Jest to empiryczne studium globalizacyjnych wpływów i wyzwań oraz radzenia sobie z nimi przez osoby młode i w średnim wieku, zamieszkujące polską prowincję. Pojęcie „prowincji” jest tu stosowane z czysto pragmatycznych względów; odrzucamy wartościujące konotacje tego terminu; dotyczy on po prostu tych wszystkich, którzy mieszkają poza metropoliami i wielkimi miastami.
Punktem wyjścia jest proste spostrzeżenie, że na poziomie globalnym zachodzą zjawiska i procesy, na które jako jednostki i członkowie grup społecznych nie mamy wpływu. Są nam narzucone, dzieją się poza możliwościami naszego oddziaływania, lecz zarazem – czy chcemy tego, czy nie – wpływają na nasze życie, zmuszają do zmian, wytrącają z rutyny, stawiają nas w nowych sytuacjach, ogólnie: domagają się jakichś naszych reakcji.
To jest najogólniejszy kontekst stawianych w książce zagadnień, które w wielkim uproszczeniu można sprowadzić do następujących pytań:
• czy globalizacyjne wyzwania rzeczywiście „schodzą” na poziom jednostek i małych grup?
• czy wyzwania, jakie niesie globalizacyjno-ponowoczesny świat, zagrożenia, jakie być może z nim się wiążą, nie są wyolbrzymione, przedwcześnie nagłośnione?
• czy nie jest tak, że są to zjawiska ważne dla Nowego Jorku, Hongkongu, Londynu, Brukseli czy Frankfurtu, ale nie dla Kolbuszowej, Zamościa, Kartuz lub Kłodzka?
Po sformułowaniu diagnozy na temat zakresu odczuwanych presji i wyzwań globalizacyjnych pytamy:
• jakich obszarów one dotyczą i jak sobie z nimi radzimy?
Odpowiadając, koncentrujemy uwagę na trzech sferach naszej aktywności: pracy, życia rodzinnego i czasu wolnego.
Komentarze czytelników
Pozostaw komentarz...
Komentarze nie są potwierdzone zakupem