Nie kryję, że do opowiadań z tomu „Cedrowe orzechy” mam wyjątkowy sentyment. Może dlatego, że są to w większości opowiadania bardzo wczesne, niektóre wręcz debiutanckie, ale pewnie i dlatego, że są to opowiadania o jednorodnej zesłańczo-syberyjskiej tematyce. Zaledwie dziesięcioletnim dzieckiem, wraz z całą rodziną, 10 lutego 1940 roku, zostałem wywieziony na Sybir. Tam zmarła moja mama, a ojciec poszedł na front z kościuszkowską dywizją. Na długie zesłańcze lata w syberyjskiej tajdze, o chłodzie i głodzie, zostaliśmy sami z moim młodszym bratem Tadkiem. Ale jakoś przeżyliśmy i do wytęsknionej Polski wróciliśmy dopiero w lecie 1946 roku. Nie dziwota więc, że kiedy po latach odważyłem się pisarsko zadebiutować, to zacząłem od... opowiadań syberyjskich. I w tych opowiadaniach wyrzucałem z siebie tkwiące we mnie głęboko, nurtujące mnie wręcz obsesyjnie, zesłańczo-syberyjskie przeżycia. A już później proponowane obecnie opowiadania z tomu „Cedrowe orzechy” legły u podstaw całego cyklu powieści, z tą chyba najgłośniejszą, niedawno zekranizowaną „Syberiadą polską”.
fragment ze wstępu Autora
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem