Miasto gasnących świateł Mgła Aleksandra Świderska Książka
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 490 |
Format: | 13.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Kup w zestawie
Szczegółowe informacje na temat książki Miasto gasnących świateł Mgła
Wydawnictwo: | Novae Res |
EAN: | 9788382196016 |
Autor: | Aleksandra Świderska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 490 |
Format: | 13.0x21.0cm |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-11-15 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Grupa Zaczytani spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (dawniej: Zaczytani spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.) Świętojańska 9/4 81-368 Gdynia PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Miasto gasnących świateł Mgła
Inne książki Aleksandra Świderska
Oceny i recenzje książki Miasto gasnących świateł Mgła
Kiedy dostałam paczkę z „Miastem gasnących świateł. Mgła" i zobaczyłam okładkę, pomyślałam, że będzie to coś specjalnego i na pewno nietuzinkowego. W końcu wyróżnia się spośród innych okładek kryminałów już samą barwą. Później, szybko przekonałam się, że nawet ten zabieg jest zamierzony.Czy moje domysły się spełniły? Zdecydowanie tak.Historia detektywa specjalnej jednostki wrocławskiej dochodzeniówki, Adama Aleksandrowicza, wciągnęła mnie do reszty. Aleksandra Świderska odważnie kreśli na kartach nie tylko obraz człowieka prześladowanego przez demony przeszłości, ale wprowadza nas także do świata, który jest bardzo realnym odbiciem naszej rzeczywistości. A ta rzeczywistość już nie jest taka kolorowa, bo do Wrocławia wrócił seryjny morderca, który morduje swoje ofiary w niesamowicie brutalny sposób. Szybko okazuje się, że jest on także odpowiedzialny za śmierć rodziny Adama i powiązany z lokalnym półświatkiem - a dokładnie z organizacją, którą przewodzi ambitny i pozbawiony skrupułów Konrad Gronczewski, vel Versace.Dochodzenie, które toczy się przez całą historię, jest doskonale poprowadzone, a autorka sprawnie żongluje informacjami, prowadząc nas przez labirynt tajemnic, aż do bardzo satysfakcjonującego rozwiązania. Sprawa kryminalna zarysowana na początku bardzo wyraźnie, później zazwyczaj meandruje przez karty książki niczym tytularna mgła, która roztacza się nad miastem. Jest swoistym katalizatorem do wszystkich wydarzeń i daje możliwość na małe kolizje bohaterów, pozwalając im poznawać się i tworzyć więzi.Jednak to nie do końca o samą sprawę tutaj chodzi. Książka zdecydowanie ma drugie dno i niewprawnemu odbiorcy może się wydawać niedopracowana, czy nie do końca podążająca za jej głównym gatunkiem - kryminałem. Moim zdaniem, to właśnie to drugie dno czyni ją cenną. Aleksandrze Świderskiej udało się pod płaszczem kryminalnej historii przemycić wiele ważnych zagadnień. I kiedy właśnie weźmiemy pod lupę to, co próbuje przekazać nam autorka, odbiór książki staje się jeszcze głębszy.I tak zmagania Adama z seksualnością zdecydowanie wysuwają się tutaj na pierwszy plan. Nie jest to jednak zmaganie stereotypowe, którego jest obecnie pełno w filmach i telewizji, czyli typowe „jestem czy nie jestem", gdzie facet, który od lat na lewo i prawo sypia z kobietami, nagle pod wpływem pożądania do innego mężczyzny odkrywa, że jego seksualność jest jednak inna. Tutaj nie napotkamy ani krzty internalizowanego homoseksualizmu. Adam doskonale wie kim jest. Możliwe, że nie wie dokładnie jak to nazwać, ale wie czego chce. To z czym się zmaga, to jego strach i brak odwagi po sięgnięcie po to, czego pragnie. Zmaga się też z tym, jak będzie postrzegał go świat, kiedy wyjdzie na jaw, kim jest i dlatego usilnie stara się tłumić tą część swojej osoby od lat.Wydaje mi się też, że mylnym może być określenie Adama jako geja. Mam wrażenie, że autorka przez postać policjanta chce poruszyć