Pasjonująca opowieść o wielkich ludach i wielkich namiętnościach
Rok 556. W na wpół opuszczonym kraju między Wisłą a Odrą potomkowie dawnych mieszkańców próbują przetrwać pod przewodem starego kraka. Jego synowie ostrzą sobie zęby na tron, jego córka, Wanda, nie chcąc wyrzec się miłości do ukochanego, decyduje się na radykalny krok, pod królewskim wzgórzem lęgną się ciemne siły. Możni spiskują, obcy i swoi grożą wojną, a okrutni bogowie łakną zemsty. Potwory jak ludzie i ludzie jak potwory. Stary świat chyli się ku upadkowi…
„Kto by tam chciał babę, co zamiast prząść i gotować jeździ konno i strzela z łuku?” - pyta jeden z bohaterów, gdy opowieść się ledwie zaczyna i dopiero poznajemy krainę nad Vistlą. „Ostatnie lato Wandalów” to historia wielu mężczyzn i kilku charakternych kobiet. W tym tej jednej, słynnej „Wandy, co Niemca nie chciała”. Tyle że w świetnej powieści Jakuba Urbańczyka wszystko jest inaczej niż w legendzie. Dałam się porwać w wartki, gęsty od zdarzeń i znaczeń nurt „Ostatniego lata Wandalów”. Zafrapował mnie świat Wandalów i Sklawinów, bo choć stworzony przez Urbańczyka ze strzępów przekazów i kronik, wydaje się namacalny i rzeczywisty. Atutem opowieści są bohaterowie - wyraziści i zdecydowani, choć niejednoznaczni. Zostali ze mną na długo. Wypełnili pustkę na wzgórzu nad Vistlą.
Elżbieta Cherezińska
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem