Powiedz nam, co myślisz!
                    Pomóż innym i zostaw ocenę!
                    Zaloguj się, aby dodać opinię
                             
         
        
                        
    
                
            @Amanda.Says
        
                04/06/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        TILLY W TECHNIKOLORZE to historia o dwóch neuroróżnorodnych wrażliwych duszach, których drogi krzyżują się ze sobą. Tilly ma ADHD i chaos w jej głowie jest trudny do opanowania, zaś Oliver jest w spektrum autyzmu i jego życie wypełniają kolory, którymi jest zafascynowany. Ta dwójka na pierwszy rzut oka nie może się bardziej od siebie różnić, a ich pierwsze spotkanie, to istna katastrofa, ale im dalej w historię, tym okazuje się, że mają ze sobą coraz więcej wspólnego i podróż po Europie w ramach stażu będzie dla nich przygodą życia, a nie tylko suchym wpisem do CV.Przyznam, że nie była to dla mnie łatwa lektura i denerwowało mnie zachowanie Tilly, a momentami wręcz czułam się przebodźcowana (zwłaszcza w początkowych scenach), ale im dalej w lekturę, tym bardziej rozumiałam bohaterkę i to, jak bardzo oczekiwano od niej, by zmieściła się w ramy, które narzucało jej otoczenie, nie próbując zupełnie zaakceptować jej taką, jaka jest. Autorka genialnie przedstawiła to, co dzieje się w głowach osób neuroróżnorodnych, jak postrzegają świat i jak bardzo słowa innych mogą krzywdzić i podcinać skrzydła. Myślę, że to ważny i wartościowy głos w sprawie, zwłaszcza, że sama autorka przyznała, że ma ADHD. Dzięki narracji zarówno Tilly, jak i Olivera, mogliśmy lepiej zrozumieć bohaterów, a nawet utożsamić się z ich niektórymi cechami, zachowaniami.Ponadto, z ogromnym wyczuciem pokazano tu motyw rywalizacji rodzeństwa, oczekiwań ze strony rodziców, potrzeby akceptacji i wsparcia, a także zmagania młodych ludzi z układaniem planów na przyszłość i poszukiwaniem własnej ścieżki.I chociaż moje początki z tą lekturą do najłatwiejszych nie należały, to sądzę, że warto sięgnąć po tę historię i wyciągnąć tę cenną lekcję życia i akceptacji wobec drugiego człowieka, jaka z niej płynie.
    
             
    
                
            magkor8
        
                13/06/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Właśnie znalazłam idealną książkę na wakacje dzięki uprzejmości Wydawnictwa SeeYaTilly po skończonym liceum wyrusza w podróż na Stary Ląd, by odbyć staż u swojej siostry. Ma to być szansa dla niej by nabyć doświadczenia i przekonać się do pójścia na studia.Jednak nic nie idzie zgodnie z planem, a adhd znacznie utrudnia przetrwanie kilkunastogodzinnego lotu, szczególnie, gdy obok niej siada mrukliwy przystojniak.Olivier od zawsze wie czego chce. Chociaż bycie w spektrum autyzmu utrudnia mu komunikowanie się, dzięki Instagramowi i miłości do projektowania i kolorów nawiązuje więź z światem.Ta dwójka razem zapowiada niezłą katastrofę, tylko co stanie się, gdy odkryją, że łączy ich więcej niż im się wydaje.Autorka zabrała nas w niesamowitą podróż po Europie: Wielka Brytania, Francja, Hiszpania to tylko nieliczne kraje, które odwiedzą Tilly i Oliver. Ich podróż pełna będzie zabawnych sytuacji, ale też wzruszających momentów.Te dwa miesiące wakacji będą dla nie tylko świetną przygodą, ale także drogą do zawalczenia o siebie, szczególnie w przypadku Tilly.„Tilly w technikolorze" to ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, usamodzielnieniu się i życiu w spektrum autyzmy i z adhd. Chociaż historia jest lekka i otula niczym ciepły kocyk, znajdziemy w niej również bolesne momenty.Jak cudownie było patrzeć na wsparci, które otrzymywał Oliver od swojej rodziny, tak niesamowicie współczułam Tilly, gdy czytałam o jej relacjach z rodzicami.Autorka świetnie pokazała jak rodzice potrafią podciąć skrzydła i zabić wiarę w siebie.Tilly i Oliver byli uroczy, śledziłam ich losy z uśmiechem na ustach i wypiekami na twarzy. Są oni bohaterami, których nie sposób nie polubić. Niesamowicie autentyczni, momentami nieporadni mający swoje wzloty i upadki, ale przede wszystkim mimo różnic, stojący za sobą murem. O takich relacjach chce się czytać. Takie postaci chce się poznawać.Jeżeli macie ochotę na swoisty eurotrip z delikatnym romansem w typie slow burn, ta historia będzie dla Was
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Właśnie znalazłam idealną książkę na wakacje dzięki uprzejmości Wydawnictwa SeeYaTilly po skończonym liceum wyrusza w podróż na Stary Ląd, by odbyć staż u swojej siostry. Ma to być szansa dla niej by nabyć doświadczenia i przekonać się do pójścia na studia.Jednak nic nie idzie zgodnie z planem, a adhd znacznie utrudnia przetrwanie kilkunastogodzinnego lotu, szczególnie, gdy obok niej siada mrukliwy przystojniak.Olivier od zawsze wie czego chce. Chociaż bycie w spektrum autyzmu utrudnia mu komunikowanie się, dzięki Instagramowi i miłości do projektowania i kolorów nawiązuje więź z światem.Ta dwójka razem zapowiada niezłą katastrofę, tylko co stanie się, gdy odkryją, że łączy ich więcej niż im się wydaje.Autorka zabrała nas w niesamowitą podróż po Europie: Wielka Brytania, Francja, Hiszpania to tylko nieliczne kraje, które odwiedzą Tilly i Oliver. Ich podróż pełna będzie zabawnych sytuacji, ale też wzruszających momentów.Te dwa miesiące wakacji będą dla nie tylko świetną przygodą, ale także drogą do zawalczenia o siebie, szczególnie w przypadku Tilly.„Tilly w technikolorze" to ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, usamodzielnieniu się i życiu w spektrum autyzmy i z adhd. Chociaż historia jest lekka i otula niczym ciepły kocyk, znajdziemy w niej również bolesne momenty.Jak cudownie było patrzeć na wsparci, które otrzymywał Oliver od swojej rodziny, tak niesamowicie współczułam Tilly, gdy czytałam o jej relacjach z rodzicami.Autorka świetnie pokazała jak rodzice potrafią podciąć skrzydła i zabić wiarę w siebie.Tilly i Oliver byli uroczy, śledziłam ich losy z uśmiechem na ustach i wypiekami na twarzy. Są oni bohaterami, których nie sposób nie polubić. Niesamowicie autentyczni, momentami nieporadni mający swoje wzloty i upadki, ale przede wszystkim mimo różnic, stojący za sobą murem. O takich relacjach chce się czytać. Takie postaci chce się poznawać.Jeżeli macie ochotę na swoisty eurotrip z delikatnym romansem w typie slow burn, ta historia będzie dla Was
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        TILLY W TECHNIKOLORZE to historia o dwóch neuroróżnorodnych wrażliwych duszach, których drogi krzyżują się ze sobą. Tilly ma ADHD i chaos w jej głowie jest trudny do opanowania, zaś Oliver jest w spektrum autyzmu i jego życie wypełniają kolory, którymi jest zafascynowany. Ta dwójka na pierwszy rzut oka nie może się bardziej od siebie różnić, a ich pierwsze spotkanie, to istna katastrofa, ale im dalej w historię, tym okazuje się, że mają ze sobą coraz więcej wspólnego i podróż po Europie w ramach stażu będzie dla nich przygodą życia, a nie tylko suchym wpisem do CV.Przyznam, że nie była to dla mnie łatwa lektura i denerwowało mnie zachowanie Tilly, a momentami wręcz czułam się przebodźcowana (zwłaszcza w początkowych scenach), ale im dalej w lekturę, tym bardziej rozumiałam bohaterkę i to, jak bardzo oczekiwano od niej, by zmieściła się w ramy, które narzucało jej otoczenie, nie próbując zupełnie zaakceptować jej taką, jaka jest. Autorka genialnie przedstawiła to, co dzieje się w głowach osób neuroróżnorodnych, jak postrzegają świat i jak bardzo słowa innych mogą krzywdzić i podcinać skrzydła. Myślę, że to ważny i wartościowy głos w sprawie, zwłaszcza, że sama autorka przyznała, że ma ADHD. Dzięki narracji zarówno Tilly, jak i Olivera, mogliśmy lepiej zrozumieć bohaterów, a nawet utożsamić się z ich niektórymi cechami, zachowaniami.Ponadto, z ogromnym wyczuciem pokazano tu motyw rywalizacji rodzeństwa, oczekiwań ze strony rodziców, potrzeby akceptacji i wsparcia, a także zmagania młodych ludzi z układaniem planów na przyszłość i poszukiwaniem własnej ścieżki.I chociaż moje początki z tą lekturą do najłatwiejszych nie należały, to sądzę, że warto sięgnąć po tę historię i wyciągnąć tę cenną lekcję życia i akceptacji wobec drugiego człowieka, jaka z niej płynie.