Tolkien w XXI wieku. Co dziś znaczy dla nas Śródziemie Książka
Wydawnictwo: | Insignis Media |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 600 |
Format: | 14.0x20.9cm |
Rok wydania: | 2025 |
Szczegółowe informacje na temat książki Tolkien w XXI wieku. Co dziś znaczy dla nas Śródziemie
Wydawnictwo: | Insignis Media |
EAN: | 9788368053296 |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Liczba stron: | 600 |
Format: | 14.0x20.9cm |
Rok wydania: | 2025 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Insignis Media S.C. Lubicz 17D/21–22 31-503 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Tolkien w XXI wieku. Co dziś znaczy dla nas Śródziemie
Oceny i recenzje książki Tolkien w XXI wieku. Co dziś znaczy dla nas Śródziemie
Trudno, muszę w końcu zdecydować się na jakąś ocenę. Długo przeglądałam tę książkę, myślałam o niej, rozważałam za i przeciw. Pomimo ogromu włożonej pracy (100 stron bibliografii i przypisów!) i tematu, który bardzo lubię (tak niesamowicie złożone Śródziemie, które wydaje się pełnoprawną, inną rzeczywistością), nie podoba mi się to, co dostałam od Nicka Grooma. Tolkienowi stworzenie ostatecznej wersji „Władcy Pierścieni” zajęło wiele lat. Pisał, dochodził do pewnego momentu, coś mu nie pasowało, po czym wracał do początku, by odtworzyć te same wydarzenia wprowadzając zmiany tu i tam. To opowieść go prowadziła, a nie on ją. Biorąc pod uwagę jego tendencje do rozpoczynania i niekończenia projektów, ostateczne wypuszczenie „Władcy…” w świat jest małym literackim cudem. Przywołuję taki charakter pracy, bo wydaje mi się, że w podobny sposób ukształtowany jest „Tolkien w XXI wieku”. Autor jakby kręcił się w kółko, zmusza czytelników do uczestniczenia w maratonie, gdzie każda meta jest jednocześnie kolejnym startem. Przechodzimy przez szczegółową biografię Profesora, następnie przez jego zainteresowania uniwersyteckie i zawodowe, odtwarzamy od początku proces pisania „Hobbita”, dostajemy jego finalne streszczenie nie zapominając o alternatywnych rozwiązaniach i tak dalej, i dalej. Potem odrywamy się od literatury, żeby czytać o innych twórcach budujących to samo Śródziemie tylko po swojemu. Kiedy przewracałam kolejne strony szczegółowego omawiania scenariusza filmu, który nawet nie powstał, zaczęłam się zastanawiać, co tu się właściwie dzieje? Gdzie jest odpowiedź na pytanie zawarte w podtytule „Co dziś znaczy dla nas Śródziemie?”, gdzie jest analiza ponadczasowości prozy Tolkiena? Może się zgubiłam i czegoś nie zrozumiałam, ale sprawdzę jeszcze raz - po ponad połowie książki autor wciąż tkwi w latach 70. Tak naprawdę tylko ostatni rozdział i bardzo króciutkie omówienie nieszczęsnych „Pierścieni Władzy” są tym na co czekałam w tej pracy. Wszystko, co opisuje autor, jasne, jest ciekawe, ale nie na to liczyłam. Biografię Tolkiena poznałam już z innej pozycji, „Władcę Pierścieni” czytałam i oglądałam, więc jestem w stanie porównać, czym się różnią, tak samo rzecz ma się z „Hobbitem”. To dla mnie oczywistości, których nie trzeba było wyjaśniać, bo po taką książkę nie sięgnie osoba, która nie ma pojęcia, z czym to się je. Miałam nadzieję na coś więcej, a dostałam dosyć chaotyczną sałatkę ciekawostek, często bez puenty. Tak jak napisałam wcześniej, może nie umiem zrozumieć Grooma, może padłam ofiarą własnych błędnych wyobrażeń, a ta książka jest dobra i właśnie taka miała być. Polecam ocenić samodzielnie.