Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Karolina Marek
19/02/2019
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Jak tak patrzę na przeczytane książki to zauważam kilka rzeczy: królują kryminały i thrillery, a te skandynawskie mają u mnie pierwszeństwo. W ich przypadku często sięgam bez wiedzy o czym tak naprawdę są i czy będą w moim guście, czy nie. Skoro Szwecja i okolice to czytam i koniec. Tym razem padło na Danię i... politykę. No cóż, jak pomyślę, że nie minęło zbyt wiele czasu od ostatniego kryminału politycznego, który został przeze mnie zmęczony, a nie przeczytany to trochę zwątpiłam. Jens Henrik Jensen jednak przykuł moją uwagę i postanowiłam spróbować. Już nie raz wychodziłam poza swoje ramy czytelnicze, więc przełamanie się nie było aż tak trudne.Niels Oxen jest weteranem wojennym. Były żołnierz duńskich sił specjalnych po powrocie z ostatniej misji w Afganistanie zaszył się w jednej z dzielnic Kopenhagi. Tam trawiony stresem pourazowym, którego nabawił się podczas misji na Bałkanach utrzymuje się ze sprzedaży butelek i jedzenia, które wygrzebie z kontenerów. Jego życie to tak naprawdę wegetacja. Jedynym wiernym przyjacielem w jego parszywym życiu jest pies rasy Samojed - Mr. White. Tylko jemu ufa, jego obecność toleruje i przy nim czuje się „normalnie".Nadchodzi jednak dzień, kiedy Niels postanawia spróbować uciec od własnych demonów. Wraz z czworonożnym kumplem wyrusza w drogę, by osiąść w lasach północnej Jutlandii. Zaszyć się w głuszy, z dala od ludzi, a w ramionach dzikiej przyrody wydaje mu się najlepszym rozwiązaniem.Problem w tym, że wybrał chyba najgorsze możliwe miejsce i czas na tą prywatną misję.W niedługim czasie od rozbicia przez Oxena obozu ginie właściciel pobliskiego zamku. Był właścicielem lasów, w których Niels postanowił koczować, a mało tego mężczyzna był zobaczyć jego zamek z bliska. Kiedy, więc w okolicach miejsca zbrodni znaleziono jego ślady dość szybko stał się podejrzanym numer jeden. Dla byłego wojskowego zaczyna się prawdziwy koszmar. Z planów przebywania tylko w swoim towarzystwie zostały marzenia, a on wylądował w samym środku oka cyklonu.Wbrew swojej woli zostaje wciągnięty w śledztwo. Wydawałoby się, że jako pomocnik, gdyż były żołnierz potrafi nie tylko walczyć, ale i tropić. Nie przepuści żadnej okazji, by ruszyć do przodu. Tyle że nie umie nikomu zaufać. Do czasu... Okazuje się, że osobą, z którą złapał najlepszy kontakt jest agentka Margrethe Franck. Jako duet zaczynają odkrywać kolejne karty w wydawało by się trudnym, a może utrudnianym śledztwie? Okazuje się bowiem, że niewyjaśnionych zabójstw jest było znacznie więcej, a to, co je łączy to fakt, że morderca zapowiadał swoje przybycie w iście makabryczny sposób...Pomyślicie gdzie tu ta polityka, o której wspomniałam. Śledztwo, które prowadzi Oxen oraz Franck zaprowadzi ich do wprost na ślad głęboko zakonspirowanej grupy wpływowych ludzi od lat sterujących najważniejszymi sprawami w Danii. Danehof, bo o nim mowa to średniowieczny parlament, który odgrywał pewną rolę między rokiem 1250 a 1413. Jednak czy na pewno został zlikwidowany?Polityka, jaką ukrył tu Jens nie jest taka oczywista, ale samo to, że się pojawiła trochę mnie wystraszyło. Niepotrzebnie. Dawno nie czytałam książki z takim zapałem. Aż żal mi było się rozstawać z Oxenem, by sięgać po kolejną powieść. Ale to, co mnie cieszy to fakt, że już niebawem siadam do kolejnej części. Choćby się waliło i paliło muszę zaliczyć cała trylogię, bo czuję, że zdecydowanie warto. Zdecydowanie polubiłam Nielsa i chciałabym mu towarzyszyć do końca jego przygód. Liczę, że autor nie zawiedzie i dalej będzie równie dobrze, a może i lepiej!
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Jak tak patrzę na przeczytane książki to zauważam kilka rzeczy: królują kryminały i thrillery, a te skandynawskie mają u mnie pierwszeństwo. W ich przypadku często sięgam bez wiedzy o czym tak naprawdę są i czy będą w moim guście, czy nie. Skoro Szwecja i okolice to czytam i koniec. Tym razem padło na Danię i... politykę. No cóż, jak pomyślę, że nie minęło zbyt wiele czasu od ostatniego kryminału politycznego, który został przeze mnie zmęczony, a nie przeczytany to trochę zwątpiłam. Jens Henrik Jensen jednak przykuł moją uwagę i postanowiłam spróbować. Już nie raz wychodziłam poza swoje ramy czytelnicze, więc przełamanie się nie było aż tak trudne.Niels Oxen jest weteranem wojennym. Były żołnierz duńskich sił specjalnych po powrocie z ostatniej misji w Afganistanie zaszył się w jednej z dzielnic Kopenhagi. Tam trawiony stresem pourazowym, którego nabawił się podczas misji na Bałkanach utrzymuje się ze sprzedaży butelek i jedzenia, które wygrzebie z kontenerów. Jego życie to tak naprawdę wegetacja. Jedynym wiernym przyjacielem w jego parszywym życiu jest pies rasy Samojed - Mr. White. Tylko jemu ufa, jego obecność toleruje i przy nim czuje się „normalnie".Nadchodzi jednak dzień, kiedy Niels postanawia spróbować uciec od własnych demonów. Wraz z czworonożnym kumplem wyrusza w drogę, by osiąść w lasach północnej Jutlandii. Zaszyć się w głuszy, z dala od ludzi, a w ramionach dzikiej przyrody wydaje mu się najlepszym rozwiązaniem.Problem w tym, że wybrał chyba najgorsze możliwe miejsce i czas na tą prywatną misję.W niedługim czasie od rozbicia przez Oxena obozu ginie właściciel pobliskiego zamku. Był właścicielem lasów, w których Niels postanowił koczować, a mało tego mężczyzna był zobaczyć jego zamek z bliska. Kiedy, więc w okolicach miejsca zbrodni znaleziono jego ślady dość szybko stał się podejrzanym numer jeden. Dla byłego wojskowego zaczyna się prawdziwy koszmar. Z planów przebywania tylko w swoim towarzystwie zostały marzenia, a on wylądował w samym środku oka cyklonu.Wbrew swojej woli zostaje wciągnięty w śledztwo. Wydawałoby się, że jako pomocnik, gdyż były żołnierz potrafi nie tylko walczyć, ale i tropić. Nie przepuści żadnej okazji, by ruszyć do przodu. Tyle że nie umie nikomu zaufać. Do czasu... Okazuje się, że osobą, z którą złapał najlepszy kontakt jest agentka Margrethe Franck. Jako duet zaczynają odkrywać kolejne karty w wydawało by się trudnym, a może utrudnianym śledztwie? Okazuje się bowiem, że niewyjaśnionych zabójstw jest było znacznie więcej, a to, co je łączy to fakt, że morderca zapowiadał swoje przybycie w iście makabryczny sposób...Pomyślicie gdzie tu ta polityka, o której wspomniałam. Śledztwo, które prowadzi Oxen oraz Franck zaprowadzi ich do wprost na ślad głęboko zakonspirowanej grupy wpływowych ludzi od lat sterujących najważniejszymi sprawami w Danii. Danehof, bo o nim mowa to średniowieczny parlament, który odgrywał pewną rolę między rokiem 1250 a 1413. Jednak czy na pewno został zlikwidowany?Polityka, jaką ukrył tu Jens nie jest taka oczywista, ale samo to, że się pojawiła trochę mnie wystraszyło. Niepotrzebnie. Dawno nie czytałam książki z takim zapałem. Aż żal mi było się rozstawać z Oxenem, by sięgać po kolejną powieść. Ale to, co mnie cieszy to fakt, że już niebawem siadam do kolejnej części. Choćby się waliło i paliło muszę zaliczyć cała trylogię, bo czuję, że zdecydowanie warto. Zdecydowanie polubiłam Nielsa i chciałabym mu towarzyszyć do końca jego przygód. Liczę, że autor nie zawiedzie i dalej będzie równie dobrze, a może i lepiej!