Pani Einstein Marie Benedict Książka
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Szczegółowe informacje na temat książki Pani Einstein
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
EAN: | 9788324041770 |
Autor: | Marie Benedict |
Tłumaczenie: | Natalia Mętrak-Ruda |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Data premiery: | 2017-01-11 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Pani Einstein
Oceny i recenzje książki Pani Einstein
„Pani Einstein" to powieść, która bardzo mnie zaskoczyła. Mało wiedziałam o samym Albercie Einsteinie, a co dopiero o tym, że miał żonę, a nawet dwie! Ta książka opowiada o pierwsze. Miała na imię Mileva Maric. Była serbską matematyczka i fizyczką, która niewątpliwie dużo wniosła do pracy naukowej swojego męża Alberta. Podobno on sam powiedział kiedyś, że potrzebuje Marić, ponieważ rozwiązuje ona matematycznie problemy, które napotykają w swoich badaniach. Dlaczego, więc nigdy nikt o niej nie mówi? Dlaczego bezpowrotnie przepadła na kartach historii? Może sam Albert nie chciał ujawnienia całej prawdy? Bał się, że męskie grono naukowe nie przyjmie poważnie pracy podpisanej kobiecym imieniem? Przekonajcie się sami!Od razu zaznaczam, że autorka zwracam nam uwagę: nie napisała tej powieści, by oczerniać czy pomniejszać pracę Alberta Einsteina. Zrobiła to, by ludzie, tacy jaki i ja, poznali ta silną kobietę, która była jego żoną i żyła z jego umysłem na co dzień.Przyznam, że książka to po części fikcja literacka, jednak poruszyła mnie. Czytamy na każdej stronię tej książki o niezbyt łatwym i przyjemnym życiu Milevy, która od dzieciństwa zmagała się z brakiem zrozumienia oraz choćby odrobiny współczucia. Kulała, ponieważ jako noworodek doznała urazu stawu biodrowego, przez które nigdy nie powróciła do pełnej sprawności. Była geniuszem matematycznym i także kobietą, także bardzo trudno było jej się odnaleźć w męskim świecie nauki. A może to jej koledzy nie mogli zaakceptować, że ich koleżanka jest równie, lub bardziej, mądra jak i oni? JStraciła córkę Lieserl, która jako niemowlę zmarła na szkarlatynę. Dziś to nieprawdopodobne, lecz jeszcze kilka dekad temu ta choroba zbierała tragiczne żniwo wśród dzieci. Aż strach pomyśleć, co wydarzy się, gdy świat przejmie grupa antyszczepionkowców! Ale tu nie o tym...Albert Einstein została przedstawiony w innym świetle, bo w życiu prywatnym to całkiem nowe oblicze, inne niż znamy do tej pory. Oczywiście, pewnie nie wszystkie wydarzenia opisane w powieści były prawdziwe, lecz na pewno prawdopodobne. To dobry zabieg, bo wiele osób ciekawi życie codzienne sławnych i lubianych, więc czemu nie „podglądnąć" trochę Geniusza, wielkiego uczonego, który bezpowrotnie odmienił nasze postrzeganie świata fizyki? I poznać jego żonę, która była mu bardzo oddana, nawet do tego stopnia, że nie naciskała na podpisanie artykułu o „Jej" teorii względności swoim nazwiskiem.Na pewnej stacji telewizyjnej premierę ma serial „Geniusz" opowiadający o Albercie oraz Milevie. Polecam, by dopełnić sobie obraz tego małżeństwa, ich relacji i trosk.Jeśli jesteście ciekawi jak skończyła się historia panny Maric i chcecie poznać ten względny obraz cudownej i wytrwałej kobiety to przeczytajcie „Panią Einstein" Marie Benedict.Polecam jako prezent na dzień matki i na inne okazje, nie będziecie żałować!PS: Nie ukrywam, że moja ulubiona sceną jest ta, gdy Mileva rozmawia z naszą polską noblistką Marią Curie-SkłodowskąJ
„Jesteś geniuszem, ale nie masz pojęcia o ludzkim sercu" (s.251)Po książkę „Pani Einstein" sięgnęłam z czystej ciekawości. Ciekawa byłam kim była żona genialnego noblisty (choć po lekturze zastanawiam się ile tej „genialności" należy przypisać rzeczywiście jemu)...Mileva "Mitza" Marić to kobieta, której życie od początku nie było proste. Obarczona kalectwem, rozdarta między „powinnością" kobiety tamtych czasów, a pasją do nauki, musiała cały czas walczyć ze stereotypami. Do Zurychu (gdzie będzie studiować fizykę) jedzie z silnym postanowieniem, że poświęci swoje życie nauce. Jednak spotkanie z Albertem Einsteinem zmienia jej życie diametralnie.Ich płomienny romans, wielka miłość i wspólna pasja, mogłoby być receptą na udany związek. Jednak recepty nie da się zrealizować, jeśli jedna ze stron wykorzystuje drugą. A według autorki książki „Pani Einstein" właśnie to uczynił Albert. Przypisanie tylko sobie autorstwa wspólnych artykułów (za jeden z nich otrzymał Nagrodę Nobla); przedkładanie pracy nad dobro Mitzy (odkładanie małżeństwa, mimo ciąży Milevy); zmuszanie do wyboru między mężem, a dzieckiem; zdrada - to tylko niektóre „przewinienia" wielkiego noblisty...Ile w tym prawdy? Jeśli autorka opierała się na listach, które pozostały, to pewnie całkiem sporo. Czy jednak na pewno, to Mileva stworzyła teorię względności? Czy był to tylko „wymysł" Marie Benedict?Przeczytajcie książkę! Historię fantastycznej kobiety, która wyprzedzała swoje czasy, która stłumiła swoje ambicje, poświęciła wszystko dla męża, a w zamian nie dostała nic. Nie pozwólcie, by jej wkład w naukę został zapomniany!
Książka długo czekała na półce. Nie doceniałam jej, myśląc, co może być ciekawego w opowieści o nieznanej mi dotychczas żonie słynnego naukowca? Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ogromna była moja niewiedza, jak bardzo się myliłam, jak bardzo nie doceniałam postaci Mileviy Marić . Wstyd mi po prostu, że do tej pory byłam nieświadoma istnienia tej mądrej kobiety.Milevia Marić była z pochodzenia Serbką. Jej rodzice świadomi zdolności córki do nauki zadbali o jej wykształcenie. Podczas studiów w Zurichu poznała młodego studenta Alberta Einsteina. Ich uczucie rozkwitało powoli, a jego podstawą była wspólna pasja - fizyka. Po wielu burzliwych przeżyciach i przeciwnościach losu Mileva i Albert pobierają się. Ich córeczka, która urodziła się jeszcze przed ślubem, niestety umiera, małżeństwo ma później jeszcze dwóch synów. W ich związku, to Mileva jest stroną, która więcej daje od siebie niż otrzymuje od partnera. Ona odpowiedzialna jest za dom i dzieci. Jej mąż nie dotrzymał danej jeszcze przed ślubem obietnicy, że Mileva również będzie mogła się realizować zawodowo. Einstein traktuje żonę jak służącą i upokarza na każdym kroku. Mimo, iż Mileva poświęciła swoją karierę dla rodziny, pomagała mężowi w jego pracy naukowej, po latach oszustw i zdrad z jego strony, zostaje ona w poniżający sposób porzucona.Książkę czytałam bardzo zdenerwowana, emocje moje sięgały zenitu, Jestem bardzo wyczulona na niesprawiedliwość i podrzędne traktowanie kobiet, dlatego bardzo mnie poruszył niesprawiedliwy los tej uzdolnionej fizyczki. Po skończeniu powieści byłam tak zszokowana, tak zła na Alberta Einsteina, że nie mogłam uwierzyć w prawdziwość tej historii. Przeczytałam o pierwszej żonie Einsteina kilka artykułów, które potwierdziły autentyczność opowiedzianych zdarzeń. Tym bardziej moje negatywne uczucia do postaci tego wybitnego naukowca wzrosły.W książce poruszona jest również kwestia współudziału Mileviy Marić w tworzeniu teorii względności. I ma to potwierdzenie w wypowiedziach wielu naukowców. Mam nadzieję, że ten fakt zostanie oficjalnie potwierdzony.
Książka długo czekała na półce. Nie doceniałam jej, myśląc, co może być ciekawego w opowieści o nieznanej mi dotychczas żonie słynnego naukowca? Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ogromna była moja niewiedza, jak bardzo się myliłam, jak bardzo nie doceniałam postaci Mileviy Marić . Wstyd mi po prostu, że do tej pory byłam nieświadoma istnienia tej mądrej kobiety.Milevia Marić była z pochodzenia Serbką. Jej rodzice świadomi zdolności córki do nauki zadbali o jej wykształcenie. Podczas studiów w Zurichu poznała młodego studenta Alberta Einsteina. Ich uczucie rozkwitało powoli, a jego podstawą była wspólna pasja - fizyka. Po wielu burzliwych przeżyciach i przeciwnościach losu Mileva i Albert pobierają się. Ich córeczka, która urodziła się jeszcze przed ślubem, niestety umiera, małżeństwo ma później jeszcze dwóch synów. W ich związku, to Mileva jest stroną, która więcej daje od siebie niż otrzymuje od partnera. Ona odpowiedzialna jest za dom i dzieci. Jej mąż nie dotrzymał danej jeszcze przed ślubem obietnicy, że Mileva również będzie mogła się realizować zawodowo. Einstein traktuje żonę jak służącą i upokarza na każdym kroku. Mimo, iż Mileva poświęciła swoją karierę dla rodziny, pomagała mężowi w jego pracy naukowej, po latach oszustw i zdrad z jego strony, zostaje ona w poniżający sposób porzucona.Książkę czytałam bardzo zdenerwowana, emocje moje sięgały zenitu, Jestem bardzo wyczulona na niesprawiedliwość i podrzędne traktowanie kobiet, dlatego bardzo mnie poruszył niesprawiedliwy los tej uzdolnionej fizyczki. Po skończeniu powieści byłam tak zszokowana, tak zła na Alberta Einsteina, że nie mogłam uwierzyć w prawdziwość tej historii. Przeczytałam o pierwszej żonie Einsteina kilka artykułów, które potwierdziły autentyczność opowiedzianych zdarzeń. Tym bardziej moje negatywne uczucia do postaci tego wybitnego naukowca wzrosły.W książce poruszona jest również kwestia współudziału Mileviy Marić w tworzeniu teorii względności. I ma to potwierdzenie w wypowiedziach wielu naukowców. Mam nadzieję, że ten fakt zostanie oficjalnie potwierdzony.
„Jesteś geniuszem, ale nie masz pojęcia o ludzkim sercu" (s.251)Po książkę „Pani Einstein" sięgnęłam z czystej ciekawości. Ciekawa byłam kim była żona genialnego noblisty (choć po lekturze zastanawiam się ile tej „genialności" należy przypisać rzeczywiście jemu)...Mileva "Mitza" Marić to kobieta, której życie od początku nie było proste. Obarczona kalectwem, rozdarta między „powinnością" kobiety tamtych czasów, a pasją do nauki, musiała cały czas walczyć ze stereotypami. Do Zurychu (gdzie będzie studiować fizykę) jedzie z silnym postanowieniem, że poświęci swoje życie nauce. Jednak spotkanie z Albertem Einsteinem zmienia jej życie diametralnie.Ich płomienny romans, wielka miłość i wspólna pasja, mogłoby być receptą na udany związek. Jednak recepty nie da się zrealizować, jeśli jedna ze stron wykorzystuje drugą. A według autorki książki „Pani Einstein" właśnie to uczynił Albert. Przypisanie tylko sobie autorstwa wspólnych artykułów (za jeden z nich otrzymał Nagrodę Nobla); przedkładanie pracy nad dobro Mitzy (odkładanie małżeństwa, mimo ciąży Milevy); zmuszanie do wyboru między mężem, a dzieckiem; zdrada - to tylko niektóre „przewinienia" wielkiego noblisty...Ile w tym prawdy? Jeśli autorka opierała się na listach, które pozostały, to pewnie całkiem sporo. Czy jednak na pewno, to Mileva stworzyła teorię względności? Czy był to tylko „wymysł" Marie Benedict?Przeczytajcie książkę! Historię fantastycznej kobiety, która wyprzedzała swoje czasy, która stłumiła swoje ambicje, poświęciła wszystko dla męża, a w zamian nie dostała nic. Nie pozwólcie, by jej wkład w naukę został zapomniany!
„Pani Einstein" to powieść, która bardzo mnie zaskoczyła. Mało wiedziałam o samym Albercie Einsteinie, a co dopiero o tym, że miał żonę, a nawet dwie! Ta książka opowiada o pierwsze. Miała na imię Mileva Maric. Była serbską matematyczka i fizyczką, która niewątpliwie dużo wniosła do pracy naukowej swojego męża Alberta. Podobno on sam powiedział kiedyś, że potrzebuje Marić, ponieważ rozwiązuje ona matematycznie problemy, które napotykają w swoich badaniach. Dlaczego, więc nigdy nikt o niej nie mówi? Dlaczego bezpowrotnie przepadła na kartach historii? Może sam Albert nie chciał ujawnienia całej prawdy? Bał się, że męskie grono naukowe nie przyjmie poważnie pracy podpisanej kobiecym imieniem? Przekonajcie się sami!Od razu zaznaczam, że autorka zwracam nam uwagę: nie napisała tej powieści, by oczerniać czy pomniejszać pracę Alberta Einsteina. Zrobiła to, by ludzie, tacy jaki i ja, poznali ta silną kobietę, która była jego żoną i żyła z jego umysłem na co dzień.Przyznam, że książka to po części fikcja literacka, jednak poruszyła mnie. Czytamy na każdej stronię tej książki o niezbyt łatwym i przyjemnym życiu Milevy, która od dzieciństwa zmagała się z brakiem zrozumienia oraz choćby odrobiny współczucia. Kulała, ponieważ jako noworodek doznała urazu stawu biodrowego, przez które nigdy nie powróciła do pełnej sprawności. Była geniuszem matematycznym i także kobietą, także bardzo trudno było jej się odnaleźć w męskim świecie nauki. A może to jej koledzy nie mogli zaakceptować, że ich koleżanka jest równie, lub bardziej, mądra jak i oni? JStraciła córkę Lieserl, która jako niemowlę zmarła na szkarlatynę. Dziś to nieprawdopodobne, lecz jeszcze kilka dekad temu ta choroba zbierała tragiczne żniwo wśród dzieci. Aż strach pomyśleć, co wydarzy się, gdy świat przejmie grupa antyszczepionkowców! Ale tu nie o tym...Albert Einstein została przedstawiony w innym świetle, bo w życiu prywatnym to całkiem nowe oblicze, inne niż znamy do tej pory. Oczywiście, pewnie nie wszystkie wydarzenia opisane w powieści były prawdziwe, lecz na pewno prawdopodobne. To dobry zabieg, bo wiele osób ciekawi życie codzienne sławnych i lubianych, więc czemu nie „podglądnąć" trochę Geniusza, wielkiego uczonego, który bezpowrotnie odmienił nasze postrzeganie świata fizyki? I poznać jego żonę, która była mu bardzo oddana, nawet do tego stopnia, że nie naciskała na podpisanie artykułu o „Jej" teorii względności swoim nazwiskiem.Na pewnej stacji telewizyjnej premierę ma serial „Geniusz" opowiadający o Albercie oraz Milevie. Polecam, by dopełnić sobie obraz tego małżeństwa, ich relacji i trosk.Jeśli jesteście ciekawi jak skończyła się historia panny Maric i chcecie poznać ten względny obraz cudownej i wytrwałej kobiety to przeczytajcie „Panią Einstein" Marie Benedict.Polecam jako prezent na dzień matki i na inne okazje, nie będziecie żałować!PS: Nie ukrywam, że moja ulubiona sceną jest ta, gdy Mileva rozmawia z naszą polską noblistką Marią Curie-SkłodowskąJ