problematykę zmagania się w obecnym świecie osób biseksualych czy panseksualych i na ten trop naprowadza mnie właśnie okładka. Jest to bardzo świeże podejście, ponieważ o ile inne cząstki społeczności LGBT mają coraz więcej reprezentacji w książkach i filmach, tak nadal temat biseksualizmu często spotyka się z niezrozumieniem. Z tego powodu jestem ciekawa jak rozwinie się historia pana detektywa w następnych częściach powieści, na co sugerowałby epilog.Wracając jednak do kolejnych ważnych aspektów poruszonych przez Aleksandrę Świderską, chciałabym zwrócić uwagę na postać Elki Soyty, partnerki Adama, która mimo wyższego stopnia, obszernego przeszkolenia i skończonych studiów, jest nadal traktowana z pobłażaniem przez kolegów i nawet przez jej szefa. Ile z nas znajduje się w takiej sytuacji codziennie w pracy? Jestem pewna, że duża część. Elka też zdaje sobie z tego sprawę, ale próbuje walczyć o swoje, co moim zdaniem jest ważnym przykładem.Następnyą wartą uwagi kwestią, jest postać samego Konrada Gronczewskiego. Dzięki niej autorka przełamuje stereotypy, jakie nadal boleśnie krążą w naszej kulturze. Konrad całkowicie odbiega od wizerunku geja, który media wpychają nam do gardła. Jest śliny tak samo psychicznie, jak i fizycznie, mimo tego, co spotkało go wcześniej w życiu. Jest odważny, otwarcie pokazuje i mówi o swojej seksualności nawet w momencie zagrożenia, co czasem można odebrać jako brawurę i niedojrzałość, ja jednak odbieram to, jako zahartowanie. Jego postać jest właściwe wykreowana tak, aby rzeczywiście nasuwała nam na myśl samego Jamesa Bonda i o ile się nie mylę, jest to bardzo nowatorskie, jeśli chodzi o polską literaturę. Idealnie pokazuje brak takich postaci i to, że przyszła pora, aby super agenci i super bohaterowie reprezentowali wszystkie kolory tęczy.Na koniec chciałabym jeszcze przywołać, coś co zaskoczyło mnie do reszty, ale w bardzo pozytywny sposób - związek dwójki głównych bohaterów. Już wyjaśniam dlaczego...Kiedy czytam książki gdzie w grę wchodzi reprezentacja związków tej samej płci, w 99% dostaje obraz pełen brutalności, dewiacji, zdrad i zakłamania. Podejrzewam, że dzieję się tak dlatego, że albo porywają się na to osoby, które nie mają o tym pojęcia, albo takie, które szukają taniej sensacji i skandalu, chcąc sprzedać przez to więcej egzemplarzy książek. Bardzo rzadko jakikolwiek autor opisuje takie związki tak jakby miało to miejsce w przypadku związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. Tutaj mamy w końcu do czynienia z pełna naturalnością. Relacje przedstawione pomiędzy dwoma bohaterami wybrzmiewają całym spektrum uczuć i nadal są pokazane miękko i czule, a sceny zbliżeń uderzają niesamowitą delikatnością i lekkością do czego przyczynia się również niezwykle dojarzy styl autorki. Te sceny są erotyką na najwyższym poziomie, a przy tym oswajają nas z obrazem, w którym dwójka mężczyzn może czuć do siebie dużo więcej niż tylko wyzute z uczuć pożądanie. A dodanie tego romansu do książki sprawiło, że stała się pełniejsza.Na wyróżnienie zasługują też dialogi. Przecieka przez nie sarkazm i niewątpliwa inteligencja autorki, co osobiście uwielbiam. Często zdarzało mi się zaśmiać na głos, czytając niektóre teksty Konrada czy Elki, albo kiedy Adam rzucał jakąś ciętą ripostę. Postać Antona, mimo że wcześniej przeze mnie nie wspomniana, to absolutna perełka kreacji, ale nie powiem już nic więcej, aby nie zepsuć Państwu radości z odkrywania wszystkich bohaterów.Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, to przedłużające się opisy. Działo się to jednak tylko w niewielu momentach i jestem pewna, że jest to bardziej kwestia mojego gustu. Zwłaszcza, że nie wpłynęło to na odbiór książki, a sama akcja była nadal wartka. Dlatego z czystym sercem mogę pogratulować Aleksandrze Świderskiej napisania świetnej książki.
Kiedy dostałam paczkę z „Miastem gasnących świateł. Mgła" i zobaczyłam okładkę, pomyślałam, że będzie to coś specjalnego i na pewno nietuzinkowego. W końcu wyróżnia się spośród innych okładek kryminałów już samą barwą. Później, szybko przekonałam się, że nawet ten zabieg jest zamierzony.Czy moje domysły się spełniły? Zdecydowanie tak.Historia detektywa specjalnej jednostki wrocławskiej dochodzeniówki, Adama Aleksandrowicza, wciągnęła mnie do reszty. Aleksandra Świderska odważnie kreśli na kartach nie tylko obraz człowieka prześladowanego przez demony przeszłości, ale wprowadza nas także do świata, który jest bardzo realnym odbiciem naszej rzeczywistości. A ta rzeczywistość już nie jest taka kolorowa, bo do Wrocławia wrócił seryjny morderca, który morduje swoje ofiary w niesamowicie brutalny sposób. Szybko okazuje się, że jest on także odpowiedzialny za śmierć rodziny Adama i powiązany z lokalnym półświatkiem - a dokładnie z organizacją, którą przewodzi ambitny i pozbawiony skrupułów Konrad Gronczewski, vel Versace.Dochodzenie, które toczy się przez całą historię, jest doskonale poprowadzone, a autorka sprawnie żongluje informacjami, prowadząc nas przez labirynt tajemnic, aż do bardzo satysfakcjonującego rozwiązania. Sprawa kryminalna zarysowana na początku bardzo wyraźnie, później zazwyczaj meandruje przez karty książki niczym tytularna mgła, która roztacza się nad miastem. Jest swoistym katalizatorem do wszystkich wydarzeń i daje możliwość na małe kolizje bohaterów, pozwalając im poznawać się i tworzyć więzi.Jednak to nie do końca o samą sprawę tutaj chodzi. Książka zdecydowanie ma drugie dno i niewprawnemu odbiorcy może się wydawać niedopracowana, czy nie do końca podążająca za jej głównym gatunkiem - kryminałem. Moim zdaniem, to właśnie to drugie dno czyni ją cenną. Aleksandrze Świderskiej udało się pod płaszczem kryminalnej historii przemycić wiele ważnych zagadnień. I kiedy właśnie weźmiemy pod lupę to, co próbuje przekazać nam autorka, odbiór książki staje się jeszcze głębszy.I tak zmagania Adama z seksualnością zdecydowanie wysuwają się tutaj na pierwszy plan. Nie jest to jednak zmaganie stereotypowe, którego jest obecnie pełno w filmach i telewizji, czyli typowe „jestem czy nie jestem", gdzie facet, który od lat na lewo i prawo sypia z kobietami, nagle pod wpływem pożądania do innego mężczyzny odkrywa, że jego seksualność jest jednak inna. Tutaj nie napotkamy ani krzty internalizowanego homoseksualizmu. Adam doskonale wie kim jest. Możliwe, że nie wie dokładnie jak to nazwać, ale wie czego chce. To z czym się zmaga, to jego strach i brak odwagi po sięgnięcie po to, czego pragnie. Zmaga się też z tym, jak będzie postrzegał go świat, kiedy wyjdzie na jaw, kim jest i dlatego usilnie stara się tłumić tą część swojej osoby od lat.Wydaje mi się też, że mylnym może być określenie Adama jako geja. Mam wrażenie, że autorka przez postać policjanta chce poruszyć problematykę zmagania się w obecnym świecie osób biseksualych czy panseksualych i na ten trop naprowadza mnie właśnie okładka. Jest to bardzo świeże podejście, ponieważ o ile inne cząstki społeczności LGBT mają coraz więcej reprezentacji w książkach i filmach, tak nadal temat biseksualizmu często spotyka się z niezrozumieniem. Z tego powodu jestem ciekawa jak rozwinie się historia pana detektywa w następnych częściach powieści, na co sugerowałby epilog.Wracając jednak do kolejnych ważnych aspektów poruszonych przez Aleksandrę Świderską, chciałabym zwrócić uwagę na postać Elki Soyty, partnerki Adama, która mimo wyższego stopnia, obszernego przeszkolenia i skończonych studiów, jest nadal traktowana z pobłażaniem przez kolegów i nawet przez jej szefa. Ile z nas znajduje się w takiej sytuacji codziennie w pracy? Jestem pewna, że duża część. Elka też zdaje sobie z tego sprawę, ale próbuje walczyć o swoje, co moim zdaniem jest ważnym przykładem.Następnyą wartą uwagi kwestią, jest postać samego Konrada Gronczewskiego. Dzięki niej autorka przełamuje stereotypy, jakie nadal boleśnie krążą w naszej kulturze. Konrad całkowicie odbiega od wizerunku geja, który media wpychają nam do gardła. Jest śliny tak samo psychicznie, jak i fizycznie, mimo tego, co spotkało go wcześniej w życiu. Jest odważny, otwarcie pokazuje i mówi o swojej seksualności nawet w momencie zagrożenia, co czasem można odebrać jako brawurę i niedojrzałość, ja jednak odbieram to, jako zahartowanie. Jego postać jest właściwe wykreowana tak, aby rzeczywiście nasuwała nam na myśl samego Jamesa Bonda i o ile się nie mylę, jest to bardzo nowatorskie, jeśli chodzi o polską literaturę. Idealnie pokazuje brak takich postaci i to, że przyszła pora, aby super agenci i super bohaterowie reprezentowali wszystkie kolory tęczy.Na koniec chciałabym jeszcze przywołać, coś co zaskoczyło mnie do reszty, ale w bardzo pozytywny sposób - związek dwójki głównych bohaterów. Już wyjaśniam dlaczego...Kiedy czytam książki gdzie w grę wchodzi reprezentacja związków tej samej płci, w 99% dostaje obraz pełen brutalności, dewiacji, zdrad i zakłamania. Podejrzewam, że dzieję się tak dlatego, że albo porywają się na to osoby, które nie mają o tym pojęcia, albo takie, które szukają taniej sensacji i skandalu, chcąc sprzedać przez to więcej egzemplarzy książek. Bardzo rzadko jakikolwiek autor opisuje takie związki tak jakby miało to miejsce w przypadku związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. Tutaj mamy w końcu do czynienia z pełna naturalnością. Relacje przedstawione pomiędzy dwoma bohaterami wybrzmiewają całym spektrum uczuć i nadal są pokazane miękko i czule, a sceny zbliżeń uderzają niesamowitą delikatnością i lekkością do czego przyczynia się również niezwykle dojarzy styl autorki. Te sceny są erotyką na najwyższym poziomie, a przy tym oswajają nas z obrazem, w którym dwójka mężczyzn może czuć do siebie dużo więcej niż tylko wyzute z uczuć pożądanie. A dodanie tego romansu do książki sprawiło, że stała się pełniejsza.Na wyróżnienie zasługują też dialogi. Przecieka przez nie sarkazm i niewątpliwa inteligencja autorki, co osobiście uwielbiam. Często zdarzało mi się zaśmiać na głos, czytając niektóre teksty Konrada czy Elki, albo kiedy Adam rzucał jakąś ciętą ripostę. Postać Antona, mimo że wcześniej przeze mnie nie wspomniana, to absolutna perełka kreacji, ale nie powiem już nic więcej, aby nie zepsuć Państwu radości z odkrywania wszystkich bohaterów.Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, to przedłużające się opisy. Działo się to jednak tylko w niewielu momentach i jestem pewna, że jest to bardziej kwestia mojego gustu. Zwłaszcza, że nie wpłynęło to na odbiór książki, a sama akcja była nadal wartka. Dlatego z czystym sercem mogę pogratulować Aleksandrze Świderskiej napisania świetnej książki.
"Miasto gasnących świateł. Mgła" to debiut literacki Aleksandry Świderskiej, który łączy w sobie elementy kryminału, thrillera i romansu, osadzone w mrocznej atmosferze Wrocławia. Pierwszy tom serii budzi zarówno zachwyt jak i kontrowersje. Akcja koncentruje się wokół Adama Aleksandrowicza, detektywa ścigającego seryjnego mordercę, którego zbrodnie nawiązują do tragicznej przeszłości głównego bohatera. W tle pojawia się Konrad Gronczewski, właściciel klubów gejowskich i postać z pogranicza półświatka, z którym Adam nawiązuje skomplikowaną relację. Wątek kryminalny, choć intrygujący, jest przewidywalny. Szybko domyśliłam się tożsamości sprawcy . Mimo to autorka zaskakuje zwrotami akcji i dopracowanymi detalami, takimi jak analiza psychologiczna mordercy czy powiązania z przeszłością rodzin głównych bohaterów. Kluczowym elementem jest jednak romans między Adamem a Konradem. Relacja ta jest pełna napięcia i emocji, jednak dominuje nad wątkiem kryminalnym . Sceny erotyczne są opisane z wyczuciem, choć momentami irytują powtarzalnością metafor . Bohaterowie i reprezentacja LGBT+. Postaci to największy atut książki. Adam to policjant ukrywający swoją orientację, targany traumą utraty rodziny. Konrad to charyzmatyczny gej-gangster, który przyciąga uwagę zarówno swoją tajemniczością, jak i wewnętrznymi konfliktami. Ich dynamiczna relacja, oparta na fascynacji przeciwieństwami, jest wiarygodna i poruszająca . Elka Soyta, partnerka Adama, to kolejna barwna postać. Inteligentna, dowcipna i lojalna, stanowiąca przeciwwagę dla męskiego duetu. Jej rola jako psycholożki dodaje głębi analizom motywacji bohaterów . Aleksandra Świderska wprowadza również pierwszoplanowe postacie queerowe, co w polskiej literaturze kryminalnej wciąż jest rzadkością. Autorka nadmiernie skupiła się na wątku LGBT+,ale doceniam jej odwagę i naturalność w przedstawieniu tych bohaterów. Język autorki jest plastyczny, , ale bywa też przegadany. Długie opisy emocji czy topografii Wrocławia (np. klaustrofobiczne kanały, nocne kluby) tworzą klimat, ale spowalniają tempo akcji . Dialogi są żywe i pełne ironii, zwłaszcza w scenach z Elką, co równoważy mroczny nastrój . Warto docenić dbałość o szczegóły. Autorka konsultowała się z ekspertami od medycyny sądowej, co widać w realistycznych opisach zbrodni . Niestety, wątki gangsterskie czasem przypominają schematy znane z filmów akcji, co może drażnić miłośników bardziej wyrafinowanych kryminałów . "Mgła" to propozycja lektury dla tych, którzy szukają kryminału z niestandardowym bohaterem i otwartością na tematy społeczne. Miłośnicy romansów z nutą dramatu również znajdą tu coś dla siebie. Mimo pewnych niedociągnięć jakimi są przewidywalność fabuły oraz przydługie opisy debiut autorki wyróżnia się odwagą i świeżością. Polecam szczególnie czytelnikom ceniącym wielowymiarowych bohaterów i klimat mrocznego Wrocławia. Z przyjemnością sięgnę po kontynuację! Moja ocena: 7.5/10 ⭐️ Czytajcie! BRUNETTE BOOKS