Dziewczyna z portretu David Ebershoff Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | drugie |
Liczba stron: | 384 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2016 |
Szczegółowe informacje na temat książki Dziewczyna z portretu
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324035762 |
Autor: | David Ebershoff |
Tłumaczenie: | Tomasz Bieroń |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | drugie |
Liczba stron: | 384 |
Format: | 144x205mm |
Rok wydania: | 2016 |
Data premiery: | 2016-01-13 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Dziewczyna z portretu
Oceny i recenzje książki Dziewczyna z portretu
Miłość - uczucie znane każdemu z nas, ale czy poświęcisz wszystko w jej imieniu? Czy zdecydujesz się na radykalne działania byleby tylko jej nie stracić?Czy zostałabyś przy swojej drugiej połówce, będąc na miejscu Grety Wegener, czy wspierałabyś i popierała decyzję swojej miłości, tak jak ona? Nadal trwałabyś przy jego boku, wiedząc że tak naprawdę twojej drugiej połówki już nie ma? Że jest kimś całkiem innym? Zastanawiałeś/aś się kiedykolwiek nad tym?
Historia pierwszej osoby, która publicznie przyznała się do transseksualizmu opowiedziana wspaniałym językiem i pHistoria pierwszej osoby, która publicznie przyznała się do transseksualizmu opowiedziana wspaniałym językiem i pokazująca ile można poświęcić jeśli kogoś się na prawdę szczerze kocha. Ukazuje jak ważne jest wsparcie bliskich w momencie zmagania się z własnymi słabościami, wewnętrznym rozdarciem, niepewnością, chęcią bycia sobą...Doskonale opisany jest cały cykl przemiany Einara/Lily - zarówno fizycznej jak i emocjonalnej. Na uwagę zasługuje postawa żony i przyjaciół, tak bardzo pragnących jej szczęścia w kontraście do ignorancji i niewiedzy lekarzy.Jest to fascynująca opowieść o miłości, samotności, poszukiwaniu siebie i prawdzie.okazująca ile można poświęcić jeśli kogoś się na prawdę szczerze kocha.
Zazwyczaj jako małżonkowie zazdrośnie strzeżemy naszej wspólnoty, nie dopuszczając do niej obcych. Tym mocniej los Grety i Einara, a potem Lili, uderza w nasze serca z pytaniem: czy stać by cię było na taką odwagę i poświęcenie...?Greta ze swoim kalifornijskim kręgosłupem pioniera jako malarka dotychczas nie święciła zbytnich triumfów, ale z pewnością swoją postawą wzbudzała zainteresowanie i podziw. Nimi zainteresowała również Einara - subtelnego, duńskiego, wychwalanego malarza, który z ogromną nieśmiałością podchodził do ludzi i zachwycał delikatną, wręcz dziewczęcą urodą. Ich małżeństwo zdawało się być udanym, aż do momentu, gdy na potrzeby jednego ze swoich portretów Greta prosi męża, aby przymierzył kobiecą suknię. Wówczas w Einarze dochodzi do przemiany, która - jak się okaże - drzemała w nim od wczesnego dzieciństwa. W świat małżeństwa wchodzi, na początku nieśmiało, a potem coraz bardziej pewnie Lili. To jednak dopiero początek - a może koniec - tej opowieści.Kilka słów i wartości, które przychodzą mi na myśl jako pierwsze, gdy mowa o „Dziewczynie z portretu", to poświęcenie, bezwarunkowa miłość, akceptacja i nadzieja. Trudno mi uwierzyć, że podobna historia mogłaby się zdarzyć dziś w Polsce - zapewne jej bohater zostałby spalony na stosie. Tymczasem, choć to opowieść przede wszystkim o Einarze i jego przemianie, to jednak postać Grety wydawała mi się tutaj szarą eminencją. Choć to nie na niej skupia się cała opowieść, jest jej niezbędnym elementem, bez którego z pewnością książka by wiele straciła.Gdy opowiadałam kilku osobom o postaci Einara, nikt nie miał w stosunku do niego pozytywnych uczuć. Wydawał się budzić wszelkie negatywne odczucia, od prostej niechęci, przez obrzydzenie brakiem moralności, naganę w związku z losem, na który wystawił swoją żonę, aż po zwykłą odrazę jego skłonnościami i stanem. Tymczasem mi, jako czytelniczce, nic podobnego nie przechodziło przez myśl. Z pewnością jednak była to jedna z bardziej budzących emocję pozycji na mojej liście czytelniczej od wielu tygodni. Einar budził raczej współczucie, a potem - podziw swoją odważną walką o własne „ja". Ta postać buduje wokół siebie tajemnicę, w której progi subtelnie zaglądamy, aby nie być posądzonymi o wścibstwo.Zupełnie inaczej jest z postacią Grety - silnej kobiety, która potrafiła oddać swoją bezwarunkową miłość bez patrzenia na własne potrzeby, a jednocześnie zapanować nad negatywnymi uczuciami i pozwolić odejść istocie, którą naprawdę pokochała. Oczywiście, nie brak tu też egoizmu i poczucia, że to właśnie ona dla własnego sukcesu pchnęła męża w ramiona odmiany, która się w nich rozpoczęła - nadal jednak to właśnie Greta wydaje się być opoką i kolosem, który dźwiga cały swój świat na ramionach. Ten tandem, czy może raczej - to trio - świetnie pokazuje również świat malarzy, artystów, którzy całą swoją osobowością tworzą i kreują rzeczywistość.„Dziewczyna z portretu" poniekąd oparta jest na faktach, jednakże celem autora, Davida Ebershoffa, było stworzenie fikcyjnych postaci i historii - można więc uznać, że rzeczywista historia malarza, znanego potem jako Lili Elbe, jest jedynie inspiracją. To opowieść trudna, pełna bólu, realiów pierwszej połowy XX wieku. Jednocześnie historia ta daje nadzieję na to, że każdy człowiek, bez względu na swoje wewnętrzne potrzeby, jest w stanie stać się naprawdę sobą i znaleźć taką miłość, na jaką zasługuje. To także opowieść o egoizmie, który popycha nas do realizacji własnych potrzeb, ale jednocześnie niekoniecznie krzywdzi otoczenie. W końcu, to również traktat nad istotą małżeństwa i emocjonalnego związku dwojga ludzi, którzy często żyją obok siebie zamiast razem, a jednocześnie potrafią odnaleźć tę cząstkę serca oddającą się w zamian za potrzeby partnera.„Dziewczynę z portretu" można analizować na wiele sposobów i z pewnością potrzebowałabym wielu kartek, aby móc opisać wszystko, co w tej opowieści mnie poruszyło. Mogę polecić tę książkę każdemu, kto nie postrzega drugiego człowieka jedynie przez pryzmat jego seksualności - a chce zobaczyć, jak piękna może być ludzka dusza. I wbrew wszystkiemu, to niezwykle bolesna opowieść o miłości - tej własnej, tej dziecięcej, tej czystej jak łza i powodującej szybsze bicie serca oraz wrzenie krwi. Tej najpiękniejszej, bo zupełnie osobistej.Recenzja pochodzi z bloga czytambyniezwariowac.blogspot.com
Powieść Davida Ebershoffa „Dziewczyna z portretu" intryguje podejmowaną tematyką, która jest w obecnym świecie szeroko dyskutowana. Autor przedstawia historię duńskiego malarza, który jako pierwszy poddał się operacji zmiany płci. Fabuła jest luźno oparta na jego losach, jednak jak wskazuje sam autor przeważająca większość zaprezentowanych sytuacji jest wymysłem jego wyobraźni.Książkę może odbierać na wiele sposobów - można w niej szukać sensacji, można szukać niezwykłej historii przełamującej konwenanse i łamiącej tabu, ale ja odebrałam tę powieść, jako studium miłości. O miłości trudnej, bezgranicznej, oddanej.W zamyśle autora głównym bohaterem jest Einar Wegener - duński malarz, który w głębi duszy czuje się kobietą. Poznajemy go w trudnej dla niego sytuacji, gdy jego żona - Greta, która również trudni się malarstwem, prosi go, aby zapozował do jej obrazu przywdziewając damskie ubrania. Jest to kluczowy moment powieści, bo właśnie wtedy w ich życiu pojawia się Lili, która stanie się muzą dla Grety. W tym momencie w życiu Einara rozpoczyna się walka pomiędzy nim, a mieszkającą w jego duszy Lili.Dla mnie główną postacią powieści jest jednak Greta - żona Einara, amerykańska malarka żyjąca w Danii. Greta wiele w życiu przeżyła. Zakochała się w swoim wykładowcy Einarze, jednak zanim miłość rozkwitła musiała opuścić Danię. W Stanach poznała Teddy'ego, którego poślubiła popełniając mezalians. Jednak nie doznała szczęścia w małżeństwie, najpierw przy porodzie zmarł jej syn, później mąż. Po wojnie Greta wraca do Danii, aby odzyskać swoją pierwszą miłość.Z Einarem tworzyli zgodne i szczęśliwe małżeństwo. Chociaż jej mąż nie był taki, jak inni mężczyźni. Obserwując ich relację można mówić o swoistym połączeniu dusz, gdy emocje i uczucia są ważniejsze niż miłość fizyczna. Gdy Einar odkrywa swoją prawdziwą, kobiecą naturę, Greta nie oddala się od niego, nie awanturuje się, nie zmusza go, by przy niej został. Ona go wspiera do samego końca, jest przy nim i pomaga mu przejść przez cały proces przemiany - przez etap akceptacji tego kim jest, przez etap uczenia się nowego życia i przez etap fizycznej przemiany. Ebershoff maluje słowami portret niezwykłej kobiety, która kocha ponad wszystko, dla której szczęście ukochanej osoby jest najważniejsze, która w całości oddaje się drugiej osobie zupełnie zapominając o sobie i swoich potrzebach. Greta kocha Einara, więc kocha również Lili i jest gotowa zrobić wszystko, aby ich chronić.„Dziewczyna z portretu" to książka o miłości tak czystej, jak łza. O kobiecie oddanej i gotowej do największych poświęceń i o kobiecie, której serce zostało wielokrotnie okrutnie poranione - przez śmierć syna, pierwszego męża i ostatecznie przez odejście ukochanego i Lili...Ta historia wywarła na mnie ogromne wrażenie, z uwagi na niezwykły opis uczuć. Kontrowersyjna historia zmiany płci odeszła na drugi plan. Podziwiałam Gretę za jej postawę, za jej ogromną miłość i oddanie, ale byłam też na nią za to wściekła... Czemu przez całe życie, ani razu nie pomyślała o sobie? Dlaczego godziła się na to wszystko? I czy można tak kochać, żeby pozwolić odejść tej najważniejszej osobie?Powieść napisana jest przyjemnym językiem, co sprawia, że czyta się ją szybko, mimo iż fabuła nie jest wartka. Historia wciąga i trudno się od niej oderwać. Gorąco polecam, koniecznie przed obejrzeniem filmu!
22 stycznia w kinach miał premierę film „Dziewczyna z portretu", ja polecam Wam najpierw przeczytanie książki o tym samym tytule, do której nawiązuje film.
„Dziewczyna z portretu" to opowieść o małżeństwie, które staje w obliczu wielkich zmian i wielkich niewiadomych w I połowie XX wieku. To podróż w nieznane dwojga kochających się ludzi, którzy pragną szczęścia, harmonii i stabilizacji. To także seksualna rewolucja, która zaczyna się zupełnie przypadkowo w kopenhaskim mieszkaniu, w chłodny, kwietniowy poranek...Einar i Greta są artystami. Poznali się na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie Einar był wykładowcą, a Greta studentką. To ona pierwsza zwróciła na niego uwagę, pocałowała namiętnie na schodach akademii i zadecydowała o ich dalszym, wspólnym życiu. Jednak zanim było im to dane, musieli rozstać się na długie lata, ponieważ ojciec Grety nakazał rodzinie powrót do Kalifornii.Młoda dziewczyna, zakochana w Kopenhadze i małym, chudym Duńczyku, musiała porzucić na pewien czas plany o małżeństwie i byciu wyzwoloną malarką. W jej życiu wiele się wówczas wydarzyło, ale gdy powrót do Danii okazał się możliwy, Greta długo się nie zastanawiała. Odnalazła Einara, poślubiła go i wiodła spokojne życie portrecistki, wciąż szukającej prawdziwego natchnienia. Do czasu...Jedna, z pozoru niewinna, prośba Grety miała ogromny wpływ na dotychczasowe życie małżeństwa Wegenerów. W chwili, gdy Einar, za namową swojej żony, założył damskie pończochy i pantofle, by pomóc jej w ukończeniu portretu operowej śpiewaczki, świat na chwilę się zatrzymał. Mężczyzna obudził w sobie kogoś, o kim istnieniu nie miał do tej pory pojęcia. Lili, niczym kwiat otrząsający się z zimowego snu, powoli rozkwitała i nabierała kolorów. Była krucha i delikatna, ale jednocześnie co raz bardziej ciekawa świata, co raz bardziej dominująca. A Einar co raz bledszy i słabszy...Decyzja, którą wspólnie podjęli małżonkowie, była niesamowicie trudna i odważna. W latach 30. XX wieku mężczyzna pragnący stać się kobietą był traktowany jako osoba chora psychicznie i niezrównoważona. Myśl, że fizyczność nie powinna determinować wnętrza człowieka, była czymś zupełnie nowym i niezrozumiałym. Wyglądasz jak mężczyzna, więc nim jesteś, koniec tematu. Ale czy na pewno? Czy człowiek powinien trwać w pozorach, które go ograniczają i unieszczęśliwiają?Bohaterem tej książki nie jest jednak tylko Einar, decydujący się na operację zmiany płci. Bohaterką jest również Greta, która pomaga ukochanemu mężczyźnie stać się kobietą. Która musi pożegnać się ze swoim dotychczasowym życiem i pozwolić mężowi żyć osobno. Która traci stabilizację, która cierpi i przeżywa moralne dylematy. Dlatego ta książka jest tak wyjątkowa. Ponieważ pokazuje czytelnikom studium dwóch wyjątkowych osobowości. Osobowości, które naprawdę warto poznać...
Zastanawia mnie, czy patrząc na okładkę tej książki widzicie, że coś jest nie tak. Ja, dopiero gdy przeczytałam skrócony opis fabuły, dostrzegłam, że twarz z prawej strony wygląda nienaturalnie. Charakteryzacja charakteryzacją, jednak męskiej budowy kości policzkowych, nosa i ust, nie ukryje żaden, nawet najlepszy makijaż. Co kierowało głównym bohaterem książki, by tak gwałtownie przemienić swój wizerunek?Pierwsza wojna światowa zakończyła się, a w Europie nastał tymczasowy spokój. Dwójka artystów, mieszkających w Danii, pracowała wytrwale, by zyskać wymarzoną sławę i pieniądze. Greta ze swoimi obrazami pozostawała jednak w cieniu mistrzowskiego pędzla Einara. Pewnego dnia modelka kobiety, słynna śpiewaczka operowa, nie mogła pojawić się w atelier artystki. Wtedy też Greta namówiła męża, by założył damskie ubranie... Tylko po to, by zobaczyć jak powinien układać się rąbek sukienki na udzie modela. Ta niewinna przebieranka zapoczątkowała serię nieprawdopodobnych zmian w życiu bohaterów powieści.Książka oparta jest na prawdziwej historii Grety i Einera Wegenerów. Sam autor przyznaje jednak, że dodał do opowieści tyle elementów fikcyjnych, że nie można traktować fabuły w kontekście powieści biograficznej. Mimo to, w Internecie z łatwością odszukacie obrazy głównych bohaterów powieści oraz zdjęcia dokumentujące ich życie.Powieść zasługuje na uwagę dzięki obrazowej narracji, przez którą trudno uwierzyć, że „Dziewczynę z portretu" napisał mężczyzna. Sprytnie wplatane w ciąg fabularny retrospekcje pozwalają poznać przeszłość bohaterów. Czytelnik z każdą kolejną kartką bardziej wczuwa się w klimat XX-wiecznej Europy oraz, tak różnej od niej, Kalifornii. Książka ma w sobie specyficzny, tajemniczy nastrój, który tak bardzo lubię - taki, który odnajdywałam w książkach Anne Rice, czytając o zamglonych ulicach Nowego Orleanu.Niedawno w kinach ukazał się film o tym samym tytule. Jeżeli jest choć tak w połowie dobry jak książka, to nie wahajcie się ani chwili, by go obejrzeć. Mimo kontrowersyjnego tematu, opowieść wciąga bez reszty. Autor zawarł także interesujące fakty na temat leczenia transseksualizmu w XX wieku. Propozycje zamknięcia na oddziale psychiatrycznym bądź dokonania lobotomii na Einarze były wstrząsające. Tym bardziej, gdy ma się na uwadze jak bardzo nauka poszła do przodu przed niecałe sto lat.Polecam tę książkę, głównie przez moją słabość do romantycznych i tragicznych historii. Szczególnie urzekła mnie postawa Grety oraz wszystkie działania, jakie podejmowała dla męża... który ostatecznie zamienił się w piękną i szczęśliwą Lily Wegener.
"Dziewczyna z portretu" Davida Ebershoff'a zainteresowała mnie swoim oryginalnym tematem i zbliżającą się ekranizacją. Do tego zdjęcie na „filmowej" okładce nowego wydania książki działa na mnie wręcz hipnotyzująco i kiedy dostałam propozycję jej zrecenzowania, nie wahałam się ani przez chwilę.Tematem książki jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia małżeństwa dwójki malarzy Grety i Einara Wegenerów, którym przyszło się zmierzyć z niezwykłym wyzwaniem - pierwszą na świecie operacją zmiany płci. Einar, choć szczerze kochał Gretę, od dziecka czuł, że jest inny niż wszyscy. Kiedy jego żona poprosiła go o pozowanie w damskiej sukience, artysta zrozumiał, że wykreowana na potrzeby sztuki Lily, jest tak naprawdę ukrytą na dnie świadomości jego drugą tożsamością...Książka w sposób szczegółowy opisuje jak wyglądała transformacja Einera w Lily, i to nie tylko w sferze anatomicznej, ale przede wszystkim w sferze psychiki bohatera. Pokazuje, że tak naprawdę cały ten proces odbywał się gdzieś poza wolą czy świadomością Einera, gdzie jego żeńska tożsamość często wypierała istnienie męskiego odpowiednika."Dziewczyna z portretu" to także historia Grety - kobiety, która kochała i w tej miłości dawała wolność, chociaż chwilami wydawać jej się mogło, że całe życie wymyka jej się z rąk. Coś, co miało być chwilową zabawą, inspiracją i spełnieniem fantazji, nagle stało się bardziej rzeczywiste, niż prawda. A w pewnym momencie okazało się wręcz, że do dawnego życia nie ma już powrotu...Historia tego małżeństwa jest niezwykła i stanowi temat do głębokiej refleksji. To dobra lekcja tolerancji dla inności i miłości mimo wszystko. Jeżeli chodzi jednak o sposób jej opisania, mam tutaj pewne zastrzeżenia. Przebrnięcie przez pierwsze 100 stron książki, było dla mnie jak droga przez mękę, historia wydawał mi się bowiem chaotyczna i nieskładna, bohaterowie niezrozumiali, a narracja męcząca. W pewnym momencie jednak, tak jak w Einerze zaczęła dojrzewać Lily, tak i ja zaczęłam przekonywać się do tej historii. Wciąż uważam, że jest ona zbyt rozwlekła i momentami chaotyczna, a części wydarzeń musimy się domyślać, jednak ostatecznie stwierdzam, że warta była ona przeczytania i przebrnięcia przez trudny początek.W przypadku tej historii mam jednak wrażenie, że ekranizacja sprawdzi się lepiej niż książka. Chociaż filmu jeszcze nie widziałam, z pewnością to nadrobię, chociażby dla Eddie'go Redmayn'a, który do roli Einera pasuje mi wręcz idealnie, a po roli w „Filarach ziemi" jestem pewna, że jego gra aktorska będzie na najwyższym poziomie. Nie wiem czy twórcy filmu opierali się na książce, czy tylko na biografii jej autentycznych przecież bohaterów, jednak już w zwiastunie widać, że historia opowiedziana została w sposób nieco inny, przez co wydaje mi się bardziej wiarygodna. Mam też wrażenie, że obraz i gra aktorów, sprawdzi się w przypadku tej opowieści lepiej, niż chwilami rozwlekłe i niezrozumiałe opisy autora książki.
Małżeństwo Grety i Einara niespiesznie płynie przez życie w kopenhaskim mieszkaniu. Urokliwe zakątki Skandynawii znajdują odzwierciedlenie na pejzażach Einara. Jego żona Greta także jest malarką, lecz w przeciwieństwie do męża maluje portrety.Ich związek wydaje się jednością i tak też jest, mimo, że oboje bardzo się od siebie różnią, nawet pod względem fizycznym, gdzie Greta jest postawna, wysoka i twardo stąpa po ziemi niemal w całości odbiega od charakteru i postury swojego drobnego męża.Jest rok 1925. Greta w pracowni oczekuje śpiewaczki operowej Anny by dokończyć portret. Anna się nie zjawia a obraz musi zostać ukończony. Greta prosi męża by ubrał pończochy i suknię wcielając się w postać Anny. Einar ze względu na głęboką przyjaźń, która łączy małżonków i zaufanie spełnia prośbę żony.Ta niecodzienna sytuacja rozbudza w duszy Einara przedziwne pragnienie. Wkładając damskie ubrania zrozumiał, że tak naprawdę nigdy nie czuł się mężczyzną. Einar gorączkowo pragnie zostać kobietą.Greta, której spodobała się wizja nowej kreacji męża przyzwala na przedziwną grę małżeńską.Lili zjawia się więc w kopenhaskim mieszkaniu pod nieobecność Einara, plotkuje z Gretą, pije herbatę i wychodzi na proszone przyjęcia.Greta jest bardzo szczęśliwa, że zyskała oddaną przyjaciółkę. Problem rodzi się w momencie gdy Greta nakrywa Lily na pocałunku z mężczyzną.Od tej pory kobieta wie, że zyskując wiele straciła. Nie ma już męża ani miłości, która ich łączyła. Wszystko zmienił jeden portret.Mimo wszystko Greta wciąż ze względu na uczucie do Einara i sympatię do Lily postanawia pomóc tym dwóm osobom zrodzonym w jednym ciele. Odnajduje specjalistę, który postanawia podjąć się eksperymentalnemu leczeniu Einara i przeprowadzić na nim operację zmiany płci.Historia Grety, Einara i Lily to niesamowita opowieść o spełnionej lecz utraconej miłości, o rodzącej się przyjaźni, o narodzinach nowego choć już dorosłego człowieka.To opowieść o pragnieniu, przekraczaniu granic i spełnianiu marzeń.Powieść ponownie została wydana w 2016 roku za sprawą filmu. Wcześniej otulona w zupełnie inną okładkę wydana w 2012 roku również nakładem wydawnictwa Znak (pierwsze wyd. na świecie 2001 r.)."Dziewczyna z portretu" podzielona jest na 4 części, których akcja rozgrywa się w miastach Europy: Kopenhadze, Paryżu i Dreźnie, obejmuje sześć lat z życia małżeństwa.Liryczna opowieść prowadzona narracją trzecioosobową, język utworu jest naprawdę wysublimowany, piękny i liryczny.Powieść oparta jest na prawdziwej kanwie biografii Lily Elbe, która była pierwszą transgenderową osobą i jako prawdopodobnie pierwsza osoba została poddana operacji zmiany płci, podobnie jak bohaterka miała żonę Gretę, lecz pozostałe elementy powieści są twórczą wizją autora powieści.Obecnie w kinach obejrzeć można film oparty na książce Davida Ebershoffa o tym samym tytule.Film zyskał kilka nominacji do Oscara. Dla mnie niewątpliwie może go dostać któryś z aktorów: bowiem główna rola Eddie'go Redmayne'a (Einar) jak i drugoplanowa rola pięknej i subtelnej Alicii Vikander (Greta) zasługuje na uznanie.Film jest świetnym dopełnieniem lektury. Prawdę powiedziawszy sądziłam, że ekranizacja przysporzy mi rozczarowania, jednak bardzo mile mnie zaskoczyła.
Dziewczyna z portretu to historia o miłości, która nie ma granic; o młodym małżeństwie, które musi stawić czoła niespodziewanym problemom; o przyjaźni, która nie ma względu na konwenanse.Einar i Greta to młode małżeństwo dwóch artystów, malarzy. Poznali się, kiedy Greta była uczennicą, a Einar mistrzem. Początkowo rozdzieleni, żyjący swoim życiem, w końcu układają sobie wspólną przyszłość. Greta, która straciła już jednego męża, związek z Einarem tworzy niemal od podstaw. To ona uczy go czym jest wspólne życie, miłość, przyjaźń, a także jak w tym wspólnym życiu mieć miejsce na swoje pasje i samego siebie. Lili pojawia się w ich życiu niespodziewanie. Greta nie mogła się spodziewać, że jedna niewinna prośba zmieni ich życie o 180 stopni i nic już nie będzie takie samo. Nie spodziewała się, że Einar, który na jej prośbę stał się Lili, obudzi w sobie pragnienia, które nie dadzą o sobie zapomnieć.Lili narodziła się w momencie, kiedy Einar dotknął pończoch, jedwabnej sukni z koronkowymi wstawkami, kiedy je poczuł na własnym ciele. Od tego momentu wszystko się zmieniło.Dziewczyna z portretu to tak naprawdę Lili, którą pierwsza zobaczyła Greta. To kobieta, która pod okiem Grety rodziła się w ciele Einara. Czytelnik poznaje niesamowitą historię przemiany Einara, narodzin Lili. Jest świadkiem bezgranicznej miłości, która momentami może przerażać, bo tak naprawdę jak można znieść fakt, że mąż nagle postanawia przestać być mężem i jedyne czego pragnie, to stać się kobietą - Lili Elbe. Z jednej strony jest to tragedia ich obojga, w pewnym sensie nawet porażka kobiecości Grety. Z drugiej jednak siła ogromnej miłości, która nie pozwala Grecie myśleć o sobie i pcha ją w pogmatwany świat przeżyć Lili. Bo chyba tylko prawdziwa miłość i przyjaźń może tłumaczyć zachowanie Grety, jej wsparcie, a także wycofanie w odpowiednich momentach. Czytający, jest świadkiem przemiany nie tylko duchowej, ale przede wszystkim fizycznej Einara w Lili. Mając na uwadze fakt, że opisane zdarzenia miały miejsce na początku XX wieku, cała część medyczna wydaje się wręcz nierealna. Coś, co we współczesnym świecie nie budzi aż takich kontrowersji, w tamtym czasie było tematem tabu, a nawet uważane za chorobę psychiczną (o czym świadczą postawy lekarzy, do których najpierw ze swoim "problemem" trafia Einar).Nie jest to łatwa lektura. Budzi ona szereg uczuć, niekoniecznie pozytywnych. Bo co, gdybym to ja była na miejscu Grety? Czy byłabym taka wyrozumiała? Czy wspierałabym męża na ciężkiej drodze przemiany w kobietę? Czy potrafiłabym się cieszyć jego, a raczej jej szczęściem? Czy umiałabym siedzieć u jego boku, patrzeć na cierpienie po operacji i wiedzieć, że w momencie operacji mój mąż przestał istnieć i narodziła się nie do końca znana mi kobieta? Greta jest dla mnie postacią ciężką do zrozumienia. Bo z jednej strony zazdroszczę jej tego, jak zniosła przemianę Einara w Lili, a z drugiej nie rozumiem, dlaczego nigdy nie "tupnęła nogą", nie krzyknęła "hej! w tym małżeństwie jesteśmy razem. Każda decyzja, którą podejmujesz, ma wpływ także na mnie".Choć powieść Davida Ebershoffa inspirowana jest prawdziwymi postaciami - Einera i Gerdy Wegnerów - to jak sam autor zaznacza, byli oni tylko inspiracją do powstania tej historii. Całe tło jest wytworem wyobraźni autora.Dziewczyna z portretu na długo pozostanie w mojej pamięci, przede wszystkim ze względu na tematykę i niezwykle życiowy problem, z którym zapewne boryka się wielu ludzi. Powieść skonstruowana przez Davida Ebershoffa jest na tyle wciągająca, że jestem bardzo ciekawa filmu, który od 22. stycznia można oglądać na ekranach kin. Obym filmem się nie zawiodła. Bo książka jest naprawdę małym arcydziełem.Bardzo dziękuję wydawnictwu Znak Literanova za możliwość poznania Einara, Grety i Lili.