Bądź mamą jak Maryja Moc zawierzenia dziecka Bogu Klein Judy Landrieu Książka
Wydawnictwo: | eSPe |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 160 |
Format: | 14.0x19.8 |
Rok wydania: | 2020 |
Szczegółowe informacje na temat książki Bądź mamą jak Maryja Moc zawierzenia dziecka Bogu
Wydawnictwo: | eSPe |
EAN: | 9788374828031 |
Autor: | Klein Judy Landrieu |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 160 |
Format: | 14.0x19.8 |
Rok wydania: | 2020 |
Podmiot odpowiedzialny: | WYDAWNICWO ESPE, MEISSNERA 20 31-457 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Inne książki Klein Judy Landrieu
Oceny i recenzje książki Bądź mamą jak Maryja Moc zawierzenia dziecka Bogu
Moja relacja z Matką Bożą jest (delikatnie mówiąc) słaba. Zawsze odrzucało mnie to, że w Kościele traktuje się Ją często na równi z Bogiem - co jest dla mnie ogromnym zgrzytem.Książka Judy Klein Landrieu dostarczyła kilku odpowiedzi na moje długoletnie dylematy. Pokazała mi Maryję jako moją Matkę. Poprowadziła ze rękę przez Jej życie pokazując, że Jej macierzyństwo było trudne, ale jakże piękne. Pokazała jak można żyć będąc przy Niej.Potęga matczynej modlitwy zawiera się w tym, że kobieta oddaje siebie i swoje dziecko Panu, otwierając w ten sposób nowe przestrzenie na miłość Bożą - oto wyzwanie, które łatwiej opisać niż pojąć! (str. 15)Właśnie... Oddawać Panu jak Matka Boża. Oddawać siebie, swoje troski, problemy, dylematy. Być blisko Niego by móc prawdziwie żyć. Autorka nie miała w życiu łatwo - pochowała pasierba, męża, walczyła z uzależnieniem syna, zawiodła się na córce, która spodziewała się nieślubnego dziecka. To wszystko sprawiało, że szukała ukojenia w Bogu. Jej ufna modlitwa, którą opisuje zaskakiwała mnie prostotą, otwartością - niby wszystko takie łatwe, tak piękne - ale jakże trudne! Jej świadectwo porusza, wciąga, obezwładnia serce. Ta książka jest jednym wielkim świadectwem!Zawsze postrzegałam macierzyństwo jako „robienie" czegoś: zachodzimy w ciążę, przynosimy niemowlę do domu, kochamy i formujemy maleńkie serduszko i niedorosłą duszę oraz kształtujemy i ukierunkowujemy nowe życie. Teraz rozumiem, że macierzyństwo ma „zrobić" coś z nami: ma nas uformować i ukształtować, obudzić, wzbogacić, obnażyć i uleczyć oraz nauczyć roztropności, cierpliwości i wytrwałości. To wszystko jest możliwe dlatego, że jako matki doskonalimy się w sztuce mówienia „tak". (str. 28)Autorka zadała pytanie o to, jakiego TAK oczekuje ode mnie teraz Jezus. Od razu przyszły mi do głowy dwie rzeczy - porzucenie bólu po stracie ukochanego Teścia i zaufanie pewnej osobie w ważnych dla mnie sprawach. Zaczęłam oddawać swojego synka Sercu Maryi. Jaś bardzo cierpi po śmierci Dziadka, oddaje jego ból w Jej ręce - Ona jak nikt wie czym jest strata ukochanej Osoby.Książka pobudziła mnie do ufnej modlitwy. Pokazała, że można mieć żywą relację z Matką kochając Jezusa i stawiając Jego na pierwszym miejscu. Polecam szczególnie matkom - wszystkim nam zabieganym, zrezygnowanym, tym bez czasu i sił na modlitwę. Ona pobudza do życia... naprawdę!
Moja relacja z Matką Bożą jest (delikatnie mówiąc) słaba. Zawsze odrzucało mnie to, że w Kościele traktuje się Ją często na równi z Bogiem - co jest dla mnie ogromnym zgrzytem.Książka Judy Klein Landrieu dostarczyła kilku odpowiedzi na moje długoletnie dylematy. Pokazała mi Maryję jako moją Matkę. Poprowadziła ze rękę przez Jej życie pokazując, że Jej macierzyństwo było trudne, ale jakże piękne. Pokazała jak można żyć będąc przy Niej.Potęga matczynej modlitwy zawiera się w tym, że kobieta oddaje siebie i swoje dziecko Panu, otwierając w ten sposób nowe przestrzenie na miłość Bożą - oto wyzwanie, które łatwiej opisać niż pojąć! (str. 15)Właśnie... Oddawać Panu jak Matka Boża. Oddawać siebie, swoje troski, problemy, dylematy. Być blisko Niego by móc prawdziwie żyć. Autorka nie miała w życiu łatwo - pochowała pasierba, męża, walczyła z uzależnieniem syna, zawiodła się na córce, która spodziewała się nieślubnego dziecka. To wszystko sprawiało, że szukała ukojenia w Bogu. Jej ufna modlitwa, którą opisuje zaskakiwała mnie prostotą, otwartością - niby wszystko takie łatwe, tak piękne - ale jakże trudne! Jej świadectwo porusza, wciąga, obezwładnia serce. Ta książka jest jednym wielkim świadectwem!Zawsze postrzegałam macierzyństwo jako „robienie" czegoś: zachodzimy w ciążę, przynosimy niemowlę do domu, kochamy i formujemy maleńkie serduszko i niedorosłą duszę oraz kształtujemy i ukierunkowujemy nowe życie. Teraz rozumiem, że macierzyństwo ma „zrobić" coś z nami: ma nas uformować i ukształtować, obudzić, wzbogacić, obnażyć i uleczyć oraz nauczyć roztropności, cierpliwości i wytrwałości. To wszystko jest możliwe dlatego, że jako matki doskonalimy się w sztuce mówienia „tak". (str. 28)Autorka zadała pytanie o to, jakiego TAK oczekuje ode mnie teraz Jezus. Od razu przyszły mi do głowy dwie rzeczy - porzucenie bólu po stracie ukochanego Teścia i zaufanie pewnej osobie w ważnych dla mnie sprawach. Zaczęłam oddawać swojego synka Sercu Maryi. Jaś bardzo cierpi po śmierci Dziadka, oddaje jego ból w Jej ręce - Ona jak nikt wie czym jest strata ukochanej Osoby.Książka pobudziła mnie do ufnej modlitwy. Pokazała, że można mieć żywą relację z Matką kochając Jezusa i stawiając Jego na pierwszym miejscu. Polecam szczególnie matkom - wszystkim nam zabieganym, zrezygnowanym, tym bez czasu i sił na modlitwę. Ona pobudza do życia... naprawdę!