlepszy bohater!Zachęcam do zapoznania się z serią. Owszem mogłabym powiedzieć, że nie trzeba po kolei, ale nie jest to prawda. Bo choć każda książka to losy innego członka zespołu to historie się przeplatają i pojawiają się spojlery. Więc jak dla mnie kolejność obowiązkowa, ale co Wy z tym zrobicie to już Wasza decyzja!