Tuż po opublikowaniu powieści „Fikcja” (PIW Warszawa, wrzesień 2018) odbyła się (w grudniu 2018) promocja książki Dariusza Bitnera „Ostatnia jesień przed zimą, czyli koniec trylogii cynamonowej”. Tytuł zamyka „cykl jesienny”, w którym wcześniej ukazały się: „Jesień w Szczecinie, czyli majaki cynamonowe”, powieść w esejach (2011), „Wciąż jesień, czyli inne majaki cynamonowe”, powieść patchworkowa (2016). Ostatni tom nazwany został powieścią w trzech rozdziałach.
Luźno powiązane teksty, prowadzące przez rozmaite gatunki literackie – opowiadanie, felieton, esej, proza epistolograficzna – składają się na trzy rozdziały, sugerujące czytelnikowi, by nie ulegał łatwej pokusie traktowania całości jako mieszaninę gatunków, a przeciwnie, by spojrzał – co sugerują poszczególne rozdziały, odwołujące się do klasycznej formy narracji na rzecz całą jak na specyficzną powieść, której bohaterem jest narrator, a tak naprawdę sam czytający.
Wiele o samej książce dowiemy się z tytułów poszczególnych rozdziałów.
Rozdział pierwszy,
w którym poznajemy głównego bohatera, by wędrować z nim w przestrzeni i czasie, po morzach pyłu, zagubionych książek i wszechświatów, poprzez bezmiar pisania, wspominając postaci z tego świata i ze świata tamtego, czyli Kapitana, Sonię, Bazylego Blasiusa i oczywiście Pana Słowiczka, by w końcu wypłynąć na ocean miesięcy i dryfować w poprzek czasu przeszłego.
Rozdział drugi,
w którym przyjdzie nam krążyć po bzdarkowym mieście, pełnym oryginałów i szalonych zdarzeń, wisielców, frustratów, neurasteników, ale i szczęściarzy, złych psów, krasnoludków, wszelkich dziwactw i nieprawdopodobności, w tym dramatycznych przemyśleń ogólniejszej natury oraz natury szczególnej, gdyż trup ściele się tu gęsto, a pisać powieści kryminalnych nie ma komu.
Rozdział trzeci,
w którym zmierzamy do nieuchronnego zakończenia cynamonowej trylogii i dajemy się ponieść sentymentom, uosobionym w postaci wcześniej już w opowieści zarysowanej, zagrzebani w kopcu jesiennych liści, razem z dedykacjami, epistołami i czerwonymi skarpetkami Berezy… I tym sposobem nasza podróż dobiega końca.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem