Prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka, które zostało dane jako istocie rozumniej i wolnej, na którym opierają się wszystkie prawa ludzkie. Ten dar życia został udzielony człowiekowi w charakterze misji, którą powinien podjąć i wypełnić. A zatem życie ludzkie jawi się zarówno jako wartość osobowa, odpowiadająca godności człowieka jak i jego transcendentne powołanie. W związku z powyższym prawo do śmierci wydaje się być zupełnie sprzeczne z prawem do życia. Jeżeli życie człowiek pojmuje w kategoriach fundamentalnych potrzeb, to prawo do życia nakłada bezwarunkową ochronę życia, a tym samym wyklucza jakąkolwiek formę zadawania śmierci. W medycynie walka o życie nie tylko wynika z przysięgi Hipokratesa, ale stanowi podstawowy obowiązek zawodowy lekarza. A zatem, jak pogodzić obowiązek ratowania życia ludzkiego z sytuacją, w której człowiek upomina się o prawo do śmierci?
W debacie współczesnej to zagadnienie nabiera szczególnego znaczenia zarówno w przypadku rezygnacji z uporczywej terapii jak i eutanazji. W obu powyższych sytuacjach mamy do czynienia z odwoływaniem się do argumentu godnej śmierci. Zasadnym jest zauważenie, że mówienie o prawie do śmierci bywa często podważane jako absurdalne. Jak słusznie zauważa Barbara Chyrowicz, posiadanie „prawa do” zakłada, że istnieje ktoś kto jest użytkownikiem tego prawa. A ponieważ śmierć jest koniecznością człowieka, związku z powyższym nie może być prawem, jest nieuchronnym imperatywem. Co więcej, prawo zakłada, że podmiot tego prawa mógłby z danego mu przywileju nie skorzystać, tymczasem śmierć stawia człowieka w sytuacji bez wyjścia. Jak zatem można mówić o prawie do śmierci? Czy może istnieć takie prawo? Należy również zaznaczyć za Wojciechem Bołozem, że każde uprawnienie, jeżeli ma być rzeczywistym przywilejem, to powinno również posiadać równoważnik w postaci czyjegoś obowiązku. Tak więc, jeżeli umierający miałby prawo do śmierci, to drugi człowiek miałby obowiązek zabicia go. Na kim miałby spoczywać ten obowiązek – na lekarzu? Gdyby nawet przyjąć, że spoczywa on na lekarzu, to pojawia się kolejne pytanie: na podstawie jakich racji lekarz miałby obowiązek przyspieszenia śmierci człowieka terminalnie chorego, czy też w stanie wegetatywnym. Tak więc prawo do śmierci rozumiane jako uprawnienia do zadawania sobie bądź drugiemu człowiekowi śmierci, takie prawo do śmierci nie istnieje. Czy zasadnym więc w perspektywie odpowiedzialności za życie, wydaje się stawianie pytania o prawo do godnej śmierci? W dobie rozwoju medycyny i możliwości przedłużania życia czy też odraczania śmierci, pytanie wydaje się jak najbardziej racjonalne.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem