Powiedz nam, co myślisz!
                    Pomóż innym i zostaw ocenę!
                    Zaloguj się, aby dodać opinię
                             
         
        
                        
    
                
            Karolina Marek
        
                24/01/2019
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Ewa Ornacka jest jedną z moich ulubionych autorek, jeśli chodzi o reportaże ze świata przestępczego. Mafie, przestępcy, więzienie czy śledztwa to tematy, po których porusza się bez najmniejszych problemów. Szanuję ją za dogłębną analizę faktów, wywiady i bezstronność. Kocham za odwagę. Nie boi się poruszania trudnych tematów, rozmów i zaglądania tam, gdzie większość z nas nie chce sięgać nawet myślami. Tym razem wraz ze skazaną Beatą Krygier odkryła przed nami prawdziwy świat zza więziennych krat. Była radczyni prawna w pewnym momencie wylądowała po drugiej stronie. Najpierw pracowała w Gryficach, potem prowadziła własną kancelarię. Dopiero otwarcie apteki wywróciło jej życie do góry nogami.Nie jedna osoba myśli sobie: Więzienie. A co to jest? Luksus. My, podatnicy płacimy, a skazani mają ciepłe łóżeczko, jedzonko i telewizor. Nawet leczenie bez kolejki. Spacerek, choć pod wydział to też jest. Żyć nie umierać.Ja jestem jedną z tych osób i po przeczytaniu tej książki zmienię zdanie tylko trochę. Nie zawsze mają luksus i ciepło. A na własne bezpieczeństwo muszą uważać dniem i nocą. Tyle że wiadomo, że niewinny (z wyjątkami) do więzienia nie idzie. Chciałabym powiedzieć, że mają to na co zasłużyli, ale zbyt duża ilość osadzonych po skazaniu ma się lepiej niż przed. Ci nieliczni niewinni czy skazani za własną naiwność to historia osobna. Jak powiedziała Beata: przez własną głupotę odsiaduje wyrok. Dziś, choć minęło już wiele lat, to chyba tylko dzięki obietnicy ograniczonego zaufania wobec innych może powiedzieć, że żyje.A jednak tak wiele osób, które zasługują na niewyobrażalne kary dopiero tam, za kratami czuje, że żyje. O nic się nie muszą martwić, a ich sława z zza murów robi swoje. Inni wolą się do nich nie zbliżać, nie pytać, nie podpadać. Wolą takich unikać.„Początek tego świata rozpoczyna się za bramą. Dalej są już tylko mury, zasieki i kraty w oknach. [...] Zło i dobro skupia się tam jak w soczewce. Szybciej niż gdziekolwiek indziej traci się dotychczasową tożsamość i buduje nową, uczy odróżniać wrogów od przyjaciół. Człowiek, który trafia tam po raz pierwszy, jest jak rozbitek nieumiejący pływać. Rzucony na głęboką wodę albo przeżyje, albo utonie." *Praktycznie wszystko dzieje się w Zakładzie Karnym nr 1 w Grudziądzu. Więzienie nazywane polskim Alcatraz, są jednym z najpilniej strzeżonym zakładem dla kobiet na terenie Polski. Teoretycznie przeznaczony jest dla tych najgorszych, najniebezpieczniejszych pań. A jednak nie jest to regułą. Beata Krygier, choć nie zabiła i nie dokonała żadnego ciężkiego przewinienia trafiła właśnie tam. Dla wielu osób pracujących w tym zakładzie był to szok. Same pozytywne opinie, pochwały czy tak zwane wnioski nagrodowe.Beata odkryła przed nami praktycznie całą swoją historię. Od życia sprzed krat do momentu trafienia do aresztu, aż po zmianę zakładu karnego na ten ostateczny. A także jakże wyczekiwany koniec wyroku. Pokazała te lepsze, jak i te gorsze momenty życia zarówno przed, jak i w trakcie odsiadki. Opowiadając własną historię ukazała losy innych kobiet. Tych, które jej pomogły przeżyć w więziennych murach, ale też takich, które nie wahały się zrobić jej krzywdę wyczuwając w niej słabą istotę. I tak poznajemy częściowe losy matki małej Madzi z Sosnowca czy siostry Bernadetty ze zgromadzenia boromeuszek z Zabrza. Są narkomanki, morderczynie, oszustki. Jedne żałują swej postawy, inne mając szansę nic by nie zmieniły w swoim życiu.* - cytat z „Skazane na potępienie" Ewa Ornacka, str. 5-6
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Ewa Ornacka jest jedną z moich ulubionych autorek, jeśli chodzi o reportaże ze świata przestępczego. Mafie, przestępcy, więzienie czy śledztwa to tematy, po których porusza się bez najmniejszych problemów. Szanuję ją za dogłębną analizę faktów, wywiady i bezstronność. Kocham za odwagę. Nie boi się poruszania trudnych tematów, rozmów i zaglądania tam, gdzie większość z nas nie chce sięgać nawet myślami. Tym razem wraz ze skazaną Beatą Krygier odkryła przed nami prawdziwy świat zza więziennych krat. Była radczyni prawna w pewnym momencie wylądowała po drugiej stronie. Najpierw pracowała w Gryficach, potem prowadziła własną kancelarię. Dopiero otwarcie apteki wywróciło jej życie do góry nogami.Nie jedna osoba myśli sobie: Więzienie. A co to jest? Luksus. My, podatnicy płacimy, a skazani mają ciepłe łóżeczko, jedzonko i telewizor. Nawet leczenie bez kolejki. Spacerek, choć pod wydział to też jest. Żyć nie umierać.Ja jestem jedną z tych osób i po przeczytaniu tej książki zmienię zdanie tylko trochę. Nie zawsze mają luksus i ciepło. A na własne bezpieczeństwo muszą uważać dniem i nocą. Tyle że wiadomo, że niewinny (z wyjątkami) do więzienia nie idzie. Chciałabym powiedzieć, że mają to na co zasłużyli, ale zbyt duża ilość osadzonych po skazaniu ma się lepiej niż przed. Ci nieliczni niewinni czy skazani za własną naiwność to historia osobna. Jak powiedziała Beata: przez własną głupotę odsiaduje wyrok. Dziś, choć minęło już wiele lat, to chyba tylko dzięki obietnicy ograniczonego zaufania wobec innych może powiedzieć, że żyje.A jednak tak wiele osób, które zasługują na niewyobrażalne kary dopiero tam, za kratami czuje, że żyje. O nic się nie muszą martwić, a ich sława z zza murów robi swoje. Inni wolą się do nich nie zbliżać, nie pytać, nie podpadać. Wolą takich unikać.„Początek tego świata rozpoczyna się za bramą. Dalej są już tylko mury, zasieki i kraty w oknach. [...] Zło i dobro skupia się tam jak w soczewce. Szybciej niż gdziekolwiek indziej traci się dotychczasową tożsamość i buduje nową, uczy odróżniać wrogów od przyjaciół. Człowiek, który trafia tam po raz pierwszy, jest jak rozbitek nieumiejący pływać. Rzucony na głęboką wodę albo przeżyje, albo utonie." *Praktycznie wszystko dzieje się w Zakładzie Karnym nr 1 w Grudziądzu. Więzienie nazywane polskim Alcatraz, są jednym z najpilniej strzeżonym zakładem dla kobiet na terenie Polski. Teoretycznie przeznaczony jest dla tych najgorszych, najniebezpieczniejszych pań. A jednak nie jest to regułą. Beata Krygier, choć nie zabiła i nie dokonała żadnego ciężkiego przewinienia trafiła właśnie tam. Dla wielu osób pracujących w tym zakładzie był to szok. Same pozytywne opinie, pochwały czy tak zwane wnioski nagrodowe.Beata odkryła przed nami praktycznie całą swoją historię. Od życia sprzed krat do momentu trafienia do aresztu, aż po zmianę zakładu karnego na ten ostateczny. A także jakże wyczekiwany koniec wyroku. Pokazała te lepsze, jak i te gorsze momenty życia zarówno przed, jak i w trakcie odsiadki. Opowiadając własną historię ukazała losy innych kobiet. Tych, które jej pomogły przeżyć w więziennych murach, ale też takich, które nie wahały się zrobić jej krzywdę wyczuwając w niej słabą istotę. I tak poznajemy częściowe losy matki małej Madzi z Sosnowca czy siostry Bernadetty ze zgromadzenia boromeuszek z Zabrza. Są narkomanki, morderczynie, oszustki. Jedne żałują swej postawy, inne mając szansę nic by nie zmieniły w swoim życiu.* - cytat z „Skazane na potępienie" Ewa Ornacka, str. 5-6