Wszystkie największe umysły każdego kraju ćwiczyły się, prędzej czy później, na Prouście. Irlandzki pisarz Samuel Beckett napisał zwięzłe studium o Prouście. W Niemczech pisał o nim Walter Benjamin. W Hiszpanii José Ortega y Gasset w swym eseju Time, Distance and Form in the Art of Proust zapewniał, że Proust wynalazł nową bliskość między nami a rzeczami, więc „niemalże cała literacka twórczość przed nim przyjmowała dla literatury perspektywę z lotu ptaka, niedojrzale panoramiczną w porównaniu z tym rozkosznie krótkowzrocznym geniuszem”. We Włoszech pisał o Prouście Pietro Citati. We Francji właściwie każdy, od Gérarda Genette’a do Michela Leirisa, od Julii Kristevej do Rolanda Barthes’a. W krótkim eseju, który został opublikowany w specjalnym wydaniu „Magazine Littéraire”, poświęconym Proustowi, Barthes pisze o tym, że Proust przeszedł od bycia niekompetentnym pisarzem fragmentów do bycia wielkim powieściopisarzem w 1909 roku, kiedy to dokonał czterech ważnych odkryć: szczególnego sposobu opowiadania w pierwszej osobie tak, aby „Ja” przemieszczało się spójnie od autora do narratora i do bohatera; poetyckiego wyboru sugestywnych nazwisk dla swych postaci po latach pełnych wahań; decyzji o tym, by „myśleć wieloformatowo”, i by nadać swej książce dużo większą skalę; i w końcu powieściopisarskiego poczucia wzrastania i powtarzania, opartego na tym, co Proust określał jako „zachwycając wynalazek Balzaka, zachowującego jedne i te same postacie we wszystkich swych powieściach”.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem