Jednym z elementów systemu komunistycznego w Polsce było odebranie obywatelom możliwości wyjazdu z kraju. Zamknięcie granic państwa i izolacja od wpływów „zewnętrznych” prowadzić miały do przejęcia przez władzę pełnej kontroli nad społeczeństwem. Wyjazd lub przyjazd do Polski był możliwy tylko dla pewnej grupy ludzi uprzywilejowanych lub tych, którzy z wielu innych względów niezbędni byli do załatwienia ważnych dla funkcjonowania państwa.
Zawziętość, z jaką władze komunistyczne ścigały próby ucieczki i uszczelniały granice, stawiając setki kilometrów ogrodzeń i bronując plaże, a także blokując przepływ informacji i na wszelkie sposoby zniechęcając obywateli do wyjazdu, wskazuje, że celem zamknięcia było nie tylko uniemożliwienie niepożądanych wyjazdów, ale i usunięcie ich poza horyzont działań wyobrażalnych.
Ucieczka z PRL miała być w tak oczywisty sposób niemożliwa, że aż trudna do pomyślenia. By jednak uciec z socjalistycznego raju, śmiałkowie imali się najróżniejszych sposobów. Mówiąc o emigrantach, o wygnańcach, trudno znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich sytuacji, proponować uogólnienia, formułować powszechne zasady. Nie ma tu jednolitych reguł. Kultura polska jednak na ogół nieźle sobie radziła z fenomenem emigracji. Są nawet tacy, co uważają, że polscy twórcy wręcz potrzebują oddalenia od nazbyt kolektywistycznej, towarzyskiej, zawistnej ojczyzny, że, mówiąc lakonicznie, emigracja dobrze im robi.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem