Ballady Beleriandu Historia Śródziemia Tom 3 J.R.R. Tolkien Książka
Wydawnictwo: | Zysk i S-ka |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda z obwolutą |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 504 |
Format: | 15.5x23.0cm |
Rok wydania: | 2023 |
Szczegółowe informacje na temat książki Ballady Beleriandu Historia Śródziemia Tom 3
Wydawnictwo: | Zysk i S-ka |
EAN: | 9788383350318 |
Autor: | J.R.R. Tolkien |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda z obwolutą |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 504 |
Format: | 15.5x23.0cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2023-10-13 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Zysk i S-ka Wydawnictwo S.J Wielka 10 61-774 Poznań PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Ballady Beleriandu Historia Śródziemia Tom 3
Inne książki J.R.R. Tolkien
Oceny i recenzje książki Ballady Beleriandu Historia Śródziemia Tom 3
Przeczytałam dwa wcześniejsze tomy i byłam nią na tyle zafascynowana, że z ciekawości wzięłam się za tom trzeci. To, co się nie zmieniło, to cudowna szata graficzna książki, sztywna i większa od innych książek okładka, oraz wkładki syna autora, w których tłumaczy nam zamysły ojca, dodając wszelkie szczegóły nawet zmienionych w opowieści kwestii, choćby imion postaci. I tutaj się kończy ich podobieństwo. Bowiem w obecnym trzecim tomie mamy zmieniony styl i formę przekazania historii z podziałem na dwie części, z czego Ballada o dzieciach Huriana występuje jako całość, ale w delikatniejszej wersji i później tej drugiej, jakby przekazanej w surowszej formie, która prawdopodobnie powstała dużo później, jak twierdzi autor tego wydania. Druga część dotyczy Ballady Beleriandu. Są one napisane wierszem, ale użyte w dziwnej formie, jakby nie kończącej się. Nie wszystko z tego mogłam zrozumieć, choć zadziwiające było to jak lekko zostały napisane. Z zapisków syna autora dowiedziałam się, że właściciel historii dosyć często zmieniał wydarzenia z opowiadań, jakby chciał ją bardziej ulepszyć. Być może nie było by tych zmian tak wiele, gdyby nie opinia jednego z wcześniejszych czytelników, która pierwowzoru nie uważała za godnego arcydzieła. Dało mu to do myślenia i faktycznie czytając dwie formy tej samej ballady widać, że solidnie się różnią. Nie jestem przekonana co do czytania takiej formy opowiadań, wcześniejsze wersje dużo bardziej mi odpowiadały. Co prawda lubię czytać wiersze, jednak były one użyte w formie dłuższej, momentami zbyt konkretnej, z trudniej zrozumiałymi dla mnie słowami, więc czytanie jej było dla mnie pewnego rodzaju wysiłkiem. Czułam jakby ktoś kazał mi czytać robiąc jednocześnie zakupy w sklepie. Może dziwne to porównanie, ale chwilami musiałam nad nią mocniej pomyśleć, zrozumieć słowa, a później złożyć je z wątkami przygód, które wtedy gdzieś mi umykały. Nie uważam książki za złą, tylko siebie za zbyt niedojrzałą do czytania takich form literackich. Warto jednak samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat:-)
Przeczytałam dwa wcześniejsze tomy i byłam nią na tyle zafascynowana, że z ciekawości wzięłam się za tom trzeci. To, co się nie zmieniło, to cudowna szata graficzna książki, sztywna i większa od innych książek okładka, oraz wkładki syna autora, w których tłumaczy nam zamysły ojca, dodając wszelkie szczegóły nawet zmienionych w opowieści kwestii, choćby imion postaci. I tutaj się kończy ich podobieństwo. Bowiem w obecnym trzecim tomie mamy zmieniony styl i formę przekazania historii z podziałem na dwie części, z czego Ballada o dzieciach Huriana występuje jako całość, ale w delikatniejszej wersji i później tej drugiej, jakby przekazanej w surowszej formie, która prawdopodobnie powstała dużo później, jak twierdzi autor tego wydania. Druga część dotyczy Ballady Beleriandu. Są one napisane wierszem, ale użyte w dziwnej formie, jakby nie kończącej się. Nie wszystko z tego mogłam zrozumieć, choć zadziwiające było to jak lekko zostały napisane. Z zapisków syna autora dowiedziałam się, że właściciel historii dosyć często zmieniał wydarzenia z opowiadań, jakby chciał ją bardziej ulepszyć. Być może nie było by tych zmian tak wiele, gdyby nie opinia jednego z wcześniejszych czytelników, która pierwowzoru nie uważała za godnego arcydzieła. Dało mu to do myślenia i faktycznie czytając dwie formy tej samej ballady widać, że solidnie się różnią. Nie jestem przekonana co do czytania takiej formy opowiadań, wcześniejsze wersje dużo bardziej mi odpowiadały. Co prawda lubię czytać wiersze, jednak były one użyte w formie dłuższej, momentami zbyt konkretnej, z trudniej zrozumiałymi dla mnie słowami, więc czytanie jej było dla mnie pewnego rodzaju wysiłkiem. Czułam jakby ktoś kazał mi czytać robiąc jednocześnie zakupy w sklepie. Może dziwne to porównanie, ale chwilami musiałam nad nią mocniej pomyśleć, zrozumieć słowa, a później złożyć je z wątkami przygód, które wtedy gdzieś mi umykały. Nie uważam książki za złą, tylko siebie za zbyt niedojrzałą do czytania takich form literackich. Warto jednak samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat:-)